Zajrzyjcie ;)
czwartek, 26 grudnia 2013
Serdecznie zapraszam !
Zapraszam was serdecznie na bloga mojej kochanej przyjaciółki - Karoli.Tutaj macie link :
środa, 25 grudnia 2013
Nowy blog
Kolejny nowy blog , kolejny z kimś ! A z kim ? Ze wspaniałą Willczycą.Blog tradycyjnie o Raurze , ale to zupełnie inna historia.Nie spodziewajcie się , że zostaną parą już na początku ! O nie.Obie jesteśmy temu przeciwne.Na wszystkich blogach tak jest , a nasz musi być wyjątkowy i inny od reszty.Serdecznie na niego zapraszam :
Rozdział 49 - The truth always comes out
(Oczami Ally)
Siedziałam w swoim pokoju. Z moich oczu
płynęły gorzkie łzy, a po głowie krążyło tylko jedna myśl: "Jak on mógł
mi to zrobić?". Przecież byłam z nim taka szczęśliwa. Kochałam go. A on?
Dla niego byłam jak widać tylko zabawką.
-Ally? Możemy porozmawiać?- usłyszałam zza drzwi.
-Nie! Wynoś się!- krzyknęłam. Byłam wściekła. Zrobił mi coś takiego i jeszcze myśli, że będziemy o tym rozmawiać?!
-Ale Ally....
-Wynoś się!!! Nie chcę cię znać!!!!- warknęłam.
Poskutkowało,
bo usłyszałam oddalające się kroki blondyna, a potem trzask zamykanych
drzwi. Opadłam na poduszkę ponownie zalewając się łzami.
2 godziny później
Nadal siedziałam w pokoju. Nie płakałam, po prostu nie miałam
już na to siły. Wpatrywałam się tępo w ścianę. Czułam się jak jakaś
lalka. Jak marionetka w czyichś rękach. Ten, kto nami kieruje uzna, że
mamy za dobrze i jednym ruchem, jednym skinieniem głowy sprawi, że cały
nasz świat legnie w gruzach. Tak właśnie teraz się czułam. Jakby coś
mnie zżerało od środka. To , co kierowało moim życiem, co mnie przy nim
utrzymywało, teraz się ulotniło. Chociaż byłam fizycznie zdrowa to
czułam jakbym zaraz miała umrzeć. Zamknąć oczy i już po prostu ich nie
otworzyć. W tej sytuacji to nie było by takim złym rozwiązaniem.
Wtedy usłyszałam, że ktoś dobija się do moich drzwi balkonowych. Niechętnie wstałam i podeszłam do nich.Wyjrzałam przez szybę i zobaczyłam... Austina... Niechętnie otworzyłam drzwi.
- Po co tu przyszedłeś?- wysyczałam wściekła. - Nie chcę cię znać!
Wtedy on wyciągnął gitarę.
- To tylko słuchaj.
Everyday,
I fall for you a little more,
And every night, night, night,
I dream of you so beautiful,
Yeah,
And everytime we laugh,
I see the sparks flying,
And everytime you blush,
I feel those butterflies,
Baby, how we feel,
We'll always be style,
Forever and ever,
This love is never gonna fade,
We are Timeless,
We are Timeless,
My heart will never ever change,
We are Timeless,
We are Timeless,
And we're gonna last,
Our love will always feel this way,
We are Timeless,
We are Timeless!
I fall for you a little more,
And every night, night, night,
I dream of you so beautiful,
Yeah,
And everytime we laugh,
I see the sparks flying,
And everytime you blush,
I feel those butterflies,
Baby, how we feel,
We'll always be style,
Forever and ever,
This love is never gonna fade,
We are Timeless,
We are Timeless,
My heart will never ever change,
We are Timeless,
We are Timeless,
And we're gonna last,
Our love will always feel this way,
We are Timeless,
We are Timeless!
Kidy skończył powiedziałam, czując że znów łzy napływają mi do oczu:
- Och... Ty myślisz że to coś zmieni ? Który już raz piszesz dla mnie piosenkę , a potem znów robisz to samo ?! Zdradziłeś mnie - i to znowu. Austin , zrozum - ja już... ja już cię nie kocham... - ostatnie słowa ledwo przeszły mi przez gardło.
Przecież go kochałam... Tak strasznie go kochałam...
- Ale Ally, to nie tak...- próbował się tłumaczyć.
- Więc jak?- przerwałam mu.
- Nie mogę ci powiedzieć. Ally ja chcę cię chronić!
-
Więc chronisz mnie zadając mi największy ból i cierpienie w całym moim
życiu? Ciekawa forma troski.... .Kochałam cię , a ty wszystko zepsułeś.Ta miłość którą cię darzyłam zniknęła...Wiesz co mnie najbardziej w tym
wszystkim boli? Że ja cię tak cholernie kochałam, czułam, że mogłabym za
tobą skoczyć w ogień. I myślałam, że ty czujesz to samo I tak bardzo
się pomyliłam... - Nie czekając na odpowiedź blondyna zatrzasnęłam drzwi
balkonowe.
Postanowiłam się przejść. Nie wiem, co myślałam.
Że orzeźwiający wiatr usunie wszystkie moje problemy? Nie wiem. Nie
myślałam racjonalnie. Nie zważając na to co mam na sobie, na rozmazany
makijaż wyszłam z domu.
Przechadzając się moją ulubioną alejką wpadłam na...Christiana. "Jeszcze mi tego brakowało"- pomyślałam.
- O, hej mała!- powiedział, gdy mnie zauważył. - Coś słabo wyglądasz. Niech zgadnę, to przez Austina?- zarechotał.
- Odpuść, bo... Zaraz zaraz, skąd wiesz?- zapytałam zdziwiona.
Ten przycisnął mnie do ściany i namiętnie mnie pocałował.Odepchnęłam go od siebie.
- O co ci chodziło z Austinem ? - zapytałam.
- Zdradził cię z moją siostrą. A raczej ty tak myślisz.
- Jak to?
- Tak to. Zresztą ona sama ci to wytłumaczy.- wskazał na nadchodzącą... Miley ?!
- Miley?! To ty jesteś siostrą Christiana?!
-
Tak. I lubię pomagać swojemu bratu. Bo kiedy on chciał cię zdobyć,
myślałaś tylko o tym swoim blondasku, Christian poprosił mnie o pomoc.
Zagroziłam, że jeśli nie będzie udawał mojego chłopaka i mnie nie
pocałuje to coś ci się może stać. Głupiutki chłopak tak cię kochał i tak
bał się o twoje bezpieczeństwo, że dałby się nawet zabić, bylebyś tylko
ty była bezpieczna. Filmik zmontowałam ja, przecież to nic trudnego,
żeby to wyglądało na zdradę. A twój chłopak był strasznie nudny ciągle
tylko: "Tylko nie róbcie nic mojej Ally, nic jej nie róbcie" Bla bla bla
- zaśmiała się perfidnie.
- Dlaczego mi o tym powiedziałaś ? - zapytałam , niewiele myśląc.
- Ech... Christian znalazł sobie dziewczynę , a teraz cię spotkałam i tak jakoś wyszło.
- Ale... Austin... Boże ! Muszę to wyjaśnić ! - krzyknęłam.
Puściłam
się biegiem w stronę jego domu. Po kilku metrach zatrzymałam się.
Usłyszałam znajomy dźwięk. Dostałam SMS-a. Nadawcą był Austin.
Przeczytałam treść:
"Ally, zdałem sobie sprawę, że nie
potrafię bez ciebie żyć. A skoro straciłem najważniejszą osobę w moim
życiu, to nie mam po co żyć. Nie płacz za mną... Choć pewnie i tak nie będziesz , bo wciąż wierzysz że cię zdradziłem. Być
może już całe życie będziesz żyła w przekonaniu, że tak było, być
może jeszcze kiedyś dowiesz się prawdy. Chcę żebyś teraz wiedziała
jedno: Nawet po śmierci będę cię kochał.... Jesteś miłością mojego życia...
