Zajrzyjcie ;)
czwartek, 26 grudnia 2013
Serdecznie zapraszam !
Zapraszam was serdecznie na bloga mojej kochanej przyjaciółki - Karoli.Tutaj macie link :
środa, 25 grudnia 2013
Nowy blog
Kolejny nowy blog , kolejny z kimś ! A z kim ? Ze wspaniałą Willczycą.Blog tradycyjnie o Raurze , ale to zupełnie inna historia.Nie spodziewajcie się , że zostaną parą już na początku ! O nie.Obie jesteśmy temu przeciwne.Na wszystkich blogach tak jest , a nasz musi być wyjątkowy i inny od reszty.Serdecznie na niego zapraszam :
Rozdział 49 - The truth always comes out
(Oczami Ally)
Siedziałam w swoim pokoju. Z moich oczu
płynęły gorzkie łzy, a po głowie krążyło tylko jedna myśl: "Jak on mógł
mi to zrobić?". Przecież byłam z nim taka szczęśliwa. Kochałam go. A on?
Dla niego byłam jak widać tylko zabawką.
-Ally? Możemy porozmawiać?- usłyszałam zza drzwi.
-Nie! Wynoś się!- krzyknęłam. Byłam wściekła. Zrobił mi coś takiego i jeszcze myśli, że będziemy o tym rozmawiać?!
-Ale Ally....
-Wynoś się!!! Nie chcę cię znać!!!!- warknęłam.
Poskutkowało,
bo usłyszałam oddalające się kroki blondyna, a potem trzask zamykanych
drzwi. Opadłam na poduszkę ponownie zalewając się łzami.
2 godziny później
Nadal siedziałam w pokoju. Nie płakałam, po prostu nie miałam
już na to siły. Wpatrywałam się tępo w ścianę. Czułam się jak jakaś
lalka. Jak marionetka w czyichś rękach. Ten, kto nami kieruje uzna, że
mamy za dobrze i jednym ruchem, jednym skinieniem głowy sprawi, że cały
nasz świat legnie w gruzach. Tak właśnie teraz się czułam. Jakby coś
mnie zżerało od środka. To , co kierowało moim życiem, co mnie przy nim
utrzymywało, teraz się ulotniło. Chociaż byłam fizycznie zdrowa to
czułam jakbym zaraz miała umrzeć. Zamknąć oczy i już po prostu ich nie
otworzyć. W tej sytuacji to nie było by takim złym rozwiązaniem.
Wtedy usłyszałam, że ktoś dobija się do moich drzwi balkonowych. Niechętnie wstałam i podeszłam do nich.Wyjrzałam przez szybę i zobaczyłam... Austina... Niechętnie otworzyłam drzwi.
- Po co tu przyszedłeś?- wysyczałam wściekła. - Nie chcę cię znać!
Wtedy on wyciągnął gitarę.
- To tylko słuchaj.
Everyday,
I fall for you a little more,
And every night, night, night,
I dream of you so beautiful,
Yeah,
And everytime we laugh,
I see the sparks flying,
And everytime you blush,
I feel those butterflies,
Baby, how we feel,
We'll always be style,
Forever and ever,
This love is never gonna fade,
We are Timeless,
We are Timeless,
My heart will never ever change,
We are Timeless,
We are Timeless,
And we're gonna last,
Our love will always feel this way,
We are Timeless,
We are Timeless!
I fall for you a little more,
And every night, night, night,
I dream of you so beautiful,
Yeah,
And everytime we laugh,
I see the sparks flying,
And everytime you blush,
I feel those butterflies,
Baby, how we feel,
We'll always be style,
Forever and ever,
This love is never gonna fade,
We are Timeless,
We are Timeless,
My heart will never ever change,
We are Timeless,
We are Timeless,
And we're gonna last,
Our love will always feel this way,
We are Timeless,
We are Timeless!
