czwartek, 5 czerwca 2014

Rozdział 78 - Always forgiving. But not this time..

Zatrzymałam się.Łzy mimowolnie popłynęły z moich oczu.Jak on mógł mi to zrobić ? A wczoraj zapewniał , że mnie kocha.. Nie ruszałam się.Patrzyłam na nich pozwalając łzom spływać po moich policzkach.Para w końcu odkleiła się od siebie.Austin chyba mnie zauważył , bo wbił we mnie zdziwione spojrzenie.Brunetka również się obejrzała.
- Ja.. Już pójdę.. - wydukała i zabierając swoją torebkę wyszła.
Blondyn zerwał się z miejsca i po chwili był już przy mnie.
- Ally.. To nie tak.. - jąkał się.
- Nienawidzę cię.. - szepnęłam.
- Al.. - zaczął cicho.
- Nienawidzę cię ! Nienawidzę ! Jesteś dla mnie nikim , rozumiesz ?! Nienawidzę cię ! - wybuchłam niespodziewanie.
Chłopak złapał mnie mocno za nadgarstki.O co mu chodzi ? Zaczął się do mnie zbliżać.. On chce mnie pocałować ? Chyba mu odbiło ! Szybko wyrwałam rękę i dałam mu z liścia.Puścił mnie.Spojrzał mi w oczy.Te śliczne , czekoladowe oczka.. Nie , Ally stop ! Nie , nie , nie ! Nie masz prawa mu znowu wybaczyć.Przez przypadek spojrzałam na swoją dłoń.Pierścionek.. Zdjęłam go jednym ruchem i rzuciłam nim w blondyna.Jakby ktoś zapomniał - Austin jakiś czas temu mi się oświadczył.Chłopak schylił się i podniósł przedmiot.Był smutny , rozżalony , zły.. Ale zły może być tylko na siebie.
- Mam cię dosyć.Nigdy więcej się do mnie nie zbliżaj - powiedziałam przez zaciśnięte zęby.
Odwróciłam się napięcie , jednak poczułam , że ktoś trzyma mnie za rękę.Spojrzałam na ową osobę.
- Przepraszam.. - szepnął tak cicho , że ledwo to usłyszałam.
Miał spuszczoną głowę.Długo milczałam.
- Nic nie powiesz..? - podniósł delikatnie głowę.
- Myślisz , że jedno przepraszam wystarczy ? - zapytałam spokojnie.
Nie odpowiedział.Nie wiedział co powiedzieć.
- Zbyt wiele razy przez ciebie płakałam.. - dodałam uwalniając rękę z jego uścisku.
Nie zatrzymywał mnie.Wybiegłam z pomieszczenia kierując się do zamku.Wbiegłam po schodach do mojego pokoju.Rzuciłam torebkę na łóżku i pobiegłam z powrotem.Skierowałam się za pałac.Zatrzymałam się i opadłam na miękką trawę.Wbiłam wzrok w niebo.Głęboko odetchnęłam świeżym powietrzem.Po 15 minutach leniuchowania wstałam i skierowałam się w stronę małego , białego domku.Nacisnęłam klamkę wchodząc do środka.
- Dzień dobry - uśmiechnęłam się do starszej pani.
- Dzień dobry Ally - odwzajemniła gest - Say Lin czeka w boksie.
Skinęłam lekko głową i wyszłam z domku.Skierowałam się do stajni.Weszłam do środka od razu kierując się do ostatniego boksu.
- Cześć mała - pogłaskałam klacz po pysku.
Otworzyłam drewniane drzwiczki wchodząc do boksu.Wzięłam do ręki szczotkę i wolnymi ruchami czesałam konia.To od zawsze mnie uspokajało.Po krótkiej chwili skończyłam.Osiodłałam klacz i wyprowadziłam ją na zewnątrz.Wsiadłam na nią szybko.Na mój znak Say Lin ruszyła.Kłus , galop , cwał.. Wiatr we włosach.. Jest coś lepszego niż to ? ,,Pocałunki , perfumy , poczucie bezpieczeństwa.. To jest najlepsze" - usłyszałam w swojej głowie.. Czy ja nigdy o nim nie zapomnę ? ,,Nie" - znów ten dziwny , nieznośny głos.
- Dość - powiedziałam do siebie.
Zatraciłam się w wykonywanej czynności.Nagle oślepiło mnie jakieś światło.Zmrużyłam oczy mając nadzieję , że Say tego nie zauważy.Niestety - stało się na odwrót.Klacz stanęła dęba.Z impetem spadłam na ziemię.Nogą zahaczyłam o strzemię.Koń biegł dalej ciągnąc mnie za sobą po ziemi.Bałam się , strasznie się bałam.W końcu odczepiłam się od siodła.Ostatni raz mocno podskoczyłam w powietrzu po czym upadłam.Nie miałam siły.Sturlałam się do rowu obok mnie.Wszystko mnie bolało.Nie mogłam wstać , nie mogłam nawet wołać o pomoc.Łzy wypływały spod moich zaciśniętych powiek.Nagle usłyszałam czyjeś kroki a potem ktoś pochylił się nade mną.
- Ally.. - zaczął cicho.
