piątek, 31 stycznia 2014

Libster Award

Zostałam nominowana przez Juzę :) Pytania :
1. Jaki jest twój ulubiony kolor? <3
Zdecydowanie żółty.Jak Ross ;*
2. Ile masz lat?
W tym roku 13.
3. Wolisz deszcz czy słońce?
Wiem , że to nietypowe ale deszcz.
4. Byłeś/aś lub masz zamiar jechać gdzieś na wakacje?
Mam zamiar zwiedzić w tym roku Warszawę ;)
5. Masz aska i twittera?
Aska tak , twittera chyba mam ale nie korzystam.
6. Anime, seriale animowane czy zwykłe?
Anime - nie , seriale animowane i zwykłe - zdecydowanie tak !
7. Ulubiony zespół/wykonawca?
Zespół - oczywiście R5 ! Wykonawca - Laura Marano i kilku innych ale nie będę wymieniać.
8. Frugo czy cola?
Cola :3
9. Jaki jest twój ulubiony rodzaj muzyki?
Pop , ewentualnie reeage.
10. Książka czy film?
Zależy.
11.Ulubiony aktor/aktorka?
Jeszcze się pytasz ? Ross i Lau :)
Pytania ode mnie :
Jak masz na imię ?
Ile masz lat ?
Co lubisz robić w wolnym czasie ?
Co motywuje Cię do pisania bloga ?
Lubisz mnie ? :3
Morze czy góry ?
Nominuję :
http://austin-and-ally-impossible-love.blogspot.com/
http://raurastory.blogspot.com/
http://auslly-druga-szansa.blogspot.com/
Tak , tak mało xD

czwartek, 30 stycznia 2014

Rozdział 58 - Service knows more than you think...

*Oczami Austina*
Tsa... Ally i ja jeszcze się nie pogodziliśmy... W sumie to nie wiem dlaczego... Zawsze szybko się godzimy.Mam nadzieję , że i tym razem tak będzie.Powoli wstałem z łóżka.Ally już nie było.
- Ciekawe gdzie poszła... - powiedziałem sam do siebie.
wstałem i podszedłem do szafy.Wziąłem ciuchy i poszedłem do łazienki.Umyłem twarz wodą.Rozejrzałem się po łazience.Wcześniej nie zwróciłem uwagi na wielkość tego pomieszczenia.A było duże , bardzo duże.Ściany koloru morskiego z niebieskimi paskami.To połączenie bardzo mi się spodobało.Pod ścianą stała ogromna wanna ze złotymi kurkami.W kącie była duża kabina prysznicowa , a przy drugiej ścianie toaleta.Na przeciwko wisiało pozłacane lustro , a obok lustra była duża , kremowa szafka.Ubrałem się , przeczesałem włosy i gotowy wyszedłem z łazienki.Na korytarzu zaczepił mnie jakiś mężczyzna.
- Ty jesteś Austin ? To chyba się jeszcze nie znamy - zaczął.
- Nie , chyba nie - odparłem z uśmiechem.
- Jestem Tom , ogrodnik - powiedział podając mi rękę.
- Austin - odparłem.
- Miałbyś ochotę wybrać się ze mną dzisiaj na ryby ? - zaproponował.
- Chętnie - odparłem ze szczerym uśmiechem.
Nigdy nie byłem na rybach , no ale kiedyś musi być ten pierwszy raz.
- Dobra , to bądź gotowy o 12 - powiedział.
- Dobrze - odparłem.
Wróciłem do pokoju.Ally nadal nie było.

*Oczami Ally*
Z samego rana wybrałam się na spacer.Ogrody przy zamku są naprawdę piękne.Jest w nich pełno kolorowych kwiatów.Przechadzałam się alejkami między różami , tulipanami i fiołkami.Wdychałam zapach kwiatów i cieszyłam oczy pięknymi widokami.Na środku była wielka fontanna.Usiadłam na jej brzegu i patrzyłam motyle fruwające wśród kwiatów.Po 15 minutach spędzonych w ogrodzie postanowiłam wrócić do pałacu.Skierowałam się do kuchni.Weszłam do środka.Kuchnia bardzo różniła się od zimnych , zamkowych korytarzy.Na ścianach królował beż.Meble były białe a z sufitu zwisał ogromny , srebrny żyrandol.W powietrzu unosił się zapach gotowanych potraw.To pomieszczenie przypomniało mi kuchnię mojej babci - zawsze czułam się tam bezpiecznie.Teraz też poczułam się jakbym była w domu.Babcia była dla mnie bardzo ważna i w dzieciństwie spędzałam mnóstwo czasu przyglądając się jej.Babcia zawsze poświęcała mi mnóstwo czasu , nauczyła mnie gotować.
- Ally ? Potrzebujesz czegoś ? - ze wspomnień wyrwał mnie głos jakiejś kobiety.
- Emm... Nie.Właściwie to jeszcze nigdy tutaj nie byłam - odparłam uśmiechając się.
- Jestem Elisabetch - powiedziała kobieta odwzajemniając uśmiech.
- Miło mi panią poznać - odparłam z uśmiechem.
- Oj... Nie mów do mnie pani.Jestem po prostu Lisa - odparła kobieta.
Uśmiechnęłam się.
- Chodź , pogadamy - powiedziała kobieta odkładając szmatkę którą przed chwilą wycierała naczynia.
- Dobrze - odparłam idąc za nią.
- Poznałaś już moją córkę , Lucy ? - zapytała Lisa.
- Nie , jeszcze nie miałyśmy okazji się poznać - odparłam - Pani długo tu pracuje ? - zapytałam.
- Oj , dobre kilkadziesiąt lat.Pamiętam jeszcze jak Harry był mały... - odparła kobieta , lecz przy wspomnieniu Harrego posmutniała.
- To Harry mieszka w zamku od urodzenia ? - zapytałam lekko zdziwiona.
- Tak , jego matka to siostrzenica nieżyjącego już męża królowej.Jak młoda dziewczyna została samotną matką i król zaproponował jej zamieszkanie w zamku - odpowiedziała kobieta.
- Aaa.Opowiesz mi coś o Harrym ? - zapytałam.
- O Harrym ? Tak... Nie będę przed tobą ukrywać , że nie pałam do niego sympatią - odparła kobieta ze smutkiem w głosie.
- Dlaczego ? Czy on coś Ci zrobił ? - zapytałam z troską.
- Właściwie nie.Ale on już od dziecka nie szanował innych.Nie myśl sobie , że jest taki okropny.Nie.On po prostu nie budzi sympatii.Jest chłodny w kontaktach , nieufny.Od zawsze taki był.Już w dzieciństwie miał niewielu przyjaciół , całymi dniami siedział w pokoju bawiąc się samochodami.Nigdy nie mówił więcej niż 2-3 zdania , był zamknięty w sobie.Kiedy trochę podrósł , stał się trochę bardziej otwarty na innych.Niestety nadal w kontaktach z innymi nie potrafi się otworzyć - powiedziała.
Podczas tej wypowiedzi w jej oczach mieniły się emocje.
- Miał trudne dzieciństwo ? - zapytałam.
- Tak.Jego matka była skupiona na karierze , awansach , rozwijaniu swoich umiejętności.Poświęcała mu mało czasu.
- Nie wiedziałam , że miał tak ciężko... - powiedziałam szczerze.
- Nikt nie wiedział.To wszystko działo się za zamkniętymi drzwiami jego pokoju - odparła smutno kobieta.
- Dziękuję , bardzo mi pani pomogła - powiedziałam patrząc w jej oczy.
- Jeśli tak , to się cieszę - odparła wracając do swoich obowiązków.
Jeszcze chwilę patrzyłam jak gotuje zupę a potem wróciłam do swojego pokoju.Wzięłam do ręki album ze zdjęciami i zaczęłam go przeglądać.Zatraciłam się we wspomnieniach...

*Oczami Austina*
Właśnie wróciłem.Byliśmy z Tomem nad jeziorem.Złowiłem jedną rybę w ciągu 4 godzin... Mniejsza.Długo rozmawialiśmy i dowiedziałem się , że Harry od urodzenia mieszka w zamku i wielu rzeczy o tym chłopaku.Właściwie to nie wiem , dlaczego o nim rozmawialiśmy.Jakoś tak po prostu wyszło.Zmęczony wróciłem do pokoju.Wszedłem po cichu , bo Ally już spała.Przykro mi , że się nie pogodziliśmy... Położyłem się obok dziewczyny i szybko zasnąłem.
--------------------------------------------------------------------------------
Rozdział jest.A zawdzięczacie go mojej anginie xD Niepozorna - czekam na twoją opinię.Twoja wiadomość dużo mi dała.Wydaje mi się , że zrobiłam tak jak pisałaś.Dałam więcej opisów i rozdział faktycznie wyszedł dłuższy.Następny postaram się napisać jutro albo w weekend.Czekam na wasze oceny ;)
13 komentarzy = next.

Tak jak mówiłam...

...nowy blog ! :

Zapraszam !