Kidy skończył powiedziałam, czując że znów łzy napływają mi do oczu:
- Och... Ty myślisz że to coś zmieni ? Który już raz piszesz dla mnie piosenkę , a potem znów robisz to samo ?! Zdradziłeś mnie - i to znowu. Austin , zrozum - ja już... ja już cię nie kocham... - ostatnie słowa ledwo przeszły mi przez gardło.
Przecież go kochałam... Tak strasznie go kochałam...
- Ale Ally, to nie tak...- próbował się tłumaczyć.
- Więc jak?- przerwałam mu.
- Nie mogę ci powiedzieć. Ally ja chcę cię chronić!
-
Więc chronisz mnie zadając mi największy ból i cierpienie w całym moim
życiu? Ciekawa forma troski.... .Kochałam cię , a ty wszystko zepsułeś.Ta miłość którą cię darzyłam zniknęła...Wiesz co mnie najbardziej w tym
wszystkim boli? Że ja cię tak cholernie kochałam, czułam, że mogłabym za
tobą skoczyć w ogień. I myślałam, że ty czujesz to samo I tak bardzo
się pomyliłam... - Nie czekając na odpowiedź blondyna zatrzasnęłam drzwi
balkonowe.
Postanowiłam się przejść. Nie wiem, co myślałam.
Że orzeźwiający wiatr usunie wszystkie moje problemy? Nie wiem. Nie
myślałam racjonalnie. Nie zważając na to co mam na sobie, na rozmazany
makijaż wyszłam z domu.
Przechadzając się moją ulubioną alejką wpadłam na...Christiana. "Jeszcze mi tego brakowało"- pomyślałam.
- O, hej mała!- powiedział, gdy mnie zauważył. - Coś słabo wyglądasz. Niech zgadnę, to przez Austina?- zarechotał.
- Odpuść, bo... Zaraz zaraz, skąd wiesz?- zapytałam zdziwiona.
Ten przycisnął mnie do ściany i namiętnie mnie pocałował.Odepchnęłam go od siebie.
- O co ci chodziło z Austinem ? - zapytałam.
- Zdradził cię z moją siostrą. A raczej ty tak myślisz.
- Jak to?
- Tak to. Zresztą ona sama ci to wytłumaczy.- wskazał na nadchodzącą... Miley ?!
- Miley?! To ty jesteś siostrą Christiana?!
-
Tak. I lubię pomagać swojemu bratu. Bo kiedy on chciał cię zdobyć,
myślałaś tylko o tym swoim blondasku, Christian poprosił mnie o pomoc.
Zagroziłam, że jeśli nie będzie udawał mojego chłopaka i mnie nie
pocałuje to coś ci się może stać. Głupiutki chłopak tak cię kochał i tak
bał się o twoje bezpieczeństwo, że dałby się nawet zabić, bylebyś tylko
ty była bezpieczna. Filmik zmontowałam ja, przecież to nic trudnego,
żeby to wyglądało na zdradę. A twój chłopak był strasznie nudny ciągle
tylko: "Tylko nie róbcie nic mojej Ally, nic jej nie róbcie" Bla bla bla
- zaśmiała się perfidnie.
- Dlaczego mi o tym powiedziałaś ? - zapytałam , niewiele myśląc.
- Ech... Christian znalazł sobie dziewczynę , a teraz cię spotkałam i tak jakoś wyszło.
- Ale... Austin... Boże ! Muszę to wyjaśnić ! - krzyknęłam.
Puściłam
się biegiem w stronę jego domu. Po kilku metrach zatrzymałam się.
Usłyszałam znajomy dźwięk. Dostałam SMS-a. Nadawcą był Austin.
Przeczytałam treść:
"Ally, zdałem sobie sprawę, że nie
potrafię bez ciebie żyć. A skoro straciłem najważniejszą osobę w moim
życiu, to nie mam po co żyć. Nie płacz za mną... Choć pewnie i tak nie będziesz , bo wciąż wierzysz że cię zdradziłem. Być
może już całe życie będziesz żyła w przekonaniu, że tak było, być
może jeszcze kiedyś dowiesz się prawdy. Chcę żebyś teraz wiedziała
jedno: Nawet po śmierci będę cię kochał.... Jesteś miłością mojego życia...
