Ratownicy weszli na górę.
- Co się stało ? - zapytał jeden z nich.
Drugi w tym czasie podbiegł do brunetki.
- Znalazłem ją w tym stanie.Chyba wzięła to - powiedziałem i podałem mu opakowanie które znalazłem.
- Dobrze.To bardzo silne leki nasenne.Zabierzemy ją do szpitala.
- Czy mogę jechać z wami ?
- Czy jest pan kimś z rodziny ?
- Nie.. Znaczy... Jestem ojcem jej dziecka.
- To pacjentka jest w ciąży ?! - prawie krzyknął.
- Tak... - odparłem.
- Dobrze , niech pan jedzie - odparł w pośpiechu i zbiegł po schodach.
Wszedłem do karetki.Po 10 minutach dojechaliśmy do szpitala.Usiadłem w poczekalni.Dziewczynę zabrali od razu do jakiegoś pomieszczenia.A ja ? Sam nie wiem jak mogłem być tak głupi... Dlaczego w to uwierzyłem ?! Zadzwoniłem do Trish.
( Rozmowa telefoniczna )
Au - Halo...
T - Austin ? Coś się stało ?
Au - Chodzi o Ally... Jest w szpitalu...
T - Jak to ? Co się stało ?!
Au - Przepraszam cię , ale to nie jest rozmowa na telefon...
T - Co to za szpital ?! Zaraz będę !
Au - Ale... Przecież ty...
T - Nie marudź tylko podaj mi nazwę szpitala !
Au - Medical Center Clinic.
T - Lecę.Pa ! - krzyknęła i rozłączyła się.
Z niecierpliwością czekałem aż lekarz wyjdzie z sali w której leżała Ally.W końcu po około półgodzinie zobaczyłem lekarkę.
- Dzień dobry.Co z Ally ?
- Czy jest pan kimś z rodziny ?
- Jestem ojcem jej dziecka.
- Dobrze.Zapraszam do gabinetu - odparła , wskazując ręką drzwi.
Pomyślałem , że to pewnie coś poważnego skoro nie może mi tego powiedzieć na korytarzu.Weszliśmy do środka.Lekarka usiadła za biurkiem , ja na krześle.
- Co jej jest ?
- Zacznijmy od tego , że jest w śpiączce.Niestety , nie wiadomo kiedy się obudzi... Druga sprawa , jest bardzo osłabiona.Doszło do uszkodzeń narządów wewnętrznych.
- A co jak się obudzi ?
- Jesteśmy dobrej myśli.Wszystko powinno być w porządku.
- A... Co z dzieckiem ?
- Wiemy na pewno , że żyje.Ale nie da się przeprowadzić dokładnych badań gdy pacjentka jest w śpiączce.Niestety musimy poczekać , aż się obudzi.
- Mogę do niej wejść ?
- Tak.Proszę dużo do niej mówić , przypominać.To pomoże.
Kiwnąłem głową i opuściłem gabinet.Poszedłem prosto do sali 12 - to w niej leżała Ally.Nacisnąłem klamkę i delikatnie popchnąłem drzwi.Podszedłem do łóżka dziewczyny.Usiadłem na krześle i zacząłem do niej mówić...
( tydzień później )
Codziennie przychodzę do Ally i mówię do niej.Dziś jak zwykle przyszedłem do szpitala.Gdy już miałem wchodzić do sali , zaczepiła mnie lekarka.
- Panna Dawson się obudziła.
- Naprawdę ? To cudownie ! - krzyknąłem.
- Może pan wejść - odparła , uśmiechając się.
( Oczami Ally )
Obudziłam się... Tak.. Teraz tak sobie pomyślałam , że to co zrobiłam nie miało sensu.Muszę żyć , dla mojego dziecka.Tak sobie rozmyślałam , kiedy zauważyłam że drzwi się otwierają.Do środka wszedł mężczyzna.Spojrzałam na jego twarz.To był... Austin...
- Wyjdź - powiedziałam słabym głosem.
- Ally ja...
- Wyjdź - powtórzyłam jeszcze słabiej.
- Pozwól mi chociaż wytłumaczyć...
- Wyjdź ! - krzyknęłam , zbierając ostatki sił.
Blondyn spuścił głowę i opuścił pomieszczenie.
CDN
pisz nexta.Niech Austin się wytłumaczy bo nie wiem o co mu chodi
OdpowiedzUsuńSuper!!!! Czekam na rozdział ;)
OdpowiedzUsuńnie wiem o co chodzi Austinowi. Pisz szybko bo jestem ciekawa. Rozdział wspaniały. :** czekam na next. :)
OdpowiedzUsuńpisz szybciutko! :*
OdpowiedzUsuńJeeesteeeeś extra!!!! Pisz szybciutko bo ja tu normalnie umrę!!!! W testamencie już cię oskarżyłam więc czekaj tylko aż przyjedzie policja xD
OdpowiedzUsuńNo dawaj nie znęcaj się nad nami ;*
Hehe xD Czekam na policję xD Rozdział dzisiaj ;)
Usuń~ Lilian