Rozdział + piosenka

A więc w sprawie rozdziału - zaraz go zaczynam.A posta piszę , bo koniecznie muszę wam pokazać 2 piosenki.Pierwsza to Brooke Hyland - I Hurt :
Druga to Lux - It's like summer :
Te piosenki są naprawdę świetne.Posłuchajcie.
PS Mam zamiar założyć nowego bloga... Ale na razie nic więcej wam nie powiem ;)

wtorek, 28 stycznia 2014

Hmm...

Tak się zastanawiam... Chcielibyście może moje zdjęcie ? Czekam na komentarze i głosowanie w ankiecie ;D

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Rozdział 57 - Start of serious problems ?

*Narrator*
Austin i Ally udali się na spacer do parku.Tymczasem w zamku królowa Elżbieta oraz Laura rozmawiają o Austinie.
- Lauro , co myślisz o Austinie ? - zapytała Elżbieta.
- Uważam , że nie jest on dobrym kandydatem do bycia królem - odparła.
- Ależ dlaczego ? - zapytała zdumiona królowa.
- Nie pochodzi ze szlachetnej rodziny , nie jest bogaty... - zaczęła wymieniać ale królowa jej przerwała.
- Najważniejsze , że to do niego należy serce Allyson - odparła z poważną miną.
- Ale on nie jest odpowiednim kandydatem - protestowała nadal blondynka.
- Nie każdy musi być kimś więcej niż zwykłą osobą , żeby stać się kimś ważnym.On i Ally się kochają , a to jest najważniejsze - odparła królowa.
- Ale skąd pewność , że to prawdziwa miłość ? - zapytała chłodno.
- To po prostu widać - odparła królowa wychodząc z pokoju Laury.
*Austin*
Właśnie wróciliśmy z Ally ze spaceru.Londyn to naprawdę piękne miejsce.Jest tutaj tak romantycznie... Pocałunek w deszczu - to coś o czym zawsze marzyłem.I dzisiaj moje marzenie się spełniło.To magiczne wydarzenie uwiecznili fotoreporterzy.No tak , właśnie wróciliśmy.Byliśmy przemoczeni więc od razu poszliśmy się przebrać.Byłem już gotowy , więc zszedłem na dół.Ally się jeszcze przebierała.
- Austin powinieneś wyglądać bardziej elegancko - powiedziała zimno Laura.
Spojrzałem na swój strój - miałem na sobie lekko niebieską koszulę , czarne spodnie i buty w tym samym kolorze.
- To znaczy ? - zapytałem.
- Krawat , marynarka... - odparła i wróciła do swoich zajęć.
Zdziwiło mnie jej zachowanie.Jest na mnie zła ? Ale za co ? Nie wiem... Wróciłem na górę.Wszedłem do pokoju , Ally była już gotowa.
- Podoba Ci się ? - zapytała wykonując powolny obrót.
- Ślicznie , jak zwykle - odparłem z uśmiechem.
Dziewczyna odwzajemniła gest i powoli do mnie podeszła.Jeju , wyglądała jak anioł ! Zbliżała się do mnie powoli , w świetle słońca a delikatny wiatr wlatujący przez otwarte okno lekko rozwiewał jej piękne , długie włosy.
- Jesteś śliczna - powiedziałem zatracając się w jej czekoladowych oczach.
- Dziękuję - powiedziała słodko.
Podszedłem do niej jeszcze bliżej i delikatnie musnąłem jej usta.Dziewczyna odwzajemniła gest.Gdy zabrakło nam tchu , oderwaliśmy się od siebie.Patrzyliśmy sobie w oczy.
- Kocham Cię - powiedziała Ally.
- Ja Ciebie też - odparłem z uśmiechem.
Rozmawialiśmy do późnego wieczora.W końcu postanowiliśmy iść spać.Położyliśmy się do łóżka.
Ally szybko zasnęła jednak ja cały czas przewracałem się z boku na bok.Westchnąłem i po cichu wstałem.Wyszedłem z pokoju i zszedłem na dół po schodach.Skierowałem się do kuchni aby się czegoś napić.Jednak przechodząc obok jednego z wielu pokoi usłyszałem jakieś szmery.Zatrzymałem się pod drzwiami.
- Teraz już wszystko przepadło ! To on zasiądzie na tronie a nie ty ! - usłyszałem głos Laury.
- I co z tego ? Ja i tak tego nie chciałem.To ty to zaplanowałaś - odparł chłopak.
Znam ten głos... To przecież... Harry.Tak , to na pewno on.
- Och , ty głupi ! Z czego my będziemy żyć ? Kiedy ta starucha umrze , ty mógłbyś zasiąść na tronie ! Ja zostałabym w zamku , a ty byłbyś najważniejszy w całym królestwie ! A teraz co ? - powiedziała z wściekłością.
- Będziemy sobie spokojnie żyć w cieniu rodziny królewskiej ? - zaproponował niepewnie brunet.
- Nie idioto ! Ten cały Austin zmarnował ci życie ! - powiedziała Laura.
- A może jest miły ? - zapytał jeszcze bardziej niepewnie.
- Na pewno nie ! Zrozum , gdybyś wyszedł za Ally miałbyś wszystko ! A teraz nie masz nic - powiedziała groźnie.
- Może masz rację... - odparł chłopak.
- Mam.I jeszcze się o tym przekonasz - odparła pewnie Laura.
Zdziwiony i zaniepokojony wróciłem do pokoju i położyłem się na łóżku.
*Następnego dnia*
Obudziłem się z myślą , że powinienem powiedzieć Ally o wczorajszej sytuacji.
- Ally , możemy porozmawiać ? - zapytałem po śniadaniu.
- Jasne - odparła - O co chodzi ?
- Chodzi o Laurę i Harrego... Wczoraj słyszałem ich rozmowę i mówili , że nie powinienem być przyszłym królem , że się nie nadaję , że nie pochodzę ze szlachetnej rodziny... Że to Harry powinien być na moim miejscu - powiedziałem szczerze.
- Naprawdę ? Jakoś nie wierzę , aby mogli coś takiego powiedzieć.Są przecież dla ciebie bardzo mili - odparła.
- No właśnie nie ! Jak nikt nie widzi , wcale nie są tacy mili.Ally , czemu mi nie wierzysz ? - odrzekłem.
- Bo przesadzasz - odparła wstając.
Wyszła z pokoju.Usiadłem na łóżku i westchnąłem.Czy to początek kolejnych kłopotów ?
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest rozdział :D Wiem , że krótki - ale kochani , naprawdę nie mam czasu.Nie dość , że nie mam jeszcze ferii to w środę były próbne testy.Mi poszły nieźle , ale moja klasa napisała najgorzej w historii szkoły... Tsa... 6c zapisze się na karcie historii... Ogólnie nauczyciele są przez te sprawdziany wściekli i strasznie nas cisną.Ciągle kartkówki , sprawdziany itp... Ale pisanie bloga się przydaje - po pierwsze 6 z dyktanda (to już jakiś czas temu) po drugie - najlepiej napisane wypracowanie na teście :D Dobra aniołki , lecę ;* Naprawdę nie wiem kiedy next... Może w weekend ? Przepraszam was... Komentujcie.
13 komentarzy (od różnych osób) - next.
PS Niepozorna - wiadomość ode mnie czeka na twojej poczcie ;)

