Serdecznie zapraszam !
piątek, 29 listopada 2013
Notka
W tym poście chciałabym polecić bloga mojej BFF'e.Jest o serialu Król Szamanów.Zajrzyjcie , może się wam spodoba ? Proszę wejdźcie , to dla mnie bardzo ważne.Tutaj link :
czwartek, 28 listopada 2013
Rozdział 43 - Ally could die ... We need donor.
( Oczami Ally )
Przytuliłam się do Austina.Jak ja go kochałam... Nie wiem , co widziałam w Christianie.Tak mnie zranił...
- O czym myślisz ? - usłyszałam miły głos.
- O tym co się stało...
- Może mi powiedzieć , co się właściwie stało ?
No tak... Przecież mu nie powiedziałam...
- On... On...
- Jeśli nie chcesz - nie mów.
- On mnie zgwałcił... - powiedziałam i poczułam jak łzy napływają mi do oczu.
- Ale jak to ? - zapytał blondyn.
Podniosłam głowę i spojrzałam w jego czekoladowe oczy.Wyrażały miłość , smutek i przerażenie.Tak różne uczucia na raz ? Tak.To możliwe.Jeśli kogoś się kocha.Austin mnie kocha - teraz wiem to na pewno.Spuściłam głowę.
- No... Przyszedł i... Tańczyliśmy... Potem.... Potem on zaczął się do... do mnie dobierać i... ja nie chciałam... nie... Wtedy podarł mi bluzkę... A potem... - spojrzałam mu w oczy - wiesz... - dokończyłam i spuściłam wzrok.
- Zabiję gnojka ! - krzyknął i wstał.
Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić , jego już nie było.Na dworze było ciemno.Bez chwili zastanowienia ubrałam się i wybiegłam za nim.To był błąd.Blondyna nigdzie nie było.Poszłam przed siebie.Nagle w ciemnej , słabo oświetlonej uliczce zauważyłam jakiś cień.Pomyślałam , że to Austin.Poszłam tam.
- Austin ? - zapytałam gdy zobaczyłam zbliżającą się do mnie postać.
Usłyszałam tylko śmiech.Nagle blask księżyca oświecił jego twarz.To był jakiś chłopak , na oko 18-19 letni.
- Chcesz się zabawić mała ?! - zapytał.
- Nie ! Nie rób mi krzywdy ! - krzyczałam.
Wtedy on uderzył mnie z liścia w policzek.
- Nie drzyj się.Albo po dobroci , albo na siłę.
Zaczęłam histerycznie krzyczeć i nie dałam mu się zgwałcić.Zamiast tego bił mnie i kopał.Po kilku minutach skończył się do mnie dobierać i skupił się na biciu mnie.
( Oczami Austina )
Wracałem właśnie do domu.Nie znalazłem tego dupka.Nagle zauważyłem , że coś dzieje się w jakieś ciemnej uliczce.Pobiegłem w tamtym kierunku.Scena , którą tam zobaczyłem przeraziła mnie.Zobaczyłem że jakiś bandzior bije ledwo już przytomną Ally.
- Zostaw ją ! - krzyknąłem.
Wtedy wyciągnął nóż.
- Zbliżysz się o krok to ją zabiję ! - krzyknął.
Pobiegłem w stronę brunetki a wtedy facet wbił nóż w klatkę piersiową brunetki.
- Ally ! - krzyknąłem i natychmiast ruszyłem w jej kierunku.
Dziewczyna usunęła się na ziemię a bandyta odbiegł.Ale w tej chwili mnie to nie obchodziło.Nie wiem dokładnie co działo się potem - kiedy wezwałem pogotowie.Tak jakby "ocknąłem" się dopiero w szpitalu.Siedziałem w szpitalnej poczekalni i czekałem na jakiekolwiek wieści.Po kilku godzinach z sali operacyjnej wyszedł lekarz.Od razu do niego podszedłem.
- I co z nią ?
Lekarz pokręcił przecząco głową.
- Nie... Nie żyje ?
- Żyje.Ale... No cóż , nóż uszkodził serce.Noc będzie decydująca.Ale jeśli nawet pacjentka przeżyje , prawdopodobnie potrzebne jej będzie nowe serce.A dawcę bardzo trudno znaleźć.Ale o tym będziemy myśleć jutro.Jeśli pacjentka przeżyje... - powiedział i odszedł.
A ja... Oparłem się o ścianę.Ally... Ona... Ona może nie przeżyć...
Przytuliłam się do Austina.Jak ja go kochałam... Nie wiem , co widziałam w Christianie.Tak mnie zranił...
- O czym myślisz ? - usłyszałam miły głos.
- O tym co się stało...
- Może mi powiedzieć , co się właściwie stało ?
No tak... Przecież mu nie powiedziałam...
- On... On...
- Jeśli nie chcesz - nie mów.
- On mnie zgwałcił... - powiedziałam i poczułam jak łzy napływają mi do oczu.
- Ale jak to ? - zapytał blondyn.
Podniosłam głowę i spojrzałam w jego czekoladowe oczy.Wyrażały miłość , smutek i przerażenie.Tak różne uczucia na raz ? Tak.To możliwe.Jeśli kogoś się kocha.Austin mnie kocha - teraz wiem to na pewno.Spuściłam głowę.
- No... Przyszedł i... Tańczyliśmy... Potem.... Potem on zaczął się do... do mnie dobierać i... ja nie chciałam... nie... Wtedy podarł mi bluzkę... A potem... - spojrzałam mu w oczy - wiesz... - dokończyłam i spuściłam wzrok.
- Zabiję gnojka ! - krzyknął i wstał.
Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić , jego już nie było.Na dworze było ciemno.Bez chwili zastanowienia ubrałam się i wybiegłam za nim.To był błąd.Blondyna nigdzie nie było.Poszłam przed siebie.Nagle w ciemnej , słabo oświetlonej uliczce zauważyłam jakiś cień.Pomyślałam , że to Austin.Poszłam tam.
- Austin ? - zapytałam gdy zobaczyłam zbliżającą się do mnie postać.
Usłyszałam tylko śmiech.Nagle blask księżyca oświecił jego twarz.To był jakiś chłopak , na oko 18-19 letni.
- Chcesz się zabawić mała ?! - zapytał.
- Nie ! Nie rób mi krzywdy ! - krzyczałam.
Wtedy on uderzył mnie z liścia w policzek.
- Nie drzyj się.Albo po dobroci , albo na siłę.
Zaczęłam histerycznie krzyczeć i nie dałam mu się zgwałcić.Zamiast tego bił mnie i kopał.Po kilku minutach skończył się do mnie dobierać i skupił się na biciu mnie.
( Oczami Austina )
Wracałem właśnie do domu.Nie znalazłem tego dupka.Nagle zauważyłem , że coś dzieje się w jakieś ciemnej uliczce.Pobiegłem w tamtym kierunku.Scena , którą tam zobaczyłem przeraziła mnie.Zobaczyłem że jakiś bandzior bije ledwo już przytomną Ally.
- Zostaw ją ! - krzyknąłem.
Wtedy wyciągnął nóż.
- Zbliżysz się o krok to ją zabiję ! - krzyknął.
Pobiegłem w stronę brunetki a wtedy facet wbił nóż w klatkę piersiową brunetki.
- Ally ! - krzyknąłem i natychmiast ruszyłem w jej kierunku.
Dziewczyna usunęła się na ziemię a bandyta odbiegł.Ale w tej chwili mnie to nie obchodziło.Nie wiem dokładnie co działo się potem - kiedy wezwałem pogotowie.Tak jakby "ocknąłem" się dopiero w szpitalu.Siedziałem w szpitalnej poczekalni i czekałem na jakiekolwiek wieści.Po kilku godzinach z sali operacyjnej wyszedł lekarz.Od razu do niego podszedłem.
- I co z nią ?
Lekarz pokręcił przecząco głową.
- Nie... Nie żyje ?
- Żyje.Ale... No cóż , nóż uszkodził serce.Noc będzie decydująca.Ale jeśli nawet pacjentka przeżyje , prawdopodobnie potrzebne jej będzie nowe serce.A dawcę bardzo trudno znaleźć.Ale o tym będziemy myśleć jutro.Jeśli pacjentka przeżyje... - powiedział i odszedł.
A ja... Oparłem się o ścianę.Ally... Ona... Ona może nie przeżyć...
CDN
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem , wiem rozdział krótki.Ale ekscytujący prawda ?
środa, 27 listopada 2013
New blog.
Zapraszam was serdecznie na mojego kolejnego bloga ! O czym ? O tym co zawsze.Laura Marano i R5 + kilku innych.Prowadzę tego bloga razem z Cherry Marano i serdecznie was na niego zapraszam.Oto link :
http://my-diary-laura-and-r5.blogspot.com/
Zapraszam !
http://my-diary-laura-and-r5.blogspot.com/
Zapraszam !
Propozycja
Mam dla was propozycję.To bardziej taka oferta , ale przejdźmy do konkretów.Oferują pomoc w pisaniu i robieniu bloga.Jeśli ktoś z was ma zamiar zrobić nowego bloga - ja chętnie poprowadzę bloga razem z tobą ! Tematy które najbardziej mnie interesują to Austin i Ally i R5.Ale inne też będą mile widziane.Jest to też oferta dla osób , które nie radzą sobie z prowadzeniem bloga który już mają.Ja chętnie się zgłoszę.Ta oferta jest aktualna dopóki jej nie odwołam.Wtedy dostaniecie oficjalne powiadomienie.Oczywiście , jeśli podejmę się pracy nad jakimś blogiem nie zrezygnuję z niego z byle powodu.Czekam na wasze propozycje w komentarzach lub na mojej poczcie e mail - lelia9876@wp.pl.
wtorek, 26 listopada 2013
Rozdział 42 - New love or just infatuation? No, true love always wins.
( Oczami Ally )
- Bardzo przepraszam - powiedziałam i spojrzałam na twarz tego , z którym się zderzyłam.
Zobaczyłam przystojnego bruneta.
- Nic się nie stało.Jestem Christian - przedstawił się i podał mi rękę.
- Ally - odparłam , ściskając jego dłoń.
- Dasz się zaprosić na spacer ? - zapytał brunet.
- Chętnie - odparłam i delikatnie się zarumieniłam.
Podczas spaceru rozmawiało nam się bardzo przyjemnie.W pewnej chwili zauważyłam Austina.Była w znacznej odległości , ale na pewno mnie zauważył.Przykuł moją uwagę.Po chwili potknęłam się i byłam przygotowana na bolesny upadek.Zamknęłam oczy.Jednak nie poczułam betonu.Otworzyłam powieki i zobaczyłam Christiana.Złapał mnie.
- Mogę cię pocałować ? - zapytał bezceremonialnie - podobasz mi się.
Kątem oka zauważyłam zbliżającego się blondyna.
- Tak - odparłam po chwili zastanowienia.
Nie pocałował mnie brutalnie , nie na siłę.Po woli , spokojnie , delikatnie.Podobało mi się więc odwzajemniłam gest.Oderwałam się od niego i wstałam.Austin tego nie zauważył.Miałam straszną ochotę pocałować go jeszcze raz , ale on wykonał pierwszy krok.Pocałował mnie namiętnie a ja oddałam gest.Oderwałam się od niego , patrząc mu w oczy.W tym momencie czar prysł - ktoś nas rozdzielił.Zgadniecie ? Tak , to oczywiście był Austin...
- Nie zbliżaj się do niej ! - warknął i uderzył Christiana.
Brunet oddał mu i tak zaczęła się bójka.O mnie... Przerażona patrzyłam na zaistniałą sytuację.
- Dosyć ! - krzyknęłam w końcu.
Oboje stanęli przede mną.Fu ! Teraz wyglądali okropnie.Blondyn miał rozciętą brew , siny policzek i wielkie limo pod okiem.Brunet rozciętą wargę , ranę na policzku i limo pod okiem.
- Co to w ogóle miało być ?! - krzyknęłam wściekła.Na obu.
- Kocham cię Ally ! - krzyknął blondyn.
- Ja też ! - odparł na to brunet.
- I dlatego ta cała bójka ?! Austin , z nami koniec ! Mało wyraźnie ci to powiedziałam ?! - warknęłam do blondyna - Christian , idziemy - powiedziałam już spokojniej do drugiego.
Zaprowadziłam go do siebie i opatrzyłam mu rany.
- Przepraszam cię... - powiedział w końcu.
- Nie masz za co.Ja raczej powinnam ci podziękować - uśmiechnęłam się.
( tydzień później )
Dzisiaj miałam spotkać się z Christianem.Czekałam na niego u siebie w domu.Tak , teraz mieszkam już sama - rodzice kupili mi mieszkanie.Ale to później.Usłyszałam pukanie do drzwi i poszłam otworzyć.
- Cześć piękna - powiedział i namiętnie mnie pocałował.
Oddałam gest i wpuściłam go do środka.Podeszłam do radia i włączyłam muzykę.Akurat leciała jakaś wolna nuta.
- Zatańczysz ? - zapytał i podał mi rękę.
- Ja... Ja nie... nie umiem...
- Oj weź ! - krzyknął i porwał mnie do tańca.
Właśnie... On był idealny , ale było jedno ale... Gdy się zdenerwował , był okropny.Nawet w stosunku do mnie.I powtarzało się to coraz częściej... Tylko dodam , że jestem ubrana tak :
Gdy muzyka się skończyła , chciałam wyłączyć radio.Odsunęłam się od niego ale natychmiast mnie do siebie przyciągnął.Zaczął mnie całować po szyi.Jego ręce schodziły w dół...