Austin"
Jezu....
On chce popełnić samobójstwo!!! Przeze mnie!!!! Ale jak, gdzie?...
Zaczęłam płakać. Z bezradności, z bezsilności... Ja nie mogę go
stracić... Nie tu, nie teraz, nie tak! Gdzie on może być? Zaraz,
zaraz... Kiedyś mnie zabrał na taki most, mówił, że przychodzi tam żeby
popatrzeć na miasto... Boże.... Chyba on nie chce.....
(Oczami Austina)
Stoję na moście i obserwuję skały w dole.Już za chwilę mnie tu nie będzie... Nie mogę żyć bez
Ally, nie potrafię.... Ona jest całym moim światem.... Zaraz rozbiję się
o skały mając przed oczami jedyną i najważniejszą miłość mojego
życia...
(Oczami Ally)
Siedziałam
w taksówce.Nie płakałam.Nie... Nie miałam już siły. Kazałam kierowcy jechać najszybciej
jak się da, ale dla mnie to i tak za wolno. A co jeśli będzie już za
późno? Jak już na zawsze go stracę? Ciągle miałam go przed oczami. Jego
śliczny uśmiech, oczy, które zawsze wpatrywały się we mnie z czułością,
jego ramiona, w których zawsze czułam się bezpiecznie...
Z
zamyśleń wyrwał mnie taksówkarz, oznajmiając, że dojechaliśmy. W
pośpiechu rzuciłam mu wszystkie pieniądze i wybiegłam na most. Oby tylko
nie było za późno.... Wreszcie go zauważyłam. Trzymał się barierek i
chciał skoczyć.
- Austin ! Nie rób tego ! - krzyczałam dławiąc się własnymi łzami.
Odwrócił się. Trzeba przyznać, że był zdziwiony moim widokiem.
- Ally? Co ty tu robisz? Zresztą nieważne, ja chcę skoczyć... Skoro cię skrzywdziłem to nie mam prawa żyć....
Nic nie powiedziałam , tylko jeszcze szybciej biegłam w jego kierunku.W końcu przekroczyłam linię dzielącą most od chodnika.Pędziłam przed siebie nie zważając na nic.W końcu wpadłam na blondyna , który pod wpływem mojego ciężaru oparł się o barierkę.Wtuliłam się w niego.Mój żal i smutek przerodził się w złość.
- Czemu chciałeś to zrobić?!!! Dlaczego chciałeś mnie zostawić, idioto??? Pomyślałeś jak ja będę cierpieć??!!! Dlaczego?!!
Austin tylko objął mnie. Znowu czując zapach jego perfum rozpłakałam się.
- Dlaczego?- szlochałam
- Przepraszam Ally.... - pocałował mnie w czoło i wyszeptał: -Obiecuję, że już teraz zawsze będziemy razem....
-------------------------------------------------------------------------------------------
I jak ?? Rozdział prawie w całości został napisany przez niesamowitą Niepozorną Romantyczkę.Wprowadziłam tylko drobne poprawki.Twoja wersja bardzo mi się podoba , ale wiesz - zawsze muszę dodać coś od siebie ;) I tak większość jest twoja , dlatego bardzo ci dziękuję kochana ;* Komentujcie :D
niedziela, 22 grudnia 2013
Rozdział 48 - Trouble again
( Oczami Ally )
- Oj , przepraszam... - powiedziałam , bo wpadłam na jakąś dziewczynę.
Brunetka podniosła głowę.
- Ally ?
- Miley ?
- Wiesz , właśnie cię szukałam.
- Tak , a po co ?
- Muszę ci coś powiedzieć... Ale może nie tutaj , chodźmy do kawiarni.
Zgodziłam się.Usiadłyśmy przy stoliku.Ja zamówiłam sernik a Miley szarlotkę.