piątek, 24 stycznia 2014

Rozdział 56 - Full acceptance

Ten poranek jest wyjątkowy , bo obudziłam się obok człowieka którego kocham.Tak , to Austin.Dzisiaj mam zamiar przedstawić go królowej , miejmy nadzieję że go zaakceptuje.Jak już mówiłam , obudziłam się i po cichu wstałam z łóżka.Podeszłam do szafy i wybrałam taki strój :
Wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki.Ubrałam sukienkę i buty.Pomalowałam paznokcie , zrobiłam makijaż i założyłam dodatki.Założyłam jeszcze białą kurtkę i wyszłam z łazienki.Weszłam do pokoju.Austin jeszcze spał.Taak , jest strasznym śpiochem.Podeszłam do łóżka i szybko ściągnęłam z niego kołdrę.Blondyn nadal spał ! Rozejrzałam się po pokoju - dostrzegłam wazon z kwiatami.Wyjęłam je i wzięłam wazon z zimną wodą.Oblałam nią twarz blondyna a ten od razu zerwał się z łóżka i spadł na podłogę.Wybuchłam śmiechem i nie mogłam się opanować.Zaczęłam się śmiać jeszcze bardziej , gdy blondyn podniósł się z podłogi.Wyglądał przekomicznie ! Mokre włosy spadały mu na twarz i przyklejały się do niej.Patrzył na mnie z modem w oczach.
- Ally.... - powiedział groźnie powoli do mnie odchodzić.
Spoważniałam.Cofałam się aż dotknęłam ściany.Blondyn delikatnie przyparł mnie do niej.Patrzyliśmy sobie w oczy.Austin delikatnie mnie pocałował.Odwzajemniłam gest.Niechętnie oderwałam się od niego.
- Kocham Cię - szepnęłam.
- Ja Ciebie też - odparł.
Delikatnie się uśmiechnęłam.
- Ubierz się i chodźmy na śniadanie - powiedziałam.
- Ok - odparł i wyszedł z pokoju.
15 minut później byliśmy już gotowi i poszliśmy na śniadanie.W trakcie posiłku panowała miła atmosfera , służba* polubiła Austina.Została tylko królowa.Po skończonym śniadaniu babcia podeszła do mnie.
- Ally , przyjdź po południu z Austinem do mnie , musimy się poznać - powiedziała miło się uśmiechając.
- Dobrze - odparłam odwzajemniając uśmiech.
Cieszyłam się , że sama zaprosiła nas do siebie.Przekazałam tę wiadomość blondynowi , który przyjął ją z wyraźną ulgą.Równo o 15 poszliśmy do pokoju mojej babci.Zapukałam do drzwi.
- Proszę - usłyszałam głos.
Nacisnęłam klamkę i oboje weszliśmy do środka.
- Ty jesteś Austin ? - zapytała.
- Tak - odparł blondyn miło się uśmiechając.
- Pewnie chcielibyście mieszkać razem , co ? - zapytała babcia.
- Tak , byłoby fajnie - odparłam z uśmiechem.
- Możesz tutaj zamieszkać - powiedziała - Jesteście w końcu narzeczeństwem - dodała.
- To bardzo miłe , dziękuję - powiedział Austin.
- Ty też jesteś bardzo miły - powiedziała królowa.
- Dziękuję , pani też - odparł.
- Och , nie mów do mnie pani ! Jestem babcią Ally , mogę być i twoją - powiedziała.
Cóż , nie spodziewałabym się tego.Blondyn tylko się uśmiechnął.
- No , idźcie dzieci , idźcie - powiedziała.
Wyszliśmy z jej pokoju i wróciliśmy do mojego. Usiadłam na łóżku.
- I jak ? Cieszysz się ? Babcia Cię zaakceptowała - zapytałam miło się uśmiechając.
- Tak , bardzo się z tego cieszę - odparł siadają obok mnie.
- Pójdziemy do wesołego miasteczka ? - zapytałam entuzjastycznie.
- Dla Ciebie wszystko księżniczko - odparł z uśmiechem.
Zaśmiałam się.Wyszliśmy z pałacu i trzymając się za ręce udaliśmy się do lunaparku.Nagle otoczył nas tłum dziennikarzy.
- Czy to prawdziwa miłość ?
- Królowa zaakceptowała Austina ?
- Będziecie mieszkać razem ? - przekrzykiwali się.
- Na wszystkie pytania odpowiemy na konferencji prasowej zaplanowanej na wieczór - powiedziałam głośno i razem z blondynem weszliśmy do wesołego miasteczka.Najpierw poszliśmy na kolejkę górską.Było cudnie ! Mina Austina - bezcenna ! Później poszliśmy na strzelnicę a Austin wygrał dla mnie taką pandę :
Jest naprawdę słoodka ! Na koniec poszliśmy zrobić sobie kilka zdjęć a automacie , wyszły straasznie śmieszne ! Wykończeni wróciliśmy do pałacu.Spojrzałam na zegarek - dochodziła 17.
- Austin , o 17 jest ta konferencja prasowa.Chodź - pociągnęłam go za rękę do sali balowej.Stanęliśmy na podeście i odpowiedzieliśmy na kilka pytań.Bardzo zmęczeni wróciliśmy do mojego pokoju i szybko zasnęliśmy.

---------------------------------------------------------------------------
Rozdział jest :) Korzystam z pomocy i wspaniałego pomysłu Niepozornej Romantyczki ! Uwielbiam jej pomysły.Mam nadzieję , że spodoba jej się moja interpretacja wspaniałego pomysłu który mi podsunęła.Jeszcze raz - Niepozorna , straasznie Ci dziękuję ! Piszcie , co myślicie ;)
12 komentarzy = next
--------------------------------------------------------------------------
* Służba to rodzina Carrington'ów , którzy od lat pracują w pałacu.Elisabeth - serdeczna kucharka , która od razu polubiła Ally i traktuje ją jak drugą córkę.Lucy - córka Elisabeth , która sprząta i pomaga w kuchni.Jest w wieku Ally i dziewczyny od razu się zaprzyjaźniają.Tom - ogrodnik i mąż Elisabeth.Często wybiera się z Austinem na ryby , ponieważ od razu polubił chłopaka.Blake - brat Toma , kierowca limuzyny który niejedno widział i niejedno wie.Już niedługo miła służba pojawi się w bohaterach :)

czwartek, 23 stycznia 2014

Mój największy skarb ;**

Pokażę wam mój największy skarb ! W sumie to 2 :) Jedne to książka , którą kocham nad życie.A drugi skarb ? Zobaczycie.
Na początek moja ukochana książeczka :
A teraz... autograf ! Jeden , z dedykacją :
Drugi bez dedykacji :
I zdjęcie z drugiej strony autografu bez dedykacji :
Tak , Justyna Kowalczyk to absolutnie moja idolka <3 Kibicuję jej od 4 lat.



środa, 22 stycznia 2014

Rozdział 55 - The most beautiful day of my life

Ech... Nie wiem , co robić... Chyba muszę wyjść za Harrego... Ojeju... Obudziłam się z myślą , że przez całe życie będę uwięziona przy człowieku , którego nie kocham... Wstała i podeszłam do mojej wielkiej szafy.Wybrałam taki zestaw :
Wzięłam ubrania i poszłam do łazienki.Ubrałam rajtuzy , sukienkę i buty.Zrobiłam delikatny makijaż i założyłam kolczyki.Gotowa wyszłam z pomieszczenia i zeszłam na dół.Spojrzałam na zegarek - dochodziła 9.Szybko pobiegłam na śniadanie.Po skończonym posiłku miałam zamiar wrócić do swojego pokoju , ale w holu zawołała mnie Laura.
- Ally , dzisiaj idziemy wybierać suknię ślubną.
- A tak... Jasne... - powiedziałam cicho.
- To co ? Idziemy ? - zapytała z uśmiechem.
- Jasne - odparłam sztucznie się uśmiechając.
Wyszłyśmy z pałacu i wsiadłyśmy do limuzyny.Jazda zajęła nam 20 minut.Wysiadłyśmy z samochodu i weszłyśmy do wielkiego salonu.Spędziłyśmy tam cztery godziny , a ja starałam się trzymać fason.W końcu wybrałyśmy tę sukienkę i welon oraz buty  :
Zmęczone opuściłyśmy salon.Wróciłyśmy do pałacu a ja od razu zniknęłam w swoim pokoju.Wzięłam do ręki telefon i zaczęłam przeglądać moje zdjęcia z Miami.Łzy mimowolnie zaczęły spływać z moich oczu.Przypomniało mi się wiele wspaniałych chwil - kiedy się poznaliśmy , wspólne wakacje , kiedy ja i Austin zostaliśmy parą , nasz pierwszy pocałunek... Byłam smutna , bardzo smutna.Nie , nie byłam zła.Byłam po prostu bardzo smutna.Pozwalałam łzom swobodnie płynąć po moich policzkach.Nagle usłyszałam dźwięk telefonu.Wzięłam urządzenie do ręki.Dzwonił Austin... Nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Jak się trzymasz ? - usłyszałam jego głos.
- Austin , ja już nie mogę... - powiedziała i rozpłakałam się.
- Ally , nie płacz.Wszystko będzie dobrze - próbował mnie pocieszyć.
- Tęsknię za Tobą... - szepnęłam.
- Ja też.Musisz Ally , musisz... - odparł.
- Wiem... Będziesz jutro ? Możesz już wyjść ze szpitala ? - zmieniłam temat.
- Oczywiście że będę.Już jestem w hotelu - odparł.
- Dziękuję , dobrze że będziesz ze mną - powiedziałam szczerze.
- Pamiętaj o tym , co powiedziałem Ci wczoraj.Zawsze będę , zawsze będziesz mogła do mnie przyjść - powiedział a ja widziałam , jak się uśmiecha.
- Wiem... Kocham Cię.
- Ja Ciebie też - odparł.
- Muszę kończyć , pa - powiedziałam.
- Pa - odparł cicho.
Rozłączyłam się i otarłam łzy.Ten telefon wiele mi dał , ale... Nadal byłam niewyobrażalnie smutna... Nagle usłyszałam pukanie.
- Proszę - powiedziałam.
Do pokoju weszła nasza służąca.
- Musisz przymierzyć suknię - powiedziała.
Skinęłam głową.Założyłam sukienkę.Służąca coś poprawiała , a ja patrzyłam w lustro i myślałam.Przecież człowiek któremu zawsze chciałam powiedzieć sakramentalne tak, nie stanie jutro i nie powie, że mnie nie opuści aż do śmierci.To nie jego pocałuję , nie z nim pojadę w podróż poślubną.Spędzę resztę życia z zupełnie obcym mężczyzną...
*Następnego dnia , 12.00*
Za godzinę będzie po wszystkim - za godzinę będę miała męża.Pałac jest pięknie przystrojony - cały w kwiatach , wstążkach i moich ulubionych kolorach.Jest mnóstwo gości.Właśnie wychodzę z pałacu i jadę do zamku.No właściwie , jestem już w limuzynie.Widzę Harrego w garniturze , babcię w sukience i kapeluszu i... jego... Wychodzę z limuzyny i słyszę głośne brawa.Uśmiechnęłam się.Powoli idę w stronę ołtarza i w końcu stanęłam naprzeciwko Harrego.
- Czy ty , Allyson Dawson bierzesz sobie za męża obecnego tutaj Harrego Stylesa ? - przemówił ksiądz.
Spojrzałam w oczy bruneta i doskonale wiedziałam co zrobić.Rozejrzałam się po kościele.W końcu go dostrzegłam - stał sam , oparty o ścianę.Kiedy napotkał mój wzrok , uśmiechnął się ciepło.Ale w jego oczach widziałam ból i ogromne cierpienie.Kiedy go zobaczyłam, wszystkie uczucia wróciły.Zwróciłam się do gości.
- Jesteście na moim ślubie. Widzicie mnie i mojego narzeczonego. Ukochanego. Ale to tylko propaganda, złudzenie. To nie jest mój ukochany (babcia zemdlała). Człowiek, którego kocham stoi tam. - wskazałam na Austina. Wszystkie pary oczu zwróciły się ku niemu, ale on obserwował tylko mnie. - To dla niego bije moje serce. Przez cały mój pobyt tutaj myślałam, że nie mam innego wyjścia niż biernie poddać się temu, co inni ustalają za mnie. Ale przejrzałam na oczy. Omal nie popełniłam największego błędu w życiu. Harry - zwróciłam się do bruneta - Jesteś wspaniałym facetem. Wierzę, że znajdziesz tą jedyną... ale to nie będę ja. Mam nadzieję, że mnie rozumiesz.
Chłopak na moje słowa uśmiechnął się lekko i jakby z ulgą. Podejrzewam, że wszystko mogło być ustalone wbrew jego woli. Ale nie to mnie teraz najbardziej interesowało. Podeszłam do blondyna, on też postąpił kilka kroków naprzód, także znajdowaliśmy się niedaleko siebie.
- Austin , nie wiem czemu byłam tak zaślepiona.Cierpiałam , bo kocham tylko Ciebie.Od zawsze tak było , od dnia kiedy się poznaliśmy.Połączyła nas wyjątkowa więź.Jesteś moim przyjacielem i partnerem.Zawsze byłeś przy mnie i zawsze mnie wspierałeś.Nawet dzisiaj chciałeś tu być , choć widziałam jak Cię to boli.Kocham Cię - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.
- Ja też Cię kocham , najbardziej na świecie - odparł blondyn a ksiądz zemdlał z wrażenia.
Uśmiechnęłam się.Chłopak wziął mnie na ręce i namiętnie pocałował.Pocałunek był długi , a tle było słychać Alleluja...