- Nie... Ja nie chcę... - szepnęłam.
Jednak on nie zwracał na to uwagi i próbował mi ściągnąć bluzkę.
- Nie ! - krzyknęłam i odepchnęłam go od siebie.
- Ty s**o ! Mi nikt nie odmawia ! Jesteś tylko kolejną laską do zaliczenia ! - warknął i podszedł do mnie.
Cofnęłam się.Chłopak przygwoździł mnie do ściany.Poczułam ogromny ból w nadgarstkach - tak , ściskał je.I to bardzo mocno.Wiedziałam że nie mam z nim szans.Puścił moje nadgarstki i zaczął się do mnie dobierać.Podniósł mi bluzkę ale szybko ją opuściłam.Ten z wściekłością ją rozdarł.A potem... Cóż ja wam będę opowiadać... To było straszne.
- Jesteś zwykłą dziwką ! - rzucił , wychodząc.
Skuliłam się na łóżku i zaczęłam płakać.Wiedziałam że tylko w jednym miejscu znajdę ukojenie.Ubrałam się w to :
Bo na dworze wczoraj zaczął padać śnieg.Wyszłam z domu i pobiegłam w dobrze znanym mi kierunku.Było bardzo ślisko , więc biegnąc poślizgnęłam się i upadłam na chodnik.Teraz już nie wytrzymałam i rozpłakałam się.Siedziałam tam , smutna , zła i wyziębiona.Nagle poczułam czyjś ciepły oddech obok mnie.Spojrzałam na mojego wybawcę.Wyglądałam tak , bo byłam umalowana :
Zobaczyłam... blondyna...
- Austin ? - szepnęłam.
- Spokojnie , wszystko będzie dobrze... - szepnął i objął mnie.
Tak... To był cały on.O nic nie pytał , niczego nie wymagał... Po prostu mnie pocieszył.Potem pomógł mi wstać i zabrał do siebie.Dał mi chusteczki i ręcznik.Potem dał mi koc.Wtuliłam się w niego i przykryłam się kocem.
- Przepraszam cię... - szepnęłam.
- To ja mam za co cię przepraszać.Czekałem na ciebie a Mil...
- Ci... - położyłam mu palec na ustach - nie mówmy o tym.
Kiwnął głową i jeszcze mocniej mnie przytulił.
- Bardzo przepraszam - powiedziałam i spojrzałam na twarz tego , z którym się zderzyłam.
Zobaczyłam przystojnego bruneta.
- Nic się nie stało.Jestem Christian - przedstawił się i podał mi rękę.
- Ally - odparłam , ściskając jego dłoń.
- Dasz się zaprosić na spacer ? - zapytał brunet.
- Chętnie - odparłam i delikatnie się zarumieniłam.
Podczas spaceru rozmawiało nam się bardzo przyjemnie.W pewnej chwili zauważyłam Austina.Była w znacznej odległości , ale na pewno mnie zauważył.Przykuł moją uwagę.Po chwili potknęłam się i byłam przygotowana na bolesny upadek.Zamknęłam oczy.Jednak nie poczułam betonu.Otworzyłam powieki i zobaczyłam Christiana.Złapał mnie.
- Mogę cię pocałować ? - zapytał bezceremonialnie - podobasz mi się.
Kątem oka zauważyłam zbliżającego się blondyna.
- Tak - odparłam po chwili zastanowienia.
Nie pocałował mnie brutalnie , nie na siłę.Po woli , spokojnie , delikatnie.Podobało mi się więc odwzajemniłam gest.Oderwałam się od niego i wstałam.Austin tego nie zauważył.Miałam straszną ochotę pocałować go jeszcze raz , ale on wykonał pierwszy krok.Pocałował mnie namiętnie a ja oddałam gest.Oderwałam się od niego , patrząc mu w oczy.W tym momencie czar prysł - ktoś nas rozdzielił.Zgadniecie ? Tak , to oczywiście był Austin...
- Nie zbliżaj się do niej ! - warknął i uderzył Christiana.
Brunet oddał mu i tak zaczęła się bójka.O mnie... Przerażona patrzyłam na zaistniałą sytuację.
- Dosyć ! - krzyknęłam w końcu.
Oboje stanęli przede mną.Fu ! Teraz wyglądali okropnie.Blondyn miał rozciętą brew , siny policzek i wielkie limo pod okiem.Brunet rozciętą wargę , ranę na policzku i limo pod okiem.
- Co to w ogóle miało być ?! - krzyknęłam wściekła.Na obu.
- Kocham cię Ally ! - krzyknął blondyn.
- Ja też ! - odparł na to brunet.
- I dlatego ta cała bójka ?! Austin , z nami koniec ! Mało wyraźnie ci to powiedziałam ?! - warknęłam do blondyna - Christian , idziemy - powiedziałam już spokojniej do drugiego.
Zaprowadziłam go do siebie i opatrzyłam mu rany.
- Przepraszam cię... - powiedział w końcu.
- Nie masz za co.Ja raczej powinnam ci podziękować - uśmiechnęłam się.
( tydzień później )
Dzisiaj miałam spotkać się z Christianem.Czekałam na niego u siebie w domu.Tak , teraz mieszkam już sama - rodzice kupili mi mieszkanie.Ale to później.Usłyszałam pukanie do drzwi i poszłam otworzyć.
- Cześć piękna - powiedział i namiętnie mnie pocałował.
Oddałam gest i wpuściłam go do środka.Podeszłam do radia i włączyłam muzykę.Akurat leciała jakaś wolna nuta.
- Zatańczysz ? - zapytał i podał mi rękę.
- Ja... Ja nie... nie umiem...
- Oj weź ! - krzyknął i porwał mnie do tańca.
Właśnie... On był idealny , ale było jedno ale... Gdy się zdenerwował , był okropny.Nawet w stosunku do mnie.I powtarzało się to coraz częściej... Tylko dodam , że jestem ubrana tak :
Gdy muzyka się skończyła , chciałam wyłączyć radio.Odsunęłam się od niego ale natychmiast mnie do siebie przyciągnął.Zaczął mnie całować po szyi.Jego ręce schodziły w dół...
- Nie... Ja nie chcę... - szepnęłam.
Jednak on nie zwracał na to uwagi i próbował mi ściągnąć bluzkę.
- Nie ! - krzyknęłam i odepchnęłam go od siebie.
- Ty s**o ! Mi nikt nie odmawia ! Jesteś tylko kolejną laską do zaliczenia ! - warknął i podszedł do mnie.
Cofnęłam się.Chłopak przygwoździł mnie do ściany.Poczułam ogromny ból w nadgarstkach - tak , ściskał je.I to bardzo mocno.Wiedziałam że nie mam z nim szans.Puścił moje nadgarstki i zaczął się do mnie dobierać.Podniósł mi bluzkę ale szybko ją opuściłam.Ten z wściekłością ją rozdarł.A potem... Cóż ja wam będę opowiadać... To było straszne.
- Jesteś zwykłą dziwką ! - rzucił , wychodząc.
Skuliłam się na łóżku i zaczęłam płakać.Wiedziałam że tylko w jednym miejscu znajdę ukojenie.Ubrałam się w to :
Bo na dworze wczoraj zaczął padać śnieg.Wyszłam z domu i pobiegłam w dobrze znanym mi kierunku.Było bardzo ślisko , więc biegnąc poślizgnęłam się i upadłam na chodnik.Teraz już nie wytrzymałam i rozpłakałam się.Siedziałam tam , smutna , zła i wyziębiona.Nagle poczułam czyjś ciepły oddech obok mnie.Spojrzałam na mojego wybawcę.Wyglądałam tak , bo byłam umalowana :
Zobaczyłam... blondyna...
- Austin ? - szepnęłam.
- Spokojnie , wszystko będzie dobrze... - szepnął i objął mnie.
Tak... To był cały on.O nic nie pytał , niczego nie wymagał... Po prostu mnie pocieszył.Potem pomógł mi wstać i zabrał do siebie.Dał mi chusteczki i ręcznik.Potem dał mi koc.Wtuliłam się w niego i przykryłam się kocem.
- Przepraszam cię... - szepnęłam.
- To ja mam za co cię przepraszać.Czekałem na ciebie a Mil...
- Ci... - położyłam mu palec na ustach - nie mówmy o tym.
Kiwnął głową i jeszcze mocniej mnie przytulił.
CDN
sobota, 23 listopada 2013
Wielkie podziękowania.
Chciałabym bardzo podziękować kilku wspaniałym dziewczynom , które motywują mnie do pisania bloga.Są dla mnie ogromnym wsparciem , ich komentarze dodają mi sił.Kilka słów do tych wspaniałych dziewczyn :
Cherry Marano - zawsze pierwsza komentujesz , głosujesz w ankiecie , często wchodzisz na bloga.Twoje komentarze ograniczają się do kilku słów , ale dzięki nim się uśmiecham.Jesteś wspaniała.
Niepozorna Romantyczka - nie komentujesz wszystkich postów , ale wiem że czytasz.Gdy już komentujesz , zawsze podnosisz mnie na duchu.
Karolina Korepta - wiem że czytasz , wiem że komentujesz - dziękuję.
Paulina Gdaniec - tobie też należą się wielkie podziękowania.A więc - dziękuję.
Jak kogoś pominęłam , to przepraszam.Jeszcze raz - dziewczyny , wielkie dzięki !
Cherry Marano - zawsze pierwsza komentujesz , głosujesz w ankiecie , często wchodzisz na bloga.Twoje komentarze ograniczają się do kilku słów , ale dzięki nim się uśmiecham.Jesteś wspaniała.
Niepozorna Romantyczka - nie komentujesz wszystkich postów , ale wiem że czytasz.Gdy już komentujesz , zawsze podnosisz mnie na duchu.
Karolina Korepta - wiem że czytasz , wiem że komentujesz - dziękuję.
Paulina Gdaniec - tobie też należą się wielkie podziękowania.A więc - dziękuję.
Jak kogoś pominęłam , to przepraszam.Jeszcze raz - dziewczyny , wielkie dzięki !
Rozdział 41 - A year has passed ... Has anything changed?
( Oczami Ally )
Minął rok... Teraz mam 18 lat.Jestem już pełnoletnia.W tym momencie siedzę w samolocie obok Trish.Wracamy do LA... Ten rok bardzo nas do siebie zbliżył.Ale... No właśnie... Jak będzie tu , w Los Angele ? Czy Austin i Dez nas pamiętają ? Zmieniłyśmy się... Jest jedna rzecz która ciągle mnie dręczy... Urwał nam się kontakt.Mój telefon został zalany wodą i musiałam zmienić numer.Pech chciał , że w tym samym czasie telefon Trish nieszczęśliwie upadł i rozwalił się w drobny mak.Dlatego zmieniłyśmy numery i nie miałyśmy jak poinformować o tym chłopaków.Przerwałam swoje rozmyślenie bo samolot właśnie wylądował.Wstałam z fotela i udałam się w stronę wyjścia.Wyszłam z samolotu i wzięłam głęboki oddech.Tak... Ten zapach ma tylko to miasto.Ruszyłyśmy po nasze bagaże.Po 15 minutach , z walizkami w rękach opuszczałyśmy lotnisko.Od razu poszłyśmy do swoich domów.Od progu powitali mnie rodzice i Layla - kundelek którego rodzice przygarnęli miesiąc przed moim wyjazdem.Przywitałam się z nimi , wszystko im opowiedziałam i wyszłam z domu.Skierowałam się w kierunku domu Trish.Zapukałam.Otworzyła mi moja przyjaciółka.
- Hej.Pomyślałam , że mogłybyśmy odwiedzić chłopaków i wszystko im wyjaśnić.
- To dobry pomysł.Chodźmy.
Najpierw poszłyśmy w stronę domu Austina.Podeszłyśmy do drzwi i zapukałyśmy.Otworzył nam blondyn.
- Cześć - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- A-ally ?! - powiedział zszokowany.
- Co cię tak zdziwiło ? Mówiłam przecież , ze wracamy za rok.
- Nie dawałaś znaku życia... Ja myślałem że ty nie żyjesz... Taka informacja pojawiła się w telewizji...
- Serio ? No ale jak widzisz żyję i czuję się dobrze - uśmiechnęłam się - możemy wejść ?
- Em... To znaczy... Bo...
- Austin , idziesz ? Co tak długo ? - ze środka usłyszałam kobiecy głos.
- Masz gościa ?
- Ech... I tak się w końcu dowiesz... Proszę , wejdź - wskazał ręką wejście.
- To ja poczekam - powiedziała Trish i usiadła na ławce przed domem.
Przeszłam przez drzwi.Za mną wszedł blondyn.Dziewczyna siedząca na kanapie wstała.
- Ally , poznaj Miley.Moją dziewczynę...
Zamurowało mnie.Wyglądała tak :
- Austin , mogę cię prosić na chwilę ? - powiedziałam i udałam się w stronę kuchni.
Blondyn wszedł za mną a ja zamknęłam drzwi.Wtedy dałam się ponieść emocjom.
- Obiecałeś... - jęknęłam ze łzami w oczach.
- Ally , ja myślałem że nie żyjesz !
- Obiecałeś... - powtórzyłam a łza spłynęła mi po policzku.