- Posłuchaj... - zaczęła dziewczyna - chodzi o Austina...
- Co z nim ?
- Czy on ci powiedział , że między nami do niczego nie doszło ?
- Tak...
- Wiedziałam... Ally , naprawdę przykro mi to mówić ale nie chcę , żebyś żyła w kłamstwie... On cię oszukał...
- A masz na to jakiś dowód ? - zapytałam , będąc pewna że dziewczyna go nie ma.
Dlatego bardzo się zdziwiłam , kiedy brunetka kiwnęła głową na tak...
- Jaki ?
- Film.
- Pokaż.
Dziewczyna podała mi swój telefon.Opiszę sytuację , która tam była.A wyglądało to tak :
Austin i Miley wchodzą do sypialni.Blondyn zbliża się do dziewczyny.Namiętnie ją całuje a potem obejmuje ją w talli.Dziewczyna delikatnie odpycha chłopaka.
- Co się stało ? - pyta zaskoczony blondyn.
- Przecież mówiłeś , że masz dziewczynę która wyjechała.
- A mimo to nie odeszłaś.
- Nie odeszłam , bo założyłam się z koleżankami że będę z tobą miesiąc.Nie chcę krzywdzić Ally...
- A co cię ona obchodzi ? - odpowiada i namiętnie całuje brunetkę.
Potem oboje kładą się na łóżku.Nie chciałam dalej oglądać.Wyłączyłam film i oddałam dziewczynie komórkę.Mimowolnie łzy zaczęły mi spływać po policzkach.
- Ally , ja tak strasznie cię przepraszam.. Uwierz , ja tego nie chciałam... Nie chciałam cię krzywdzić... Ale on... On mnie zmusił... Ally , przepraszam.
Wstałam z krzesła i zostawiłam tam oszołomioną dziewczynę.Wbiegłam do domu.Austina na szczęście nie było.Wzięłam walizkę i poszłam do garderoby. Z wściekłością spakowałam wszystkie jego rzeczy i wystawiłam walizkę za drzwi.Zamknęłam drzwi i poszłam do salonu.Włączyłam jakieś romansidło i usiadłam na kanapie.Przykryłam się kocem i wkrótce zasnęłam.Obudziłam się rano i poszłam do kuchni.W niej stał... Austin.
- Co ty tu robisz ?! - krzyknęłam.
- Eee... Mieszkam ?
Dałam mu z liścia.
- Już nie - wycedziłam przez zęby - nie wiedziałeś walizki ?
- Widziałem... Myślałem , że sobie żartujesz...
- Nie , nie żartuję.Wynoś się ! - krzyknęłam.
Wtedy zrobiło mi się trochę słabo.Oparłam się o ścianę i wzięłam głęboki oddech.Lekarz mówił , że tak może być jak zdenerwuję.
- Ally ? Co się stało ? - blondyn podszedł do mnie.
- Nie dotykaj mnie ! - krzyknęłam.
- Ally , co ja ci zrobiłem ?
- To - powiedziałam , podając mu swoją komórkę.
Przegrałam ten film do siebie , żeby nie było że nie mam dowodów.Austin stał i z coraz bardziej zdziwioną miną wpatrywał się w ekran.
- Co masz mi do powiedzenia ? - zapytałam ze łzami w oczach , kiedy już odłożył telefon.
- Ally , to nie tak jak myślisz...
- Nie ? A jak ? Co , może mi powiedz że Miley zaciągnęła cię do łóżka ? - mówiłam spokojnie.
Odwróciłam się z zamiarem opuszczenia kuchni jednak blondyn złapał mnie za rękę i odwrócił w swoją stronę.
- Tak , zdradziłem cię.Ale wybacz mi , proszę.
- Nie Austin.Nie potrafię ci wybaczyć po raz kolejny.Znowu mnie zraniłeś... - powiedziałam i wyrwałam się z uścisku blondyna.Poszłam do sypialni i położyłam się na łóżku...