Austin"
Jezu....
On chce popełnić samobójstwo!!! Przeze mnie!!!! Ale jak, gdzie?...
Zaczęłam płakać. Z bezradności, z bezsilności... Ja nie mogę go
stracić... Nie tu, nie teraz, nie tak! Gdzie on może być? Zaraz,
zaraz... Kiedyś mnie zabrał na taki most, mówił, że przychodzi tam żeby
popatrzeć na miasto... Boże.... Chyba on nie chce.....
(Oczami Austina)
Stoję na moście i obserwuję skały w dole.Już za chwilę mnie tu nie będzie... Nie mogę żyć bez
Ally, nie potrafię.... Ona jest całym moim światem.... Zaraz rozbiję się
o skały mając przed oczami jedyną i najważniejszą miłość mojego
życia...
(Oczami Ally)
Siedziałam
w taksówce.Nie płakałam.Nie... Nie miałam już siły. Kazałam kierowcy jechać najszybciej
jak się da, ale dla mnie to i tak za wolno. A co jeśli będzie już za
późno? Jak już na zawsze go stracę? Ciągle miałam go przed oczami. Jego
śliczny uśmiech, oczy, które zawsze wpatrywały się we mnie z czułością,
jego ramiona, w których zawsze czułam się bezpiecznie...
Z
zamyśleń wyrwał mnie taksówkarz, oznajmiając, że dojechaliśmy. W
pośpiechu rzuciłam mu wszystkie pieniądze i wybiegłam na most. Oby tylko
nie było za późno.... Wreszcie go zauważyłam. Trzymał się barierek i
chciał skoczyć.
- Austin ! Nie rób tego ! - krzyczałam dławiąc się własnymi łzami.
Odwrócił się. Trzeba przyznać, że był zdziwiony moim widokiem.
- Ally? Co ty tu robisz? Zresztą nieważne, ja chcę skoczyć... Skoro cię skrzywdziłem to nie mam prawa żyć....
Nic nie powiedziałam , tylko jeszcze szybciej biegłam w jego kierunku.W końcu przekroczyłam linię dzielącą most od chodnika.Pędziłam przed siebie nie zważając na nic.W końcu wpadłam na blondyna , który pod wpływem mojego ciężaru oparł się o barierkę.Wtuliłam się w niego.Mój żal i smutek przerodził się w złość.
- Czemu chciałeś to zrobić?!!! Dlaczego chciałeś mnie zostawić, idioto??? Pomyślałeś jak ja będę cierpieć??!!! Dlaczego?!!
Austin tylko objął mnie. Znowu czując zapach jego perfum rozpłakałam się.
- Dlaczego?- szlochałam
- Przepraszam Ally.... - pocałował mnie w czoło i wyszeptał: -Obiecuję, że już teraz zawsze będziemy razem....
-------------------------------------------------------------------------------------------
I jak ?? Rozdział prawie w całości został napisany przez niesamowitą Niepozorną Romantyczkę.Wprowadziłam tylko drobne poprawki.Twoja wersja bardzo mi się podoba , ale wiesz - zawsze muszę dodać coś od siebie ;) I tak większość jest twoja , dlatego bardzo ci dziękuję kochana ;* Komentujcie :D
niedziela, 22 grudnia 2013
Rozdział 48 - Trouble again
( Oczami Ally )
- Oj , przepraszam... - powiedziałam , bo wpadłam na jakąś dziewczynę.
Brunetka podniosła głowę.
- Ally ?
- Miley ?
- Wiesz , właśnie cię szukałam.
- Tak , a po co ?
- Muszę ci coś powiedzieć... Ale może nie tutaj , chodźmy do kawiarni.
Zgodziłam się.Usiadłyśmy przy stoliku.Ja zamówiłam sernik a Miley szarlotkę.
- Posłuchaj... - zaczęła dziewczyna - chodzi o Austina...
- Co z nim ?
- Czy on ci powiedział , że między nami do niczego nie doszło ?
- Tak...
- Wiedziałam... Ally , naprawdę przykro mi to mówić ale nie chcę , żebyś żyła w kłamstwie... On cię oszukał...
- A masz na to jakiś dowód ? - zapytałam , będąc pewna że dziewczyna go nie ma.
Dlatego bardzo się zdziwiłam , kiedy brunetka kiwnęła głową na tak...
- Jaki ?
- Film.
- Pokaż.
Dziewczyna podała mi swój telefon.Opiszę sytuację , która tam była.A wyglądało to tak :
Austin i Miley wchodzą do sypialni.Blondyn zbliża się do dziewczyny.Namiętnie ją całuje a potem obejmuje ją w talli.Dziewczyna delikatnie odpycha chłopaka.
- Co się stało ? - pyta zaskoczony blondyn.
- Przecież mówiłeś , że masz dziewczynę która wyjechała.
- A mimo to nie odeszłaś.
- Nie odeszłam , bo założyłam się z koleżankami że będę z tobą miesiąc.Nie chcę krzywdzić Ally...
- A co cię ona obchodzi ? - odpowiada i namiętnie całuje brunetkę.
Potem oboje kładą się na łóżku.Nie chciałam dalej oglądać.Wyłączyłam film i oddałam dziewczynie komórkę.Mimowolnie łzy zaczęły mi spływać po policzkach.
- Ally , ja tak strasznie cię przepraszam.. Uwierz , ja tego nie chciałam... Nie chciałam cię krzywdzić... Ale on... On mnie zmusił... Ally , przepraszam.
Wstałam z krzesła i zostawiłam tam oszołomioną dziewczynę.Wbiegłam do domu.Austina na szczęście nie było.Wzięłam walizkę i poszłam do garderoby. Z wściekłością spakowałam wszystkie jego rzeczy i wystawiłam walizkę za drzwi.Zamknęłam drzwi i poszłam do salonu.Włączyłam jakieś romansidło i usiadłam na kanapie.Przykryłam się kocem i wkrótce zasnęłam.Obudziłam się rano i poszłam do kuchni.W niej stał... Austin.
- Co ty tu robisz ?! - krzyknęłam.
- Eee... Mieszkam ?
Dałam mu z liścia.
- Już nie - wycedziłam przez zęby - nie wiedziałeś walizki ?
- Widziałem... Myślałem , że sobie żartujesz...
- Nie , nie żartuję.Wynoś się ! - krzyknęłam.
Wtedy zrobiło mi się trochę słabo.Oparłam się o ścianę i wzięłam głęboki oddech.Lekarz mówił , że tak może być jak zdenerwuję.
- Ally ? Co się stało ? - blondyn podszedł do mnie.
- Nie dotykaj mnie ! - krzyknęłam.
- Ally , co ja ci zrobiłem ?
- To - powiedziałam , podając mu swoją komórkę.
Przegrałam ten film do siebie , żeby nie było że nie mam dowodów.Austin stał i z coraz bardziej zdziwioną miną wpatrywał się w ekran.
- Co masz mi do powiedzenia ? - zapytałam ze łzami w oczach , kiedy już odłożył telefon.
- Ally , to nie tak jak myślisz...
- Nie ? A jak ? Co , może mi powiedz że Miley zaciągnęła cię do łóżka ? - mówiłam spokojnie.
Odwróciłam się z zamiarem opuszczenia kuchni jednak blondyn złapał mnie za rękę i odwrócił w swoją stronę.
- Tak , zdradziłem cię.Ale wybacz mi , proszę.
