03.01.2014 , Miami
Droga Lauro
Mam wiele pytań , a mało odpowiedzi... Czy moje życie bardzo się zmieni ? Jak to miałoby wyglądać ? Czy musiałabym na stałe przenieść się do Londynu ? Wiesz , że mam tutaj własne życie... Myślę , że drogą pocztową się nie dogadamy.Dlatego , żeby wszystko wyjaśnić przyjadę do Londynu.Muszę jednak wiedzieć , gdzie i kiedy się zgłosić.Proszę o szybką odpowiedź.
Ally
Nie czekałam długo na odpowiedź , bo pojawiła się już tydzień później.Austinowi nic nie powiedziałam - nie chcę go martwić.Udaję , że wszystko jest w porządku.Odpowiedź nie zaskoczyła mnie :
06.01.2014 , Londyn
Droga Allyson
Tak , musisz przyjechać do Londynu.Jest wiele spraw do załatwienia.Postaram się odpowiedzieć na wszystkie twoje pytania.Twoja babcia bardzo się ucieszyła.Czekamy na Ciebie.Przyjeżdżaj.Gdy już będzie w Londynie , zgłoś się do pałacu królewskiego w centrum miasta.Będę czekała w biurze przy wejściu.Powiedz strażnikom , że ja kazałam cię wpuścić.Cieszę się , że się zgodziłaś.Nie odpisuj już - przyjedź.
Laura
Westchnęłam.Wzięłam kartkę i napisałam :
Austin , bardzo się przepraszam ale muszę wyjechać.To pilna sprawa.Wrócę najszybciej jak się da.Nie szukaj mnie , proszę - zaufaj mi.Będę tęsknić...
Twoja Ally
Położyłam kartkę na stole i weszłam do garderoby.Zdawałam sobie sprawę , że trochę tam zostanę.Prawdopodobnie będzie to nawet więcej niż 2 tygodnie.Wzięłam walizkę i spakowałam swoje rzeczy.Postawiłam walizkę w przedpokoju i zaczęłam się ubierać.Założyłam buty i kurtkę.Wzięłam walizkę i wyszłam z domu.Powoli szłam w stronę lotniska.Byłam już w poczekalni kiedy usłyszałam znajomy dźwięk telefonu.Wyjęłam komórkę.Dzwonił Austin... Wyłączyłam telefon i schowałam go do kieszeni.Sama nie wiem dlaczego nie chciałam mu o tym powiedzieć...
- Samolot numer 25 odlatujący do Londynu opuści pas startowy numer 12 za 15 minut.Wszyscy pasażerowie proszeni są na pokład - usłyszałam głos z głośnika.
Wzięłam walizkę i skierowałam się na wskazany pas startowy.Weszłam do samolotu i zajęłam swoje miejsce.Założyłam słuchawki i włączyłam swoją ulubioną piosenkę.Lot nie trwał długo , około 2-3 godziny.Po tym czasie dotarłam do Londynu.Wysiadłam z samolotu i skierowałam się do centrum miasta.W końcu zauważyłam ten budynek - pałac.Był ogromny i piękny.Przy branie stało dwóch strażników.
- Dzień dobry.Miałam się zgłosić do pałacu , pisałam z panią Laurą Blue.
Mężczyźni nic nie odpowiedzieli , tylko gestem ręki wskazali abym weszła.Przekroczyłam bramę a potem drzwi pałacu.Od progu dostrzegłam dość młodą , wysoką blondynkę.
- Allyson ?
- Tak.A pani to pewnie Laura ? - zapytałam.
- Tak.Ale tutaj nie możesz wyglądać... - kobieta zmierzyła mnie od góry do dołu - Tak...
Spojrzałam na swój strój.Miałam na sobie białe adidasy , ciemne rurki , żółty top i niebieską kurtkę.
- Chodź - kobieta pociągnęła mnie za rękę.
Weszłyśmy na drugie piętro.Potem Laura pokazała mi garderobę.Była wielka (naprawdę WIELKA !).
- Przebierz się - powiedziała blondynka i wyszła.
Garderoba była pełna sukienek i butów na obcasie.Wybrałam sukienkę , buty i dodatki z ogromnej szkatułki.Przebrałam się i wyszłam z pomieszczenia.Czekała tam na mnie Laura.
- Nie.. - blondynka pokiwała przecząco głową - chodź - powiedziała i wróciłyśmy do garderoby.
Kobieta podała mi nowy zestaw.Przebrałam się i wyszłam z pomieszczenia.
- Chodź , wszystko ci wyjaśnię.
Poszłyśmy do jakiegoś pokoju.Był bardzo duży.
- To twój pokój.Dzisiaj możesz odpocząć , ale jutro zaczynamy lekcje.Musisz nauczyć się etykiety , odpowiedniego zachowania i zachowania przy stole.Masz jakieś pytania ?
- Tak , jest ich wiele.Pierwsze i najważniejsze - jak długo muszę tu zostać ?
- Zostajesz tu na zawsze.