----------------------------------------------------------------------------------
Hej , hej , hej ! W końcu rozdział i tak sobie myślę , że chyba jednak nie będzie to ten ostatni... A teraz pytanie do was - co dalej ? Bo ja powiem wam szczerze - pomysłu nie mam.Dlatego pytam was i proszę , doradźcie mi.Bye ;*
- Oj , przepraszam... - powiedziałam , bo wpadłam na jakąś dziewczynę.
Brunetka podniosła głowę.
- Ally ?
- Miley ?
- Wiesz , właśnie cię szukałam.
- Tak , a po co ?
- Muszę ci coś powiedzieć... Ale może nie tutaj , chodźmy do kawiarni.
Zgodziłam się.Usiadłyśmy przy stoliku.Ja zamówiłam sernik a Miley szarlotkę.
- Posłuchaj... - zaczęła dziewczyna - chodzi o Austina...
- Co z nim ?
- Czy on ci powiedział , że między nami do niczego nie doszło ?
- Tak...
- Wiedziałam... Ally , naprawdę przykro mi to mówić ale nie chcę , żebyś żyła w kłamstwie... On cię oszukał...
- A masz na to jakiś dowód ? - zapytałam , będąc pewna że dziewczyna go nie ma.
Dlatego bardzo się zdziwiłam , kiedy brunetka kiwnęła głową na tak...
- Jaki ?
- Film.
- Pokaż.
Dziewczyna podała mi swój telefon.Opiszę sytuację , która tam była.A wyglądało to tak :
Austin i Miley wchodzą do sypialni.Blondyn zbliża się do dziewczyny.Namiętnie ją całuje a potem obejmuje ją w talli.Dziewczyna delikatnie odpycha chłopaka.
- Co się stało ? - pyta zaskoczony blondyn.
- Przecież mówiłeś , że masz dziewczynę która wyjechała.
- A mimo to nie odeszłaś.
- Nie odeszłam , bo założyłam się z koleżankami że będę z tobą miesiąc.Nie chcę krzywdzić Ally...
- A co cię ona obchodzi ? - odpowiada i namiętnie całuje brunetkę.
Potem oboje kładą się na łóżku.Nie chciałam dalej oglądać.Wyłączyłam film i oddałam dziewczynie komórkę.Mimowolnie łzy zaczęły mi spływać po policzkach.
- Ally , ja tak strasznie cię przepraszam.. Uwierz , ja tego nie chciałam... Nie chciałam cię krzywdzić... Ale on... On mnie zmusił... Ally , przepraszam.
Wstałam z krzesła i zostawiłam tam oszołomioną dziewczynę.Wbiegłam do domu.Austina na szczęście nie było.Wzięłam walizkę i poszłam do garderoby. Z wściekłością spakowałam wszystkie jego rzeczy i wystawiłam walizkę za drzwi.Zamknęłam drzwi i poszłam do salonu.Włączyłam jakieś romansidło i usiadłam na kanapie.Przykryłam się kocem i wkrótce zasnęłam.Obudziłam się rano i poszłam do kuchni.W niej stał... Austin.
- Co ty tu robisz ?! - krzyknęłam.
- Eee... Mieszkam ?
Dałam mu z liścia.
- Już nie - wycedziłam przez zęby - nie wiedziałeś walizki ?
- Widziałem... Myślałem , że sobie żartujesz...
- Nie , nie żartuję.Wynoś się ! - krzyknęłam.
Wtedy zrobiło mi się trochę słabo.Oparłam się o ścianę i wzięłam głęboki oddech.Lekarz mówił , że tak może być jak zdenerwuję.
- Ally ? Co się stało ? - blondyn podszedł do mnie.
- Nie dotykaj mnie ! - krzyknęłam.
- Ally , co ja ci zrobiłem ?
- To - powiedziałam , podając mu swoją komórkę.
Przegrałam ten film do siebie , żeby nie było że nie mam dowodów.Austin stał i z coraz bardziej zdziwioną miną wpatrywał się w ekran.