- Nie Austin.Nie potrafię ci wybaczyć po raz kolejny.Znowu mnie zraniłeś... - powiedziałam i wyrwałam się z uścisku blondyna.Poszłam do sypialni i położyłam się na łóżku...
----------------------------------------------------------------------------------
Hej , hej , hej ! W końcu rozdział i tak sobie myślę , że chyba jednak nie będzie to ten ostatni... A teraz pytanie do was - co dalej ? Bo ja powiem wam szczerze - pomysłu nie mam.Dlatego pytam was i proszę , doradźcie mi.Bye ;*
- Oj , przepraszam... - powiedziałam , bo wpadłam na jakąś dziewczynę.
Brunetka podniosła głowę.
- Ally ?
- Miley ?
- Wiesz , właśnie cię szukałam.
- Tak , a po co ?
- Muszę ci coś powiedzieć... Ale może nie tutaj , chodźmy do kawiarni.
Zgodziłam się.Usiadłyśmy przy stoliku.Ja zamówiłam sernik a Miley szarlotkę.
- Posłuchaj... - zaczęła dziewczyna - chodzi o Austina...
- Co z nim ?
- Czy on ci powiedział , że między nami do niczego nie doszło ?
- Tak...
- Wiedziałam... Ally , naprawdę przykro mi to mówić ale nie chcę , żebyś żyła w kłamstwie... On cię oszukał...
- A masz na to jakiś dowód ? - zapytałam , będąc pewna że dziewczyna go nie ma.
Dlatego bardzo się zdziwiłam , kiedy brunetka kiwnęła głową na tak...
- Jaki ?
- Film.
- Pokaż.
Dziewczyna podała mi swój telefon.Opiszę sytuację , która tam była.A wyglądało to tak :
Austin i Miley wchodzą do sypialni.Blondyn zbliża się do dziewczyny.Namiętnie ją całuje a potem obejmuje ją w talli.Dziewczyna delikatnie odpycha chłopaka.
- Co się stało ? - pyta zaskoczony blondyn.
- Przecież mówiłeś , że masz dziewczynę która wyjechała.
- A mimo to nie odeszłaś.
- Nie odeszłam , bo założyłam się z koleżankami że będę z tobą miesiąc.Nie chcę krzywdzić Ally...
- A co cię ona obchodzi ? - odpowiada i namiętnie całuje brunetkę.
Potem oboje kładą się na łóżku.Nie chciałam dalej oglądać.Wyłączyłam film i oddałam dziewczynie komórkę.Mimowolnie łzy zaczęły mi spływać po policzkach.
- Ally , ja tak strasznie cię przepraszam.. Uwierz , ja tego nie chciałam... Nie chciałam cię krzywdzić... Ale on... On mnie zmusił... Ally , przepraszam.
Wstałam z krzesła i zostawiłam tam oszołomioną dziewczynę.Wbiegłam do domu.Austina na szczęście nie było.Wzięłam walizkę i poszłam do garderoby. Z wściekłością spakowałam wszystkie jego rzeczy i wystawiłam walizkę za drzwi.Zamknęłam drzwi i poszłam do salonu.Włączyłam jakieś romansidło i usiadłam na kanapie.Przykryłam się kocem i wkrótce zasnęłam.Obudziłam się rano i poszłam do kuchni.W niej stał... Austin.
- Co ty tu robisz ?! - krzyknęłam.
- Eee... Mieszkam ?
Dałam mu z liścia.
- Już nie - wycedziłam przez zęby - nie wiedziałeś walizki ?
- Widziałem... Myślałem , że sobie żartujesz...
- Nie , nie żartuję.Wynoś się ! - krzyknęłam.
Wtedy zrobiło mi się trochę słabo.Oparłam się o ścianę i wzięłam głęboki oddech.Lekarz mówił , że tak może być jak zdenerwuję.
- Ally ? Co się stało ? - blondyn podszedł do mnie.
- Nie dotykaj mnie ! - krzyknęłam.
- Ally , co ja ci zrobiłem ?
- To - powiedziałam , podając mu swoją komórkę.
Przegrałam ten film do siebie , żeby nie było że nie mam dowodów.Austin stał i z coraz bardziej zdziwioną miną wpatrywał się w ekran.
- Co masz mi do powiedzenia ? - zapytałam ze łzami w oczach , kiedy już odłożył telefon.
- Ally , to nie tak jak myślisz...
- Nie ? A jak ? Co , może mi powiedz że Miley zaciągnęła cię do łóżka ? - mówiłam spokojnie.
Odwróciłam się z zamiarem opuszczenia kuchni jednak blondyn złapał mnie za rękę i odwrócił w swoją stronę.
- Tak , zdradziłem cię.Ale wybacz mi , proszę.
- Nie Austin.Nie potrafię ci wybaczyć po raz kolejny.Znowu mnie zraniłeś... - powiedziałam i wyrwałam się z uścisku blondyna.Poszłam do sypialni i położyłam się na łóżku...
----------------------------------------------------------------------------------
Hej , hej , hej ! W końcu rozdział i tak sobie myślę , że chyba jednak nie będzie to ten ostatni... A teraz pytanie do was - co dalej ? Bo ja powiem wam szczerze - pomysłu nie mam.Dlatego pytam was i proszę , doradźcie mi.Bye ;*
niedziela, 15 grudnia 2013
Zbliża się koniec...
Ten blog coraz bardziej zbliża się do końca swego istnienia.Bo ileż można ? To już 47 rozdziałów.Już od jakiegoś czasu mam taką myśl , że to już koniec... Dlatego jakoś zakończę to wszystko w rozdziale 48 , potem epilog i... koniec.Jest to dla mnie bardzo przykre , ale brakuje już pomysłów.Niedługo zakładam nowego bloga , innego od pozostałych.Chyba nawet zrobię to dzisiaj , jeszcze zobaczę.A więc serdecznie zapraszam na pozostałe moje blogi.I... no cóż... Następny rozdział będzie tym ostatnim.Postaram się żeby był długi.I pytanie do was - chcecie zakończenie szczęśliwe czy tragiczne ? ( osobiście powiem , ze tragiczne byłoby ciekawsze i końcowy rozdział byłby dłuższy ) Cóż... Piszcie co myślicie.Głosujcie też w ankiecie.
Na zawsze wasza :
~ Lilian
Na zawsze wasza :
~ Lilian
sobota, 14 grudnia 2013
Rozdział 47 - 20% chance of survival...
( Oczami Austina )
Wszedłem do budynku.Zawołałem lekarza który szybko pobiegł po pielęgniarkę.Kolejne minuty pamiętam jak przez mgłę.Powiedziałem , co się stało a potem lekarze zabrali gdzieś brunetkę.Usiadłem w poczekalni i tępo wpatrywałem się w drzwi , za którymi toczyła się walka o życie mojej ukochanej.Po jakimś czasie z sali wyszedł lekarz.Od razu do niego podszedłem.
- Co się stało ? - zapytałem.
- Komplikacje po przeszczepie.
- Ale przeżyje ?
- Cóż... Jest 20 % szans...
Oparłem się o ścianę.
- Mogę do niej wejść ? - zapytałem z nadzieją.
- W sumie nie powinien pan , ale zrobię wyjątek.Może pan wejść , ale nie więcej niż 5 minut.
Skinąłem głową i wszedłem do środka.Dziewczyna była podłączona do niezliczonej ilości urządzeń.Usiadłem na krześle obok łóżka.Złapałem ją za rękę i spuściłem głowę.
- Czemu nie możemy być szczęśliwi... - zapytałem sam siebie.
Wtedy poczułem delikatny uścisk na mojej ręce.Podniosłem głowę i spojrzałem na Ally.Dziewczyna miała otwarte oczy i lekko się uśmiechała.A ja myślałem , że jest nieprzytomna.