---------------------------------------------------------------------------------------
Jest rozdział , który jest moim ulbubionym.Jest długi , piękny i na końcu - Happy endzik ! Cały ten rozdział to pomysł mojej wspaniałej , zawsze pomocnej - Niepozornej Romantyczki.Kochana , jesteś niesamowita ;** Kochani , co byście chcieli dalej ?? Niepozorna , pamiętaj że najbardziej cenię twoje rady ;)
PS Czekam na rozdział na twoim blogu <3
10 komów - next

wtorek, 21 stycznia 2014

Dla Niepozornej Romantyczki

Kochana , wielkie :

DZIĘKUJĘ !

Za natchnienie , wspaniałe pomysły i wielkie wsparcie.Jesteś po prostu wspaniała - nic dodać , nic ująć.Zawsze komentujesz , zawsze mnie wspierasz , zawsze dajesz mi wspaniałe pomysły.Dlatego mówię Ci :

I
YOU !!!

Jeszcze raz - wielkie podziękowania dla wspaniałej dziewczyny pod nickiem Niepozorna Romantyczka.Jesteś najlepsza ;**

Rozdział 54 - No matter where, no matter who - I will always love you

Oderwałam się od bruneta i spojrzałam mu w oczy.To niewiarygodne - nie czułam kompletnie nic... Chłopak uśmiechnął się do mnie a ja odwzajemniłam gest.
- Ja już pójdę - powiedział Harry wstając z mojego łóżka.
Złapałam go za rękę.
- Zostań - powiedziałam.
Nie chciałam tego , ale w końcu jest moim narzeczonym... Posłał mi uśmiech i usiadł obok mnie na łóżku.
- Pójdę się umyć - powiedziałam wstając.Wzięłam potrzebne mi rzeczy w tym komórkę i udałam się do łazienki.Weszłam do pomieszczenia.Nagle usłyszałam dźwięk sms'a.Wzięłam telefon do ręki.
Ally , życie bez Ciebie nie ma sensu... Ostatnio mnie powstrzymałaś , teraz będzie inaczej.Wszystko się skończy... Żyj , bądź szczęśliwa i kochaj Harrego.Nie będę stał wam na drodze...


A
Trzymałam telefon w ręce i bezmyślnie wpatrywałam się w ekran.
- Austin... Boże... - szepnęłam.
Nagle oprzytomniałam.Wzięłam pierwsze lepsze buty i wybiegłam z łazienki.Zbiegłam po schodach a na dole zderzyłam się ze zdziwioną Laurą.
- Ally ?! Gdzie idziesz o tej porze ? - zapytała oszołomiona.
- Przepraszam , później wszystko ci wyjaśnię ! - krzyknęłam w biegu.
Wybiegłam przez bramę i biegłam przed siebie.Łzy spływały mi po policzkach.Biegłam w stronę opuszczonego lasu - miałam nadzieję że tam udał się Austin.Biegłam przez las.Nagle coś zauważyłam , a raczej kogoś.
- Austin ! - krzyknęłam i pobiegłam w tamtym kierunku.
Na ziemi leżał blondyn , w ręce ściskał jakieś pudełko.Wzięłam je.
- Tabletki nasenne , 20 sztuk - przeczytałam i zajrzałam do środka - Puste... Wziął wszystko ! - krzyknęłam.
Zadzwoniłam po pogotowie.Powiedziano mi , że mogą być za 15 minut.Za 15 minut on może nie żyć ! Próbowałam jakoś pomóc.Przypomniałam sobie kurs pierwszej pomocy i spróbowałam jakoś go ocucić.Po kilku minutach moich starań blondyn otworzył oczy.
- Austin... Dlaczego chciałeś to zrobić ? - powiedziałam ze łzami w oczach.
- Bo... Nie... Możemy być... razem... - odparł - Nie... kochasz...mn... - zaczął ale mu przerwałam.
- Idioto ! Oczywiście że Cię kocham ! - krzyknęłam.
- No...Nie wiem... - szepnął.
Bez wahania pochyliłam się nad nim i namiętnie go pocałowałam.
- Teraz mi wierzysz ? - zapytałam.
- I tak nie możemy być razem... - odparł odwracając głowę.
- Nie ważne gdzie będę i z kim - zawsze będziesz jedynym mężczyzną w moim sercu... - powiedziałam cicho.
- Ty też - odparł.
Uśmiechnęłam się.Nagle usłyszałam syrenę.20 minut później siedziałam już w poczekalni w szpitalu.Nagle wyszedł lekarz.
- Co z nim ? - zapytałam od razu.
- Wszystko będzie dobrze , zrobiliśmy płukanie żołądka.Może pani do niego wejść - oznajmił lekarz i wrócił do swoich zajęć.
Weszłam do sali naprzeciwko.Austin spał , więc cicho usiadłam na krześle.Dotknęłam jego ręki.Nagle poczułam , że chłopak ją ściska.
- Nie śpisz ? - zapytałam.
- Nie - odparł.
- Ja... Myślę że musimy porozmawiać... - powiedziałam cicho.
- Ja też tak myślę - odparł.
- Wiesz , jaka jest sytuacja.Kocham Cię Austin.Ale... - spuściłam głowę - Wiesz jak jest.Nie możemy być razem... - powiedziałam a łzy spływały po moich policzkach.
- Nie płacz... - powiedział cicho blondyn - Wszystko będzie dobrze.Najważniejsze , że zawsze będziemy się kochać - powiedział.
Uśmiechnęłam się przez łzy.
- Nigdy nie będę do końca szczęśliwa , bo nie będę mogła się do Ciebie przytulać... - powiedziałam cicho.
- Zawsze możesz do mnie przyjść i się przytulić - odparł.
-A teraz też mogę ? - zapytałam.
- Jeszcze się pytasz ? - odpowiedział pytaniem na pytanie i przyciągnął mnie do siebie.
Wtuliłam się w niego.Tak strasznie go kocham... Dlaczego nie jest nam pisana wspólna przyszłość ? Oderwałam się od chłopaka.
- Muszę już iść... - powiedziałam cicho.
- Idź.Kocham Cię i zawsze tak będzie - powiedział szczerze.
- Ja Ciebie też - odparłam wychodząc z sali.
Wyszłam ze szpitala kierując się do pałacu.Weszłam po cichu i szybko pobiegłam do swojego pokoju.Położyłam się spać z myślą , że może powinnam się postawić Laurze... Sama nie wiem , może to dobry pomysł ?

