Skończyłam grać i wtedy do mnie dotarło co właśnie się stało.Westchnęłam.
- Nie wybaczę mu.. Nie tym razem... - powiedziałam do siebie.
Musiałam to powiedzieć inaczej bym się złamała.Nie mogę mu wybaczyć , za dużo złych słów.. Nie pomyślał tylko od razu powiedział i to był błąd , wielki błąd.Za dużo razy mu wybaczałam , za wiele zniosłam.Nie tym razem...
*Oczami Austina*
Jaki ze mnie kretyn ! Co ja zrobiłem ?! Siedzę teraz na ławce i mam łzy w oczach.Zraniłem ją , tak strasznie ją zraniłem.. Co ja teraz zrobię !? Przecież ona mi w życiu nie wybaczy.. Nie tym razem..
*Oczami Ally*
Usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać.Łzy mimowolnie płynęły z moich oczu , nie potrafiłam ich powstrzymać.Nagle usłyszałam niepewne pukanie.Otarłam kilka łez i podeszłam do drzwi.Nacisnęłam klamkę i otworzyłam je.
- Ally ja.. - w drzwiach zobaczyłam blondyna.
Od razu , bez namysłu zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem.
- Ale.. - usłyszałam jego cichy głos - Ja chciałem tylko kilka ciuchów..
Wyjęłam walizkę a potem wrzuciłam do niej wszystkie ciuchy Austina.Otworzyłam drzwi , wystawiłam walizkę i ponownie chciałam je zamknąć , jednak coś mnie powstrzymało.To była ręka chłopaka.. Spojrzał w moje zapłakane oczy.
- Nie płacz przeze mnie... Nie warto.. - powiedział spuszczając głowę..
Nie było mi przykro , nie było mi go żal.Czułam smutek , ból i złość.Nic więcej.Odwrócił się i powoli odchodził.
- Czekaj - powiedziałam nagle.
Ally , co ty robisz ?! odezwał się głos w mojej głowie.No właśnie , co ja robię ?! Chłopak odwrócił się patrząc na mnie z nadzieją.
- Zaczekaj chwilę - powiedziałam szorstko i wróciłam do pokoju.
Spakowałam resztę jego rzeczy - pamiątki , kosmetyki i inne rzeczy.Wyszłam z pokoju i podałam mu reklamówkę.
- Dzięki - uśmiechnął się blado.
- Jak o czymś zapomniałam to przyjdź jutro - mruknęłam.
- Okej.Ally... - zaczął ale mu przerwałam.
- Cześć - powiedziałam czując że robię dobrze.
- Cześć.. - odparł i wyszedł.
Wróciłam do pokoju , zamknęłam drzwi i oparłam się o nie.Westchnęłam.
Kochasz go znów usłyszałam dziwny głos w głowie.Ach , oczywiście że go kocham ! Ale co z tego ?
Nie wybaczaj mu ! powiedział kategorycznie inny głos.Nie wybaczę - nawet nie miałam takiego zamiaru.
*Następnego dnia*
Obudziłam się.Kiedyś z uśmiechem na ustach , teraz uśmiech nie pojawiał się już wcale.Ociężale wstałam z łóżka i trochę się ogarnęłam.Po śniadaniu na korytarzu zawołała mnie Kate - dziewczyna przyjęta po zwolnieniu Laury.
- Ally dzisiaj jedziemy do Australii - zakomunikowała.
- A po co ? - zapytałam głupio.
- Nie pamiętasz ? Tydzień temu razem załatwiałyśmy tą podróż do rezerwatu dzikich zwierząt.Masz tam się wypowiedzieć na temat zabijania dzikich kangurów na autostradach - wyjaśniła mi.
- Ach , jasne - odparłam przypominając sobie o planowanej wizycie.
- Czy mam zarezerwować pokój w hotelu dla dwóch osób ? - zapytała zapisując coś na kartce.
- Nie - odparłam szorstko.
- Austin nie jedzie ? - tak , ona jest bardzo ciekawska i bezpośrednia.
- Rozstaliśmy się - odpowiedziałam bez emocji.
- To przykre.. Czy rzecznik ma zawiadomić prasę ? - zadała kolejne pytanie.
- Ech.. Tak , im szybciej tym lepiej.Tylko zaznacz żeby ani mnie ani Austina nie dręczyli pytaniami - odparłam ciężko.
