Ally Dawson - zwykła 17-latka.Ma chłopaka , 18-letniego Austina Moona.No , może nie tak do końca.. Popełniła błąd , wielki błąd.Dlaczego czasu nie da się cofnąć ? Co ją do tego skusiło ? Choroba matki , samotność , brak ojca.. To wszystko ją przytłoczyło , nie miała na nic siły.Poszła tam.A potem wszystko potoczyło się tak szybko.. Siedzi teraz z żyletką w ręce.. Zaraz zniknie , przestanie istnieć.To będzie najlepsze wyjście - dla niej i dla jej bliskich.. Ale zacznijmy od początku.
To stało się tego dnia , tego do którego właśnie wróciliśmy.Po co ? Bo przed śmiercią wszystkie wspomnienia wróciły niczym bumerang i uderzyły ze zdwojoną siłą.Tego dnia wszystko się zmieniło.Znalazła ogłoszenie w gazecie - szukali tancerki , nic więcej.Muzyka była jej pasją , interesowała się tańcem.Postanowiła spróbować.Podjęła decyzję.Ubrała się , wyszła z domu i poszła na wskazany adres.Po 15 minutach była na miejscu.Na drzwiami błyszczał duży napis "Dark Dance". Nazwa trochę ją zdziwiła , jednak poszła dalej.Pchnęła szklane drzwi i była już w środku.Od razu coś jej się nie spodobało - wystrój , atmosfera i.. rury na scenie.. Chciała wyjść ale w tym momencie w pomieszczeniu pojawił się mężczyzna.
- Dzień dobry , pani w sprawie pracy ? - zapytał podchodząc do niej.
- Ja..? A tak... - odparła niepewnie.
Facet uśmiechnął się przymilnie.
- Zapraszam do gabinetu - powiedział wskazując kierunek ręką.
Brunetka skinęła delikatnie głową i poszła we wskazanym przez niego kierunku.Weszła do małego pomieszczenia które było tym "biurem". Na środku stało biurko a na przeciw niego dwa krzesła.Ściany miały kolor krwistej czerwieni.
- Proszę usiąść - po pomieszczeniu rozległ się gruby , szorstki głos.
Dziewczyna posłusznie wykonała polecenie.Przed nią usiadł właściciel owego głosu.
- Czy.. Czy to jest klub nocny ? - zapytała nieśmiało.
- Owszem - odparł mężczyzna - Ale dziewczyny tylko tutaj tańczą , do niczego nie zmuszamy - dodał od razu gdy zobaczył że dziewczyna się wzdrygnęła.
- Opowie mi pani coś o sobie ? - zapytał mężczyzna widząc , że brunetka nie reaguje na jego słowa.
- A tak , oczywiście - poprawiła się od razu.Musiała zdobyć tą pracę , pieniądze są jej bardzo potrzebne - Nazywam się Ally Dawson , mam 17 lat.
- 17 ? Dobrze.Masz jakieś doświadczenie ? - zadał kolejne pytanie.
- Nigdy wcześniej nie pracowałam w takim miejscu , ale szybko się uczę i potrafię tańczyć - powiedziała szybko.
- Dobrze.. - powiedział z namysłem - możesz zacząć od jutra ? - zapytał nagle.
- Tak , oczywiście - odpowiedziała zmieszana dziewczyna.
- Dobrze.Jutro ci wszystko wyjaśnię , poznasz inne dziewczyny... - wyjaśniał jej.
Brunetka tylko kiwała głową.
- Dobrze , będę jutro - wstała z krzesła - Do widzenia - dodała wychodząc.
- Do widzenia - odpowiedział mężczyzna.
Wyszła z budynku.Była zamyślona.. Od dzisiaj pracuje w klubie nocnym.Ona - ta cicha i nieśmiała dziewczyna.Dlaczego się na to zgodziła ? No tak , matka ma przecież raka , trzeba jej pomóc.Nie ma pieniędzy na leki , z renty rodzicielki ledwie starcza na jedzenie.. Co robić ? Musiała , po prostu musiała... Po chwili była na miejscu.Niepewnie weszła do domu.Skierowała się do kuchni.Wzięła szklankę i nalała do niej wody.Wzięła łyk chłodnego napoju.To ją trochę orzeźwiło.
- Ally ? To ty ? - usłyszała zachrypnięty głos matki.
- Tak - odparła odkładając szklankę.