- Co masz mi do powiedzenia ? - zapytałam ze łzami w oczach , kiedy już odłożył telefon.
- Ally , to nie tak jak myślisz...
- Nie ? A jak ? Co , może mi powiedz że Miley zaciągnęła cię do łóżka ? - mówiłam spokojnie.
Odwróciłam się z zamiarem opuszczenia kuchni jednak blondyn złapał mnie za rękę i odwrócił w swoją stronę.
- Tak , zdradziłem cię.Ale wybacz mi , proszę.
- Nie Austin.Nie potrafię ci wybaczyć po raz kolejny.Znowu mnie zraniłeś... - powiedziałam i wyrwałam się z uścisku blondyna.Poszłam do sypialni i położyłam się na łóżku...
----------------------------------------------------------------------------------
Hej , hej , hej ! W końcu rozdział i tak sobie myślę , że chyba jednak nie będzie to ten ostatni... A teraz pytanie do was - co dalej ? Bo ja powiem wam szczerze - pomysłu nie mam.Dlatego pytam was i proszę , doradźcie mi.Bye ;*
niedziela, 15 grudnia 2013
Zbliża się koniec...
Ten blog coraz bardziej zbliża się do końca swego istnienia.Bo ileż można ? To już 47 rozdziałów.Już od jakiegoś czasu mam taką myśl , że to już koniec... Dlatego jakoś zakończę to wszystko w rozdziale 48 , potem epilog i... koniec.Jest to dla mnie bardzo przykre , ale brakuje już pomysłów.Niedługo zakładam nowego bloga , innego od pozostałych.Chyba nawet zrobię to dzisiaj , jeszcze zobaczę.A więc serdecznie zapraszam na pozostałe moje blogi.I... no cóż... Następny rozdział będzie tym ostatnim.Postaram się żeby był długi.I pytanie do was - chcecie zakończenie szczęśliwe czy tragiczne ? ( osobiście powiem , ze tragiczne byłoby ciekawsze i końcowy rozdział byłby dłuższy ) Cóż... Piszcie co myślicie.Głosujcie też w ankiecie.
Na zawsze wasza :
~ Lilian
Na zawsze wasza :
~ Lilian
sobota, 14 grudnia 2013
Rozdział 47 - 20% chance of survival...
( Oczami Austina )
Wszedłem do budynku.Zawołałem lekarza który szybko pobiegł po pielęgniarkę.Kolejne minuty pamiętam jak przez mgłę.Powiedziałem , co się stało a potem lekarze zabrali gdzieś brunetkę.Usiadłem w poczekalni i tępo wpatrywałem się w drzwi , za którymi toczyła się walka o życie mojej ukochanej.Po jakimś czasie z sali wyszedł lekarz.Od razu do niego podszedłem.
- Co się stało ? - zapytałem.
- Komplikacje po przeszczepie.
- Ale przeżyje ?
- Cóż... Jest 20 % szans...
Oparłem się o ścianę.
- Mogę do niej wejść ? - zapytałem z nadzieją.
- W sumie nie powinien pan , ale zrobię wyjątek.Może pan wejść , ale nie więcej niż 5 minut.
Skinąłem głową i wszedłem do środka.Dziewczyna była podłączona do niezliczonej ilości urządzeń.Usiadłem na krześle obok łóżka.Złapałem ją za rękę i spuściłem głowę.
- Czemu nie możemy być szczęśliwi... - zapytałem sam siebie.
Wtedy poczułem delikatny uścisk na mojej ręce.Podniosłem głowę i spojrzałem na Ally.Dziewczyna miała otwarte oczy i lekko się uśmiechała.A ja myślałem , że jest nieprzytomna.
- Będziemy... - szepnęła.
Uśmiechnąłem się do niej.
- Muszę już iść.Zajrzę do ciebie jutro - powiedziałem wstając.
- Zostań... - szepnęła.