- Będziemy... - szepnęła.
Uśmiechnąłem się do niej.
- Muszę już iść.Zajrzę do ciebie jutro - powiedziałem wstając.
- Zostań... - szepnęła.
Spojrzałem na lekarza stojącego obok a ten skinął głową na tak.Usiadłem obok dziewczyny.Siedzieliśmy w ciszy ale nie przeszkadzało nam to.
- Co mi jest ? - zapytała dziewczyna.
- Spokojnie , wszystko będzie dobrze - szepnąłem.
( miesiąc później , oczami Ally )
W końcu wyszłam ze szpitala.Wreszcie ! No ale mniejsza... Wszystko już jest w porządku.Siedzę sobie teraz na kanapie i oglądam swój ulubiony serial.Austin i Dez poszli na siłownię.Nagle usłyszałam dźwięk telefonu.
(Roz.Tel.)
A : Hallo ?
Jimmy Star (J) : Ally ?
A : Tak , cześć Jimmy.Coś się stało ?
J : Wręcz przeciwnie.Mam dla ciebie propozycję.
A : A więc słucham.
J : Nasza wytwórnia podpisała dwuletni kontrakt na tworzenie piosenek do wszystkich ich filmów i bajek.Teraz powstaje bajka "Kraina Lodu" i szukam artystki która zaśpiewa piosenkę promującą ten film.I od razu pomyślałem o tobie.
A : Naprawdę ? Bardzo się cieszę.Byłabym chętna.Kiedy możemy się spotkać ?
J : A mogłabyś wpasć do studia za godzinę ?
A : Jasne.Do zobaczenia.
J : Cześć.
Rozłączyłam się i wyłączyłam telewizor.Poszłam do garderoby i wybrałam taki zestaw :
(Bez okularów - od aut.)
Wzięłam kartkę i długopis.Napisałam Austinowi gdzie i po co poszłam.Wzięłam torbę i wyszłam z domu.Po 15 minutach doszłam do studia.Weszłam i przywitałam się z Jimmym.
- To co mam śpiewać ? - zapytałam.
- Let it go.Tutaj masz tekst.Możemy zaczynać ?
- Mhm - odparłam i weszłam do studia nagraniowego.
Po 2 godzinach ciężkiej pracy , mieliśmy nagraną piosenkę :
Wyszłam ze studia i udałam się do domu.Po drodze wpadłam na...
----------------------------------------------------------------------------------------------------
YAY ! Jest rozdział ! W końcu ! Na kogo ma wpaść Ally ? Piszcie w komach , bardzo mi zależy.
Wszedłem do budynku.Zawołałem lekarza który szybko pobiegł po pielęgniarkę.Kolejne minuty pamiętam jak przez mgłę.Powiedziałem , co się stało a potem lekarze zabrali gdzieś brunetkę.Usiadłem w poczekalni i tępo wpatrywałem się w drzwi , za którymi toczyła się walka o życie mojej ukochanej.Po jakimś czasie z sali wyszedł lekarz.Od razu do niego podszedłem.
- Co się stało ? - zapytałem.
- Komplikacje po przeszczepie.
- Ale przeżyje ?
- Cóż... Jest 20 % szans...
Oparłem się o ścianę.
- Mogę do niej wejść ? - zapytałem z nadzieją.
- W sumie nie powinien pan , ale zrobię wyjątek.Może pan wejść , ale nie więcej niż 5 minut.
Skinąłem głową i wszedłem do środka.Dziewczyna była podłączona do niezliczonej ilości urządzeń.Usiadłem na krześle obok łóżka.Złapałem ją za rękę i spuściłem głowę.
- Czemu nie możemy być szczęśliwi... - zapytałem sam siebie.
Wtedy poczułem delikatny uścisk na mojej ręce.Podniosłem głowę i spojrzałem na Ally.Dziewczyna miała otwarte oczy i lekko się uśmiechała.A ja myślałem , że jest nieprzytomna.
- Będziemy... - szepnęła.
Uśmiechnąłem się do niej.
- Muszę już iść.Zajrzę do ciebie jutro - powiedziałem wstając.
- Zostań... - szepnęła.
Spojrzałem na lekarza stojącego obok a ten skinął głową na tak.Usiadłem obok dziewczyny.Siedzieliśmy w ciszy ale nie przeszkadzało nam to.
- Co mi jest ? - zapytała dziewczyna.
- Spokojnie , wszystko będzie dobrze - szepnąłem.
( miesiąc później , oczami Ally )
W końcu wyszłam ze szpitala.Wreszcie ! No ale mniejsza... Wszystko już jest w porządku.Siedzę sobie teraz na kanapie i oglądam swój ulubiony serial.Austin i Dez poszli na siłownię.Nagle usłyszałam dźwięk telefonu.
(Roz.Tel.)
A : Hallo ?
Jimmy Star (J) : Ally ?
A : Tak , cześć Jimmy.Coś się stało ?
J : Wręcz przeciwnie.Mam dla ciebie propozycję.
A : A więc słucham.
J : Nasza wytwórnia podpisała dwuletni kontrakt na tworzenie piosenek do wszystkich ich filmów i bajek.Teraz powstaje bajka "Kraina Lodu" i szukam artystki która zaśpiewa piosenkę promującą ten film.I od razu pomyślałem o tobie.
A : Naprawdę ? Bardzo się cieszę.Byłabym chętna.Kiedy możemy się spotkać ?
J : A mogłabyś wpasć do studia za godzinę ?
A : Jasne.Do zobaczenia.
J : Cześć.
Rozłączyłam się i wyłączyłam telewizor.Poszłam do garderoby i wybrałam taki zestaw :
(Bez okularów - od aut.)
Wzięłam kartkę i długopis.Napisałam Austinowi gdzie i po co poszłam.Wzięłam torbę i wyszłam z domu.Po 15 minutach doszłam do studia.Weszłam i przywitałam się z Jimmym.
- To co mam śpiewać ? - zapytałam.
- Let it go.Tutaj masz tekst.Możemy zaczynać ?
- Mhm - odparłam i weszłam do studia nagraniowego.
Po 2 godzinach ciężkiej pracy , mieliśmy nagraną piosenkę :
Wyszłam ze studia i udałam się do domu.Po drodze wpadłam na...
----------------------------------------------------------------------------------------------------
YAY ! Jest rozdział ! W końcu ! Na kogo ma wpaść Ally ? Piszcie w komach , bardzo mi zależy.
poniedziałek, 9 grudnia 2013
Rozdział 46 - Old love does not rust?
( Oczami Ally )
Zobaczyłam bruneta , którego bardzo dobrze znałam...
- Ally ! - krzyknął i wbiegł do środka.
- Nick ?! - zdumiona cofnęłam się i oparłam o ścianę.
Ten zbliżył się do mnie i pocałował mnie.Tak... Wiedziałam kto to... Nick.Moja pierwsza miłość... Historia ? Ok.A więc tak - mieszkałam w Miami od urodzenia.Ale zdarzył się taki czas , kiedy musiałam wyjechać.A było to kiedy miałam 15 lat a wróciłam rok później.Wyjechałam , bo moi rodzice dostali dobrze płatną pracę.I wtedy pewien chłopak się we mnie zakochał.Tak , to on.Nick.Czy ja się w nim zakochałam ? Nie , nie... To raczej zauroczenie.Chwilowy romans - nic więcej.Ale... No , umawiałam się z nim.A teraz on tu jest.Tu.Ja mnie znalazł ? Nie mam pojęcia... Ech... Wróćmy do rzeczywistości.Pocałował mnie... a ja ? Sama nie wiem dlaczego - odwzajemniłam gest.Pocałunek był namiętny.I właśnie wtedy... Domyślacie się ? Tak... Właśnie w tej chwili pojawił się Austin... Blondyn pełen wściekłości podbiegł w naszym kierunku.Oderwałam się od chłopaka.Austin brutalnie go ode mnie odepchnął i wywalił za drzwi.Usłyszałam głośny huk drzwi.Blondyn stanął na przeciwko mnie.
