środa, 26 marca 2014

One Shot - Dark Dance

Ally Dawson - zwykła 17-latka.Ma chłopaka , 18-letniego Austina Moona.No , może nie tak do końca.. Popełniła błąd , wielki błąd.Dlaczego czasu nie da się cofnąć ? Co ją do tego skusiło ? Choroba matki , samotność , brak ojca.. To wszystko ją przytłoczyło , nie miała na nic siły.Poszła tam.A potem wszystko potoczyło się tak szybko.. Siedzi teraz z żyletką w ręce.. Zaraz zniknie , przestanie istnieć.To będzie najlepsze wyjście - dla niej i dla jej bliskich.. Ale zacznijmy od początku.
To stało się tego dnia , tego do którego właśnie wróciliśmy.Po co ? Bo przed śmiercią wszystkie wspomnienia wróciły niczym bumerang i uderzyły ze zdwojoną siłą.Tego dnia wszystko się zmieniło.Znalazła ogłoszenie w gazecie - szukali tancerki , nic więcej.Muzyka była jej pasją , interesowała się tańcem.Postanowiła spróbować.Podjęła decyzję.Ubrała się , wyszła z domu i poszła na wskazany adres.Po 15 minutach była na miejscu.Na drzwiami błyszczał duży napis "Dark Dance". Nazwa trochę ją zdziwiła , jednak poszła dalej.Pchnęła szklane drzwi i była już w środku.Od razu coś jej się nie spodobało - wystrój , atmosfera i.. rury na scenie.. Chciała wyjść ale w tym momencie w pomieszczeniu pojawił się mężczyzna.
- Dzień dobry , pani w sprawie pracy ? - zapytał podchodząc do niej.
- Ja..? A tak... - odparła niepewnie.
Facet uśmiechnął się przymilnie.
- Zapraszam do gabinetu - powiedział wskazując kierunek ręką.
Brunetka skinęła delikatnie głową i poszła we wskazanym przez niego kierunku.Weszła do małego pomieszczenia które było tym "biurem". Na środku stało biurko a na przeciw niego dwa krzesła.Ściany miały kolor krwistej czerwieni.
- Proszę usiąść - po pomieszczeniu rozległ się gruby , szorstki głos.
Dziewczyna posłusznie wykonała polecenie.Przed nią usiadł właściciel owego głosu.
- Czy.. Czy to jest klub nocny ? - zapytała nieśmiało.
- Owszem - odparł mężczyzna - Ale dziewczyny tylko tutaj tańczą , do niczego nie zmuszamy - dodał od razu gdy zobaczył że dziewczyna się wzdrygnęła.
- Opowie mi pani coś o sobie ? - zapytał mężczyzna widząc , że brunetka nie reaguje na jego słowa.
- A tak , oczywiście - poprawiła się od razu.Musiała zdobyć tą pracę , pieniądze są jej bardzo potrzebne - Nazywam się Ally Dawson , mam 17 lat.
- 17 ? Dobrze.Masz jakieś doświadczenie ? - zadał kolejne pytanie.
- Nigdy wcześniej nie pracowałam w takim miejscu , ale szybko się uczę i potrafię tańczyć - powiedziała szybko.
- Dobrze.. - powiedział z namysłem - możesz zacząć od jutra ? - zapytał nagle.
- Tak , oczywiście - odpowiedziała zmieszana dziewczyna.
- Dobrze.Jutro ci wszystko wyjaśnię , poznasz inne dziewczyny... - wyjaśniał jej.
Brunetka tylko kiwała głową.
- Dobrze , będę jutro - wstała z krzesła - Do widzenia - dodała wychodząc.
- Do widzenia - odpowiedział mężczyzna.
Wyszła z budynku.Była zamyślona.. Od dzisiaj pracuje w klubie nocnym.Ona - ta cicha i nieśmiała dziewczyna.Dlaczego się na to zgodziła ? No tak , matka ma przecież raka , trzeba jej pomóc.Nie ma pieniędzy na leki , z renty rodzicielki ledwie starcza na jedzenie.. Co robić ? Musiała , po prostu musiała... Po chwili była na miejscu.Niepewnie weszła do domu.Skierowała się do kuchni.Wzięła szklankę i nalała do niej wody.Wzięła łyk chłodnego napoju.To ją trochę orzeźwiło.
- Ally ? To ty ? - usłyszała zachrypnięty głos matki.
- Tak - odparła odkładając szklankę.
Szybkim krokiem skierowała się do pokoju Kate , czyli jej matki.Nacisnęła klamkę i weszła do środka.
- Dostałaś tą pracę ? - zapytała rodzicielka z nadzieją.
- Tak - uśmiechnęła się delikatnie.
- To dobrze córciu , to dobrze.. - odparła słabo.
Brunetka bardzo kochała swoją matkę i nie chciała , aby ta odeszła.Wychowała ją sama , ojciec zginął w wypadku jak miała 2 lata.Jest jedynaczką , ma tylko matkę.
- Mamo , ja już pójdę.Idę do parku - powiedziała cicho.
- A kiedy wrócisz ? - zapytała rodzicielka.
- Nie wiem.. - powiedziała szczerze - Może za godzinę ? - dodała po namyśle.
- Dobrze , idź.. - szepnęła.
Ally wyszła do przedpokoju i założyła buty.Ubrała też białą kurtkę i wzięła torebkę.Otworzyła drewniane drzwi i wyszła z domu.Domu ? No tak , matka odziedziczyła po matce mały domek na przedmieściach Miami.Przed Ally ciężki dzień...
*Noc*
Dziewczyna nie może zasnąć.Jej myśli wciąż krążą w okół jutrzejszego dnia.Stała przy oknie i wpatrywała się w rozgwieżdżone niebo.Co ją tam spotka ? Czy rzeczywiście nie będzie zmuszana do Tego ? Niczego nie była pewna..
*Następnego dnia , 19*
