środa, 19 lutego 2014

Rozdział 63 - Big love turned out to be a big lie...

- Austin ! - krzyczałam ze łzami w oczach.
Gdzie on jest ? Przecież bez powodu by mnie nie zostawił.Nie on.Nie mógł tak po prostu zniknąć , to niemożliwe.Ktoś musiał go.. porwać... Poszłam z głąb lasu , cały czas powtarzając jego imię.Jednak słyszałam tylko głuchą ciszę.Zmęczona , zmarznięta i przygnębiona wróciłam do pałacu.W holu stała królowa.
- Ally ? Gdzie ty się powiedziałaś ? - zapytała zdziwiona.
No tak , było grubo po północy.
- A-austin.. Nie-nie ma go... - jąkałam się.
- Jak to go nie ma ? - zapytała oniemiała staruszka.
- Zniknął... - szepnęłam czując jak z moich oczu płynął łzy.
Babcia poprosiła abym wszystko jej wyjaśniła , więc tak zrobiłam.
- Od jutra rozpoczną się poszukiwania.A teraz idź dziecko spać - powiedziała.
Skinęłam głową i poszłam na górę.Weszłam do łazienki i wzięłam ciepły prysznic.Wyszłam z kabiny i ubrałam się.Powoli ruszyłam do swojego pokoju.Usiadłam na łóżku wpatrując się w ścianę.Dlaczego Austin ? Dlaczego on a nie ja ? Zmęczona w końcu zasnęłam.Śnił mi się Austin.Byliśmy na pięknej , kolorowej łące.Jednak on nagle wstał i odszedł... Gdy mnie zostawił , wszystkie kolory straciły swoją barwę.Świat stał się szary i ponury.I tak właśnie było.Obudziłam się z samego rana.Kolejne dni były straszne.Całe zastępy straży przeszukiwały Londyn i okolice.A Austina nigdzie nie było.Jakby się pod ziemię zapadł.Powoli traciłam nadzieję , że kiedykolwiek go znajdę.Pewnego dnia babcia zadała mi pytanie , które i mi od jakiegoś czasu krążyło po głowie.
- Ally , nie wiesz czasem gdzie są Laura i Harry ? Od kilku dni nie widziałam ich w zamku.
- Nie mam pojęcia , też się nad tym zastanawiałam - odparłam zgodnie z prawdą.
- To dziwne.Są teraz potrzebni w zamku , a też jakby zniknęli - odparła skołowana staruszka.
- Też tak uważam.Mogliby pomóc w poszukiwaniach , a nigdzie ich nie ma - odparłam równie zdziwiona tym potrójnym zniknięciem.
Nagle usłyszeliśmy dzwonek przy przy pałacowej bramie.Miałam nadzieję , że to Austin.
- Otworzę - powiedziałam kierując się w stronę drzwi.
Nacisnęłam przycisk otwierający bramę.W progu ujrzałam Harrego.
- Cześć Ally , słyszałem co się stało.Bardzo mi przykro - powiedział wchodząc do zamku.
- Przytul mnie.. - szepnęłam zdruzgotana.
Brunet podszedł i czule mnie objął.Wtuliłam się w niego , potrzebowałam się do kogoś przytulić.Przez kolejne dni Harry bardzo mi pomagał - pocieszał , rozweselał , opiekował się mną.Pewnego dnia przypomniałam sobie podejrzenia Austina wobec Harrego i Laury.Nie , to nie może być prawda.Harry bardzo mi pomaga , poza tym po co miałby porywać Austina ? To bezsensowne.Nie pojmuję , dlaczego akurat teraz mi się to przypomniało.
- Ally , o czym tak myślisz ? - z rozmyśleń wyrwał mnie głos Harrego.
- O Austine... - powiedziałam cicho.
- Nie martw się , na pewno wróci.On bardzo Cię kocha i nigdy nie zostawiłby Cię na zawsze - odparł patrząc mi w oczy.
- Sama już nie wiem.. Zniknął ponad tydzień temu i nie daje znaku życia.A co jeśli on... - zaczęłam ale brunet mi przerwał.
- Austin na pewno żyje.Zobaczysz , niedługo wróci - starał się mnie pocieszać.
- A co jeśli nie ? - zapytałam cicho.
- Wróci , zobaczysz - odparł uśmiechając się do mnie.
Skinęłam głową , choć tak naprawdę w to nie wierzyłam...
- Ally , muszę wyjechać - poinformował mnie pewnego dnia Harry.
- Co ? Dlaczego ? - zapytałam zdziwiona zachowaniem bruneta.
- Muszę.Królowa mi kazała - odparł.
- Ale gdzie ty jedziesz ? - zapytałam jeszcze bardziej zdziwiona.
- Nie mogę powiedzieć - odparł i gdzieś zniknął.
Westchnęłam i wróciłam do swojego pokoju.Jakieś 2 dni później usłyszałam dźwięk sms'a.Był od Austina... Otworzyłam wiadomość.
Ally , nie możemy być razem.Przepraszam , ale zawsze chciałem być tylko twoim przyjacielem.Nigdy cię nie kochałem i nie kocham.Przepraszam że tyle czasu cię okłamywałem , ale chciałem dla ciebie jak najlepiej.Nie szukaj mnie , uznałem że czas to wszystko skończyć.Znajdź szczęście z kimś innym.Może Harry to ten ? Nie wiem.Chcę , żebyś była szczęśliwa.Żegnaj
Momentalnie łzy zaczęły lecieć z moich oczu.Najpierw powoli , bo na początku jeszcze nie do końca w to wierzyłam.Ale kiedy zdałam sobie sprawę , że to się dzieje naprawdę , łzy zaczęły spływać z moich oczu strumieniami...

