środa, 5 marca 2014

Rozdział 69 - Most hurting the most beautiful memories of the person who hurt...

Skończyłam grać i wtedy do mnie dotarło co właśnie się stało.Westchnęłam.
- Nie wybaczę mu.. Nie tym razem... - powiedziałam do siebie.
Musiałam to powiedzieć inaczej bym się złamała.Nie mogę mu wybaczyć , za dużo złych słów.. Nie pomyślał tylko od razu powiedział i to był błąd , wielki błąd.Za dużo razy mu wybaczałam , za wiele zniosłam.Nie tym razem...

*Oczami Austina*
Jaki ze mnie kretyn ! Co ja zrobiłem ?! Siedzę teraz na ławce i mam łzy w oczach.Zraniłem ją , tak strasznie ją zraniłem.. Co ja teraz zrobię !? Przecież ona mi w życiu nie wybaczy.. Nie tym razem..

*Oczami Ally*
Usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać.Łzy mimowolnie płynęły z moich oczu , nie potrafiłam ich powstrzymać.Nagle usłyszałam niepewne pukanie.Otarłam kilka łez i podeszłam do drzwi.Nacisnęłam klamkę i otworzyłam je.
- Ally ja.. - w drzwiach zobaczyłam blondyna.
Od razu , bez namysłu zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem.
- Ale.. - usłyszałam jego cichy głos - Ja chciałem tylko kilka ciuchów..
Wyjęłam walizkę a potem wrzuciłam do niej wszystkie ciuchy Austina.Otworzyłam drzwi , wystawiłam walizkę i ponownie chciałam je zamknąć , jednak coś mnie powstrzymało.To była ręka chłopaka.. Spojrzał w moje zapłakane oczy.
- Nie płacz przeze mnie... Nie warto.. - powiedział spuszczając głowę..
Nie było mi przykro , nie było mi go żal.Czułam smutek , ból i złość.Nic więcej.Odwrócił się i powoli odchodził.
- Czekaj - powiedziałam nagle.
Ally , co ty robisz ?! odezwał się głos w mojej głowie.No właśnie , co ja robię ?! Chłopak odwrócił się patrząc na mnie z nadzieją.
- Zaczekaj chwilę - powiedziałam szorstko i wróciłam do pokoju.
Spakowałam resztę jego rzeczy - pamiątki , kosmetyki i inne rzeczy.Wyszłam z pokoju i podałam mu reklamówkę.
- Dzięki - uśmiechnął się blado.
- Jak o czymś zapomniałam to przyjdź jutro - mruknęłam.
- Okej.Ally... - zaczął ale mu przerwałam.
- Cześć - powiedziałam czując że robię dobrze.
- Cześć.. - odparł i wyszedł.
Wróciłam do pokoju , zamknęłam drzwi i oparłam się o nie.Westchnęłam.
Kochasz go znów usłyszałam dziwny głos w głowie.Ach , oczywiście że go kocham ! Ale co z tego ?
Nie wybaczaj mu ! powiedział kategorycznie inny głos.Nie wybaczę - nawet nie miałam takiego zamiaru.