Cały dzień brunetka chodziła zdenerwowana.Rzadko rozmawiała z matką aby nie okazywać emocji.
- Mamo , ja już muszę iść.. - powiedziała przez uchylone drzwi.
- Pa - odparła rodzicielka.
Brunetka ubrała się i wyszła.Po krótkim czasie była na miejscu.Zatrzymała się przed drzwiami i westchnęła.Niepewnie otworzyła drzwi.Tylne drzwi , bo przez nie wchodzą pracownicy.Weszła do budynku i zajrzała na scenę.Było pełno ludzi..
- O , już jesteś - usłyszała nagle za sobą gruby głos.
Błyskawicznie odwróciła się w stronę jego właściciela.
- Dzień dobry.. - powiedziała cicho.
- Idź do garderoby numer 5 , tam masz ciuchy.Przebierz się , zrób ostry makijaż i widzimy się za pół godziny - poinstruował ją i zniknął za drzwiami.
Dziewczyna skierowała się do wskazanego pokoju.Weszła do garderoby i ubrała przygotowany strój.Krótko mówiąc - był dziwny.Czarno-czerwony , z dużym dekoltem i krótką spódniczką.No ale czego się miała spodziewać ? Ubrała się i zrobiła makijaż.Gotowa wyszła z pomieszczenia.
- No , ślicznie - usłyszała nagle.
Odwróciła się i znów ujrzała właściciela klubu.
- Dziękuję.. - powiedziała cicho.
- No , nie bądź taka nieśmiała.Możesz wychodzić , reszta dziewczyn już tańczy - powiedział wskazując scenę.
Ally pokiwała głową i wykonała polecenie.Niepewnym krokiem weszła na scenę i dostała gromkie brawa.Podeszła do miło wyglądającej blondynki.
- Co mam robić ? - szepnęła dyskretnie.
- Tańcz , tylko seksownie.A i jak któraś z dziewczyn będzie chciała cię pocałować to nie protestuj , bo faceci to lubią - puściła do niej oczko.
Brunetka wzdrygnęła się na tą myśl.Podeszła do rury i zaczęła tańczyć najlepiej jak potrafi.Wzbudziła wyraźne zainteresowanie publiczności.Po 15 minutach samego tańca podeszła do niej ruda dziewczyna i musnęła ją w szyję.Ally westchnęła w duchu i objęła ją.Chwilę później po namiętnym pocałunku dziewczyny dostały głośne brawa.Dziewczyna miała nadzieję że to koniec na dzisiaj , ale myliła się.Po kolei podchodziły do niej wszystkie dziewczyny.Z każdą wykonywała inny "taniec". Po okropnie dłużącej się godzinie wreszcie ten koszmar się skończył...
*2 miesiące później*
Ally nadal musi tańczyć w klubie.Musi.Nie chce , bo każdy pokaz to istny koszmar.Ale nie ma innego wyboru.Dobrze , że chłopak jej nigdy nie przyłapał.. Ale niektórzy klienci posuwają się za daleko , a ona tego nie chce.Po raz kolejny przekroczyła szklane drzwi i udała się do swojej garderoby.Jednak po drodze zatrzymał ją dyrektor.
- Na chwilę do mojego gabinetu - powiedział jej na ucho i poszedł przodem.
Dziewczyna posłusznie podążyła za nim.Po chwili siedziała już przed swoim szefem.
- Słuchaj , klienci się na ciebie skarżą.. - zaczął delikatnie - Mówią , że cały czas się przez Tym bronisz..
- Bo ja nie chcę Tego robić.. - odpowiedziała cicho.
- Musisz , zrób to dzisiaj.
- Ale ja nie.. - szepnęła.
- Albo to zrobisz albo wylecisz - syknął.
Ally delikatnie skinęła głową i szybko wyszła z biura.Czyli musi to zrobić... Przebrała się i umalowała jak zwykle.Pokaz minął zwyczajnie.Po pokazie podszedł do niej młody chłopak i niemal siłą zaciągnął ją do pokoju dla gości.Zamknął drzwi.
- No cześć śliczna , zabawimy się ? - raczej stwierdził niż zapytał.
Brunetka zaczęła się cofać aż dotknęła ściany.
- O , nieśmiała dziewczyna.. - dotknął jej włosów.
Próbował ściągnąć z niej ubranie ale ta zaczęła się szarpać.Wtedy facet , dużo silniejszy od niej brutalnie zdarł z niej kostium.Po godzinie było po wszystkim..
*A teraz wróćmy do dnia dzisiejszego*
Zaraz będzie po wszystkim , zaraz jedna mała osóbka zniknie z tego świata.A dlaczego ? Bo jest w ciąży z tym facetem.Austin o niczym nie wie , po co miałby wiedzieć.. Kiedy miała żyletkę przy ręce nagle otworzyły się drzwi łazienki.Brunetka gwałtownie podniosła głowę.
- Ally ! - krzyknął blondyn zabierając jej żyletkę i rzucając ją gdzieś w kont - Co ty robisz ? - zapytał ze łzami w oczach.
Wtedy brunetka się rozkleiłam i opowiedziała mu całą historię.
- I dlatego chciałaś mnie zostawić ? - zapytał oszołomiony.
- Nie.. Bo.. Bo ja jestem w ciąży z.. z tym facetem.. - łkała.
Austin delikatnie podniósł jej podbródek i otarł łzy.Dziewczyna spojrzała mu prosto w oczy.
- Kocham Cię Ally i nie zostawię cię z tym samej.To będzie nasze dziecko.
Brunetka znów się rozpłakała , tym razem ze szczęścia.Była szczęśliwa.Ma wspaniałego chłopaka , jej mama wyzdrowiała i będzie miała cudowne dziecko które wychowają razem.Jednak pojawiły się wątpliwości..
- Ale Austin..
- Shh.. - mruknął zamykając jej usta pocałunkiem...