- Ally , ja cię kocham ! Miley to tylko zauroczenie , pocieszenie ! Byłem samotny jak wyjechałaś , jeszcze bardziej jak media mówiły że nie żyjesz !
- Zepsuła mi się komórka ! A gdybyś mnie kochał , to nie wiązałbyś się z pierwszą lepszą panną ! - warknęłam.
Blondyn nic nie mówiąc podszedł do mnie i namiętnie mnie pocałował.Odwzajemniłam gest , ale po chwili oprzytomniałam i odepchnęłam go.
- Nienawidzę cie ! Wybaczyłam ci już 2 razy , tym razem przesadziłeś ! Nie kontaktuj się ze mną , nie dzwoń i nie przychodź do mnie ! Nie chcę cię znać ! - krzyknęłam i wybiegłam z jego domu.
A ja głupia tak go kochałam... Byłam mu wierna , przez ten rok nawet nie zwróciłam uwagi na żadnego chłopaka ! A on tak mnie zranił... Ze łzami w oczach biegłam przed siebie.Nagle na kogoś wpadłam...
Minął rok... Teraz mam 18 lat.Jestem już pełnoletnia.W tym momencie siedzę w samolocie obok Trish.Wracamy do LA... Ten rok bardzo nas do siebie zbliżył.Ale... No właśnie... Jak będzie tu , w Los Angele ? Czy Austin i Dez nas pamiętają ? Zmieniłyśmy się... Jest jedna rzecz która ciągle mnie dręczy... Urwał nam się kontakt.Mój telefon został zalany wodą i musiałam zmienić numer.Pech chciał , że w tym samym czasie telefon Trish nieszczęśliwie upadł i rozwalił się w drobny mak.Dlatego zmieniłyśmy numery i nie miałyśmy jak poinformować o tym chłopaków.Przerwałam swoje rozmyślenie bo samolot właśnie wylądował.Wstałam z fotela i udałam się w stronę wyjścia.Wyszłam z samolotu i wzięłam głęboki oddech.Tak... Ten zapach ma tylko to miasto.Ruszyłyśmy po nasze bagaże.Po 15 minutach , z walizkami w rękach opuszczałyśmy lotnisko.Od razu poszłyśmy do swoich domów.Od progu powitali mnie rodzice i Layla - kundelek którego rodzice przygarnęli miesiąc przed moim wyjazdem.Przywitałam się z nimi , wszystko im opowiedziałam i wyszłam z domu.Skierowałam się w kierunku domu Trish.Zapukałam.Otworzyła mi moja przyjaciółka.
- Hej.Pomyślałam , że mogłybyśmy odwiedzić chłopaków i wszystko im wyjaśnić.
- To dobry pomysł.Chodźmy.
Najpierw poszłyśmy w stronę domu Austina.Podeszłyśmy do drzwi i zapukałyśmy.Otworzył nam blondyn.
- Cześć - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- A-ally ?! - powiedział zszokowany.
- Co cię tak zdziwiło ? Mówiłam przecież , ze wracamy za rok.
- Nie dawałaś znaku życia... Ja myślałem że ty nie żyjesz... Taka informacja pojawiła się w telewizji...
- Serio ? No ale jak widzisz żyję i czuję się dobrze - uśmiechnęłam się - możemy wejść ?
- Em... To znaczy... Bo...
- Austin , idziesz ? Co tak długo ? - ze środka usłyszałam kobiecy głos.
- Masz gościa ?
- Ech... I tak się w końcu dowiesz... Proszę , wejdź - wskazał ręką wejście.
- To ja poczekam - powiedziała Trish i usiadła na ławce przed domem.
Przeszłam przez drzwi.Za mną wszedł blondyn.Dziewczyna siedząca na kanapie wstała.
- Ally , poznaj Miley.Moją dziewczynę...
Zamurowało mnie.Wyglądała tak :
- Austin , mogę cię prosić na chwilę ? - powiedziałam i udałam się w stronę kuchni.
Blondyn wszedł za mną a ja zamknęłam drzwi.Wtedy dałam się ponieść emocjom.
- Obiecałeś... - jęknęłam ze łzami w oczach.
- Ally , ja myślałem że nie żyjesz !
- Obiecałeś... - powtórzyłam a łza spłynęła mi po policzku.
- Ally , ja cię kocham ! Miley to tylko zauroczenie , pocieszenie ! Byłem samotny jak wyjechałaś , jeszcze bardziej jak media mówiły że nie żyjesz !
- Zepsuła mi się komórka ! A gdybyś mnie kochał , to nie wiązałbyś się z pierwszą lepszą panną ! - warknęłam.
Blondyn nic nie mówiąc podszedł do mnie i namiętnie mnie pocałował.Odwzajemniłam gest , ale po chwili oprzytomniałam i odepchnęłam go.
- Nienawidzę cie ! Wybaczyłam ci już 2 razy , tym razem przesadziłeś ! Nie kontaktuj się ze mną , nie dzwoń i nie przychodź do mnie ! Nie chcę cię znać ! - krzyknęłam i wybiegłam z jego domu.
A ja głupia tak go kochałam... Byłam mu wierna , przez ten rok nawet nie zwróciłam uwagi na żadnego chłopaka ! A on tak mnie zranił... Ze łzami w oczach biegłam przed siebie.Nagle na kogoś wpadłam...
CDN
czwartek, 21 listopada 2013
Nowy blog
Oto mój nowy blog o R5
http://the-amazing-story-of-r5.blogspot.com/
Ten o Raurze zamykam , bo nie wypalił.I teraz moje pytanie : Czy chcecie na tym nowym blogu Raurę ? Na pytanie możecie odpowiadać w ankiecie , która pojawi się na tym blogu ponieważ tamtego jeszcze nikt nie odwiedził.Ale koniecznie wejdźcie !
http://the-amazing-story-of-r5.blogspot.com/
Ten o Raurze zamykam , bo nie wypalił.I teraz moje pytanie : Czy chcecie na tym nowym blogu Raurę ? Na pytanie możecie odpowiadać w ankiecie , która pojawi się na tym blogu ponieważ tamtego jeszcze nikt nie odwiedził.Ale koniecznie wejdźcie !
środa, 20 listopada 2013
Rozdział 40
( Oczami Ally )
Trzymałam gazetę i nie mogłam się ruszyć.Po prostu mnie zatkało.Szybko przewróciłam strony na tę , którą podają na okładce.Były tam zdjęcia z... wczoraj...
- Austin , musisz coś zobaczyć... - powiedziałam głosem , który przepełniony był lękiem.Przecież mogłam zasłonić roletę...
- Coś się stało ? - zapytał odwracając się w moją stronę.
Bez słowa podałam mu gazetę i zakryłam twarz rękami.Blondyn przez chwilę przyglądał się czasopismu.Ja w tym czasie biłam się z myślami.Co za wstyd... Podniosłam głowę.Austin spojrzał na mnie pytającą.Swymi czekoladowymi oczyma wyrażał niepokój , lęk , smutek... Pokręciłam przecząco głową i rozpłakałam się.Skulona na krześle zanosiłam się płaczem.Sama się sobie dziwiłam że aż tak histerycznie podchodzę do tej sytuacji.Chłopak podszedł do mnie i przytulił mnie.
- Co teraz ? - zapytałam , gdy już się uspokoiłam.
Pełna obaw patrzyłam mu w oczy.
- Nie wiem Ally , nie wiem - odparł i spuścił wzrok.
Pierwszy raz tak się czułam.Zawstydzona , poniżona a jednocześnie zła.Zła na wszystko dookoła - na siebie , na tę gazetę , na niego... Chociaż on był niewinny.Ja też.
- Musimy wybrać się do tej gazety.
Austin pokiwał głową.Wyszliśmy z domu.Wszyscy wytykali nas palcami , śmiali się.To było okropne... Spuściłam głowę i przyspieszyłam kroku.Wkrótce dotarliśmy do siedziby gazety.Nie będę opisywała co stało się w środku , ponieważ było to działanie pod wpływem impulsu i nie bardzo go pamiętam.Nie pamiętam jak dotarłam do domu i kiedy zasnęłam.Wiem tylko , że następnego dnia gazeta wydrukowała przeprosiny.
( tydzień później )
Dzisiaj jak co dzień wstałam , ubrałam się i wykonałam poranne czynności.Do szkoły nie chodzę , ponieważ mamy ferie.U nas ferie trwają cały miesiąc , a wczoraj się zaczęły.Włączyłam laptopa i weszłam na pocztę.Miałam nową wiadomość.Kliknęłam na nią.Oto jej treść :
Trzymałam gazetę i nie mogłam się ruszyć.Po prostu mnie zatkało.Szybko przewróciłam strony na tę , którą podają na okładce.Były tam zdjęcia z... wczoraj...
- Austin , musisz coś zobaczyć... - powiedziałam głosem , który przepełniony był lękiem.Przecież mogłam zasłonić roletę...
- Coś się stało ? - zapytał odwracając się w moją stronę.
Bez słowa podałam mu gazetę i zakryłam twarz rękami.Blondyn przez chwilę przyglądał się czasopismu.Ja w tym czasie biłam się z myślami.Co za wstyd... Podniosłam głowę.Austin spojrzał na mnie pytającą.Swymi czekoladowymi oczyma wyrażał niepokój , lęk , smutek... Pokręciłam przecząco głową i rozpłakałam się.Skulona na krześle zanosiłam się płaczem.Sama się sobie dziwiłam że aż tak histerycznie podchodzę do tej sytuacji.Chłopak podszedł do mnie i przytulił mnie.
- Co teraz ? - zapytałam , gdy już się uspokoiłam.
Pełna obaw patrzyłam mu w oczy.
- Nie wiem Ally , nie wiem - odparł i spuścił wzrok.
Pierwszy raz tak się czułam.Zawstydzona , poniżona a jednocześnie zła.Zła na wszystko dookoła - na siebie , na tę gazetę , na niego... Chociaż on był niewinny.Ja też.
- Musimy wybrać się do tej gazety.
Austin pokiwał głową.Wyszliśmy z domu.Wszyscy wytykali nas palcami , śmiali się.To było okropne... Spuściłam głowę i przyspieszyłam kroku.Wkrótce dotarliśmy do siedziby gazety.Nie będę opisywała co stało się w środku , ponieważ było to działanie pod wpływem impulsu i nie bardzo go pamiętam.Nie pamiętam jak dotarłam do domu i kiedy zasnęłam.Wiem tylko , że następnego dnia gazeta wydrukowała przeprosiny.
( tydzień później )
Dzisiaj jak co dzień wstałam , ubrałam się i wykonałam poranne czynności.Do szkoły nie chodzę , ponieważ mamy ferie.U nas ferie trwają cały miesiąc , a wczoraj się zaczęły.Włączyłam laptopa i weszłam na pocztę.Miałam nową wiadomość.Kliknęłam na nią.Oto jej treść :
Witaj Ally !
Wiem , że nie spodziewałaś się że napiszę.Ale piszę.I mam dla ciebie dobrą wiadomość - obok mnie otworzyli prestiżową szkołę muzyczno - teatralną.I właśnie szukają kandydatów.W sumie to już nie szukają - wczoraj wywiesili listę przyjętych.I... jesteś na tej liście ! Tak , zgłosiłam cię.Wiem , ze na pewno się cieszysz.Zawsze mówiłaś , że chciałabyś chodzić właśnie do takiej szkoły.Widzisz , spełniłam twoje marzenie.Pakuj się i przyjeżdżaj jak najszybciej !
Twoja ciocia Lusia
Nie wierzyłam własnym oczom... Mam chodzić do szkoły ? Muzyczno - teatralnej ? W... Australii ?!
( Oczami Austina )
Przed chwilą dostałem sms'a od Ally.Napisała , że chce się spotkać ze mną , Trish i Dezem w parku za pół godziny.Ubrałem się i poszedłem w stronę parku.Wszyscy już tam byli.Przywitałem się i usiadłem obok nich.Ally wstała.Wzięła głęboki oddech i zaczęła mówić :
- Słuchajcie dzisiaj dostałam maila od mojej cioci.A Australii.Załatwiła mi miejsce w szkole muzycznej.I w tej sprawie mam 2 wiadomości - dobrą i złą.Zła jest taka , że ta szkoła jest w... Sydney.Stolicy Australii.Dobra jest taka , że jedna osoba może jechać ze mną.Ma zapewnione miejsce w szkole.Była to naprawdę trudna decyzja.Przemyślałam wszystkie za i przeciw.Wiem , że dwoje z was będzie niezadowolone.Jedno bardziej... Ale podjęłam decyzję... Zanim ją wam ogłoszę , powiem coś jeszcze smutniejszego.Wyjeżdżam już jutro.A osobą która pojedzie ze mną będzie... Trish.
( Oczami Ally )
Skończyłam swój " monolog " i niespokojnym wzrokiem spojrzałam na swoich przyjaciół.W pierwszej kolejności na Trish , Deza.Zatrzymałam się na Austinie.Podeszłam do niego.
- Austin... Przepraszam , ale...
- Nie musisz się tłumaczyć.To twoja decyzja.Nie będę cię zatrzymywał... - powiedział i odszedł.