-------------------------------------------------------------------------------------------
Jest rozdział ! Ale teraz - co chcecie dalej ? Ally ma się postawić Laurze czy być potulną owieczką ? Jakie macie pomysły na nexta ? Proszę , piszcie pomysły bo ja uwielbiam korzystać z waszych wspaniałych pomysłów ! Lubię z nich korzystać.Poza tym - piszę to , co chcielibyście przeczytać ;) Czekam na komentarze :D
10 komentarzy = next.

Nowy blog ?

Wiecie , mam pomysł ale nie wiem czy zakładać nowego bloga... Macie tutaj fabułę :

Jesteś zwykłą siedemnastolatką.Jest lato , więc wybierasz się na wakacje.Gdzie jedziesz ? Hmm... Bardzo byś chciała odwiedzić ciepłe kraje.Przeglądasz oferty i wybierasz Grecję.Tak , to kraj który zawsze chciałaś zobaczyć.Pakujesz się , bierzesz walizki i idziesz do samolotu.Norma.Jesteś na miejscu , rozpakowujesz się i postanawiasz zwiedzić świątynie starożytnych bogów.Wchodzisz do środka.Nagle tamtejsza ludność zaczyna cię witać , kłaniać ci się.Nie wiesz o co chodzi.Podchodzisz do miło wyglądającej kobiety i pytasz :
- Przepraszam , o co tu chodzi ? Dlaczego wszyscy mi się kłaniają ?
- O wielka bogini ! O wielka bogini ! - odpowiada kobieta i pada przed tobą na kolana.
- Jaka bogini ? O co chodzi ? - pytasz zdziwiona.
- O wielka bogini Arashi ! - mówi kobieta.
Zdziwiona wychodzisz ze świątyni.Co byś zrobiła w takiej sytuacji ? Pewnie nie masz pojęcia.A co ma powiedzieć Ayla , która w takiej sytuacji się znalazła ?

I jak ? A co do tego bloga , to muszę postawić wam ultimatum.NIE KOMENTUJECIE !!! Nowy rozdział będzie jeśli pod rozdziałem 53 zobaczę 10 komentarzy.Przepraszam was , ale widzę że większość nie komentuje.A to dla mnie BARDZO ważne.Dziękuję za uwagę.

poniedziałek, 20 stycznia 2014

niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 53 - Engagement - a day that was not unique...

Jeju... Co robić , co robić ?! Cicho wstałam.Popatrzyłam na siebie - miałam na sobie jakąś dziwną , wyciągniętą koszulę... Pozbierałam swoje ubrania i ubrałam się.Wzięłam kartkę i napisałam  :
Austin , wiedz że zawsze będę Cię kochać.Ale to , co zrobiliśmy było błędem.To nie powinno się tak skończyć... Proszę , nie przychodź do mnie , nie szukaj mnie , nie dzwoń... Ale pamiętaj , że już do końca życia będę Cię kochać.Chodź będziemy daleko od siebie , nigdy o Tobie nie zapomnę... Nie możemy być razem... Proszę , bądź szczęśliwy...
Na zawsze twoja Ally
Opuściłam hotel i szybko wróciłam do pałacu.Wchodząc do środka , wpadłam na Laurę.
- Ally ? Gdzie ty byłaś ? - zapytała od razu.
- Ja... - zaczęłam ale blondynka mi przerwała.
- Nie ważne.O 12 masz spotkanie z Harrym , o 15 z Niallem.Przebierz się , umaluj i za 15 minut bądź gotowa.
Skinęłam głową i posłusznie poszłam na górę.Zajrzałam do szafy i wybrałam ten zestaw :
 (Szminka jest delikatnie różowa - od Lili)
Wzięłam potrzebne mi rzeczy i poszłam do łazienki.Założyłam sukienkę i buty.Pomalowałam paznokcie a usta musnęłam szminką.Zrobiłam delikatny makijaż i wyszłam z łazienki.Zeszłam na dół , gdzie czekała Laura.
- Ładnie - powiedziała patrząc na mój wygląd - chodź.
Wyszłyśmy z pałacu i wsiadłyśmy do limuzyny.Jechałyśmy około 10 minut.Wyszłyśmy z samochodu i weszłyśmy do ogromnej willi.
- To jest Harry Styles - przedstawiła mi go Laura.
- Jestem Ally - odparłam podając mu rękę.
- Harry - powiedział całując moją dłoń.
Kurcze.. Dziwna sytuacja... Mniejsza.Weszliśmy do środka a potem brunet zaprowadził mnie do swojego pokoju.Usiedliśmy na łóżku.
- Czym się interesujesz ? - zapytał chłopak.
- Muzyką - odparłam uśmiechając się.
Nagle przed oczami pojawiła mi się twarz... Austina ?! Rozmawialiśmy jeszcze przez godzinę a ja cały czas widziałam blondyna... Tak samo było w przypadku drugiego chłopaka , a to że był blondynem tylko pogarszało sprawę... O 17 wróciłyśmy do pałacu.
- Ally , uważam że Harry będzie odpowiedniejszym kandydatem - powiedziała blondynka.
- Tak... Ja też... - powiedziałam zamyślona.
Ciągle myślałam o tej sytuacji...
- To dobrze , Harry zaprasza cię na spacer po plaży.Zgadzasz się ?
- Tak , tak...
- Dobrze , przebierz się i wychodź.
- Co ? Gdzie ? - zapytałam bo nagle oprzytomniałam.
- Na spacer z Harrym.
- A... Jasne - odparłam i poszłam na górę.
Założyłam zwiewną sukienkę i wyszłam z pałacu.Wolnym krokiem szłam w stronę plaży.Doszłam na miejsce i od razu zauważyłam Harrego.
- Hej - powiedziałam uśmiechając się.
- Cześć , ślicznie wyglądasz - odparł odwzajemniając uśmiech.
Przechadzaliśmy się wzdłóż wybrzeża.Nagle zauważyłam... Austina...Siedział na piasku i rzucał kamieniami do morza.Był smutny , przygnębiony , zły...
- Przepraszam cię na chwilę - powiedziałam do Harrego i poszłam w stronę blondyna.
- Austin... - szepnęłam stając obok chłopaka.
Blondyn podniósł głowę i spojrzał na mnie.Zanim zdążył coś powiedzieć , otoczył mnie tłum reporterów.
- Jesteś z Harrym na poważnie ?
- Planujecie ślub ?
- Kiedy zaręczyny ?
Zasypywali mnie pytaniami.Austin wstał i z rezygnacją odszedł.Westchnęłam.
- Na razie nie mogę nic wam powiedzieć , ale wszystkiego dowiecie się już niebawem.Przepraszam - powiedziałam głośno i wróciłam do bruneta.
- Nie dają ci spokoju , co ? - zapytał gdy wracaliśmy z plaży.
- Niestety... - powiedziałam ciężko - myślisz że kiedyś zostawią mnie w spokoju ?
- Szczerze ? Nie sądzę - powiedział a na jego twarzy widziałam szczerość.
Po chwili doszliśmy do pałacu.
- To cześć - powiedział Harry.
- Pa - powiedziałam wchodząc przez bramę.
Weszłam do pałacu.
- Ally ? Jesteś w końcu.Jutro wydajemy przyjęcie zaręczynowe - usłyszałam głos Laury.
- Co ? Jakie przyjęcie ? - zapytałam zdziwiona.
- No twoje złotko - odparła i miło się uśmiechnęła.
- Jak ? Tak szybko ?! - powiedziałam na maxa zdziwiona.
- Nie ma na co czekać.Harry jest idealnym kandydatem - odparła zdecydowanie.
- Ale... Przecież nawet nie zdążyliśmy się poznać... - powiedziałam cicho.
- Trudno , poznacie się w trakcie okresu narzeczeństwa - odparła i wróciła do swoich obowiązków.
Powoli poszłam do swojego pokoju.Położyłam się na łóżku i zaczęłam myśleć.Tak... Miałam w planach wyjść za mąż... Ale nie tutaj i nie za tego mężczyznę... Moja miłością jest Austin i to z nim miałam spędzić resztę życia.Nasza miłość była jak bajka - ale niestety nie w każdej bajce są happy endy... Miałam miłe , spokojnie życie.Nagle wszystko się skomplikowało... Dlaczego ja ? Miałam wszystko a teraz nie mam już nic... Muszę jednak żyć dalej i cieszyć się z tego co będzie.Ale czy będę potrafiła ? Sama już nie wiem... To wszystko zdarzyło się tak nagle , niespodziewanie... Nie wiem co o tym wszystkim myśleć.Z jednej strony jestem księżniczką , kiedyś będę królową.Z drugiej strony - straciłam miłość swojego życia.... Zmęczona całym tym rozmyślaniem zasnęłam.Rano obudziły mnie promienie słoneczne wdzierające się przez okno.Niechętnie otworzyłam oczy.Co tu kryć - bałam się tego dnia.W końcu wczoraj poznałam Harrego a dzisiaj miałam przyjąć od niego pierścionek zaręczynowy.To dziwne , bardzo dziwne... Nie potrafię tego zrozumieć - tutaj wszystko jest takie... inne... Wstałam i ubrałam się w zwyczajną sukienkę.Tutaj nie mogę nosić zwykłych ciuchów - zawsze muszę mieć na sobie sukienkę lub spódniczkę.Tak jak mówiłam , ubrałam się i zeszłam na śniadanie które zajęło godzinę.Ciągle nie mogę się przyzwyczaić że tutaj każdy posiłek trwa tak długo.Śniadanie godzinę , obiad dwie , podwieczorek pół godziny a kolacja półtorej.Tak , zawsze trzeba się zmieścić w tym czasie , ale nie można też jeść za szybko.Normalnie je się patrząc co chwilę na zegarek.Mniejsza.Zjadłam śniadanie i poszłam się przygotować.Wybrałam to :