- Zostaw mnie ! - krzyknęłam resztkami sił.
To był Austin.Zdawałam sobie sprawę , że powinnam prosić go o pomoc.Ale nie potrafiłam , nie chciałam.
- Ale..przecież..ty.. - jąkał się.
Dotknął mnie.Szybko się odsunęłam.
- Zostaw mnie , słyszysz ?! Nie chcę od ciebie pomocy ! - krzyczałam pomimo , że prawie nie miałam już siły.
- Muszę ci pomóc ! - również krzyknął.
- Do niczego cię nie zmuszam - chciałam krzyknąć , ale nie miałam już siły.
Bez słowa wstał.Myślałam , że sobie pójdzie , że mnie zostawi.Jednak blondyn kolejny raz mnie zaskoczył - wziął mnie na ręce i szedł w kierunku pałacu.Nie miałam siły się wyrywać , szarpać ani krzyczeć.
- Zostaw..mnie.. - szepnęłam co nie dało żadnego efektu.
- Ci.. Odpoczywaj.. - powiedział cicho patrząc przed siebie.
Przewróciłam oczami.Od kiedy on się tak o mnie troszczy ? Wolałabym , żeby w ogóle nie pojawił się w moim życiu.Miałam go tak dosyć , tak jak jeszcze nigdy.Nie chciałam żeby mnie dotykał , żeby na mnie patrzył , żeby do mnie mówił.Gdybym miała choć odrobinę siły spróbowałabym uciec , jakoś mu się wyrwać.Jednak nie mogłam.. Zamknęłam oczy mimowolnie kładąc głowę na jego ramieniu.Poczułam zapach jego perfum.. Zawsze te same , zawsze te , które wybieraliśmy razem.. Najbardziej w tym wszystkim bolą wspomnienia.Wspomnienia o tym , co z nim przeżyłam.Łza popłynęła po moim policzku.Dlaczego ja ciągle płaczę ? A no tak - Austin znów mnie zdradził.Wszystkie negatywne emocje wróciły ze zdwojoną siłą.Nie zdążyłam nic zrobić , ponieważ znajdowałam się już w swoim pokoju.Blondyn delikatnie położył mnie na łóżku.Dotknął mojej ręki którą szybko odsunęłam.
- Daj już spokój.. - westchnął.
- Zostaw mnie - powiedziałam ostro.
- Nie zostawię cię samej - odpowiedział natychmiast.
Westchnęłam.Zamknęłam oczy i po chwili odpłynęłam..
* 2 godziny później *
Powoli otworzyłam oczy rozglądając się.Ujrzałam słodko śpiącego blondyna.Dziwne , ale było mi go żal.. Nie , stop ! On mnie skrzywdził i to nie po raz pierwszy.Mam go dość , dość !
- Austin - powiedziałam cicho próbując go obudzić.
Blondyna to nie ruszyło.Nadal spał.Westchnęłam i powoli wstałam.Wszystko mnie bolało.Powoli skierowałam się do łazienki.Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze - potargane włosy , rany na rękach.Byłam cała posiniaczona i brudna.Wyglądałam okropnie.Dziwi mnie fakt , że Austin chciał mnie w ogóle dotknąć.Rozebrałam się i wzięłam gorący prysznic.Wyszłam z kabiny i opatrzyłam głębsze rany.Ubrałam się po czym rozczesałam włosy.Ostatni raz spojrzałam w lustro i wróciłam do pokoju.Wchodząc do środka od razu poczułam na sobie wzrok blondyna.Również na niego spojrzałam.
- Możesz już iść , jestem dorosła , umiem sobie poradzić - powiedziałam chłodno nie spuszczając z niego uważnego spojrzenia.
- Tak.. Pójdę już.. - powiedział cicho.
Gdy przechodził obok mnie ponownie poczułam zapach jego perfum.Wariuję za każdym razem gdy je czuję..
- Aus.. - zaczęłam ale zaraz urwałam.
Co ja robię ? Jestem podzielona.. Serce chce wszystko mu wybaczyć i przytulić go najmocniej na świecie , a rozum wie , że za wiele raz mnie zranił.Kogo słuchać ?
- Tak ? - odwrócił się w moją stronę.
Jego oczy błyszczały.Przeszywał mnie pełnym nadziei spojrzeniem.
- Nie.. Nic.. - odparłam cicho - Nie ważne..
Spuścił wzrok i ponownie ruszył w kierunku drzwi.Tym razem go nie zatrzymałam.Wyszedł.Skuliłam się na podłodze i zaczęłam płakać.Dałam upust emocjom , miałam dość duszenia tego wszystkiego w sobie.Nagle usłyszałam , że ktoś wchodzi do mojego pokoju.Podniosłam głowę.
- Czemu płaczesz ? - usłyszałam delikatny głos Austina.
- Przez ciebie.. - szepnęłam a łzy powoli spływały po moich policzkach.
Nie odpowiedział.I dobrze.
- Wyjdź - powiedziałam cicho lecz stanowczo.
Blondyn wstał i szybko opuścił mój pokój.Mogłam dalej w spokoju płakać..