Było mi strasznie przykro ale trzeba żyć dalej.Poszłam do domu się spakować.To było bardzo trudne.Wieczorem zmęczona dzisiejszym dniem , usnęłam.Następnego dnia wyjeżdżałam.Na ile ? Zapomniałam powiedzieć.Na rok.Wiem , to strasznie długo... Strasznie to mało powiedziane.Następnego dnia obudziłam się pełna obaw.Ubrałam się i zjadłam śniadanie.O 12 wyjęłam z szafy wcześniej spakowaną walizkę i wyszłam z domu.Moja walizka wygląda tak :
W drodze na lotnisko spotkałam Trish.Rozmawiałyśmy o naszej przyszłości.Doszłyśmy na lotnisko.Czekali tam chłopacy.Trish pożegnała się z Austinem i Dezem i poszła w stronę poczekalni.Najpierw pożegnałam sie z rudym.
- Będę za tobą tęsknił Ally - powiedział chłopak.
- Ja za tobą też.Za twoimi żartami.
Przytuliliśmy się.
- To ja was zostawię - powiedział i odszedł.
Austin podszedł do mnie.Spojrzeliśmy sobie w oczy i przytuliliśmy się.Odkleiłam się od niego.Austin namiętnie mnie pocałował.Odwzajemniłam gest.
- Będę za tobą tęskniła - powiedziałam ze łzami w oczach.
- Ja też Ally.
- Czy... Czy na mnie poczekasz ? - zapytałam.
- Zawsze i wszędzie - odparł.
Ruszyłam w stronę poczekalni.Obejrzałam się.W tym samym momencie blondyn również się obejrzał.Po chwili jednak odwróciłam się i ruszyłam przed siebie...
Komentarze...
Zauważyłam pewną rzecz w komentarzach.Jeśli pierwszy komentarz jest pozytywny - reszta też.Jeśli pierwszy jest negatywny - reszta również.Wzorujecie się na komentarzach swoich poprzedników , a to nie oto chodzi ! Chcę poznać waszą opinię , równie odmienną jak każdy inny blog ! Wiem że możecie mieć podobne zdanie.Rozumiem.Ale gdy piszecie prawie to samo , to z tych komentarzy nie ma żadnego pożytku.To że jednej osobie podoba się któryś rozdział , wcale nie oznacza że tobie też musi się podobać ! Wyrażajcie swoją opinię.A gdy jest podobna do poprzedniej , napiszcie ją własnymi słowami lub powstrzymajcie się od komentarza.Czytanie tysięcy komentarzy z jednym i tym samym ani mnie nie motywuje ani nie wnosi niczego nowego.Liczę na wasze sugestje dotyczące dalszych rozdziałów lub czegokolwiek.Liczę , że dzięki temu postowi będzie więcej komentarzy które pozwolą mi zrozumieć , czego oczekujecie ode mnie.Wasza opinia jest bardzo ważna.
Rozwalam Auslly !
Tak , tak.Nie będzie Auslly.Dlaczego ? Bo musi się coś dziać ! Ally i Trish wyjadą , Austin się załamie a Dez pozna przerażającą historię swojej rodziny.To wszystko w finale 2 sezonu ;) Na 3 , aby wzbudzić w was ciekawość będziecie czekać do soboty.W sobotę dodam 1 rozdział 3 sezonu a dzisiaj ostatni 2.
wtorek, 19 listopada 2013
Ech...
Czyli zdecydowaliście... W ciągu najbliższych kilku dni mój drugi blog zostanie zamknięty.Przykro mi , ale nikt się nie zgłosił.
Rozdział 39 - Disastrous photos...
( Oczami Ally )
Po chwili się ocknęłam.
- Co się stało ? - zapytałam.
- Spokojnie , już wszystko dobrze.
- To ona...
- Nie martw się , policja się nią zajęła.
Wtuliłam się w Austina.Poszliśmy do mojego domu.Usiedliśmy na kanapie.
- Obejrzymy jakiś film ? - zapytałam.
- Okej.Jaki ?
- Mam Hobbita , Harrego Pottera... Same nudy.Może jakiś horror ?
- Oki.
- Ring , Krwawa Merry ?
- Włącz Ring.
- Dobra.
Włączyłam film i poszłam do kuchni po popcorn.Wzięłam miskę i usiadłam obok Austina.Gdy film dobiegał końca , zrobiło się późno.
- Zostań u mnie na noc , mój ojciec wyjechał na 2 miesiące na szkolenie sklepikarzy.
- Ok.
Poszliśmy na górę do mojego pokoju.
- Co robimy ? - zapytał.
- Włączę radio - odparłam i podeszłam do urządzenia.
Gdy piosenka już grała , blondyn objął mnie od tyłu.Odwrócił mnie w swoją stronę i namiętnie pocałował.Odwzajemniłam gest i objęłam do rękami za szyję.Po chwili zaczęliśmy się całować coraz bardziej namiętnie.W krótkim czasie oboje leżeliśmy na łóżku.Austin delikatnie ściągnął mi bluzkę.Rozpięłam mu koszulę.A potem... Chyba nie będę opowiadać co stało się później.Obudziłam się wtulona w mojego chłopaka.Uśmiechnęłam się bo byłam zadowolona z tego , co stało się w nocy.Wpadłam na pewien pomysł.Delikatnie wstałam i schowałam się.Wcześniej zostawiając coś na miejscu , w którym spałam.Zobaczyłam , że Austin obudził się.Zobaczyłam karteczkę którą mu zostawiłam.Napisałam :
" Ta noc była nieporozumieniem.Nie kocham cię.Wynoś się."
Jego mina była bezcenna !
- Co się stało ? - zapytałam , cichutko siadając na łóżku.
- Aa... Ally ?!
Nic mu nie odpowiedziałam tylko wybuchłam śmiechem , po czym rozpoczęliśmy bitwę na poduszki.Gdy już skończyliśmy , ubrałam się tak :
- Idę do sklepu - powiedziałam zakładając buty.
- Ok a ja się ubiorę.
- Spoko.
W sklepie kupiłam produkty potrzebne do zrobienia śniadania i dzisiejszą gazetę.Wróciłam do domu.
- Zrobię śniadanie - zaproponował blondyn.
- Ok.
Usiadłam i wzięłam do ręki gazetę.Na pierwszej stronie był napis.
Tylko u nas ! Zdjęcia z namiętnych chwil Austina Moona i Ally Dawson !
Zamarłam...
Po chwili się ocknęłam.
- Co się stało ? - zapytałam.
- Spokojnie , już wszystko dobrze.
- To ona...
- Nie martw się , policja się nią zajęła.
Wtuliłam się w Austina.Poszliśmy do mojego domu.Usiedliśmy na kanapie.
- Obejrzymy jakiś film ? - zapytałam.
- Okej.Jaki ?
- Mam Hobbita , Harrego Pottera... Same nudy.Może jakiś horror ?
- Oki.
- Ring , Krwawa Merry ?
- Włącz Ring.
- Dobra.
Włączyłam film i poszłam do kuchni po popcorn.Wzięłam miskę i usiadłam obok Austina.Gdy film dobiegał końca , zrobiło się późno.
- Zostań u mnie na noc , mój ojciec wyjechał na 2 miesiące na szkolenie sklepikarzy.
- Ok.
Poszliśmy na górę do mojego pokoju.
- Co robimy ? - zapytał.
- Włączę radio - odparłam i podeszłam do urządzenia.
Gdy piosenka już grała , blondyn objął mnie od tyłu.Odwrócił mnie w swoją stronę i namiętnie pocałował.Odwzajemniłam gest i objęłam do rękami za szyję.Po chwili zaczęliśmy się całować coraz bardziej namiętnie.W krótkim czasie oboje leżeliśmy na łóżku.Austin delikatnie ściągnął mi bluzkę.Rozpięłam mu koszulę.A potem... Chyba nie będę opowiadać co stało się później.Obudziłam się wtulona w mojego chłopaka.Uśmiechnęłam się bo byłam zadowolona z tego , co stało się w nocy.Wpadłam na pewien pomysł.Delikatnie wstałam i schowałam się.Wcześniej zostawiając coś na miejscu , w którym spałam.Zobaczyłam , że Austin obudził się.Zobaczyłam karteczkę którą mu zostawiłam.Napisałam :
" Ta noc była nieporozumieniem.Nie kocham cię.Wynoś się."
Jego mina była bezcenna !
- Co się stało ? - zapytałam , cichutko siadając na łóżku.
- Aa... Ally ?!
Nic mu nie odpowiedziałam tylko wybuchłam śmiechem , po czym rozpoczęliśmy bitwę na poduszki.Gdy już skończyliśmy , ubrałam się tak :
- Idę do sklepu - powiedziałam zakładając buty.
- Ok a ja się ubiorę.
- Spoko.
W sklepie kupiłam produkty potrzebne do zrobienia śniadania i dzisiejszą gazetę.Wróciłam do domu.
- Zrobię śniadanie - zaproponował blondyn.
- Ok.
Usiadłam i wzięłam do ręki gazetę.Na pierwszej stronie był napis.
Tylko u nas ! Zdjęcia z namiętnych chwil Austina Moona i Ally Dawson !
Zamarłam...
poniedziałek, 18 listopada 2013
Rozdział 38 - She's back...
( Oczami Ally )
Wtuliłam się w blondyna.
- A co jeśli ona nie odpuści ? - zapytałam ze smutkiem.
- Nie przejmuj się - odparł - chodźmy.
Wstałam i poszłam za blondynem.Usiedliśmy w parku i wygłupialiśmy się.Wszystko nagrywaliśmy telefonem.Było super !
- Poczekaj chwilę , pójdę po popcorn - powiedziałam i ruszyłam w kierunku budki z kukurydzą..
Kupiłam popcorn i odwróciłam się.Znów zobaczyłam tę blondynkę.Czym prędzej podeszłam do Austina.
- Kocham cię Austin ! Jesteśmy dla siebie stworzeni !! - darła się.
- Co się tu dzieje ? - zapytałam podchodząc.
- Austin jest mój , słyszysz ździro ?! - warknęła.
Ze łzami w oczach spojrzałam na Austina.
- Co się gapisz na mojego chłopaka ?!
- Wynoś się ! - krzyknął Austin i objął mnie.
- Zostaw ja ! To ja jestem twoją dziewczyną ! - krzyknęła odpychając mnie.
- Jeszcze raz ją tkniesz to cię zabiję ! - warknął wściekły i podszedł do mnie.
- Nic ci nie jest ? - zapytał z troską.
- Nie... Dziękuję - uśmiechnęłam się.
Przytuliłam się do niego.
- Austin... - powiedziała płaczliwie.
- Idź stąd i nigdy więcej nie pokazuj mi się na oczy - powiedział Austin.
Wziął mnie za rękę i poszliśmy przed siebie.Zatrzymaliśmy się przy kawiarni.Usiedliśmy przy stoliku.
- Ally , tak mi przykro.
- Przecież to nie twoja wina - odparłam.
Wtedy znowu ją zobaczyłam.Czy ona nigdy nie odpuści ?
- Austin ! Kocham cię !! Ty mnie też , wiem to !! Przyznaj się i zerwij z tą flądrą !! Wiem że kochasz tylko mnie !!! - wydzierała się na całe gardło.
Rozpłakałam się.
- Niech ktoś zadzwoni na policję ! - krzyknął Austin i podbiegł do mnie.
- Ally , nie płacz... - przytulił mnie - ona nie jest tego warta...
Wtuliłam się w blondyna i zamknęłam oczy.W pewnej chwili usłyszałam krzyk jednego z przechodniów.
- Wyrwała się !
A potem poczułam mocen uderzenie.Otworzyłam oczy.Leżałam na ziemi.
- Ally ! - krzyknął Austin i natychmiast zerwał się w moim kierunku.
Delikatnie się podniosłam.Blondyn wziął mnie na ręce.Objęłam go za szyję.Nie zważając na nic zaniósł mnie do domu.Wszedł do środka i delikatnie położył mnie na kanapie.
- Nic ci nie jest ? - zapytał , siadając obok mnie.
- Chyba nie... - odparłam.
Przerwałam bo nagle pociemniało mi przed oczami...
Wtuliłam się w blondyna.
- A co jeśli ona nie odpuści ? - zapytałam ze smutkiem.
- Nie przejmuj się - odparł - chodźmy.
Wstałam i poszłam za blondynem.Usiedliśmy w parku i wygłupialiśmy się.Wszystko nagrywaliśmy telefonem.Było super !
- Poczekaj chwilę , pójdę po popcorn - powiedziałam i ruszyłam w kierunku budki z kukurydzą..
Kupiłam popcorn i odwróciłam się.Znów zobaczyłam tę blondynkę.Czym prędzej podeszłam do Austina.
- Kocham cię Austin ! Jesteśmy dla siebie stworzeni !! - darła się.
- Co się tu dzieje ? - zapytałam podchodząc.
- Austin jest mój , słyszysz ździro ?! - warknęła.
Ze łzami w oczach spojrzałam na Austina.
- Co się gapisz na mojego chłopaka ?!
- Wynoś się ! - krzyknął Austin i objął mnie.
- Zostaw ja ! To ja jestem twoją dziewczyną ! - krzyknęła odpychając mnie.
- Jeszcze raz ją tkniesz to cię zabiję ! - warknął wściekły i podszedł do mnie.
- Nic ci nie jest ? - zapytał z troską.
- Nie... Dziękuję - uśmiechnęłam się.
Przytuliłam się do niego.
- Austin... - powiedziała płaczliwie.