- Możesz mi to wytłumaczyć ?! - krzyknął.
- Austin... To nie tak jak myślisz...
- Nie ?! A jak ?!
- To był Nick.Mój były.On tu przyszedł i od progu mnie pocałował... To tyle.Nie mam czego ci tłumaczyć... - spuściłam głowę.
Ze spuszczoną głową poszłam na górę.Weszłam do sypialni i położyłam się na łóżku.Myślałam... O wszystkim.O swoim życiu.Czy jest udane ? Sama nie wiem... Dzieciństwo ? Na ogół szczęśliwe... Brakowało mi jednak przyjaciół... Takich prawdziwych... A teraz ? Znów mogę stracić ukochaną osobę... Nagle drzwi się otworzyły a do sypialni wszedł blondyn.Usiadł obok mnie na łóżku.
- Dlaczego to zrobiłaś ? - zapytał.
- Nie wiem... - odparłam i poczułam jak łzy napływają mi do oczu.
Blondyn delikatnie uniósł mój podbródek i otarł mi łzę.A potem ? Po prostu mnie przytulił.To urocze.Wtuliłam się w niego.
- Chciałabyś mieć dzieci ? - szepnął.
- Kiedyś.Ale jeszcze nie teraz... - odparłam.
Chłopak przyciągnął mnie do siebie i pocałował moje włosy.Co będzie dalej ? Czy coś jeszcze przeszkodzi naszemu szczęściu ? Sama nie wiem.Westchnęłam i wstałam.
- Gdzie idziesz ? - zapytał blondyn.
- Pamiętasz co nam przerwał Nick ?
- No - odparł i wstał.
Teraz dopiero zdałam sobie sprawę , że ciągle jestem w koszuli blondyna.Podszedł do mnie i powoli rozpiął jej guziki.A potem dokończyliśmy to , co wcześniej zaczęliśmy ;) Następnego dnia obudziłam się wtulona w blondyna.Wstałam i ubrałam się w to :
Wyszłam z domu i skierowałam się do sklepu.Kupiłam produkty na śniadanie i wróciłam do domu.Po drodze wpadłam na... Christiana !
- Ooo... Ally... Hej - powiedział i zatrzymał mnie.
- Odczep się - powiedziałam i próbowałam go wyminąć.
Lecz ten złapał mnie w talli i przyciągnął do siebie.Potem namiętnie mnie pocałował.Oderwałam się od niego z obrzydzeniem.
- Odpuść... - powiedziałam słabo bo nagle źle się poczułam.
- Co tak słabo ? - zapytał z ironią.
Chciałam coś powiedzieć ale zrobiło mi się ciemno przed oczami.Osunęłam się na ziemię...
( Oczami Austina )
Ally długo nie wracała. Postanowiłem jej poszukać.Wyszedłem z domu.Nagle zobaczyłem , że w jakiejś uliczce na chodniku leży jakaś dziewczyna.Bez wahania do niej podbiegłem.Miałem nadzieję , że to nie Ally... Dobiegłem do dziewczyny i kucnąłem obok niej.Tak , to była Ally.
- Ally , Ally ! - delikatnie potrząsnąłem dziewczyną.
Nic.Żadnej reakcji.Dziewczyna nie oddychała.Sprawdziłem jej puls.Był bardzo słaby.Na szczęście niedaleko był szpital.Wziąłem dziewczynę na ręce i zaniosłem ją do budynku...
Zobaczyłam bruneta , którego bardzo dobrze znałam...
- Ally ! - krzyknął i wbiegł do środka.
- Nick ?! - zdumiona cofnęłam się i oparłam o ścianę.
Ten zbliżył się do mnie i pocałował mnie.Tak... Wiedziałam kto to... Nick.Moja pierwsza miłość... Historia ? Ok.A więc tak - mieszkałam w Miami od urodzenia.Ale zdarzył się taki czas , kiedy musiałam wyjechać.A było to kiedy miałam 15 lat a wróciłam rok później.Wyjechałam , bo moi rodzice dostali dobrze płatną pracę.I wtedy pewien chłopak się we mnie zakochał.Tak , to on.Nick.Czy ja się w nim zakochałam ? Nie , nie... To raczej zauroczenie.Chwilowy romans - nic więcej.Ale... No , umawiałam się z nim.A teraz on tu jest.Tu.Ja mnie znalazł ? Nie mam pojęcia... Ech... Wróćmy do rzeczywistości.Pocałował mnie... a ja ? Sama nie wiem dlaczego - odwzajemniłam gest.Pocałunek był namiętny.I właśnie wtedy... Domyślacie się ? Tak... Właśnie w tej chwili pojawił się Austin... Blondyn pełen wściekłości podbiegł w naszym kierunku.Oderwałam się od chłopaka.Austin brutalnie go ode mnie odepchnął i wywalił za drzwi.Usłyszałam głośny huk drzwi.Blondyn stanął na przeciwko mnie.
- Możesz mi to wytłumaczyć ?! - krzyknął.
- Austin... To nie tak jak myślisz...
- Nie ?! A jak ?!
- To był Nick.Mój były.On tu przyszedł i od progu mnie pocałował... To tyle.Nie mam czego ci tłumaczyć... - spuściłam głowę.
Ze spuszczoną głową poszłam na górę.Weszłam do sypialni i położyłam się na łóżku.Myślałam... O wszystkim.O swoim życiu.Czy jest udane ? Sama nie wiem... Dzieciństwo ? Na ogół szczęśliwe... Brakowało mi jednak przyjaciół... Takich prawdziwych... A teraz ? Znów mogę stracić ukochaną osobę... Nagle drzwi się otworzyły a do sypialni wszedł blondyn.Usiadł obok mnie na łóżku.
- Dlaczego to zrobiłaś ? - zapytał.
- Nie wiem... - odparłam i poczułam jak łzy napływają mi do oczu.
Blondyn delikatnie uniósł mój podbródek i otarł mi łzę.A potem ? Po prostu mnie przytulił.To urocze.Wtuliłam się w niego.
- Chciałabyś mieć dzieci ? - szepnął.
- Kiedyś.Ale jeszcze nie teraz... - odparłam.
Chłopak przyciągnął mnie do siebie i pocałował moje włosy.Co będzie dalej ? Czy coś jeszcze przeszkodzi naszemu szczęściu ? Sama nie wiem.Westchnęłam i wstałam.
- Gdzie idziesz ? - zapytał blondyn.
- Pamiętasz co nam przerwał Nick ?
- No - odparł i wstał.
Teraz dopiero zdałam sobie sprawę , że ciągle jestem w koszuli blondyna.Podszedł do mnie i powoli rozpiął jej guziki.A potem dokończyliśmy to , co wcześniej zaczęliśmy ;) Następnego dnia obudziłam się wtulona w blondyna.Wstałam i ubrałam się w to :
Wyszłam z domu i skierowałam się do sklepu.Kupiłam produkty na śniadanie i wróciłam do domu.Po drodze wpadłam na... Christiana !
- Ooo... Ally... Hej - powiedział i zatrzymał mnie.
- Odczep się - powiedziałam i próbowałam go wyminąć.
Lecz ten złapał mnie w talli i przyciągnął do siebie.Potem namiętnie mnie pocałował.Oderwałam się od niego z obrzydzeniem.
- Odpuść... - powiedziałam słabo bo nagle źle się poczułam.
- Co tak słabo ? - zapytał z ironią.
Chciałam coś powiedzieć ale zrobiło mi się ciemno przed oczami.Osunęłam się na ziemię...