*Następnego dnia*
Obudziłam się.Kiedyś z uśmiechem na ustach , teraz uśmiech nie pojawiał się już wcale.Ociężale wstałam z łóżka i trochę się ogarnęłam.Po śniadaniu na korytarzu zawołała mnie Kate - dziewczyna przyjęta po zwolnieniu Laury.
- Ally dzisiaj jedziemy do Australii - zakomunikowała.
- A po co ? - zapytałam głupio.
- Nie pamiętasz ? Tydzień temu razem załatwiałyśmy tą podróż do rezerwatu dzikich zwierząt.Masz tam się wypowiedzieć na temat zabijania dzikich kangurów na autostradach - wyjaśniła mi.
- Ach , jasne - odparłam przypominając sobie o planowanej wizycie.
- Czy mam zarezerwować pokój w hotelu dla dwóch osób ? - zapytała zapisując coś na kartce.
- Nie - odparłam szorstko.
- Austin nie jedzie ? - tak , ona jest bardzo ciekawska i bezpośrednia.
- Rozstaliśmy się - odpowiedziałam bez emocji.
- To przykre.. Czy rzecznik ma zawiadomić prasę ? - zadała kolejne pytanie.
- Ech.. Tak , im szybciej tym lepiej.Tylko zaznacz żeby ani mnie ani Austina nie dręczyli pytaniami - odparłam ciężko.
- Jasne.Przygotuj się , jedziemy za 2 godziny - oznajmiła i odeszła.
Poszłam na górę.Wzięłam małą walizkę i spakowałam do niej trochę rzeczy.Nie jedziemy tam na długo , tylko na 2-3 dni.W programie ma być zwiedzanie Australii , potem przemowa w rezerwacie a na końcu kolacja z prezydentem Australii... O czym ja mam z nim rozmawiać ?! Zupełnie nie wiem.. Następnego dnia ma być jakiś koncert w operze w Sydney , podobno mam być na nim gościem specjalnym.Powrót po koncercie albo następnego dnia.Pierwszy raz jadę na coś takiego , nie wiem jak to będzie.. Skończyłam się pakować.Zawołałam kierowcę żeby zaniósł ją do samochodu.Sama po chwili wyszłam na parking.
- Jedziemy ? - zapytała Kate , jak zwykle radosna.
- Jasne - uśmiechnęłam się z trudem.
Wsiadłam do samochodu.Po chwili dojechaliśmy na lotnisko.Zmieniłam pojazd i po chwili wznieśliśmy się w powietrze.Podziwiałam piękne widoki za oknem.Ponownie powróciły wspomnienia.. Starałam się wyrzucić je z głowy i po pewnym czasie mi się to udało.Właśnie dolecieliśmy na miejsce , do Sydney.Wysiadłam z samolotu.Od razu dostrzegłam tłum dziennikarzy i prezydenta Australii który się przez niego przepycha.Mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Dzień dobry , bardzo miło mi panią powitać - powiedział kiedy w końcu się do mnie dopchał.
- Dzień dobry , mnie również jest bardzo miło - wymusiłam na twarzy uśmiech.
- A więc zaczniemy od zwiedzania Australii - zakomunikował - oprowadzi panią Mark - wskazał ręką na wysokiego szatyna.
- Miło mi poznać - powiedziałam podając mu rękę.
- Mi również - mężczyzna uśmiechnął się.
Po chwili już siedziałam w dużym samochodzie zwanym jipem.Podziwiałam piękne krajobrazy najmniejszego kontynentu na ziemi.
- Podoba się pani ? - z zamyśleń wyrwał mnie głos Marka.
- Bardzo , to piękny kraj - zachwyciłam się.
- Niech pani zobaczy... - zaczął ale mu przerwałam.
- Jaka pani , jestem Ally - uśmiechnęłam się.
- No więc Ally , zobacz - wskazał ręką w stronę jeziora - tam jest stado kangurów.
- Rzeczywiście.Piękne zwierzęta - odrzekłam wpatrując się w stworzenia.
- Niestety wiele ginie pod kołami pojazdów.. - powiedział ze smutkiem.
- Wiem i dlatego tu jestem.Przez cywilizację giną niewinne zwierzęta , nie powinno tak być - powiedziałam zgodnie z tym co myślę.
- Masz rację Ally , to okropne.Codziennie widują rozjechane zwierzęta , to straszne... - powiedział cicho.
Więcej słów nie padło , oboje pogrążyliśmy się w swoich myślach.Po godzinie safari się skończyło.Dojechaliśmy do rezerwatu gdzie powitał mnie (ponownie o.O) prezydent.
- Witajcie.Nazywam się Ally Dawson i dzisiaj wypowiem się na temat zwierząt ginących pod kołami pojazdów.Tysiące niewinnych zwierząt co roku ginie na ulicach , nie tylko w Australii.Kierowcy nie uważają , pędzą , nie patrzą na drogę.Zwierzęta muszę przemierzać ulice w poszukiwaniu pożywienia , schronienia.Widok rozjechanego zwierzęcia naprawdę nie jest przyjemny , zadbajmy o ich bezpieczeństwo.No bo wyobraźmy sobie taką sytuację - jest na odwrót.Zwierzęta są potężne , mają zdolności ludzkie.A ludzie ? Są jak zwierzęta - małe , bezbronne , okropnie traktowane.I co wtedy ? Czy ktoś się nad tym zastanowił ? Zróbmy coś z tym , pomóżmy tym niewielkim stworzeniom.Dlaczego wypowiadam się w sprawie zwierząt a nie ludzi ? Bo ludzie dadzą sobie radę , a zwierzęta nie.One nie potrafią mówić więc nie powiedzą co się stało.Wychowywałam się wśród zwierząt dlatego jestem z nimi silnie związana.Pomaganie im sprawia mi przyjemność.Dlatego bardzo was proszę - nie bądźcie obojętni na los zwierząt ! Pomóżcie im jak tylko możecie.Dziękuję - powiedziałam prosto z serca , nie z kartki.
Po tym moim monologu usłyszałam gromkie brawa.Byłam zadowolona z mojego pierwszego , oficjalnego występu.
- Byłaś świetna ! - pochwaliła mnie Kate.
- Dzięki , starałam się wypaść jak najlepiej - uśmiechnęłam się.
- Wyszło ci to bardzo dobrze - odparła zadowolona - teraz kolacja - dodała odchodząc.
- Czekaj - złapałam ją za rękę - A o czym ja mam z nim rozmawiać ?
- Nie będziesz musiała długo z nim rozmawiać , to będzie raczej taki bankiet niż kolacja - odparła.
- Aha , no okej.Kto tam będzie ? - zadałam kolejne pytanie.
- Pewnie urzędnicy - powiedziała oglądając się - Słuchaj , muszę załatwić parę formalności.A ty leć już na ten bankiet - powiedziała odchodząc.
A więc poszłam...