- Idź stąd i nigdy więcej nie pokazuj mi się na oczy - powiedział Austin.
Wziął mnie za rękę i poszliśmy przed siebie.Zatrzymaliśmy się przy kawiarni.Usiedliśmy przy stoliku.
- Ally , tak mi przykro.
- Przecież to nie twoja wina - odparłam.
Wtedy znowu ją zobaczyłam.Czy ona nigdy nie odpuści ?
- Austin ! Kocham cię !! Ty mnie też , wiem to !! Przyznaj się i zerwij z tą flądrą !! Wiem że kochasz tylko mnie !!! - wydzierała się na całe gardło.
Rozpłakałam się.
- Niech ktoś zadzwoni na policję ! - krzyknął Austin i podbiegł do mnie.
- Ally , nie płacz... - przytulił mnie - ona nie jest tego warta...
Wtuliłam się w blondyna i zamknęłam oczy.W pewnej chwili usłyszałam krzyk jednego z przechodniów.
- Wyrwała się !
A potem poczułam mocen uderzenie.Otworzyłam oczy.Leżałam na ziemi.
- Ally ! - krzyknął Austin i natychmiast zerwał się w moim kierunku.
Delikatnie się podniosłam.Blondyn wziął mnie na ręce.Objęłam go za szyję.Nie zważając na nic zaniósł mnie do domu.Wszedł do środka i delikatnie położył mnie na kanapie.
- Nic ci nie jest ? - zapytał , siadając obok mnie.
- Chyba nie... - odparłam.
Przerwałam bo nagle pociemniało mi przed oczami...
CDN
niedziela, 17 listopada 2013
Rozdział 37 - Psychofanka
( Oczami Ally )
Oderwałam się od niego z wściekłością.
- Wyjdź ! - warknęłam.
- Ally , ja muszę z tobą porozmawiać !
- Teraz nie ma ochoty.Spotkajmy się wieczorem na skrzyżowaniu West Street i Last High.A teraz już sobie idź.
Blondyn skinął głową i wyszedł.
( Wieczór , oczami Ally )
Cały dzień myślałam nad tym , co zrobić.Coś postanowiłam , już wiedziałam co zrobię.Gdy wybiła 19 , wyszłam z domu.Po drodze zaczęło padać a ja oczywiście nie miałam parasolki.Gdy dotarłam na miejsce , byłam cała przemoczona.
- Ally , ja... - zaczął.
- Cii... - powiedziałam kładąc palec na jego ustach.
Po czym pocałowałam go.Ta scena wyglądała tak :
- Ally , nie wiem co powiedzieć.
Uśmiechnęłam się.
- Próbowałam , ale nie potrafiłam o tobie zapomnieć.Starałam się z całych sił ale na darmo.Austin , kocham cię.Ale...
- Ale ?
- Dlaczego mnie tak zraniłeś ?
- Przeczytałem w plotkarskiej gazecie artykuł o tobie w niego uwierzyłem.Przepraszam...
- Wybaczam ci.Ale wiedz , że ostatni raz.
- Wiem.I uwielbiam cię za to.
Nawet nie zauważyliśmy , że przed chwilą przestało padać.I że wokół nas zebrał się tłum fotoreporterów.Ale w tym momencie się nimi nie przejmowaliśmy.Austin wziął mnie za rękę i poszliśmy do mojego domu.Weszliśmy do środka.
- Jutro masz koncert o ile się nie mylę ? - zagadnęłam.
- Tak i...
- Nie masz piosenki - dokończyłam.
- Tak i...
- Pomogę ci - dodałam z uśmiechem i usiadłam przy pianinie.
- A może chciałabyś wystąpić ze mną ?
- Jasne.
- Może napiszemy piosenkę o świętach ?
- Tak , to doskonały pomysł - odparłam z uśmiechem.
Napisaliśmy piosenkę pod tytułem I love Christmas.
( Następnego dnia , godzina koncertu , oczami Ally )
Jestem podekscytowana.Szłam na miejsce koncertu.Jestem ubrana tak :
Doszłam na miejsce.Od razu weszłam za kulisy , gdzie czekał blondyn.
- Wyglądasz ślicznie - powiedział i cmoknął mnie w usta.
- Dziękuję - odparłam
Zaśpiewaliśmy :
Po koncercie podbiegł do nas tłum.Rozdawaliśmy autografy gdy nagle podbiegła do nas młoda blondynka.
- Austin jest mój ! Ja go kocham ! Ty na niego nie zasługujesz ! - krzyczała.
Zrobiło mi się przykro.Blondyn ro zauważył.
- Ochrona ! - zawołał.
Po chwili dwóch mężczyzn wyprowadziło dziewczynę.
- Nie przejmuj się - powiedział , przytulając mnie.
Oderwałam się od niego z wściekłością.
- Wyjdź ! - warknęłam.
- Ally , ja muszę z tobą porozmawiać !
- Teraz nie ma ochoty.Spotkajmy się wieczorem na skrzyżowaniu West Street i Last High.A teraz już sobie idź.
Blondyn skinął głową i wyszedł.
( Wieczór , oczami Ally )
Cały dzień myślałam nad tym , co zrobić.Coś postanowiłam , już wiedziałam co zrobię.Gdy wybiła 19 , wyszłam z domu.Po drodze zaczęło padać a ja oczywiście nie miałam parasolki.Gdy dotarłam na miejsce , byłam cała przemoczona.
- Ally , ja... - zaczął.
- Cii... - powiedziałam kładąc palec na jego ustach.
Po czym pocałowałam go.Ta scena wyglądała tak :
- Ally , nie wiem co powiedzieć.
Uśmiechnęłam się.
- Próbowałam , ale nie potrafiłam o tobie zapomnieć.Starałam się z całych sił ale na darmo.Austin , kocham cię.Ale...
- Ale ?
- Dlaczego mnie tak zraniłeś ?
- Przeczytałem w plotkarskiej gazecie artykuł o tobie w niego uwierzyłem.Przepraszam...
- Wybaczam ci.Ale wiedz , że ostatni raz.
- Wiem.I uwielbiam cię za to.
Nawet nie zauważyliśmy , że przed chwilą przestało padać.I że wokół nas zebrał się tłum fotoreporterów.Ale w tym momencie się nimi nie przejmowaliśmy.Austin wziął mnie za rękę i poszliśmy do mojego domu.Weszliśmy do środka.
- Jutro masz koncert o ile się nie mylę ? - zagadnęłam.
- Tak i...
- Nie masz piosenki - dokończyłam.
- Tak i...
- Pomogę ci - dodałam z uśmiechem i usiadłam przy pianinie.
- A może chciałabyś wystąpić ze mną ?
- Jasne.
- Może napiszemy piosenkę o świętach ?
- Tak , to doskonały pomysł - odparłam z uśmiechem.
Napisaliśmy piosenkę pod tytułem I love Christmas.
( Następnego dnia , godzina koncertu , oczami Ally )
Jestem podekscytowana.Szłam na miejsce koncertu.Jestem ubrana tak :
Doszłam na miejsce.Od razu weszłam za kulisy , gdzie czekał blondyn.
- Wyglądasz ślicznie - powiedział i cmoknął mnie w usta.
- Dziękuję - odparłam
Zaśpiewaliśmy :
- Austin jest mój ! Ja go kocham ! Ty na niego nie zasługujesz ! - krzyczała.
Zrobiło mi się przykro.Blondyn ro zauważył.
- Ochrona ! - zawołał.
Po chwili dwóch mężczyzn wyprowadziło dziewczynę.
- Nie przejmuj się - powiedział , przytulając mnie.
CDN
sobota, 16 listopada 2013
Rozdział 36 - Do not lose hope
( Oczami Ally )
Oparłam się plecami o drzwi i westchnęłam.Było mi przykro , ale nie potrafiłam zachować się inaczej.Znów usłyszałam pukanie.
- Ally , proszę otwórz - usłyszałam głos Austina.
Z wściekłością kopnęłam w drzwi.
- Proszę...
Otworzyłam drzwi.Ujrzałam zdziwionego i mającego nadzieję blondyna.Ja jednak nic nie mówiąc dałam mu z liścia i ponownie zamknęłam drzwi.
- Ał... - usłyszałam stłumiony głos i zaśmiałam się.
Pamiętam jak śmialiśmy się do łez... Ech...
- Ally , nie odejdę stąd dopóki mnie nie wpuścisz - usłyszałam głos blondyna.
- O 20 przyniosę ci koc - powiedziałam z ironią i odeszłam od drzwi.
Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizję.Po około godzinie oglądania podeszłam do drzwi i wyjrzałam przez wizjer.Austin wciąż siedział pod drzwiami.
- Niech sobie czeka - powiedziałam sama do siebie i wróciłam do oglądania.O 19 zaczęło się ściemniać.Znów podeszłam do drzwi.Blondyn nadal tam był.Zrobiło mi się go żal , ale nie na tyle aby go wpuścić.Chwyciłam pierwszy lepszy koc i otworzyłam drzwi.Wyrzuciłam go i zamknęłam je.Poszłam do kuchni w celu zrobienia sobie kolacji.Zajrzałam do lodówki.Wyciągnęłam jajka i postawiłam je na stole.Wyjęłam patelnię , włączyłam gaz i postawiłam naczynie na kuchence.Wyjęłam 2 jajka i rozbiłam je nad naczyniem.Wyszłam z kuchni i ponownie wyjrzałam przez wizjer.To nierealne , ale blondyn nadal tam siedział.Westchnęłam i wyciągnęłam kolejne 2 jajka , w końcu musi coś jeść.Doprawiłam jajecznicę solą i pieprzem i dodałam wcześniej pokrojoną cebulę.Podsmażałam ją jeszcze chwilę i wkrótce była gotowa.Wyłożyłam 2 porcje i postawiłam je na stole.Chwyciłam do ręki jeden talerz i wyszłam z kuchni.Otworzyłam drzwi i wyszłam na korytarz.Austin wstał.Unikając jego wzroku , podałam mu talerz i skierowałam się w kierunku drzwi.Blondyn złapał mnie za rękę.Szybko mu ją wyrwałam.
- Z nami koniec Austin - powiedziałam i weszłam do domu trzaskając drzwiami.
Choć serce mówi mi jedno i ciągle to samo , ja zasadniczo słucham rozumu.A on nie pozwala mi wybaczyć... Usiadłam na kanapie i powoli zjadłam jajecznicę.Umyłam talerz i wyjrzałam przez wizjer.Chłopak nadal siedział przed drzwiami i trzymał pusty talerz w ręce , w drugiej miał telefon i grał w jakąś grę.Westchnęłam.Zrobiło mi się głupio... Otworzyłam drzwi.
- Wejdź - powiedziałam z niechęcią w głosie.
Blondyn wszedł a ja zamknęłam drzwi.
- Nadal nie masz zamiaru iść do domu ?
- Nie.
- Okej... Nie jestem istotą bez serca , nie pozwolę ci spać na dworze.Możesz przespać się na kanapie - powiedziałam , biorąc od niego talerz i wchodząc do kuchni.
Umyłam go i położyłam na suszarce.
- Jak chcesz , to włącz sobie telewizor - powiedziałam i poszłam na górę.
Wyjęłam piżamę i poszłam do łazienki.Umyłam się , przebrałam i udałam w kierunku swojego pokoju.Jeszcze godzinę oglądałam telewizję a potem poszłam spać.Obudziły mnie promienie słoneczne wdzierające się przez moje okno.Otworzyłam oczy i powoli wstałam z łóżka.Miałam na sobie taką koszulę nocną :
Zeszłam do kuchni i nastawiłam wodę na herbatę.Weszłam do salonu.Na kanapie spał Austin.Wyglądał słodko.Uśmiechnęłam się i wróciłam do kuchni.Woda akurat się zagotowała.Zrobiłam herbatę sobie i blondynowi , po czym włączyłam toster.Wyjęłam 2 kromki chleba i włożyłam je do urządzenia.Po chwili wyskoczyły z niego.Położyłam je na talerzu i włożyłam do tostera kolejne 2 kromki.Gdy wyskoczyły , położyłam je na talerzu i wyłączyłam toster.Wzięłam do ręki jeden talerz oraz herbatę i zaniosłam je do salonu.Miałam zamiar obudzić Austina , ale zauważyłam że sam się przebudza.Wróciłam do kuchni i usiadłam przy stole.Ugryzłam kawałek grzanki i popiłam go łykiem herbaty.Kątem oka spojrzałam na scenę która działa się w salonie , bo była naprawdę komiczna.Chłopak obudził się i przeciągnął.A że nie leżał w swoim wielkim łóżku , zabrakło mu miejsca i spadł na podłogę.Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać.Blondyn podniósł się z podłogi.Gdy zobaczyłam jego fryzurę zaczęłam się śmiać jeszcze głośniej.Chciałam się opanować i z godnością dokończyć posiłek ale nie mogłam.Austin spojrzał do lustra i zaczął się śmiać.
- To ja pójdę do łazienki - powiedział i udał się w kierunku " pokoju czystości "
Ja ogarnęłam całą sytuację i szybko zaszyłam się w pokoju.Podeszłam do szafy i wybrałam to :
Gdy skończyłam się ubierać , zobaczyłam że drzwi do mojego pokoju się otwierają.Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić , blondyn był już w środku.Wstałam z zamiarem wywalenie go za drzwi.On podszedł do mnie i pocałował mnie...