By Lilian
Dla mojej Niepi , która przeżywa trudne chwile <3 Dasz radę ! Pamiętaj - masz we mnie wsparcie , nie poddawaj się.Wierzę , że ze wszystkim sobie poradzisz.Wszystko się ułoży , bo przecież musi :-) A i oczywiście powodzenia na sprawdzianie dla wszystkich 6-klasistów (w tym mnie :/)

6 komentarzy:

  1. Cudowny one shot. Chcę takich więcej.
    Czekam na rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne *.* Zapraszam do mnie <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie do opisania jest, jak mi się ta historia podoba. No po prostu cudo *_* Jestem zachwycona! <3 I dziękuję za dedykację. Jesteś kochana <3333 A "powodzenia" na pewno się przyda ;___;

    OdpowiedzUsuń
  4. Ohh my... Jakie rzeczy się tu dzieją!! Uuu lala, moja anielica jest niegrzeczna xD Musimy sobie pogadać od serca! xD Szykuje się lanie... xD Tak czy siak, było to świetne!! :D Austin tak pięknie się zachował :3 Właśnie takich ludzi brakuje na świecie! Dobra, to chyba wszystko... xD

    OdpowiedzUsuń
  5. ślicznie napisane :***

    OdpowiedzUsuń
  6. i dla mnie też (6 klasa:(((()

    OdpowiedzUsuń