* Oczami Austina *
Wszystko zepsułem ! Znowu ! Świetnie , po prostu świetnie.. Muszę pogadać z Emily.Skierowałem się do domu Deza , on na pewno będzie wiedział gdzie ona mieszka.Po kilku minutach byłem na miejscu.Zapukałem do drzwi.
- Cześć - rudy jak zwykle przywitał mnie z uśmiechem.
- Hej.. - mruknąłem - Gdzie mieszka Emi ?
- Highway 16/5 - oznajmił.
- Dobra , to ja lecę.Na razie - nie dając mu czasu na odpowiedź pobiegłem na wskazaną ulicę.
Po kilkunastu minutach byłem na miejscu.Zapukałem do właściwych drzwi w których po chwili pojawiła się brunetka.
- Hej..
- Musimy pogadać - powiedziałem poważnie - Mogę wejść ?
Dziewczyna niepewnie skinęła głową.Wszedłem do przedpokoju.Emi zamknęła drzwi i znalazła się obok mnie.
- Chodzi o tą sprawę z Ally - wyjaśniłem.
- O co dokładnie ? - zdziwiła się.
- To wszystko przez ciebie - powiedziałem ostro.
- Co ?! Przecież to ty mnie pocałowałeś - odparła zdziwiona.
- Ale to ty wróciłaś ! A razem z tobą wszystkie wspomnienia !
- Moja wina że mamy wspólne wspomnienia ?! - krzyknęła.
- Przez ciebie straciłem Ally ! - krzyknąłem.
Brunetka westchnęła.
- Nie obwiniaj mnie za to , co się stało.Nie mówię , że jest to tylko twoja wina.Nie.Ale nie zwalaj wszystkiego na mnie - powiedziała spokojnie.
- Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego - powiedziałem ostro i wyszedłem z jej domu.
Usiadłem na ławce nie opodal i ukryłem twarz  w dłoniach.
- Wszystko spieprzyłem.. - powiedziałem cicho do siebie.
Niczego nie da się już naprawić.. Ona mi nie wybaczy.. W sumie to się jej nie dziwię - ciągle robię to samo , a ona do tej pory zawsze mi wybaczała.Ale nie tym razem..

6 komentarzy:

  1. Nie wierzę:[Austin to zwykła świnia

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku...smutaśne to. Austin. TO. WIELKA. ŚWINIA!
    Ja chcę next!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja loffciam tego bloga! Nawet nie masz pojęcia jak bardzo! Masz ogromny talent i ogromnie się cieszę, że go wykorzystujesz. Po mimo tego, że przez cały rozdział ryczałam jest Boski *.*!
    Z niecierpliwością czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział :*
    Kto to Emi? Jak ona wygląda?
    Dobra nie ważne...
    Czekam na next :*

    <3 <3 Karcia 546 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Na chwileczkę odbiegłaś od mojego pomysłu, ale to tylko lepiej *-* Świetnie ci to wyszło! Gratuluję! To ja taka se rybka czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Lilian! Czy ty nie martwisz się o moje zdrowie? Chcesz żebym ja zeszła na zawał czytając takie rozdziały?! Jeszcze mnie zmuszasz do komentowania! Nie, chwila... I tak bym skomentowała. Dla ciebie wszystko ♥ (No właśnie, i dlatego dzisiaj nie będzie rozdziału! Wytrzymasz do jutra ;P)
    Wiesz, że ja pierwszy raz w pełni czuję się jak Ally? Normalnie jakby mnie Aus zdradził! Weź ty lepiej ich pogódź, bo będę wylewać potoki łez, aż w końcu umrę ze zgryzoty i po mnie!
    Chcesz tego? xDD
    Czekam na next, skarbie <3

    OdpowiedzUsuń