Oparłam się plecami o drzwi i westchnęłam.Było mi przykro , ale nie potrafiłam zachować się inaczej.Znów usłyszałam pukanie.
- Ally , proszę otwórz - usłyszałam głos Austina.
Z wściekłością kopnęłam w drzwi.
- Proszę...
Otworzyłam drzwi.Ujrzałam zdziwionego i mającego nadzieję blondyna.Ja jednak nic nie mówiąc dałam mu z liścia i ponownie zamknęłam drzwi.
- Ał... - usłyszałam stłumiony głos i zaśmiałam się.
Pamiętam jak śmialiśmy się do łez... Ech...
- Ally , nie odejdę stąd dopóki mnie nie wpuścisz - usłyszałam głos blondyna.
- O 20 przyniosę ci koc - powiedziałam z ironią i odeszłam od drzwi.
Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizję.Po około godzinie oglądania podeszłam do drzwi i wyjrzałam przez wizjer.Austin wciąż siedział pod drzwiami.
- Niech sobie czeka - powiedziałam sama do siebie i wróciłam do oglądania.O 19 zaczęło się ściemniać.Znów podeszłam do drzwi.Blondyn nadal tam był.Zrobiło mi się go żal , ale nie na tyle aby go wpuścić.Chwyciłam pierwszy lepszy koc i otworzyłam drzwi.Wyrzuciłam go i zamknęłam je.Poszłam do kuchni w celu zrobienia sobie kolacji.Zajrzałam do lodówki.Wyciągnęłam jajka i postawiłam je na stole.Wyjęłam patelnię , włączyłam gaz i postawiłam naczynie na kuchence.Wyjęłam 2 jajka i rozbiłam je nad naczyniem.Wyszłam z kuchni i ponownie wyjrzałam przez wizjer.To nierealne , ale blondyn nadal tam siedział.Westchnęłam i wyciągnęłam kolejne 2 jajka , w końcu musi coś jeść.Doprawiłam jajecznicę solą i pieprzem i dodałam wcześniej pokrojoną cebulę.Podsmażałam ją jeszcze chwilę i wkrótce była gotowa.Wyłożyłam 2 porcje i postawiłam je na stole.Chwyciłam do ręki jeden talerz i wyszłam z kuchni.Otworzyłam drzwi i wyszłam na korytarz.Austin wstał.Unikając jego wzroku , podałam mu talerz i skierowałam się w kierunku drzwi.Blondyn złapał mnie za rękę.Szybko mu ją wyrwałam.
- Z nami koniec Austin - powiedziałam i weszłam do domu trzaskając drzwiami.
Choć serce mówi mi jedno i ciągle to samo , ja zasadniczo słucham rozumu.A on nie pozwala mi wybaczyć... Usiadłam na kanapie i powoli zjadłam jajecznicę.Umyłam talerz i wyjrzałam przez wizjer.Chłopak nadal siedział przed drzwiami i trzymał pusty talerz w ręce , w drugiej miał telefon i grał w jakąś grę.Westchnęłam.Zrobiło mi się głupio... Otworzyłam drzwi.
- Wejdź - powiedziałam z niechęcią w głosie.
Blondyn wszedł a ja zamknęłam drzwi.
- Nadal nie masz zamiaru iść do domu ?
- Nie.
- Okej... Nie jestem istotą bez serca , nie pozwolę ci spać na dworze.Możesz przespać się na kanapie - powiedziałam , biorąc od niego talerz i wchodząc do kuchni.
Umyłam go i położyłam na suszarce.
- Jak chcesz , to włącz sobie telewizor - powiedziałam i poszłam na górę.
Wyjęłam piżamę i poszłam do łazienki.Umyłam się , przebrałam i udałam w kierunku swojego pokoju.Jeszcze godzinę oglądałam telewizję a potem poszłam spać.Obudziły mnie promienie słoneczne wdzierające się przez moje okno.Otworzyłam oczy i powoli wstałam z łóżka.Miałam na sobie taką koszulę nocną :
Zeszłam do kuchni i nastawiłam wodę na herbatę.Weszłam do salonu.Na kanapie spał Austin.Wyglądał słodko.Uśmiechnęłam się i wróciłam do kuchni.Woda akurat się zagotowała.Zrobiłam herbatę sobie i blondynowi , po czym włączyłam toster.Wyjęłam 2 kromki chleba i włożyłam je do urządzenia.Po chwili wyskoczyły z niego.Położyłam je na talerzu i włożyłam do tostera kolejne 2 kromki.Gdy wyskoczyły , położyłam je na talerzu i wyłączyłam toster.Wzięłam do ręki jeden talerz oraz herbatę i zaniosłam je do salonu.Miałam zamiar obudzić Austina , ale zauważyłam że sam się przebudza.Wróciłam do kuchni i usiadłam przy stole.Ugryzłam kawałek grzanki i popiłam go łykiem herbaty.Kątem oka spojrzałam na scenę która działa się w salonie , bo była naprawdę komiczna.Chłopak obudził się i przeciągnął.A że nie leżał w swoim wielkim łóżku , zabrakło mu miejsca i spadł na podłogę.Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać.Blondyn podniósł się z podłogi.Gdy zobaczyłam jego fryzurę zaczęłam się śmiać jeszcze głośniej.Chciałam się opanować i z godnością dokończyć posiłek ale nie mogłam.Austin spojrzał do lustra i zaczął się śmiać.
- To ja pójdę do łazienki - powiedział i udał się w kierunku " pokoju czystości "
Ja ogarnęłam całą sytuację i szybko zaszyłam się w pokoju.Podeszłam do szafy i wybrałam to :
Gdy skończyłam się ubierać , zobaczyłam że drzwi do mojego pokoju się otwierają.Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić , blondyn był już w środku.Wstałam z zamiarem wywalenie go za drzwi.On podszedł do mnie i pocałował mnie...
CDN
Rozdział 35 - I lost a child, but it would be better
( Oczami Austina )
Wyszedłem z sali , ale nie zamierzałem odpuścić.Muszę walczyć.Muszę... Siedziałem w poczekalni i rozmyślałem gdy nagle zobaczyłem Trish.
- Co się stało ? - zapytała.
- Ally... Ona... Ona próbowała się zabić..
- Co ?! Dlaczego ?!
- Bo.. Bo ja...
- Coś ty jej znowu zrobił ?!
- Bo ja z nią zerwałem...
- Co ?! A niby dlaczego ?! - krzyknęła.
- Bo.. Bo przeczytałem w gazecie że... A z resztą sama zobacz - odparłem i podałem jej czasopismo.
- Ally Dawson - kolejne zaskakujące doniesienia.Czytaj str. 12 - przeczytała i otworzyła na wspomnianej stronie - Ally Dawson jest w ciąży z Austinem Moonem.Jednak... Regularnie go zdradza ! I żeby tego było mało , robi to z... Jimmym Starem , szefem wytwórni Star Records ! Patrz zdjęcie obok - przeczytała.
- Widzisz ?
- Ty naprawdę uwierzyłeś temu szmatławcowi ?!
- No..
- A czytałeś ostatnią stronę ?
- Nie...
Dziewczyna przewróciła strony na koniec gazety i pokazała mi ją.
- Wszystkie informacje zawarte w gazecie są nie prawdziwe.Gazeta jest po to , aby się pośmiać.Wszystkich urażonych naszą gazetą - bardzo przepraszamy - przeczytałem.
I... Usiadłem z wrażenia.
- Boże co ja zrobiłem... Ona mi nigdy w życiu nie wybaczy...
Wtedy z sali wyszedł lekarz.
- Coś się stało ? - zapytałem.
- Niestety , pani Dawson poroniła.Proszę się nie obwiniać , strata dziecka nie nastąpiła w skutek próby samobójczej a samoistnie.Jej organizm nie był gotowy na dziecko i gdy zaczęło się rozwijać , po prostu je wykluczył.
- Czy mogłabym się z nią zobaczyć ? - zapytała Trish.
- Oczywiście.Pacjentka została poinformowana o stracie dziecka.
Brunetka kiwnęła głową i weszła do sali Ally.Ja czekałem na zewnątrz , wciąż nie wierząc w to , co usłyszałem.
( Oczami Ally )
Drzwi otworzyły się a do sali weszła Trish.Usiadła na krześle obok mnie.
- Hej.Przykro mi.
- A mi nie - odparłam.
- Jak to ?
- Nie byłam gotowa na dziecko.Zwłaszcza teraz , kiedy zostałam sama...
- Nie wybaczysz Austinowi ?
- Nie... Za dużo razy mu wybaczałam.
- To twoja decyzja.
( Tydzień później )
Jestem już w domu.Jestem.Heh.Siedzę i oglądam TV.Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.Zwlekłam się z łóżka.Otworzyłam drzwi.Zobaczyłam w nich blondyna.
- Ally ja...
Bez namysłu zamknęłam mu drzwi przed nosem.Nie potrafię mu wybaczyć...
Wyszedłem z sali , ale nie zamierzałem odpuścić.Muszę walczyć.Muszę... Siedziałem w poczekalni i rozmyślałem gdy nagle zobaczyłem Trish.
- Co się stało ? - zapytała.
- Ally... Ona... Ona próbowała się zabić..
- Co ?! Dlaczego ?!
- Bo.. Bo ja...
- Coś ty jej znowu zrobił ?!
- Bo ja z nią zerwałem...
- Co ?! A niby dlaczego ?! - krzyknęła.
- Bo.. Bo przeczytałem w gazecie że... A z resztą sama zobacz - odparłem i podałem jej czasopismo.
- Ally Dawson - kolejne zaskakujące doniesienia.Czytaj str. 12 - przeczytała i otworzyła na wspomnianej stronie - Ally Dawson jest w ciąży z Austinem Moonem.Jednak... Regularnie go zdradza ! I żeby tego było mało , robi to z... Jimmym Starem , szefem wytwórni Star Records ! Patrz zdjęcie obok - przeczytała.
- Widzisz ?
- Ty naprawdę uwierzyłeś temu szmatławcowi ?!
- No..
- A czytałeś ostatnią stronę ?
- Nie...
Dziewczyna przewróciła strony na koniec gazety i pokazała mi ją.
- Wszystkie informacje zawarte w gazecie są nie prawdziwe.Gazeta jest po to , aby się pośmiać.Wszystkich urażonych naszą gazetą - bardzo przepraszamy - przeczytałem.
I... Usiadłem z wrażenia.
- Boże co ja zrobiłem... Ona mi nigdy w życiu nie wybaczy...
Wtedy z sali wyszedł lekarz.
- Coś się stało ? - zapytałem.
- Niestety , pani Dawson poroniła.Proszę się nie obwiniać , strata dziecka nie nastąpiła w skutek próby samobójczej a samoistnie.Jej organizm nie był gotowy na dziecko i gdy zaczęło się rozwijać , po prostu je wykluczył.
- Czy mogłabym się z nią zobaczyć ? - zapytała Trish.
- Oczywiście.Pacjentka została poinformowana o stracie dziecka.
Brunetka kiwnęła głową i weszła do sali Ally.Ja czekałem na zewnątrz , wciąż nie wierząc w to , co usłyszałem.
( Oczami Ally )
Drzwi otworzyły się a do sali weszła Trish.Usiadła na krześle obok mnie.
- Hej.Przykro mi.
- A mi nie - odparłam.
- Jak to ?
- Nie byłam gotowa na dziecko.Zwłaszcza teraz , kiedy zostałam sama...
- Nie wybaczysz Austinowi ?
- Nie... Za dużo razy mu wybaczałam.
- To twoja decyzja.
( Tydzień później )
Jestem już w domu.Jestem.Heh.Siedzę i oglądam TV.Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.Zwlekłam się z łóżka.Otworzyłam drzwi.Zobaczyłam w nich blondyna.
- Ally ja...
Bez namysłu zamknęłam mu drzwi przed nosem.Nie potrafię mu wybaczyć...
CDN
czwartek, 14 listopada 2013
Rozdział 34 - I can not forgive you...
( Oczami Austina )
Ratownicy weszli na górę.
- Co się stało ? - zapytał jeden z nich.
Drugi w tym czasie podbiegł do brunetki.
- Znalazłem ją w tym stanie.Chyba wzięła to - powiedziałem i podałem mu opakowanie które znalazłem.
- Dobrze.To bardzo silne leki nasenne.Zabierzemy ją do szpitala.
- Czy mogę jechać z wami ?
- Czy jest pan kimś z rodziny ?
- Nie.. Znaczy... Jestem ojcem jej dziecka.
- To pacjentka jest w ciąży ?! - prawie krzyknął.
- Tak... - odparłem.
- Dobrze , niech pan jedzie - odparł w pośpiechu i zbiegł po schodach.
Wszedłem do karetki.Po 10 minutach dojechaliśmy do szpitala.Usiadłem w poczekalni.Dziewczynę zabrali od razu do jakiegoś pomieszczenia.A ja ? Sam nie wiem jak mogłem być tak głupi... Dlaczego w to uwierzyłem ?! Zadzwoniłem do Trish.
( Rozmowa telefoniczna )
Au - Halo...
T - Austin ? Coś się stało ?
Au - Chodzi o Ally... Jest w szpitalu...
T - Jak to ? Co się stało ?!
Au - Przepraszam cię , ale to nie jest rozmowa na telefon...
T - Co to za szpital ?! Zaraz będę !
Au - Ale... Przecież ty...