Zeszłam na dół.
- Ally , jest za 10 12 więc masz 10 minut na dojście do sali balowej - powiedziała Laura miło się uśmiechając.
Odwzajemniłam uśmiech choć wcale nie miałam dobrego nastroju.Weszłam do sali balowej i wszystkie oczy zwróciły się na mnie.Uśmiechnęłam się i wmieszałam się w tłum.
- Chciałbym coś ogłosić - usłyszałam głos Harrego - Ally , pozwolisz ?
Idąc w stronę podestu zauważyłam Austina.Nie był sam... Obok niego stała jakaś dziewczyna.Blondyn posłał mi smutne spojrzenie.Spojrzałam na niego ale musiałam iść dalej.Stanęłam naprzeciw bruneta.Ten uklęknął przede mną.
- Ally , choć znamy się krótko wiem że to coś więcej.Czy wyjdziesz za mnie ?
- Tak - odparłam bez chwili zastanowienia.
Odparłam obojętnie... Wszyscy zaczęli bić brawo.Wszyscy , oprócz Austina który wyszedł do ogrodu.Harry umieścił pierścionek na moim palcu.Co tu kryć - pierścionek był śliczny !
Zeszłam z podestu i mówiąc Harremu że muszę się przewietrzyć , wyszłam do ogrodu.W ogrodzie zobaczyłam Austina.Siedział na fontannie... Sam.. Podeszłam do niego i usiadłam obok.Blondyn spojrzał na mnie ale ja wciąż patrzyłam przed siebie.
- Gratuluję... - powiedział cicho.
- Wiesz , że tego nie chciałam - powiedziałam nadal na niego nie patrząc.
- A jednak to zrobiłaś - odparł.Cały czas czułam na sobie jego wzrok.
- Nie miałam innego wyjścia... - odparłam.
- Nie ?! A nie mogłaś się postawić.
Spojrzałam na niego.
- Nie ! Nie mogłam ! - powiedziałam ale nagle poczułam że wpadam do fontanny
Pociągnęłam za sobą chłopaka i oboje wpadliśmy do wody.Wynurzyliśmy się i cali mokrzy patrzyliśmy sobie w oczy.Powoli się do siebie zbliżaliśmy.Kiedy byliśmy już naprawdę blisko , odwróciłam głowę.
- Nie mogę... - powiedziałam cicho patrząc w bok.
Wyszłam z wody zostawiając w niej oszołomionego blondyna.Wróciłam do pałacu , przebrałam się i zeszłam na dół.
- Ally , Harry jest oburzony , że spędzasz z nim tak mało czasu.Idź do niego.
Skinęłam głową i posłusznie poszłam do bruneta.Długo rozmawialiśmy a potem on... mnie pocałował.W sumie - nic dziwnego.Ale nic przy tym pocałunku nie czułam...
---------------------------------------------------------------------------
Jest rozdział ! Wielkie podziękowania dla Gisi za świetny pomysł ! Skorzystam z niego , dziękuję ci bardzo.Jeśli masz jeszcze jakiś pomysł - pisz.Baardzo mi pomogłaś !

sobota, 18 stycznia 2014

*-*

20 000 wyświetleń ! Dziękuję wam kochani <3 Nawet nie wiecie , jakie to miłe.Wchodzę dzisiaj na kompa i co widzę ? 20 000 wyświetleń ! Bardzo wam dziękuję za wszystkie wyświetlenia , komentarze i za to , że czytacie.Dodaję wam kilka zdjęć , tak z okazji tych 20 000 wyświetleń ;)

















Jeszcze raz bardzo wam dziękuję !

środa, 15 stycznia 2014

Rozdział 52 - I can't forget about you...

Spojrzałam na zegarek - dochodziła 22.Wykąpałam się i położyłam do łóżka.Szybko zasnęłam.Jednak w nocy coś mnie obudziło.To było... pukanie w okno ? Otworzyłam oczy i zdziwiona rozejrzałam się.Moją uwagę zwróciło okno - ktoś stał na parapecie i się do niego dobijał.Wstałam z łóżka i nieco przestraszona podeszłam do szyby.Otworzyłam okno.Do środka ktoś wszedł.Zdziwiona stałam i wpatrywałam się w postać mężczyzny.
- Ally ? Nie poznajesz mnie ? - usłyszałam nagle.
Skądś znam ten głos... Zaraz , zaraz...
- Austin ?! Co ty tu robisz ?! Jest 3 w nocy ! - powiedziałam szeptem.
Jedna blondyn nie odpowiedział tylko... pocałował mnie.I to wyjątkowo namiętnie.Odwzajemniłam pocałunek , jednak szybko wróciła mi zimna krew.Oderwałam się od niego i delikatnie go odepchnęłam.Blondyn spojrzał na mnie pytająco.
- Nie mogę Austin , nie mogę... - szepnęłam i poczułam łzy pod powiekami.
- Dlaczego ? - zapytał zawiedziony.
Westchnęłam i wzięłam go za rękę.Usiedliśmy na moim łóżku.
- Przyjechałam tutaj nic ci nie mówiąc.Jakieś 2 tygodnie temu dostałam list.Ja... Jestem księżniczką , następczynią tronu.Mój ojciec był synem królowej , ale zrzekł się tronu.Królem miał być jego brat , ale zginął w wypadku samochodowym.Zrozum , jestem jedynym żyjącym członkiem rodziny królewskiej , poza królową....
- I ?
- Ja... Muszę tu zostać...
- Zostanę na tyle długo , jak to będzie potrzebne.Ile musisz tu być ?
- Austin , ja... Muszę tu zostać na zawsze...
Chłopak westchnął i spojrzał mi w oczy.
- Zostanę tutaj dla ciebie , nawet na zawsze.
- Austin , ty nic nie rozumiesz... - powiedziałam a łzy spływały po moich policzkach.
- Czego nie rozumiem ?
Westchnęłam.
- Wyjaśnię ci wszystko jutro , obiecuję.Teraz muszę iść spać , jestem zmęczona...
Chłopak skinął głową i wyszedł tą samą drogą , co wszedł.Położyłam się na łóżku.Co ja mam mu powiedzieć ?
Następnego dnia obudziłam się o 8.00.Ubrałam się i zeszłam na dół.
- Laura , możemy chwilę porozmawiać ? - zapytałam , gdy zobaczyłam blondynkę.
- Jasne , chodź - dziewczyna zaprowadziła mnie do małego pomieszczenia.
- Posłuchaj , wczoraj był tutaj mój narzeczony.Ja... Muszę mu coś powiedzieć...
- Powiedz mu , że nie możecie być razem.Jest 2 kandydatów na twojego narzeczonego powinnaś się z nimi spotkać.
- Ale...
- Żadne ale.Zachowywać się umiesz , jeść też.Ubierasz i malujesz się ładnie.Jutro masz spotkanie z Harrym , pojutrze z Nialem.
- Okej...
Spuściłam głowę i powlokłam się na górę.Wzięłam torebkę i wyszłam z pałacu.Od razu otoczył mnie tłum ludzi.
- Jak się czujesz jako księżniczka ?
- Masz już swojego wybranka ?
- Kiedy koronacja ?
- Na wszystkie pytania odpowiem na oficjalnej konferencji prasowej - powiedziałam i ominęłam fotoreporterów.
Nagle usłyszałam dźwięk sms'a.Wyjęłam komórkę.
Dzisiaj masz konferencję prasową o 15.30.Przyjdź stosownie ubrana.
Laura
Westchnęłam i schowałam komórkę do kieszeni.Weszłam do pobliskiego parku.Na pierwszej ławce siedział... Austin.
- Ally , jak dobrze że się spotkaliśmy - usłyszałam.
Podeszłam do chłopaka i usiadłam obok niego na ławce.
- Austin , my nie możemy być razem...
- Jak to ??
- Jako przyszła królowa , muszę ożenić się z kimś z rodziny królewskiej.Dlatego , nie możemy być razem... Przepraszam... - powiedziałam pozwalając łzom swobodnie spływać po moich policzkach.
Miałam zamiar wstać ale chłopak złapał mnie za rękę.
- Przyjdź wieczorem do hotelu , do pokoju 52.Proszę - powiedział błagalnym głosem.
- Nie wiem... - powiedziałam cicho i odeszłam.
Wracałam do pałacu ze smutkiem i pustką w sercu.Dlaczego ja ? Dla innej dziewczyny byłoby to spełnienie marzeń , ale nie dla mnie... Ja wolałabym być zwykłą , przeciętną dziewczyną ale mieć przy sobie miłość swojego życia.A teraz ? Będę "księżniczką"... Będę smutna , zła i przygnębiona...Spojrzałam na zegarek - dochodziła 15.Weszłam do budynku i przebrałam się.Zeszłam na dół gdzie spotkałam Laurę.
- Gotowa ? - zapytała.
Skinęłam głową.
- Dziennikarze czekają w sali balowej.
Ponownie kiwnęłam głową i udałam się do ogromnej sali.Stanęłam na podeście przy mikrofonach.
- Witajcie.Nazywam się Allyson Dawson i jak już wiecie , jestem następczynią tronu brytyjskiej rodziny królewskiej.Chętnie odpowiem na wasze pytania.
- Jak się czujesz jako księżniczka ?
- Cóż , muszę być z wami szczera.Na razie nie jest mi łatwo - aby tutaj przyjechać , musiałam zostawić narzeczonego.To było dla mnie bardzo trudne , ale niestety musiałam to zrobić.Mam nadzieję , że wkrótce poczuję się tutaj lepiej.
- Czy znajdziesz sobie tutaj nowego wybranka ?
- Kiedyś na pewno będę musiała zapomnieć o przeszłości i żyć przyszłością.A moja przyszłość jest tutaj.
- Jakie są twoje zainteresowania ?
- Uwielbiam śpiewać i tańczyć.W Miami zajmowałam się tym zawodowo.
- Co lubisz ?
- Uwielbiam zwierzęta.Te małe stworzonka są całym moim życiem.Chcę pomagać zwierzakom i będę starała się wcielić ten plan w życie.
- Dzięki , nie ma więcej pytań.
Wyszłam z sali.Poszłam na górę do swojego pokoju.Spojrzałam na zegarek.Była 17.30.Przebrałam się i wyszłam z domu.Skierowałam się do hotelu a potem zapytała o numer 52.Zapukałam.Otworzył mi Austin.
- Przyszłaś - powiedział i uśmiechnął się.
Skinęłam głową i weszłam do środka.Blondyn zamknął drzwi i stanął naprzeciw mnie.Patrzeliśmy sobie w oczy.Matko , jak ja go kocham...Powoli zaczęliśmy się do siebie zbliżać.Blondyn namiętnie mnie pocałował.Odwzajemniłam gest.Teraz już nic się nie liczyło - tylko ja i on.Cały świat przestał istnieć... I co potem ? Obudziłam się wtulona w Austina.Matko , co ja zrobiłam ?