*Następnego dnia , 14*
Na bankiecie było okej , chociaż strasznie poważnie.No ale czego miałam się spodziewać ? W końcu to bankiet.Za chwilę zaczyna się koncert ale przedtem mam spotkanie z piosenkarzem na nim występującym.Właśnie na niego czekam.Nagle drzwi się otworzyły a do pomieszczenia wszedł Austin...

------------------------------------------------------------------------------------
A więc oto ja i nowy rozdział :D Wohoho , ale się rozpisałam ! Mam nadzieję że spodoba wam się taki dłuugaśny rozdział.11 komentarzy - lepiej , lepiej.Ale chcę więcej , plosę , ładnie plosę ^^ Jutro koleżanka ma dla mnie jakąś niespodziankę - już się boję :o Niespodzianki mojej przyjaciółki kończą się wielkim wybuchem.. Zaplanowała niespodziankę na urodziny naszej przyjaciółki i co ? I wybuchła colą ! Prosto w samochody xD No ale nie ważne.. Nie chce mi się więcej pisać , muszem czytać lekturę.. Która jest fajna więc lecę czytać.A wy co ? Comment please !
Bay ;*

14 komentarzy:

  1. Super!!! Dawaj szybko nexta!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. WoW
    Tylko to powiem.Superaśnyyyy rozdział.
    No i czekam na nexta.
    Pisz szybko bo chcę wiedzieć co Austin & Ally powiedzą na swój widok.!

    OdpowiedzUsuń
  3. Heh Austin ^^ będzie się działo :D czekam :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, tak, tak!!! Rozdział świetny pod każdym względem! A teraz nie będę miła... Nie pisze się "Bay" na pożegnanie, bo oznacza to zatokę xD Powinno być "Bye". Po drugie powinnaś napisać "yeep" zamiast "jip". Przepraszam, ale jeśli chodzi o Ang straszna ze mnie sknera xD Nie mogę się doczekać rozdziału z moją piosenką :D Nie mogę uwierzyć, że idealnie trafiłam z tematyką xD Jasnowidz ze mnie xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny! Wiedziałam, że to Austin wystąpi na koncercie ^^ Czekam na rozdział ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. O matko! Jaki zajebisty! Ja-super nieogarnięta zobaczyłam go dopiero teraz! To się nazywa być debilem! :D YEEY! A sam rozdział po prostu CUDEŃKO. Chcę następny : )

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział. Czekam na next. Zapraszam na mojego bloga http://austinially0.blogspot.com <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ooo, jaki zajebisty!!! Świetnie, że to Aus będzie tym piosenkarzem, BO CHCĘ AUSLLY DO CHOLERKI!!! Jak ich nie pogodzisz, to uwierz mi, znajdę cię! xD
    Czekam NIEcierpliwie na next ;3

    OdpowiedzUsuń
  9. super rozdział czekam na next CHCĘ AUSLLY

    OdpowiedzUsuń