( Oczami Austina )
Ally długo nie wracała. Postanowiłem jej poszukać.Wyszedłem z domu.Nagle zobaczyłem , że w jakiejś uliczce na chodniku leży jakaś dziewczyna.Bez wahania do niej podbiegłem.Miałem nadzieję , że to nie Ally... Dobiegłem do dziewczyny i kucnąłem obok niej.Tak , to była Ally.
- Ally , Ally ! - delikatnie potrząsnąłem dziewczyną.
Nic.Żadnej reakcji.Dziewczyna nie oddychała.Sprawdziłem jej puls.Był bardzo słaby.Na szczęście niedaleko był szpital.Wziąłem dziewczynę na ręce i zaniosłem ją do budynku...
CDN
Jeśli chcecie , to wieczorem wstawię swoją fotkę ;)
Zapraszam !
Serdecznie zapraszam was na mojego aska :
ask.fm/NajFankaRaury
Możecie mi tam zadawać pytania dotyczące bloga , jak i innych dziedzin.Serdecznie zapraszam.
ask.fm/NajFankaRaury
Możecie mi tam zadawać pytania dotyczące bloga , jak i innych dziedzin.Serdecznie zapraszam.
sobota, 7 grudnia 2013
Kto ?
Przeglądałam wyniki ankiety i... Są 2 głosy abym usunęła bloga... Czy mogłabym się dowiedzieć , kto tak zagłosował ? Dlaczego nie potraficie wyrażać szczerej opinii ? Komentarze są pozytywne , a w anonimowej ankiecie okazuje się że coś wam się nie podoba.Co ? Nie rozumiem was.Ja chcę znać SZCZERĄ opinię na temat mojego bloga.Lepsza jest prawda niż kłamstwo.Dlaczego nie jesteście ze mną szczerzy ?
piątek, 6 grudnia 2013
Najlepszego !
* Ksawery - orkan , który powoduje w Polsce silny wiatr.
środa, 4 grudnia 2013
Rozdział 45 - Start of common life.
( Oczami Ally )
Cóż... Nie będę wam opisywała co działo się potem , ponieważ to sfera prywatna ;) Obudziłam się wtulona w blondyna.Otworzyłam oczy.Austin jeszcze spał.Po cichu wstałam i poszłam do łazienki.Opłukałam twarz wodą.Miałam się ubrać , ale postanowiłam że najpierw zrobię śniadanie.Poszłam do kuchni i wyjęłam składniki potrzebne do zrobienia naleśników.Zrobiłam ciasto , wyjęłam patelnię i zaczęłam je smażyć.Wyjęłam z lodówki sok pomarańczowy i nalałam go do dwóch szklanek.Wyciągnęłam pierwszego naleśnika i wylałam resztę ciasta na kolejnego.Z szafki wyjęłam tacę i postawiłam na niej szklanki.Gdy naleśnik się usmażył , dołożyłam 2 talerze i poszłam z nią do sypialni.Postawiłam tacę na szafce nocnej.Austin jeszcze spał.Wzięłam poduszkę i rzuciłam nią w blondyna.Ten z wrażenia spadł z łóżka ! Zaczęłam się śmiać jak szalona.Chłopak wstał z podłogi.
- Ty ! - krzyknął i rzucił we mnie poduszką.
Schyliłam się i trafił w ścianę.
- Pudło ! - krzyknęłam schylając się po poduszkę.
Wtedy on niespodziewanie chwycił mnie w talii i rzucił na łóżko.Zaczął okładać mnie poduszką a ja śmiałam się jak szalona.
- Dobra , dosyć ! - krzyknęłam.
Chwyciłam poduszkę i zaczęłam kaszleć.Blondyn natychmiast do mnie podszedł.
- Ally ? Nic ci nie jest ?
Wtedy ja wzięłam zamach i walnęłam go poduszką.Zaśmiałam się.
- Oż ty ! - krzyknął i pociągnął mnie za rękę.
Wylądowałam na łóżku obok niego.Pocałował mnie namiętnie.Oddałam gest i podniosłam się.Zjedliśmy śniadanie i poszliśmy się ogarnąć.Ubrałam się w to :
Wyszłam z łazienki i udałam się w kierunku sypialni.Czekał tam na mnie Austin - był już ubrany.Usiadłam obok niego.
- Ally ? - zapytał.
- Tak ?
- Może zamieszkalibyśmy razem ? - zapytał.
- Moim zdaniem to dobry pomysł.
Pojechaliśmy obejrzeć mieszkania na sprzedaż.Po 2 godzinach zdecydowaliśmy się na dom niedaleko naszych rodziców.Podpisaliśmy umowę i już mogliśmy się wprowadzać.Tak wygląda nasz dom w środku :
- Nie idź... - mruknął i przyciągnął mnie do siebie.
Zdjął mi bluzkę a ja rozpięłam mu koszulę.Ponownie usłyszałam dzwonek do drzwi.Nie zwróciłam na to uwagi.Gdy usłyszałam go po raz trzeci , oderwałam się od blondyna.Wstaliśmy z łóżka.Blondyn założył t-shirt a ja włożyłam jego koszulę.Poprawiłam włosy i poszłam otworzyć.Blondyn poszedł do kuchni.Poszłam w kierunku korytarza.To kogo tam zobaczyłam , przeraziło mnie...
Cóż... Nie będę wam opisywała co działo się potem , ponieważ to sfera prywatna ;) Obudziłam się wtulona w blondyna.Otworzyłam oczy.Austin jeszcze spał.Po cichu wstałam i poszłam do łazienki.Opłukałam twarz wodą.Miałam się ubrać , ale postanowiłam że najpierw zrobię śniadanie.Poszłam do kuchni i wyjęłam składniki potrzebne do zrobienia naleśników.Zrobiłam ciasto , wyjęłam patelnię i zaczęłam je smażyć.Wyjęłam z lodówki sok pomarańczowy i nalałam go do dwóch szklanek.Wyciągnęłam pierwszego naleśnika i wylałam resztę ciasta na kolejnego.Z szafki wyjęłam tacę i postawiłam na niej szklanki.Gdy naleśnik się usmażył , dołożyłam 2 talerze i poszłam z nią do sypialni.Postawiłam tacę na szafce nocnej.Austin jeszcze spał.Wzięłam poduszkę i rzuciłam nią w blondyna.Ten z wrażenia spadł z łóżka ! Zaczęłam się śmiać jak szalona.Chłopak wstał z podłogi.
- Ty ! - krzyknął i rzucił we mnie poduszką.
Schyliłam się i trafił w ścianę.
- Pudło ! - krzyknęłam schylając się po poduszkę.
Wtedy on niespodziewanie chwycił mnie w talii i rzucił na łóżko.Zaczął okładać mnie poduszką a ja śmiałam się jak szalona.
- Dobra , dosyć ! - krzyknęłam.
Chwyciłam poduszkę i zaczęłam kaszleć.Blondyn natychmiast do mnie podszedł.
- Ally ? Nic ci nie jest ?
Wtedy ja wzięłam zamach i walnęłam go poduszką.Zaśmiałam się.
- Oż ty ! - krzyknął i pociągnął mnie za rękę.
Wylądowałam na łóżku obok niego.Pocałował mnie namiętnie.Oddałam gest i podniosłam się.Zjedliśmy śniadanie i poszliśmy się ogarnąć.Ubrałam się w to :
Wyszłam z łazienki i udałam się w kierunku sypialni.Czekał tam na mnie Austin - był już ubrany.Usiadłam obok niego.
- Ally ? - zapytał.
- Tak ?
- Może zamieszkalibyśmy razem ? - zapytał.
- Moim zdaniem to dobry pomysł.