- Ale.. Jak to ? Przecież mam swoje życie...
- Pisałam , że twoje życie się zmieni.Musisz zostać tutaj na zawsze , kiedyś zostaniesz królową.Wcześniej musisz znaleźć męża.
- Ale ja mam narzeczonego...
- Czy pochodzi z rodziny królewskiej ? Ze szlachetnego rodu ? Z rodziny baronów ?
- Nie...
- Więc nie jest on odpowiedni dla ciebie.Znajdziesz nowego spośród kandydatów ze szlachetnych rodzin.Jeszcze jakieś pytania ?
- Nie...
Kobieta opuściła mój pokój a ja zostałam sama ze swoimi myślami...
- Dzień dobry.Miałam się zgłosić do pałacu , pisałam z panią Laurą Blue.
Mężczyźni nic nie odpowiedzieli , tylko gestem ręki wskazali abym weszła.Przekroczyłam bramę a potem drzwi pałacu.Od progu dostrzegłam dość młodą , wysoką blondynkę.
- Allyson ?
- Tak.A pani to pewnie Laura ? - zapytałam.
- Tak.Ale tutaj nie możesz wyglądać... - kobieta zmierzyła mnie od góry do dołu - Tak...
Spojrzałam na swój strój.Miałam na sobie białe adidasy , ciemne rurki , żółty top i niebieską kurtkę.
- Chodź - kobieta pociągnęła mnie za rękę.
Weszłyśmy na drugie piętro.Potem Laura pokazała mi garderobę.Była wielka (naprawdę WIELKA !).
- Przebierz się - powiedziała blondynka i wyszła.
Garderoba była pełna sukienek i butów na obcasie.Wybrałam sukienkę , buty i dodatki z ogromnej szkatułki.Przebrałam się i wyszłam z pomieszczenia.Czekała tam na mnie Laura.
- Nie.. - blondynka pokiwała przecząco głową - chodź - powiedziała i wróciłyśmy do garderoby.
Kobieta podała mi nowy zestaw.Przebrałam się i wyszłam z pomieszczenia.
- Chodź , wszystko ci wyjaśnię.
Poszłyśmy do jakiegoś pokoju.Był bardzo duży.
- To twój pokój.Dzisiaj możesz odpocząć , ale jutro zaczynamy lekcje.Musisz nauczyć się etykiety , odpowiedniego zachowania i zachowania przy stole.Masz jakieś pytania ?
- Tak , jest ich wiele.Pierwsze i najważniejsze - jak długo muszę tu zostać ?
- Zostajesz tu na zawsze.
- Ale.. Jak to ? Przecież mam swoje życie...
- Pisałam , że twoje życie się zmieni.Musisz zostać tutaj na zawsze , kiedyś zostaniesz królową.Wcześniej musisz znaleźć męża.
- Ale ja mam narzeczonego...
- Czy pochodzi z rodziny królewskiej ? Ze szlachetnego rodu ? Z rodziny baronów ?
- Nie...
- Więc nie jest on odpowiedni dla ciebie.Znajdziesz nowego spośród kandydatów ze szlachetnych rodzin.Jeszcze jakieś pytania ?
- Nie...
Kobieta opuściła mój pokój a ja zostałam sama ze swoimi myślami...
Jezu ryczę.Jak możesz tak rozdzielać Auslly. Najlepiej niech będzie Auslly ploszę
OdpowiedzUsuńDawaj next
Zgadzam się w stu procentach.
UsuńBOSZZZ ! ROZDZIELIŁAŚŚ Auslly ;// ryczzęęę :(((( mam nadzieje że jakoś się to poukłada :******** czekam na nexta ! <3
OdpowiedzUsuńROZDZIELIŁAŚ AUSLLY?! Dobrze się czujesz dziewczynko?!!! Jak mi zaraz tego nie naprawisz to znajdę cię Xd
OdpowiedzUsuńPS. Ale tak ogólnie sytuacja przypomina mi moją ulubioną książkę, więc mi się podoba :)
*morderczy wzrok* Naprawiaj to! Niech Austin będzie królem, a nie jakiś rozpieszczony dzieciak z szlacheckiego rodu.
OdpowiedzUsuńMA BYĆ AUSLLY!
Nie wiem jak to zrobisz, ale ma być jak mówię. A jak nie...ZGINIESZ MARNIE
jak mogłaś rozdzielić auslly mam nadzieję że szybko to naprawisz
OdpowiedzUsuńNigdy nie może być cały czas słodko? Jestem ciekawa co dalej... Może okaże się, że to inna Allyson Dawson? Czekam niecierpliwie na nexta. Zapraszam do mnie: http://my-diary-rllm.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPrzyjade do ciebie i osobiście cię zabije. ;p. Ma być Auslly , bo nie ręcze za siebie. A co do rozdziału i bloga super;)
OdpowiedzUsuńZABIJE CIE!!!!! chociaż rozdział super! powiedz mi gdzie mieszkasz?
OdpowiedzUsuń