--------------------------------------------------------------------------------------------
I... jest ! Jak wam się podoba ?? Dałam Auslly na zakończenie , żeby was przeprosić za to że rozdział tak późno.I teraz OGROMNA prośba do was.Pilnie potrzebuję pomocy przy następnym rozdziale.Nie mam na niego pomysłu.Chcę , aby ktoś mi pomógł trochę rozkręcić akcję , ale żeby na razie nie było auslly.Jeśli ktoś ma jakiś pomysł (najlepiej cały rozdział) niech napisze komentarz - wtedy podam maila.Albo od razu wysyłajcie na e mail - jeśli ktoś zna.Oczywiście do niczego was nie zmuszam - po prostu proszę was o pomoc.A więc do napisania - bye ;*

niedziela, 12 stycznia 2014

Kolejny rozdział

Wiem , wiem - rozdział miał być wczoraj.Ale nie miałam czasu , byłam u przyjaciółki.Dzisiaj też nie wiem , czy się wyrobię.Piszę teraz rozdział na innego bloga , potem muszę napisać jeszcze na jednego bo bardzo dawno nie było.O 14 jadę do babci a potem muszę odrobić lekcje... Tak , szkoła wszystko mi komplikuje.... Ale zrozumcie - 6 klasa , egzaminy , gimnazjum... Masakra.No , właśnie niedługo mam próbny egzamin i trzeba by się na niego pouczyć... Także nie denerwujcie się na mnie - rozdział będzie na pewno.Tylko nie wiem kiedy.Ale do środy na pewno napiszę.No , to chyba tyle... A - jak macie do mnie jakąś sprawę , pytanie czy cokolwiek innego piszcie na mojego gmaila :
punia393@gmail.com
Czekam na wiadomości ;)


Lilian

środa, 8 stycznia 2014

Zapraszam !

Zapraszam na mojego nowego bloga o Auslly ! Tak , piszę go z kimś (bo samej by mi się nie chciało xD).A tym kimś jest moja BFFe - Caro <3 Wejdźcie koniecznie :


Wasza Lili

PS New rozdział tutaj pojawi się w sobotę ;*

sobota, 4 stycznia 2014

Rozdział 51 - New obligations - new problems...

Trzymałam kartkę w ręce i z otwartą buzią wpatrywałam się w list.Nie wiedziałam co robić.Odpisać czy może nie odpisać ? Jeśli odpiszę , będę musiała wyjechać.Ale co będzie , jeśli nie odpiszę ? Co oznaczałby dla mnie wyjazd ? Czego musiałabym się nauczyć ? Co miałabym zmienić ? Miałam tak wiele pytań , a tak mało odpowiedzi... W końcu postanowiłam , że odpiszę.Musiałam to zrobić , ponieważ jak się dowiedziałam z listu jestem kimś ważnym.Spojrzałam na zegarek - dochodziła czwarta.Czyli że Austin zaraz wróci... On nie może o tym wiedzieć , nie teraz.Jutro cały dzień spędzi w studiu nagraniowym , więc spokojnie będę mogła zastanowić się na odpowiedzią.Przez cały wieczór byłam inna , nieobecna... Na szczęście blondyn tego nie zauważył.Rano zostałam sama.Usiadłam przy stole i wzięłam do ręki kartkę oraz długopis.Westchnęłam i zaczęłam pisać.W końcu skończyłam list :
03.01.2014 , Miami
Droga Lauro
Mam wiele pytań , a mało odpowiedzi... Czy moje życie bardzo się zmieni ? Jak to miałoby wyglądać ? Czy musiałabym na stałe przenieść się do Londynu ? Wiesz , że mam tutaj własne życie... Myślę , że drogą pocztową się nie dogadamy.Dlatego , żeby wszystko wyjaśnić przyjadę do Londynu.Muszę jednak wiedzieć , gdzie i kiedy się zgłosić.Proszę o szybką odpowiedź.

Ally
Nie czekałam długo na odpowiedź , bo pojawiła się już tydzień później.Austinowi nic nie powiedziałam - nie chcę go martwić.Udaję , że wszystko jest w porządku.Odpowiedź nie zaskoczyła mnie :
06.01.2014 , Londyn
Droga Allyson
Tak , musisz przyjechać do Londynu.Jest wiele spraw do załatwienia.Postaram się odpowiedzieć na wszystkie twoje pytania.Twoja babcia bardzo się ucieszyła.Czekamy na Ciebie.Przyjeżdżaj.Gdy już będzie w Londynie , zgłoś się do pałacu królewskiego w centrum miasta.Będę czekała w biurze przy wejściu.Powiedz strażnikom , że ja kazałam cię wpuścić.Cieszę się , że się zgodziłaś.Nie odpisuj już - przyjedź.
Laura
Westchnęłam.Wzięłam kartkę i napisałam :
Austin , bardzo się przepraszam ale muszę wyjechać.To pilna sprawa.Wrócę najszybciej jak się da.Nie szukaj mnie , proszę - zaufaj mi.Będę tęsknić...
Twoja Ally