Spojrzałem na lekarza stojącego obok a ten skinął głową na tak.Usiadłem obok dziewczyny.Siedzieliśmy w ciszy ale nie przeszkadzało nam to.
- Co mi jest ? - zapytała dziewczyna.
- Spokojnie , wszystko będzie dobrze - szepnąłem.
( miesiąc później , oczami Ally )
W końcu wyszłam ze szpitala.Wreszcie ! No ale mniejsza... Wszystko już jest w porządku.Siedzę sobie teraz na kanapie i oglądam swój ulubiony serial.Austin i Dez poszli na siłownię.Nagle usłyszałam dźwięk telefonu.
(Roz.Tel.)
A : Hallo ?
Jimmy Star (J) : Ally ?
A : Tak , cześć Jimmy.Coś się stało ?
J : Wręcz przeciwnie.Mam dla ciebie propozycję.
A : A więc słucham.
J : Nasza wytwórnia podpisała dwuletni kontrakt na tworzenie piosenek do wszystkich ich filmów i bajek.Teraz powstaje bajka "Kraina Lodu" i szukam artystki która zaśpiewa piosenkę promującą ten film.I od razu pomyślałem o tobie.
A : Naprawdę ? Bardzo się cieszę.Byłabym chętna.Kiedy możemy się spotkać ?
J : A mogłabyś wpasć do studia za godzinę ?
A : Jasne.Do zobaczenia.
J : Cześć.
Rozłączyłam się i wyłączyłam telewizor.Poszłam do garderoby i wybrałam taki zestaw :
(Bez okularów - od aut.)
Wzięłam kartkę i długopis.Napisałam Austinowi gdzie i po co poszłam.Wzięłam torbę i wyszłam z domu.Po 15 minutach doszłam do studia.Weszłam i przywitałam się z Jimmym.
- To co mam śpiewać ? - zapytałam.
- Let it go.Tutaj masz tekst.Możemy zaczynać ?
- Mhm - odparłam i weszłam do studia nagraniowego.
Po 2 godzinach ciężkiej pracy , mieliśmy nagraną piosenkę :
Wyszłam ze studia i udałam się do domu.Po drodze wpadłam na...
----------------------------------------------------------------------------------------------------
YAY ! Jest rozdział ! W końcu ! Na kogo ma wpaść Ally ? Piszcie w komach , bardzo mi zależy.
Wszedłem do budynku.Zawołałem lekarza który szybko pobiegł po pielęgniarkę.Kolejne minuty pamiętam jak przez mgłę.Powiedziałem , co się stało a potem lekarze zabrali gdzieś brunetkę.Usiadłem w poczekalni i tępo wpatrywałem się w drzwi , za którymi toczyła się walka o życie mojej ukochanej.Po jakimś czasie z sali wyszedł lekarz.Od razu do niego podszedłem.
- Co się stało ? - zapytałem.
- Komplikacje po przeszczepie.
- Ale przeżyje ?
- Cóż... Jest 20 % szans...
Oparłem się o ścianę.
- Mogę do niej wejść ? - zapytałem z nadzieją.
- W sumie nie powinien pan , ale zrobię wyjątek.Może pan wejść , ale nie więcej niż 5 minut.
Skinąłem głową i wszedłem do środka.Dziewczyna była podłączona do niezliczonej ilości urządzeń.Usiadłem na krześle obok łóżka.Złapałem ją za rękę i spuściłem głowę.
- Czemu nie możemy być szczęśliwi... - zapytałem sam siebie.
Wtedy poczułem delikatny uścisk na mojej ręce.Podniosłem głowę i spojrzałem na Ally.Dziewczyna miała otwarte oczy i lekko się uśmiechała.A ja myślałem , że jest nieprzytomna.
- Będziemy... - szepnęła.
Uśmiechnąłem się do niej.
- Muszę już iść.Zajrzę do ciebie jutro - powiedziałem wstając.
- Zostań... - szepnęła.