----------------------------------------------------------------------------
Tak.. Nareszcie tak wyczekany przeze mnie koniec sielanki :D Ale powiem wam szczere - przy pisaniu końcówki się poryczałam.Zrobiłam z Austina okropnego kłamcę , świnię i nie wiem kogo tam jeszcze xD Teraz możecie mnie spokojnie zabić za kolejne rozwalenie Auslly :D Ale pamiętajcie - Niepozorna ma w tym swój udział xD Ogólnie rozdział pisało się przyjemnie , dałam dużo opisów , przemyśleń itp. aby jak najbardziej przedłużyć.No to chyba tyle - pa aniołki ;*
10 KOMENTARZY = NEXT

11 komentarzy:

  1. Dawaj szzbko nexta!

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś myślę, że tego sms'a nie pisał Austin. Czemu proponował Harrego, jeśli wcześniej miał jakieś podejrzenia? Coś tu śmierdzi... Pisała to Laura! Albo ktoś inny, bo na pewno nie Aus. O nie, nie mnie tak łatwo nie wykiwasz. Proszę pisz nexta!

    OdpowiedzUsuń
  3. Tego Sms'a nie pisał Austin na 100%.Nawet się założę.Coś tu śmierdzi,ta wredna Laura to wymyśliła.A Allyson nie będzie z Harrym i ja już tego dopilnuje.Jakoś dopilnuję,ale zrobię to.Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG końcówka straszna, ale tego na pewno nie pisał Austin, tylko Laura albo Harry. Czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tego na pewno nie pisał austin . Jestem pewns źe to lsura albo harry

    OdpowiedzUsuń
  6. booooski ;* ..nie chcialo mi sie logowac ;) / GabrielaOrginal

    OdpowiedzUsuń
  7. No pewnie, zwal na mnie xD Nie bądźcie tacy pewni, że to nie Austin. Ja wiem, co będzie dalej ;D Mvahahahah!!!
    Zajebisty rozdział *.* A co ty tu z ciążą w ankiecie planujesz? ;P Nie no, jakby co, to jestem jak najbardziej za. Ach, te bobaski xD ;>
    Czekam na nn ;3

    OdpowiedzUsuń
  8. Nieeee!!!Nieroździelaj Austina od Ally!!! Roździał jak zawsze SUPER!!!
    °•°•°•Gabi°•°•°•

    OdpowiedzUsuń
  9. Auslly-Roura XD
    ,,favorit Auslly''

    OdpowiedzUsuń