- Jasne.Przygotuj się , jedziemy za 2 godziny - oznajmiła i odeszła.
Poszłam na górę.Wzięłam małą walizkę i spakowałam do niej trochę rzeczy.Nie jedziemy tam na długo , tylko na 2-3 dni.W programie ma być zwiedzanie Australii , potem przemowa w rezerwacie a na końcu kolacja z prezydentem Australii... O czym ja mam z nim rozmawiać ?! Zupełnie nie wiem.. Następnego dnia ma być jakiś koncert w operze w Sydney , podobno mam być na nim gościem specjalnym.Powrót po koncercie albo następnego dnia.Pierwszy raz jadę na coś takiego , nie wiem jak to będzie.. Skończyłam się pakować.Zawołałam kierowcę żeby zaniósł ją do samochodu.Sama po chwili wyszłam na parking.
- Jedziemy ? - zapytała Kate , jak zwykle radosna.
- Jasne - uśmiechnęłam się z trudem.
Wsiadłam do samochodu.Po chwili dojechaliśmy na lotnisko.Zmieniłam pojazd i po chwili wznieśliśmy się w powietrze.Podziwiałam piękne widoki za oknem.Ponownie powróciły wspomnienia.. Starałam się wyrzucić je z głowy i po pewnym czasie mi się to udało.Właśnie dolecieliśmy na miejsce , do Sydney.Wysiadłam z samolotu.Od razu dostrzegłam tłum dziennikarzy i prezydenta Australii który się przez niego przepycha.Mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Dzień dobry , bardzo miło mi panią powitać - powiedział kiedy w końcu się do mnie dopchał.
- Dzień dobry , mnie również jest bardzo miło - wymusiłam na twarzy uśmiech.
- A więc zaczniemy od zwiedzania Australii - zakomunikował - oprowadzi panią Mark - wskazał ręką na wysokiego szatyna.
- Miło mi poznać - powiedziałam podając mu rękę.
- Mi również - mężczyzna uśmiechnął się.
Po chwili już siedziałam w dużym samochodzie zwanym jipem.Podziwiałam piękne krajobrazy najmniejszego kontynentu na ziemi.
- Podoba się pani ? - z zamyśleń wyrwał mnie głos Marka.
- Bardzo , to piękny kraj - zachwyciłam się.
- Niech pani zobaczy... - zaczął ale mu przerwałam.
- Jaka pani , jestem Ally - uśmiechnęłam się.
- No więc Ally , zobacz - wskazał ręką w stronę jeziora - tam jest stado kangurów.
- Rzeczywiście.Piękne zwierzęta - odrzekłam wpatrując się w stworzenia.
- Niestety wiele ginie pod kołami pojazdów.. - powiedział ze smutkiem.
- Wiem i dlatego tu jestem.Przez cywilizację giną niewinne zwierzęta , nie powinno tak być - powiedziałam zgodnie z tym co myślę.
- Masz rację Ally , to okropne.Codziennie widują rozjechane zwierzęta , to straszne... - powiedział cicho.
Więcej słów nie padło , oboje pogrążyliśmy się w swoich myślach.Po godzinie safari się skończyło.Dojechaliśmy do rezerwatu gdzie powitał mnie (ponownie o.O) prezydent.
- Witajcie.Nazywam się Ally Dawson i dzisiaj wypowiem się na temat zwierząt ginących pod kołami pojazdów.Tysiące niewinnych zwierząt co roku ginie na ulicach , nie tylko w Australii.Kierowcy nie uważają , pędzą , nie patrzą na drogę.Zwierzęta muszę przemierzać ulice w poszukiwaniu pożywienia , schronienia.Widok rozjechanego zwierzęcia naprawdę nie jest przyjemny , zadbajmy o ich bezpieczeństwo.No bo wyobraźmy sobie taką sytuację - jest na odwrót.Zwierzęta są potężne , mają zdolności ludzkie.A ludzie ? Są jak zwierzęta - małe , bezbronne , okropnie traktowane.I co wtedy ? Czy ktoś się nad tym zastanowił ? Zróbmy coś z tym , pomóżmy tym niewielkim stworzeniom.Dlaczego wypowiadam się w sprawie zwierząt a nie ludzi ? Bo ludzie dadzą sobie radę , a zwierzęta nie.One nie potrafią mówić więc nie powiedzą co się stało.Wychowywałam się wśród zwierząt dlatego jestem z nimi silnie związana.Pomaganie im sprawia mi przyjemność.Dlatego bardzo was proszę - nie bądźcie obojętni na los zwierząt ! Pomóżcie im jak tylko możecie.Dziękuję - powiedziałam prosto z serca , nie z kartki.