Szybkim krokiem skierowała się do pokoju Kate , czyli jej matki.Nacisnęła klamkę i weszła do środka.
- Dostałaś tą pracę ? - zapytała rodzicielka z nadzieją.
- Tak - uśmiechnęła się delikatnie.
- To dobrze córciu , to dobrze.. - odparła słabo.
Brunetka bardzo kochała swoją matkę i nie chciała , aby ta odeszła.Wychowała ją sama , ojciec zginął w wypadku jak miała 2 lata.Jest jedynaczką , ma tylko matkę.
- Mamo , ja już pójdę.Idę do parku - powiedziała cicho.
- A kiedy wrócisz ? - zapytała rodzicielka.
- Nie wiem.. - powiedziała szczerze - Może za godzinę ? - dodała po namyśle.
- Dobrze , idź.. - szepnęła.
Ally wyszła do przedpokoju i założyła buty.Ubrała też białą kurtkę i wzięła torebkę.Otworzyła drewniane drzwi i wyszła z domu.Domu ? No tak , matka odziedziczyła po matce mały domek na przedmieściach Miami.Przed Ally ciężki dzień...
*Noc*
Dziewczyna nie może zasnąć.Jej myśli wciąż krążą w okół jutrzejszego dnia.Stała przy oknie i wpatrywała się w rozgwieżdżone niebo.Co ją tam spotka ? Czy rzeczywiście nie będzie zmuszana do Tego ? Niczego nie była pewna..
*Następnego dnia , 19*
Cały dzień brunetka chodziła zdenerwowana.Rzadko rozmawiała z matką aby nie okazywać emocji.
- Mamo , ja już muszę iść.. - powiedziała przez uchylone drzwi.
- Pa - odparła rodzicielka.
Brunetka ubrała się i wyszła.Po krótkim czasie była na miejscu.Zatrzymała się przed drzwiami i westchnęła.Niepewnie otworzyła drzwi.Tylne drzwi , bo przez nie wchodzą pracownicy.Weszła do budynku i zajrzała na scenę.Było pełno ludzi..
- O , już jesteś - usłyszała nagle za sobą gruby głos.
Błyskawicznie odwróciła się w stronę jego właściciela.
- Dzień dobry.. - powiedziała cicho.
- Idź do garderoby numer 5 , tam masz ciuchy.Przebierz się , zrób ostry makijaż i widzimy się za pół godziny - poinstruował ją i zniknął za drzwiami.
Dziewczyna skierowała się do wskazanego pokoju.Weszła do garderoby i ubrała przygotowany strój.Krótko mówiąc - był dziwny.Czarno-czerwony , z dużym dekoltem i krótką spódniczką.No ale czego się miała spodziewać ? Ubrała się i zrobiła makijaż.Gotowa wyszła z pomieszczenia.
- No , ślicznie - usłyszała nagle.
Odwróciła się i znów ujrzała właściciela klubu.
- Dziękuję.. - powiedziała cicho.
- No , nie bądź taka nieśmiała.Możesz wychodzić , reszta dziewczyn już tańczy - powiedział wskazując scenę.
Ally pokiwała głową i wykonała polecenie.Niepewnym krokiem weszła na scenę i dostała gromkie brawa.Podeszła do miło wyglądającej blondynki.
- Co mam robić ? - szepnęła dyskretnie.
- Tańcz , tylko seksownie.A i jak któraś z dziewczyn będzie chciała cię pocałować to nie protestuj , bo faceci to lubią - puściła do niej oczko.
Brunetka wzdrygnęła się na tą myśl.Podeszła do rury i zaczęła tańczyć najlepiej jak potrafi.Wzbudziła wyraźne zainteresowanie publiczności.Po 15 minutach samego tańca podeszła do niej ruda dziewczyna i musnęła ją w szyję.Ally westchnęła w duchu i objęła ją.Chwilę później po namiętnym pocałunku dziewczyny dostały głośne brawa.Dziewczyna miała nadzieję że to koniec na dzisiaj , ale myliła się.Po kolei podchodziły do niej wszystkie dziewczyny.Z każdą wykonywała inny "taniec". Po okropnie dłużącej się godzinie wreszcie ten koszmar się skończył...