T - Nie marudź tylko podaj mi nazwę szpitala !
Au - Medical Center Clinic.
T - Lecę.Pa ! - krzyknęła i rozłączyła się.
Z niecierpliwością czekałem aż lekarz wyjdzie z sali w której leżała Ally.W końcu po około półgodzinie zobaczyłem lekarkę.
- Dzień dobry.Co z Ally ?
- Czy jest pan kimś z rodziny ?
- Jestem ojcem jej dziecka.
- Dobrze.Zapraszam do gabinetu - odparła , wskazując ręką drzwi.
Pomyślałem , że to pewnie coś poważnego skoro nie może mi tego powiedzieć na korytarzu.Weszliśmy do środka.Lekarka usiadła za biurkiem , ja na krześle.
- Co jej jest ?
- Zacznijmy od tego , że jest w śpiączce.Niestety , nie wiadomo kiedy się obudzi... Druga sprawa , jest bardzo osłabiona.Doszło do uszkodzeń narządów wewnętrznych.
- A co jak się obudzi ?
- Jesteśmy dobrej myśli.Wszystko powinno być w porządku.
- A... Co z dzieckiem ?
- Wiemy na pewno , że żyje.Ale nie da się przeprowadzić dokładnych badań gdy pacjentka jest w śpiączce.Niestety musimy poczekać , aż się obudzi.
- Mogę do niej wejść ?
- Tak.Proszę dużo do niej mówić , przypominać.To pomoże.
Kiwnąłem głową i opuściłem gabinet.Poszedłem prosto do sali 12 - to w niej leżała Ally.Nacisnąłem klamkę i delikatnie popchnąłem drzwi.Podszedłem do łóżka dziewczyny.Usiadłem na krześle i zacząłem do niej mówić...
( tydzień później )
Codziennie przychodzę do Ally i mówię do niej.Dziś jak zwykle przyszedłem do szpitala.Gdy już miałem wchodzić do sali , zaczepiła mnie lekarka.
- Panna Dawson się obudziła.
- Naprawdę ? To cudownie ! - krzyknąłem.
- Może pan wejść - odparła , uśmiechając się.
( Oczami Ally )
Obudziłam się... Tak.. Teraz tak sobie pomyślałam , że to co zrobiłam nie miało sensu.Muszę żyć , dla mojego dziecka.Tak sobie rozmyślałam , kiedy zauważyłam że drzwi się otwierają.Do środka wszedł mężczyzna.Spojrzałam na jego twarz.To był... Austin...
- Wyjdź - powiedziałam słabym głosem.
- Ally ja...
- Wyjdź - powtórzyłam jeszcze słabiej.
- Pozwól mi chociaż wytłumaczyć...
- Wyjdź ! - krzyknęłam , zbierając ostatki sił.
Blondyn spuścił głowę i opuścił pomieszczenie.
Ratownicy weszli na górę.
- Co się stało ? - zapytał jeden z nich.
Drugi w tym czasie podbiegł do brunetki.
- Znalazłem ją w tym stanie.Chyba wzięła to - powiedziałem i podałem mu opakowanie które znalazłem.
- Dobrze.To bardzo silne leki nasenne.Zabierzemy ją do szpitala.
- Czy mogę jechać z wami ?
- Czy jest pan kimś z rodziny ?
- Nie.. Znaczy... Jestem ojcem jej dziecka.
- To pacjentka jest w ciąży ?! - prawie krzyknął.
- Tak... - odparłem.
- Dobrze , niech pan jedzie - odparł w pośpiechu i zbiegł po schodach.
Wszedłem do karetki.Po 10 minutach dojechaliśmy do szpitala.Usiadłem w poczekalni.Dziewczynę zabrali od razu do jakiegoś pomieszczenia.A ja ? Sam nie wiem jak mogłem być tak głupi... Dlaczego w to uwierzyłem ?! Zadzwoniłem do Trish.
( Rozmowa telefoniczna )
Au - Halo...
T - Austin ? Coś się stało ?
Au - Chodzi o Ally... Jest w szpitalu...
T - Jak to ? Co się stało ?!
Au - Przepraszam cię , ale to nie jest rozmowa na telefon...
T - Co to za szpital ?! Zaraz będę !
Au - Ale... Przecież ty...
T - Nie marudź tylko podaj mi nazwę szpitala !
Au - Medical Center Clinic.
T - Lecę.Pa ! - krzyknęła i rozłączyła się.
Z niecierpliwością czekałem aż lekarz wyjdzie z sali w której leżała Ally.W końcu po około półgodzinie zobaczyłem lekarkę.
- Dzień dobry.Co z Ally ?
- Czy jest pan kimś z rodziny ?
- Jestem ojcem jej dziecka.
- Dobrze.Zapraszam do gabinetu - odparła , wskazując ręką drzwi.
Pomyślałem , że to pewnie coś poważnego skoro nie może mi tego powiedzieć na korytarzu.Weszliśmy do środka.Lekarka usiadła za biurkiem , ja na krześle.
- Co jej jest ?
- Zacznijmy od tego , że jest w śpiączce.Niestety , nie wiadomo kiedy się obudzi... Druga sprawa , jest bardzo osłabiona.Doszło do uszkodzeń narządów wewnętrznych.
- A co jak się obudzi ?
- Jesteśmy dobrej myśli.Wszystko powinno być w porządku.
- A... Co z dzieckiem ?
- Wiemy na pewno , że żyje.Ale nie da się przeprowadzić dokładnych badań gdy pacjentka jest w śpiączce.Niestety musimy poczekać , aż się obudzi.
- Mogę do niej wejść ?
- Tak.Proszę dużo do niej mówić , przypominać.To pomoże.
Kiwnąłem głową i opuściłem gabinet.Poszedłem prosto do sali 12 - to w niej leżała Ally.Nacisnąłem klamkę i delikatnie popchnąłem drzwi.Podszedłem do łóżka dziewczyny.Usiadłem na krześle i zacząłem do niej mówić...
( tydzień później )
Codziennie przychodzę do Ally i mówię do niej.Dziś jak zwykle przyszedłem do szpitala.Gdy już miałem wchodzić do sali , zaczepiła mnie lekarka.
- Panna Dawson się obudziła.
- Naprawdę ? To cudownie ! - krzyknąłem.
- Może pan wejść - odparła , uśmiechając się.
( Oczami Ally )
Obudziłam się... Tak.. Teraz tak sobie pomyślałam , że to co zrobiłam nie miało sensu.Muszę żyć , dla mojego dziecka.Tak sobie rozmyślałam , kiedy zauważyłam że drzwi się otwierają.Do środka wszedł mężczyzna.Spojrzałam na jego twarz.To był... Austin...
- Wyjdź - powiedziałam słabym głosem.
- Ally ja...
- Wyjdź - powtórzyłam jeszcze słabiej.
- Pozwól mi chociaż wytłumaczyć...
- Wyjdź ! - krzyknęłam , zbierając ostatki sił.
Blondyn spuścił głowę i opuścił pomieszczenie.
CDN
środa, 13 listopada 2013
Rozdział 33 - How could you?
( Oczami Ally )
Wyszłam z mojego pokoju i skierowałam się w kierunku przedpokoju.Jestem ubrana tak :
( Bez czapki )
Wyszłam z domu i udałam się w kierunku kawiarni.Po chwili byłam na miejscu.Czekał tam na mnie Austin.
- Cześć - powiedziałam podchodząc do blondyna.
- Hej - powiedział i cmoknął mnie w usta.
Usiadłam na krześle.
- Słucham - powiedziałam , patrząc mu w oczy.
- Ally... Nie wiem jak ci to powiedzieć...
- Co się stało ?
- Ally ja... my... musimy z tym skończyć...
- Z czym ?
- Z nami... My... My nie możemy być razem...
- Zostawiasz mnie ?! Teraz ?! - krzyknęłam wstając.
- Ally , czekaj...
- Zostawiasz mnie ?!
- Musimy się rozstać...
Ze łzami w oczach odwróciłam się i pobiegłam w stronę swojego domu.Nawet nie próbował mnie zatrzymać... A to drań ! Drań którego tak bardzo kochałam... Jak mogłam być taka głupia ?! Wbiegłam do swojego pokoju i cała zapłakana usiadłam na łóżku.Zranił mnie... Bardzo... Nie mam dla kogo żyć... Otworzyłam szufladę i wyjęłam z niej środki nasenne.Wysypałam garść tabletek i nalałam wodę do szklanki.Wzięłam tabletki i popiłam je wodą.Usłyszałam kroki na schodach i pukanie.
- Ally ? - usłyszałam głos blondyna.
Chciałam odpowiedzieć , byłam jednak za słaba.Opadłam na łóżko a z mojej ręki wyleciało opakowanie po tabletkach.Chłopak nacisnął klamkę i wszedł do środka.
- Ally ! - krzyknął i podbiegł do mnie.
Jednak ja zobaczyłam ciemność...
( Oczami Austina )
Matko Boska , co ja zrobiłem ?!
- Ally ! - krzyknąłem i delikatnie potrząsnąłem dziewczyną.
Nic.Żadnej reakcji.Sprawdziłem puls - na szczęście żyła.Rozejrzałem się.Na podłodze zobaczyłem opakowanie po środkach nasennych.Wyjąłem telefon i zadzwoniłem po pogotowie.Po chwili usłyszałem dźwięk syreny...
Wyszłam z mojego pokoju i skierowałam się w kierunku przedpokoju.Jestem ubrana tak :
( Bez czapki )
Wyszłam z domu i udałam się w kierunku kawiarni.Po chwili byłam na miejscu.Czekał tam na mnie Austin.
- Cześć - powiedziałam podchodząc do blondyna.
- Hej - powiedział i cmoknął mnie w usta.
Usiadłam na krześle.
- Słucham - powiedziałam , patrząc mu w oczy.
- Ally... Nie wiem jak ci to powiedzieć...
- Co się stało ?
- Ally ja... my... musimy z tym skończyć...
- Z czym ?
- Z nami... My... My nie możemy być razem...
- Zostawiasz mnie ?! Teraz ?! - krzyknęłam wstając.
- Ally , czekaj...
- Zostawiasz mnie ?!
- Musimy się rozstać...
Ze łzami w oczach odwróciłam się i pobiegłam w stronę swojego domu.Nawet nie próbował mnie zatrzymać... A to drań ! Drań którego tak bardzo kochałam... Jak mogłam być taka głupia ?! Wbiegłam do swojego pokoju i cała zapłakana usiadłam na łóżku.Zranił mnie... Bardzo... Nie mam dla kogo żyć... Otworzyłam szufladę i wyjęłam z niej środki nasenne.Wysypałam garść tabletek i nalałam wodę do szklanki.Wzięłam tabletki i popiłam je wodą.Usłyszałam kroki na schodach i pukanie.
- Ally ? - usłyszałam głos blondyna.
Chciałam odpowiedzieć , byłam jednak za słaba.Opadłam na łóżko a z mojej ręki wyleciało opakowanie po tabletkach.Chłopak nacisnął klamkę i wszedł do środka.
- Ally ! - krzyknął i podbiegł do mnie.
Jednak ja zobaczyłam ciemność...
( Oczami Austina )
Matko Boska , co ja zrobiłem ?!
- Ally ! - krzyknąłem i delikatnie potrząsnąłem dziewczyną.
Nic.Żadnej reakcji.Sprawdziłem puls - na szczęście żyła.Rozejrzałem się.Na podłodze zobaczyłem opakowanie po środkach nasennych.Wyjąłem telefon i zadzwoniłem po pogotowie.Po chwili usłyszałem dźwięk syreny...
CDN
Czy Ally przeżyje ? I co będzie z dzieckiem ?
Z pamiętnika Trish
2.12.2013
Ech... Obecna sytuacja jest bardzo skomplikowana.Ally jest w ciąży i nie ma dla mnie czasu.Z resztą nie dziwię się - kilka dni leżała w szpitalu.Teraz ja nie mam dla niej czasu bo... wyjechałam.Nie mogłam jej o tym powiedzieć w szpitalu , była w złym stanie.Potem nie miałam odwagi a teraz... teraz jest już za późno... Siedzę w samolocie do... Paryża.To tak strasznie daleko... Ale nie miałam wyjścia.Dlaczego ? Rodzice.Zdecydowali się przeprowadzić , ojciec dostał tam dobrze płatną pracę.A ja ? Nie mogłam zostać sama w Miami.Niestety... Nie wiem jak powiedzieć o tym Ally... Dziewczyna się załamie... Nie chcę jej robić jeszcze większych przykrości tym bardziej że Austin... Nie chcę nawet o tym wspominać... On... On musi jej to powiedzieć... To straszne... Nie wiem jak ona to przyjmie.Ale... Ile miał czekać ? Nie miał wiele czasu.On też nie chce jej zranić , wiem że bardzo się kochają.Ale niestety , blondyn nie ma wpływu na bieg historii... To co się stanie bardzo zmieni życie obojga... Ciąża... Nie wiem jakim cudem... Czy byli aż tak głupi ? Wiem , to moi przyjaciele.Ale nie potrafię powiedzieć nic innego.To po prostu czysta głupota.Cieszę się ze Ally mnie nie słyszy... Będę strasznie za nią tęsknić...