Po tym moim monologu usłyszałam gromkie brawa.Byłam zadowolona z mojego pierwszego , oficjalnego występu.
- Byłaś świetna ! - pochwaliła mnie Kate.
- Dzięki , starałam się wypaść jak najlepiej - uśmiechnęłam się.
- Wyszło ci to bardzo dobrze - odparła zadowolona - teraz kolacja - dodała odchodząc.
- Czekaj - złapałam ją za rękę - A o czym ja mam z nim rozmawiać ?
- Nie będziesz musiała długo z nim rozmawiać , to będzie raczej taki bankiet niż kolacja - odparła.
- Aha , no okej.Kto tam będzie ? - zadałam kolejne pytanie.
- Pewnie urzędnicy - powiedziała oglądając się - Słuchaj , muszę załatwić parę formalności.A ty leć już na ten bankiet - powiedziała odchodząc.
A więc poszłam...
*Następnego dnia , 14*
Na bankiecie było okej , chociaż strasznie poważnie.No ale czego miałam się spodziewać ? W końcu to bankiet.Za chwilę zaczyna się koncert ale przedtem mam spotkanie z piosenkarzem na nim występującym.Właśnie na niego czekam.Nagle drzwi się otworzyły a do pomieszczenia wszedł Austin...
------------------------------------------------------------------------------------
A więc oto ja i nowy rozdział :D Wohoho , ale się rozpisałam ! Mam nadzieję że spodoba wam się taki dłuugaśny rozdział.11 komentarzy - lepiej , lepiej.Ale chcę więcej , plosę , ładnie plosę ^^ Jutro koleżanka ma dla mnie jakąś niespodziankę - już się boję :o Niespodzianki mojej przyjaciółki kończą się wielkim wybuchem.. Zaplanowała niespodziankę na urodziny naszej przyjaciółki i co ? I wybuchła colą ! Prosto w samochody xD No ale nie ważne.. Nie chce mi się więcej pisać , muszem czytać lekturę.. Która jest fajna więc lecę czytać.A wy co ? Comment please !
Bay ;*
Super!!! Dawaj szybko nexta!!!
OdpowiedzUsuńWoW
OdpowiedzUsuńTylko to powiem.Superaśnyyyy rozdział.
No i czekam na nexta.
Pisz szybko bo chcę wiedzieć co Austin & Ally powiedzą na swój widok.!
Cudo czekam na nexta
OdpowiedzUsuńExtra :D
OdpowiedzUsuńHeh Austin ^^ będzie się działo :D czekam :3
OdpowiedzUsuńczekam!!
OdpowiedzUsuńTak, tak, tak!!! Rozdział świetny pod każdym względem! A teraz nie będę miła... Nie pisze się "Bay" na pożegnanie, bo oznacza to zatokę xD Powinno być "Bye". Po drugie powinnaś napisać "yeep" zamiast "jip". Przepraszam, ale jeśli chodzi o Ang straszna ze mnie sknera xD Nie mogę się doczekać rozdziału z moją piosenką :D Nie mogę uwierzyć, że idealnie trafiłam z tematyką xD Jasnowidz ze mnie xD
OdpowiedzUsuńŚwietny! Wiedziałam, że to Austin wystąpi na koncercie ^^ Czekam na rozdział ;3
OdpowiedzUsuńsuuuuper
OdpowiedzUsuńO matko! Jaki zajebisty! Ja-super nieogarnięta zobaczyłam go dopiero teraz! To się nazywa być debilem! :D YEEY! A sam rozdział po prostu CUDEŃKO. Chcę następny : )
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Czekam na next. Zapraszam na mojego bloga http://austinially0.blogspot.com <3
OdpowiedzUsuńOoo, jaki zajebisty!!! Świetnie, że to Aus będzie tym piosenkarzem, BO CHCĘ AUSLLY DO CHOLERKI!!! Jak ich nie pogodzisz, to uwierz mi, znajdę cię! xD
OdpowiedzUsuńCzekam NIEcierpliwie na next ;3
super rozdział czekam na next CHCĘ AUSLLY
OdpowiedzUsuń