Pojechaliśmy obejrzeć mieszkania na sprzedaż.Po 2 godzinach zdecydowaliśmy się na dom niedaleko naszych rodziców.Podpisaliśmy umowę i już mogliśmy się wprowadzać.Tak wygląda nasz dom w środku :
Sypialnia :
Kuchnia :
Jadalnia :
Łazienka :
Salon :
Ogród :
Spakowaliśmy się w swoich domach i pojechaliśmy do wspólnego.Weszliśmy do środka.Austin położył walizki na podłodze , zrobiłam to samo.Blondyn zbliżył się do mnie i pocałował mnie.Odwzajemniłam gest.Oparłam się o ścianę.Pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny.Austin wziął mnie na ręce i skierował się w stronę sypialni.Postawił mnie już w środku.Padliśmy na łóżko.Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.Troszkę odsunęłam się od Austina.- Nie idź... - mruknął i przyciągnął mnie do siebie.
Zdjął mi bluzkę a ja rozpięłam mu koszulę.Ponownie usłyszałam dzwonek do drzwi.Nie zwróciłam na to uwagi.Gdy usłyszałam go po raz trzeci , oderwałam się od blondyna.Wstaliśmy z łóżka.Blondyn założył t-shirt a ja włożyłam jego koszulę.Poprawiłam włosy i poszłam otworzyć.Blondyn poszedł do kuchni.Poszłam w kierunku korytarza.To kogo tam zobaczyłam , przeraziło mnie...
CDN
Nowa zakładka
Zapraszam was do nowej zakładki Wasze opinie gdzie możecie wyrażać opinie na temat mojego bloga.
Ross i Lau.
Ojej ojej... Ross i Laura są parą ! Potwierdzili to na askach ! Aww ^^ Wiem , wiem... Część z was będzie się pewnie ze mnie śmiać i mówić że to nie prawda.Ale wiecie co ? Guzik mnie to obchodzi.Piszę to dla ludzi , którzy tak jak ja kibicują tej parze.Ja wiem że są razem , a że ty nie wierzysz ? Trudno.Ja wiem swoje i tego się będę trzymać.Ale proszę bardzo - wyrażajcie swoje opinie.Pozytywne i negatywne.Czekam i odpowiadam.
wtorek, 3 grudnia 2013
Nowy blog
Tak , tak... Kolejny blog.Nie , nie o Raurze.Nie o Austinie i Ally.O czymś zupełnie innym.Zajrzyjcie sami :
niedziela, 1 grudnia 2013
Rozdział 44 - Unexpected ending.
( Oczami Austina )
Kolejne godziny były strasznie męczące - nie mogłem spać , ciągle myślałem o Ally.Ona... Tak bardzo ważna dla mnie osoba... Przeze mnie może teraz umrzeć... Dlaczego zostawiłem ją samą ? Przecież była w złym stanie ! Przysnąłem dopiero nad ranem , na szpitalnym krześle.Obudziłem się i nadal czekałem.Na jakiekolwiek informacje - nawet te złe.Byleby coś wiedzieć... Nagle zauważyłem lekarza dziewczyny.Podszedłem do niego.
- I... i co z nią ?
- Bez zmian.Jest w krytycznym stanie.Musimy znaleźć dawcę w ciągu tygodnia.Musimy.Inaczej...
- Tak wiem... - przerwałem mu - czy mógłbym do niej wejść ?
- Tak , ale tylko na chwilę.Pacjentka jest w stanie śpiączki.
- Dobrze.
Lekarz wskazał mi drzwi , gdzie przebywała dziewczyna.Nacisnąłem klamkę i wszedłem do środka.Ally nie wyglądała dobrze - była blada i pobita.Wyglądała jak mała , bezbronna dziewczynka.I tak się pewnie czułam w tamtej chwili - w której mnie przy niej zabrakło... Usiadłem obok niej i bezmyślnie się w nią wpatrywałem.Nie wiedziałem co robić.Delikatnie odgarnąłem jej włosy.
- Obudź się... - powiedziałem cicho.
Wstałem i opuściłem pomieszczenie.Nie mogłem dłużej tam zostać.Szkoda...
( 6 dni później )
Ech... Jest źle , bardzo źle ! Jeśli dzisiaj nie znajdą dawcy , Ally umrze.Jej stan się pogorszył - mają 24 godziny.Gdybym mógł , oddałbym jej moje serce.Ale nie mogę... Nagle zauważyłem lekarza Ally który gdzieś biegnie.Zatrzymałem go.
- Co się stało ?
- Przepraszam , muszę iść.Mamy dawcę , jest mało czasu ! - krzyknął i pobiegł dalej.
Mają dawcę.Ale... Jeśli operacja się nie powiedzie ? Powiadomiłem o tym przyjaciół.Rodzice Ally wyjechali do innego miasta i nie mogę przyjechać.Wyjechali tydzień temu.Ale w tym momencie to nieistotne.15 minut później w szpitalu zjawili się Trish i Dez.Dawno ich nie było , co ? A to dlatego , że pomagali organizacji wspomagającej biednych i wyjechali na miesiąc do Chocago.Wczoraj wrócili i o wszystkim ich poinformowałem.Byli w szoku.Z niecierpliwością czekaliśmy na informacje.Po 6 godzinach z sali wyszedł lekarz.Od razu , jako pierwszy ze wszystkich do niego podszedłem.
- Co z nią ?
- Udało się.Ale uprzedzam - pacjentka jest w śpiączce.Nie wiadomo , kiedy się obudzi... To nie jedyna zła wiadomość - nie mamy pewności czy przeszczep się przyjmie.Ale proszę być dobrej myśli.
A więc czekaliśmy...
( około miesiąc później , oczami Ally )
Otworzyłam ociężałe powieki.Nie wiedziałam , gdzie jestem.Rozejrzałam się.Byłam w szpitalnej sali.Gdy spróbowałam się odezwać , coś mi przeszkodziło.W przełyku miałam rurkę.Pewnie do intubacji.Natychmiast zebrał się nade mną tłum lekarzy i zaczęli coś do siebie mówić.Ktoś spoglądał na monitor komputera , ktoś robił mi badania , jeszcze ktoś wyszedł z sali.Pielęgniarka wyjęła mi tą rurkę - znów mogłam normalnie oddychać.Nagle podeszła do mnie pielęgniarka.
- Jakiś chłopak bardzo chciałby panią odwiedzić.Wyraża pani zgodę ?
Kiwnęłam głową na tak.To na pewno Austin... Jednak do sali wszedł...Christian ! Myślałam że dostanę zawału.
- Wyjdź... - szepnęłam słabo.
- Co tam mruczysz ?
- Wyjdź... - powtórzyłam cicho.
- Hah.Jak tylko wyjdziesz dokończymy to , co zaczęliśmy.
Wtedy do sali wpadł Austin.
- Ally ! - krzyknął uradowany.
Uśmiechnęłam się.
- Wynoś się stąd ! - warknął kiedy zobaczył bruneta.
Chłopak , o dziwo , bez sprzeciwu opuścił salę.
- Ally ! W końcu się obudziłaś ! - blondyn podszedł do mnie i usiadł na krześle obok łóżka.
- Tęskniłam... - szepnęłam i uśmiechnęłam się.
- Nawet nie wiesz , jak się o ciebie martwiłem.
( tydzień później )
Dzisiaj wyszłam ze szpitala.Jestem w domu i czekam na Austina , oglądając telewizję.Pewnie się zastanawiacie , co ze szkołą ? A więc za miesiąc cała nasza czwórka idzie do szkoły teatralno-wokalnej.Ja i Austin - na kierunek wokalny , Trish i Deza - na aktorski.To znaczy , że oni mają więcej zajęć z aktorstwa , a my więcej ze śpiewania.Usłyszałam dzwonek do drzwi , więc poszłam otworzyć.W progu stał Austin a przed sobą trzymał piękne kwiaty.Wyglądały tak :
- Dziękuję - powiedziałam z uśmiechem i wzięłam kwiaty.