*2 miesiące później*
Ally nadal musi tańczyć w klubie.Musi.Nie chce , bo każdy pokaz to istny koszmar.Ale nie ma innego wyboru.Dobrze , że chłopak jej nigdy nie przyłapał.. Ale niektórzy klienci posuwają się za daleko , a ona tego nie chce.Po raz kolejny przekroczyła szklane drzwi i udała się do swojej garderoby.Jednak po drodze zatrzymał ją dyrektor.
- Na chwilę do mojego gabinetu - powiedział jej na ucho i poszedł przodem.
Dziewczyna posłusznie podążyła za nim.Po chwili siedziała już przed swoim szefem.
- Słuchaj , klienci się na ciebie skarżą.. - zaczął delikatnie - Mówią , że cały czas się przez Tym bronisz..
- Bo ja nie chcę Tego robić.. - odpowiedziała cicho.
- Musisz , zrób to dzisiaj.
- Ale ja nie.. - szepnęła.
- Albo to zrobisz albo wylecisz - syknął.
Ally delikatnie skinęła głową i szybko wyszła z biura.Czyli musi to zrobić... Przebrała się i umalowała jak zwykle.Pokaz minął zwyczajnie.Po pokazie podszedł do niej młody chłopak i niemal siłą zaciągnął ją do pokoju dla gości.Zamknął drzwi.
- No cześć śliczna , zabawimy się ? - raczej stwierdził niż zapytał.
Brunetka zaczęła się cofać aż dotknęła ściany.
- O , nieśmiała dziewczyna.. - dotknął jej włosów.
Próbował ściągnąć z niej ubranie ale ta zaczęła się szarpać.Wtedy facet , dużo silniejszy od niej brutalnie zdarł z niej kostium.Po godzinie było po wszystkim..
*A teraz wróćmy do dnia dzisiejszego*
Zaraz będzie po wszystkim , zaraz jedna mała osóbka zniknie z tego świata.A dlaczego ? Bo jest w ciąży z tym facetem.Austin o niczym nie wie , po co miałby wiedzieć.. Kiedy miała żyletkę przy ręce nagle otworzyły się drzwi łazienki.Brunetka gwałtownie podniosła głowę.
- Ally ! - krzyknął blondyn zabierając jej żyletkę i rzucając ją gdzieś w kont - Co ty robisz ? - zapytał ze łzami w oczach.
Wtedy brunetka się rozkleiłam i opowiedziała mu całą historię.
- I dlatego chciałaś mnie zostawić ? - zapytał oszołomiony.
- Nie.. Bo.. Bo ja jestem w ciąży z.. z tym facetem.. - łkała.
Austin delikatnie podniósł jej podbródek i otarł łzy.Dziewczyna spojrzała mu prosto w oczy.
- Kocham Cię Ally i nie zostawię cię z tym samej.To będzie nasze dziecko.
Brunetka znów się rozpłakała , tym razem ze szczęścia.Była szczęśliwa.Ma wspaniałego chłopaka , jej mama wyzdrowiała i będzie miała cudowne dziecko które wychowają razem.Jednak pojawiły się wątpliwości..
- Ale Austin..
- Shh.. - mruknął zamykając jej usta pocałunkiem...
By Lilian
Dla mojej Niepi , która przeżywa trudne chwile <3 Dasz radę ! Pamiętaj - masz we mnie wsparcie , nie poddawaj się.Wierzę , że ze wszystkim sobie poradzisz.Wszystko się ułoży , bo przecież musi :-) A i oczywiście powodzenia na sprawdzianie dla wszystkich 6-klasistów (w tym mnie :/)
Cudowny one shot. Chcę takich więcej.
OdpowiedzUsuńCzekam na rozdział!
Świetne *.* Zapraszam do mnie <3
OdpowiedzUsuńNie do opisania jest, jak mi się ta historia podoba. No po prostu cudo *_* Jestem zachwycona! <3 I dziękuję za dedykację. Jesteś kochana <3333 A "powodzenia" na pewno się przyda ;___;
OdpowiedzUsuńOhh my... Jakie rzeczy się tu dzieją!! Uuu lala, moja anielica jest niegrzeczna xD Musimy sobie pogadać od serca! xD Szykuje się lanie... xD Tak czy siak, było to świetne!! :D Austin tak pięknie się zachował :3 Właśnie takich ludzi brakuje na świecie! Dobra, to chyba wszystko... xD
OdpowiedzUsuńślicznie napisane :***
OdpowiedzUsuńi dla mnie też (6 klasa:(((()
OdpowiedzUsuń