Położyłam kartkę na stole i weszłam do garderoby.Zdawałam sobie sprawę , że trochę tam zostanę.Prawdopodobnie będzie to nawet więcej niż 2 tygodnie.Wzięłam walizkę i spakowałam swoje rzeczy.Postawiłam walizkę w przedpokoju i zaczęłam się ubierać.Założyłam buty i kurtkę.Wzięłam walizkę i wyszłam z domu.Powoli szłam w stronę lotniska.Byłam już w poczekalni kiedy usłyszałam znajomy dźwięk telefonu.Wyjęłam komórkę.Dzwonił Austin... Wyłączyłam telefon i schowałam go do kieszeni.Sama nie wiem dlaczego nie chciałam mu o tym powiedzieć...
- Samolot numer 25 odlatujący do Londynu opuści pas startowy numer 12 za 15 minut.Wszyscy pasażerowie proszeni są na pokład - usłyszałam głos z głośnika.
Wzięłam walizkę i skierowałam się na wskazany pas startowy.Weszłam do samolotu i zajęłam swoje miejsce.Założyłam słuchawki i włączyłam swoją ulubioną piosenkę.Lot nie trwał długo , około 2-3 godziny.Po tym czasie dotarłam do Londynu.Wysiadłam z samolotu i skierowałam się do centrum miasta.W końcu zauważyłam ten budynek - pałac.Był ogromny i piękny.Przy branie stało dwóch strażników.
- Dzień dobry.Miałam się zgłosić do pałacu , pisałam z panią Laurą Blue.
Mężczyźni nic nie odpowiedzieli , tylko gestem ręki wskazali abym weszła.Przekroczyłam bramę a potem drzwi pałacu.Od progu dostrzegłam dość młodą , wysoką blondynkę.
- Allyson ?
- Tak.A pani to pewnie Laura ? - zapytałam.
- Tak.Ale tutaj nie możesz wyglądać... - kobieta zmierzyła mnie od góry do dołu - Tak...
Spojrzałam na swój strój.Miałam na sobie białe adidasy , ciemne rurki , żółty top i niebieską kurtkę.
- Chodź - kobieta pociągnęła mnie za rękę.
Weszłyśmy na drugie piętro.Potem Laura pokazała mi garderobę.Była wielka (naprawdę WIELKA !).
- Przebierz się - powiedziała blondynka i wyszła.
Garderoba była pełna sukienek i butów na obcasie.Wybrałam sukienkę , buty i dodatki z ogromnej szkatułki.Przebrałam się i wyszłam z pomieszczenia.Czekała tam na mnie Laura.
- Nie.. - blondynka pokiwała przecząco głową - chodź - powiedziała i wróciłyśmy do garderoby.
Kobieta podała mi nowy zestaw.Przebrałam się i wyszłam z pomieszczenia.
- Chodź , wszystko ci wyjaśnię.
Poszłyśmy do jakiegoś pokoju.Był bardzo duży.
- To twój pokój.Dzisiaj możesz odpocząć , ale jutro zaczynamy lekcje.Musisz nauczyć się etykiety , odpowiedniego zachowania i zachowania przy stole.Masz jakieś pytania ?
- Tak , jest ich wiele.Pierwsze i najważniejsze - jak długo muszę tu zostać ?
- Zostajesz tu na zawsze.
- Ale.. Jak to ? Przecież mam swoje życie...
- Pisałam , że twoje życie się zmieni.Musisz zostać tutaj na zawsze , kiedyś zostaniesz królową.Wcześniej musisz znaleźć męża.
- Ale ja mam narzeczonego...
- Czy pochodzi z rodziny królewskiej ? Ze szlachetnego rodu ? Z rodziny baronów ?
- Nie...
- Więc nie jest on odpowiedni dla ciebie.Znajdziesz nowego spośród kandydatów ze szlachetnych  rodzin.Jeszcze jakieś pytania ?
- Nie...
Kobieta opuściła mój pokój a ja zostałam sama ze swoimi myślami...

czwartek, 2 stycznia 2014

Zapraszam !

Zapraszam na mego new bloga :


Lilian

Rozdział 50 - It's every girl's dream - but not mine...

( Oczami Ally )
- To ja cię przepraszam , Austin - mówiłam patrząc mu w oczy - Przepraszam , że ci nie uwierzyłam.Przeze mnie mogło cię tu już nie być... - spuściłam głowę a z mojego oka poleciała samotna łza.
Blondyn przytulił mnie.
- Cii... Wszystko będzie dobrze... - szepnął.
Wtuliłam się w niego.Znów czułam się bezpiecznie.
- Austin , mam dla ciebie niespodziankę - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Naprawdę ? A jaką ?
- Chodź - powiedziałam i pociągnęłam go za rękę.
Zaprowadziłam go do parku , na nikomu nie znaną polanę.
- Poczekaj - powiedziałam i zniknęłam za krzakami.
Przygotowałam wszystko.
- Chodź - powiedziałam.
Blondyn poszedł za mną.Doszliśmy na polanę.Na środku było pianino.Usiadłam przy nim a Austin usiadł na krześle naprzeciwko.Zaczęłam grać i śpiewać :
 Kiedy skończyłam , wstałam i podeszłam do chłopaka.
- I jak ? - zapytałam, uśmiechając się.
- Ślicznie - odparł i wstał.
Objął mnie w talli i namiętnie pocałował.Odwzajemniłam gest.Oderwałam się od chłopaka.Razem poszliśmy do naszego domu.
- Ally , muszę na chwilę wyjść.Będę za około 2 godziny.
- Okej - odparłam i usiadłam na kanapie.
Włączyłam telewizor.Bezmyślnie wpatrywałam się w ekran.Zaczęło się robić ciemno.Nagle usłyszałam znajomy dźwięk sms'a.Wzięłam telefon i otworzyłam wiadomość.
"Ally , przyjdź do parku.To bardzo ważne.
Austin"
Wyłączyłam telewizor i poszłam do garderoby.Założyłam buty i kurtkę , wzięłam torebkę i wyszłam z domu.Wolnym krokiem szłam do parku.Nagle zauważyłam blondyna.
- Hej - powiedziałam kiedy już przy nim stałam.
Austin wyglądał bardzo elegancko... Hm , mniejsza.
- Cześć - odparł - chodź - powiedział i pociągnął mnie za rękę.
Szliśmy parkiem.Doszliśmy do środka parku.Stała tam duża scena na której było kilka instrumentów.
- Siadaj - powiedział Austin wskazując na krzesło przed sceną.
Usiadłam i patrzyłam się na blondyna.Nie bardzo wiedziałam co myśleć.Blondyn wszedł na scenę a za nim... Trish i Dez ? Wow , trochę czasu się nie widzieliśmy.. Tak jakoś wyszło... Trish zaczęła grać na organach , a Dez na gitarze... Wow , nie wiedziałam że potrafią ! Mniejsza.Austin zaśpiewał tę piosenkę :
Gdy skończył , usłyszałam fajerwerki.To było niesamowite.Już wcześniej zbiegł się tłum , teraz jednak on się powiększył.
- Ally , wejdziesz ? - zapytał blondyn.
Z uśmiechem wstałam i weszłam na scenę.Blondyn uklęknął przede mną i wyjął małe czerwone pudełeczko."O matko , on chce mi się oświadczyć" - przemknęło mi przez głowę.
- Czy ty , Allyson Dawson , uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie i zostaniesz moją żoną ?
Byłam tak zaskoczona , że tylko pisnęłam i rzuciłam mu się na szyję.
- To znaczy tak ? - zapytał.
- Tak - odparłam i wtuliłam się w niego.
Usłyszeliśmy głośne brawa.Zeszliśmy ze sceny.Trish i Dez nam pogratulowali i wróciliśmy do domu.
(tydzień później)
Idę właśnie do skrzynki pocztowej bo Austina nie ma.Wyjęłam listy i wróciłam do domu.Moją uwagę zwrócił jeden , bardzo bogato zdobiony.Zdziwiona otworzyłam kopertę.W środku był bardzo ładnie ozdobiony list.Otworzyłam go.To , co przeczytałam zmieniło całe moje życie...
(Narrator)
Dziewczyna uważnie czytała treść listu :
02.01.2014 , Londyn
Droga Allyson
Zdaję sobie sprawę , że ten list jest dla Ciebie ogromnym zaskoczeniem.Ale czytaj go uważnie , bo to co jest dalej jest bardzo ważne.Ten list zmieni całe Twoje dotychczasowe życie.Jesteś członkiem angielskiej rodziny królewskiej.Twój ojciec* to syn obecnej królowej.Jedyny syn , który zrzekł się tronu.Twoja matka* , niczego nieświadoma , wyszła za niego.Teraz , kiedy królowa jest już w sędziwym wieku potrzebny jest następna , którym miał być syn jej siostry.Jednak on wczoraj zginął w wypadku samochodowym.Jesteś jedyną żyjącą następczynią tronu angielskiego królestwa.Królowa będzie rządziła jeszcze przez kilka lat , ale musisz być przygotowana.Jesteś księżniczką i musisz natychmiast wrócić do Londynu , do swojej ojczyzny.Potrzebujemy Cię , Allyson.Będziesz uczyła się królewskiej etykiety oraz mądrego zarządzania krajem.Wierzymy w Ciebie.Odpisz tak szybko , jak tylko się da.

Rzecznik angielskiej rodziny królewskiej :
Laura Blue
Co będzie dalej ?
--------------------------------------------------------------------------------
* - rodzice Ally nie żyją.