Wpuściłam chłopaka do środka a kwiaty wstawiłam do wazonu.Podeszłam do Austina.
- Tęskniłeś za mną ? - zapytałam , zbliżając się do Austina.
- A jak myślisz ? - odparł z uśmiechem.
- Myślę , że tak - powiedziałam , również się uśmiechając.
- To bardzo dobrze - odparł blondyn.
- Ja też za tobą tęskniłam.I to bardzo - powiedziałam ciszej.
- Jak bardzo ?
- Pokazać ci ? - zapytałam z uśmiechem.
- Mhm - mruknął.
Zbliżyłam się do niego jeszcze bardziej.Pocałowałam go.Chłopak odwzajemnił gest.Objęłam blondyna za szyję a on objął mnie w tali.Zaczęliśmy się całować bardziej namiętnie.A potem... Cóż ja wam będę opowiadać ;)
Kolejne godziny były strasznie męczące - nie mogłem spać , ciągle myślałem o Ally.Ona... Tak bardzo ważna dla mnie osoba... Przeze mnie może teraz umrzeć... Dlaczego zostawiłem ją samą ? Przecież była w złym stanie ! Przysnąłem dopiero nad ranem , na szpitalnym krześle.Obudziłem się i nadal czekałem.Na jakiekolwiek informacje - nawet te złe.Byleby coś wiedzieć... Nagle zauważyłem lekarza dziewczyny.Podszedłem do niego.
- I... i co z nią ?
- Bez zmian.Jest w krytycznym stanie.Musimy znaleźć dawcę w ciągu tygodnia.Musimy.Inaczej...
- Tak wiem... - przerwałem mu - czy mógłbym do niej wejść ?
- Tak , ale tylko na chwilę.Pacjentka jest w stanie śpiączki.
- Dobrze.
Lekarz wskazał mi drzwi , gdzie przebywała dziewczyna.Nacisnąłem klamkę i wszedłem do środka.Ally nie wyglądała dobrze - była blada i pobita.Wyglądała jak mała , bezbronna dziewczynka.I tak się pewnie czułam w tamtej chwili - w której mnie przy niej zabrakło... Usiadłem obok niej i bezmyślnie się w nią wpatrywałem.Nie wiedziałem co robić.Delikatnie odgarnąłem jej włosy.
- Obudź się... - powiedziałem cicho.
Wstałem i opuściłem pomieszczenie.Nie mogłem dłużej tam zostać.Szkoda...
( 6 dni później )
Ech... Jest źle , bardzo źle ! Jeśli dzisiaj nie znajdą dawcy , Ally umrze.Jej stan się pogorszył - mają 24 godziny.Gdybym mógł , oddałbym jej moje serce.Ale nie mogę... Nagle zauważyłem lekarza Ally który gdzieś biegnie.Zatrzymałem go.
- Co się stało ?
- Przepraszam , muszę iść.Mamy dawcę , jest mało czasu ! - krzyknął i pobiegł dalej.
Mają dawcę.Ale... Jeśli operacja się nie powiedzie ? Powiadomiłem o tym przyjaciół.Rodzice Ally wyjechali do innego miasta i nie mogę przyjechać.Wyjechali tydzień temu.Ale w tym momencie to nieistotne.15 minut później w szpitalu zjawili się Trish i Dez.Dawno ich nie było , co ? A to dlatego , że pomagali organizacji wspomagającej biednych i wyjechali na miesiąc do Chocago.Wczoraj wrócili i o wszystkim ich poinformowałem.Byli w szoku.Z niecierpliwością czekaliśmy na informacje.Po 6 godzinach z sali wyszedł lekarz.Od razu , jako pierwszy ze wszystkich do niego podszedłem.
- Co z nią ?
- Udało się.Ale uprzedzam - pacjentka jest w śpiączce.Nie wiadomo , kiedy się obudzi... To nie jedyna zła wiadomość - nie mamy pewności czy przeszczep się przyjmie.Ale proszę być dobrej myśli.
A więc czekaliśmy...
( około miesiąc później , oczami Ally )
Otworzyłam ociężałe powieki.Nie wiedziałam , gdzie jestem.Rozejrzałam się.Byłam w szpitalnej sali.Gdy spróbowałam się odezwać , coś mi przeszkodziło.W przełyku miałam rurkę.Pewnie do intubacji.Natychmiast zebrał się nade mną tłum lekarzy i zaczęli coś do siebie mówić.Ktoś spoglądał na monitor komputera , ktoś robił mi badania , jeszcze ktoś wyszedł z sali.Pielęgniarka wyjęła mi tą rurkę - znów mogłam normalnie oddychać.Nagle podeszła do mnie pielęgniarka.
- Jakiś chłopak bardzo chciałby panią odwiedzić.Wyraża pani zgodę ?
Kiwnęłam głową na tak.To na pewno Austin... Jednak do sali wszedł...Christian ! Myślałam że dostanę zawału.
- Wyjdź... - szepnęłam słabo.
- Co tam mruczysz ?
- Wyjdź... - powtórzyłam cicho.
- Hah.Jak tylko wyjdziesz dokończymy to , co zaczęliśmy.
Wtedy do sali wpadł Austin.
- Ally ! - krzyknął uradowany.
Uśmiechnęłam się.
- Wynoś się stąd ! - warknął kiedy zobaczył bruneta.
Chłopak , o dziwo , bez sprzeciwu opuścił salę.
- Ally ! W końcu się obudziłaś ! - blondyn podszedł do mnie i usiadł na krześle obok łóżka.
- Tęskniłam... - szepnęłam i uśmiechnęłam się.
- Nawet nie wiesz , jak się o ciebie martwiłem.
( tydzień później )
Dzisiaj wyszłam ze szpitala.Jestem w domu i czekam na Austina , oglądając telewizję.Pewnie się zastanawiacie , co ze szkołą ? A więc za miesiąc cała nasza czwórka idzie do szkoły teatralno-wokalnej.Ja i Austin - na kierunek wokalny , Trish i Deza - na aktorski.To znaczy , że oni mają więcej zajęć z aktorstwa , a my więcej ze śpiewania.Usłyszałam dzwonek do drzwi , więc poszłam otworzyć.W progu stał Austin a przed sobą trzymał piękne kwiaty.Wyglądały tak :
- Dziękuję - powiedziałam z uśmiechem i wzięłam kwiaty.
Wpuściłam chłopaka do środka a kwiaty wstawiłam do wazonu.Podeszłam do Austina.
- Tęskniłeś za mną ? - zapytałam , zbliżając się do Austina.
- A jak myślisz ? - odparł z uśmiechem.
- Myślę , że tak - powiedziałam , również się uśmiechając.
- To bardzo dobrze - odparł blondyn.
- Ja też za tobą tęskniłam.I to bardzo - powiedziałam ciszej.
- Jak bardzo ?
- Pokazać ci ? - zapytałam z uśmiechem.
- Mhm - mruknął.
Zbliżyłam się do niego jeszcze bardziej.Pocałowałam go.Chłopak odwzajemnił gest.Objęłam blondyna za szyję a on objął mnie w tali.Zaczęliśmy się całować bardziej namiętnie.A potem... Cóż ja wam będę opowiadać ;)
CDN
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak ? Mamy romantyczne zakończenie tej dramatycznej historii.Co chcecie dalej ? Dajcie pomysł w komentarzu , bo ja sama nie wiem.Nie wiem , z czego będziecie najbardziej zadowoleni.
Subskrybuj:
Posty (Atom)