Nowość
Dodaję nowy rodzaj postów - z pamiętnika.Będą to wpisy poszczególnych bohaterów o sytuacji w której się znajdują.Pierwszy taki wpis pojawi się niebawem i będzie to wpis Trish bądź Deza , ponieważ ostatnio skupiłam się na Austinie i Ally a o nich zapomniałam.Druga sprawa jest taka , że zastanawiam się na przyszłością mojego drugiego bloga.Nie mam już weny... I teraz moje pytanie - czy ktoś chciałby przejąć tego bloga ? Lub prowadzić go razem ze mną ? Bo jak już powiedziałam , nie mam pomysłu i potrzebuję pomocy.Dlatego jeśli ktoś ma czas i chęć , proszę pisać w komentarzach.Zależy mi na osobie która pomoże mi wyprowadzić bloga na prostą.Jeśli w ciągu tygodnia pod tym postem nie zobaczę odzewu - zamykam bloga.To tyle.
~ Lilian
~ Lilian
wtorek, 12 listopada 2013
Rozdział 32 - Nieskomplikowane komplikacje
( Oczami Ally )
Wynik był... pozytywny... Momentalnie pociemniało mi przed oczami.Później pamiętam już tylko ciemność... Po chwili doszło do mnie jasne światło.Delikatnie otworzyłam oczy.Nad sobą zobaczyłam zaniepokojonego blondyna.
- Ally , obudziłaś się ? - zapytał.
Kiwnęłam głową.
- Co się stało ? - zapytał.
Nic mu nie odpowiedziałam , tylko podałam mu test który ściskałam w ręce.Zdumiony spojrzał na małe pudełeczko.
- To znaczy że...
- Tak... Jestem w ciąży... Przepraszam... - powiedziałam i znów zemdlałam.
Tym razem obudziłam się w szpitalu.Obok mnie siedział Austin.
- Ally ? - zapytał z przejęciem.
- Co się stało ? - zapytałam z trudem.
- Będzie dobrze , spokojnie.
- Co z dzieckiem ?
- Wszystko w porządku , to normalne w twoim stanie.
Uśmiechnęłam się delikatnie.
- Przepraszam... - szepnęłam.
- Ale za co ?
- Za ciążę.
- Ale ja się cieszę - chłopak uśmiechnął się.
Odwzajemniłam uśmiech.
- Dzisiaj cię wypiszą.
( 2 godziny później )
Jestem już w domu i czuję się dobrze.Okazało się że nic mi nie jest.Ale... No właśnie... Co będzie dalej ? Co ze szkołą ? Jak będziemy żyli ? Ech , mam wiele pytań na które nie znam odpowiedzi... Nagle usłyszałam dzwonek mojej komórki.Wzięłam ją do ręki i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
( Rozmowa Telefoniczna )
A - Halo ?
Au - Ally ? Chciałbym się z tobą spotkać.
A - Ok.Kiedy i gdzie ?
Au - Najlepiej za pół godziny w kawiarni " Pychotka "
A - Spoko.To pa.
Au - Pa.
Rozłączyłam się i odłożyłam telefon.
Wynik był... pozytywny... Momentalnie pociemniało mi przed oczami.Później pamiętam już tylko ciemność... Po chwili doszło do mnie jasne światło.Delikatnie otworzyłam oczy.Nad sobą zobaczyłam zaniepokojonego blondyna.
- Ally , obudziłaś się ? - zapytał.
Kiwnęłam głową.
- Co się stało ? - zapytał.
Nic mu nie odpowiedziałam , tylko podałam mu test który ściskałam w ręce.Zdumiony spojrzał na małe pudełeczko.
- To znaczy że...
- Tak... Jestem w ciąży... Przepraszam... - powiedziałam i znów zemdlałam.
Tym razem obudziłam się w szpitalu.Obok mnie siedział Austin.
- Ally ? - zapytał z przejęciem.
- Co się stało ? - zapytałam z trudem.
- Będzie dobrze , spokojnie.
- Co z dzieckiem ?
- Wszystko w porządku , to normalne w twoim stanie.
Uśmiechnęłam się delikatnie.
- Przepraszam... - szepnęłam.
- Ale za co ?
- Za ciążę.
- Ale ja się cieszę - chłopak uśmiechnął się.
Odwzajemniłam uśmiech.
- Dzisiaj cię wypiszą.
( 2 godziny później )
Jestem już w domu i czuję się dobrze.Okazało się że nic mi nie jest.Ale... No właśnie... Co będzie dalej ? Co ze szkołą ? Jak będziemy żyli ? Ech , mam wiele pytań na które nie znam odpowiedzi... Nagle usłyszałam dzwonek mojej komórki.Wzięłam ją do ręki i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
( Rozmowa Telefoniczna )
A - Halo ?
Au - Ally ? Chciałbym się z tobą spotkać.
A - Ok.Kiedy i gdzie ?
Au - Najlepiej za pół godziny w kawiarni " Pychotka "
A - Spoko.To pa.
Au - Pa.
Rozłączyłam się i odłożyłam telefon.
CDN
W następnym rozdziale :
Co Austin ma do powiedzenia Ally ?
Postój
Po pierwsze : DZIĘKUJĘ !!! WIELKIE , WIELKIE DZIĘKI ! Uwielbiam was ! Prawie 9 000 wyświetleń i mnóstwo komentarzy ! Poprawiacie mi nastrój codziennie ! A druga sprawa - widzę że martwicie się tym że nie ma rozdziału 32.Nie martwcie się - piszę , piszę.Żeby was jeszcze bardziej zaciekawić powiem , że życie Ally będzie zagrożone... Czekajcie cierpliwie !
środa, 6 listopada 2013
Rozdział 31 - Zimowe wakacje
( Oczami Ally )
Zbliżają się święta.Jest początek grudnia.Obudziłam się.Zobaczyłam , że wyświetlacz mojego telefonu się świeci.Wzięłam telefon do ręki i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Halo ? - zapytałam.
- Hej Ally , mam dla ciebie niespodziankę.
- Jaką ?
- Zabieram cię na wakacje !
- W zimie ?
- A czemu nie ?
- No w sumie... I tak mamy przerwę świąteczną.To kiedy ?
- Zależy...
- Od czego.
- Czy masz czas dzisiaj ?
- Dzisiaj ?
- Mhm.
- Hmm... Tak !
- Cieszę się.Przyjdę kolo 11.Pa.
- Ok pa.
Rozłączyłam się.Wstałam i ubrałam się.Zjadłam śniadanie.Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi.W drzwiach zobaczyłam Austina.
- Gdzie jedziemy ? - zapytałam , zamykając drzwi.
- W góry.
- Super ! - krzyknęłam.
Wsiedliśmy do samochodu jego ojca.
- Masz prawo jazdy ? - zapytałam zdziwiona.
- Tak - odparł.
Kilka godzin później byliśmy na miejscu.Weszliśmy do pensjonatu.Austin usiadł na łóżku.
- Chodź - powiedział.
- Ok - odparłam i usiadłam mu na kolanach.
Zaczęliśmy się całować.Blondyn delikatnie mnie objął.Zrobiliśmy TO.Cieszyłam się.To moja pierwsza wielka miłość i byłam szczęśliwa że mamy to za sobą.
( 2 tygodnie później )
Właśnie wróciliśmy z wakacji.Byłam w domu i rozpakowywałam się.Nagle poczułam mdłości.Pobiegłam do łazienki.Następnego dnia i dwa dni później było to samo.Wystraszyłam się.Włączyłam komputer i szukałam informacji na temat mojej dolegliwości.Co bym nie wpisała , wszędzie pisali aby... zrobić test ciążowy... Poszłam do apteki.Starsza pani podała mi małe pudełeczko.Zapłaciłam i wróciłam do domu.Weszłam do łazienki.Zdenerwowana czekałam na wynik.Spojrzałam na zegarek.
- Już - pomyślałam i z przerażeniem chwyciłam test.Wynik był...
Zbliżają się święta.Jest początek grudnia.Obudziłam się.Zobaczyłam , że wyświetlacz mojego telefonu się świeci.Wzięłam telefon do ręki i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Halo ? - zapytałam.
- Hej Ally , mam dla ciebie niespodziankę.
- Jaką ?
- Zabieram cię na wakacje !
- W zimie ?
- A czemu nie ?
- No w sumie... I tak mamy przerwę świąteczną.To kiedy ?
- Zależy...
- Od czego.
- Czy masz czas dzisiaj ?
- Dzisiaj ?
- Mhm.
- Hmm... Tak !
- Cieszę się.Przyjdę kolo 11.Pa.
- Ok pa.
Rozłączyłam się.Wstałam i ubrałam się.Zjadłam śniadanie.Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi.W drzwiach zobaczyłam Austina.
- Gdzie jedziemy ? - zapytałam , zamykając drzwi.
- W góry.
- Super ! - krzyknęłam.
Wsiedliśmy do samochodu jego ojca.
- Masz prawo jazdy ? - zapytałam zdziwiona.
- Tak - odparł.
Kilka godzin później byliśmy na miejscu.Weszliśmy do pensjonatu.Austin usiadł na łóżku.
- Chodź - powiedział.
- Ok - odparłam i usiadłam mu na kolanach.
Zaczęliśmy się całować.Blondyn delikatnie mnie objął.Zrobiliśmy TO.Cieszyłam się.To moja pierwsza wielka miłość i byłam szczęśliwa że mamy to za sobą.
( 2 tygodnie później )
Właśnie wróciliśmy z wakacji.Byłam w domu i rozpakowywałam się.Nagle poczułam mdłości.Pobiegłam do łazienki.Następnego dnia i dwa dni później było to samo.Wystraszyłam się.Włączyłam komputer i szukałam informacji na temat mojej dolegliwości.Co bym nie wpisała , wszędzie pisali aby... zrobić test ciążowy... Poszłam do apteki.Starsza pani podała mi małe pudełeczko.Zapłaciłam i wróciłam do domu.Weszłam do łazienki.Zdenerwowana czekałam na wynik.Spojrzałam na zegarek.
- Już - pomyślałam i z przerażeniem chwyciłam test.Wynik był...
CDN
W następnym rozdziale :
Czy Ally jest w ciąży ?
wtorek, 5 listopada 2013
Libster Awards
Jeju , drugi raz zostałam nominowana ! Bardzo , bardzo wam dziękuję ! Zostałam nominowana przez Sisi Marano.Bardzo ci dziękuję.Na końcu posta wyjaśnię wam , co dalej z blogiem i dlaczego nie pisałam.Na razie zajmijmy się nominacją :)
Na początek , co to jest ?
Mam tylko jedną nominację , przepraszam ale nie mam więcej...
Moje pytania :
1.Co lubisz najbardziej robić ?
2.Masz jakieś zwierzę ?
3.Jak serial lubisz najbardziej ?
4.Jak bardzo lubisz Austina i Ally ?
5.Twoja ulubiona liczba ?
6.Lubisz mojego bloga ?
7.Ile masz lat ?
8.Wolisz morze czy góry ?
9.Masz rodzeństwo ?
10.Ulubione zwierzę ?
Tak jak obiecałam , wyjaśnienie :
Po prostu nie miałam czasu.Miałam strasznie dużo nauki , zarywałam noce.Przez to w dzień byłam niewyspana i nie miałam siły pisać.
Na początek , co to jest ?
Nominacja
do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania
za “dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej
liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po
odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby,
która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o
tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię
nominował.
A teraz odpowiadam na pytania :
1. Ile masz lat?.
Mam 12 lat.
2. Jaki jest twój ulubiony przedmiot w szkole?
Najbardziej lubię polski , lubię również przedmioty humanistyczne.
3. Masz jakie zwierzę?
Tak , mam świnkę morską.
4. Co jest twoją inspiracją w pisaniu bloga?
Uwielbiam ten serial i postanowiłam stworzyć własną historię na temat tego , co lubię.Jeśli tworzę bloga , to tylko dlatego że coś kocham.
5. Jaka jest twoja ulubiona piosenka?
Lubię wiele piosenek.Aktualnie moją ulubioną jest Roar Katy Perry i I love Christmas Laury i Rossa :)
6. Jaka jest twoja ulubiona cyfra?
5 ;)
7. Jaki jest twój ulubiony kolor?
Lubię wszystkie kolory tęczy.
8. Twój telefon jest dotykowy?
Tak :)
9. Jakie jest twoje ulubione danie?
Hmm... To trudne pytanie , lubię wiele dań.Uwielbiam dania mojej mamy , jeśli ona coś ugotuje to na pewno to zjem :)
10. Jakie jest twoje motto?
Ciesz się każdym dniem , może być twoim ostatnim.
11. Czytasz mojego bloga?
Oczywiście , bardzo go lubię :)
Moje nominacje :
http://auslly-story.blogspot.com/Mam tylko jedną nominację , przepraszam ale nie mam więcej...
Moje pytania :
1.Co lubisz najbardziej robić ?
2.Masz jakieś zwierzę ?
3.Jak serial lubisz najbardziej ?
4.Jak bardzo lubisz Austina i Ally ?
5.Twoja ulubiona liczba ?
6.Lubisz mojego bloga ?
7.Ile masz lat ?
8.Wolisz morze czy góry ?
9.Masz rodzeństwo ?
10.Ulubione zwierzę ?
Tak jak obiecałam , wyjaśnienie :
Po prostu nie miałam czasu.Miałam strasznie dużo nauki , zarywałam noce.Przez to w dzień byłam niewyspana i nie miałam siły pisać.
sobota, 2 listopada 2013
Subskrybuj:
Posty (Atom)