Spojrzałem na lekarza stojącego obok a ten skinął głową na tak.Usiadłem obok dziewczyny.Siedzieliśmy w ciszy ale nie przeszkadzało nam to.
- Co mi jest ? - zapytała dziewczyna.
- Spokojnie , wszystko będzie dobrze - szepnąłem.
( miesiąc później , oczami Ally )
W końcu wyszłam ze szpitala.Wreszcie ! No ale mniejsza... Wszystko już jest w porządku.Siedzę sobie teraz na kanapie i oglądam swój ulubiony serial.Austin i Dez poszli na siłownię.Nagle usłyszałam dźwięk telefonu.
(Roz.Tel.)
A : Hallo ?
Jimmy Star (J) : Ally ?
A : Tak , cześć Jimmy.Coś się stało ?
J : Wręcz przeciwnie.Mam dla ciebie propozycję.
A : A więc słucham.
J : Nasza wytwórnia podpisała dwuletni kontrakt na tworzenie piosenek do wszystkich ich filmów i bajek.Teraz powstaje bajka "Kraina Lodu" i szukam artystki która zaśpiewa piosenkę promującą ten film.I od razu pomyślałem o tobie.
A : Naprawdę ? Bardzo się cieszę.Byłabym chętna.Kiedy możemy się spotkać ?
J : A mogłabyś wpasć do studia za godzinę ?
A : Jasne.Do zobaczenia.
J : Cześć.
Rozłączyłam się i wyłączyłam telewizor.Poszłam do garderoby i wybrałam taki zestaw :
(Bez okularów - od aut.)
Wzięłam kartkę i długopis.Napisałam Austinowi gdzie i po co poszłam.Wzięłam torbę i wyszłam z domu.Po 15 minutach doszłam do studia.Weszłam i przywitałam się z Jimmym.
- To co mam śpiewać ? - zapytałam.
- Let it go.Tutaj masz tekst.Możemy zaczynać ?
- Mhm - odparłam i weszłam do studia nagraniowego.
Po 2 godzinach ciężkiej pracy , mieliśmy nagraną piosenkę :
Wyszłam ze studia i udałam się do domu.Po drodze wpadłam na...
----------------------------------------------------------------------------------------------------
YAY ! Jest rozdział ! W końcu ! Na kogo ma wpaść Ally ? Piszcie w komach , bardzo mi zależy.
poniedziałek, 9 grudnia 2013
Rozdział 46 - Old love does not rust?
( Oczami Ally )
Zobaczyłam bruneta , którego bardzo dobrze znałam...
- Ally ! - krzyknął i wbiegł do środka.
- Nick ?! - zdumiona cofnęłam się i oparłam o ścianę.
Ten zbliżył się do mnie i pocałował mnie.Tak... Wiedziałam kto to... Nick.Moja pierwsza miłość... Historia ? Ok.A więc tak - mieszkałam w Miami od urodzenia.Ale zdarzył się taki czas , kiedy musiałam wyjechać.A było to kiedy miałam 15 lat a wróciłam rok później.Wyjechałam , bo moi rodzice dostali dobrze płatną pracę.I wtedy pewien chłopak się we mnie zakochał.Tak , to on.Nick.Czy ja się w nim zakochałam ? Nie , nie... To raczej zauroczenie.Chwilowy romans - nic więcej.Ale... No , umawiałam się z nim.A teraz on tu jest.Tu.Ja mnie znalazł ? Nie mam pojęcia... Ech... Wróćmy do rzeczywistości.Pocałował mnie... a ja ? Sama nie wiem dlaczego - odwzajemniłam gest.Pocałunek był namiętny.I właśnie wtedy... Domyślacie się ? Tak... Właśnie w tej chwili pojawił się Austin... Blondyn pełen wściekłości podbiegł w naszym kierunku.Oderwałam się od chłopaka.Austin brutalnie go ode mnie odepchnął i wywalił za drzwi.Usłyszałam głośny huk drzwi.Blondyn stanął na przeciwko mnie.
- Możesz mi to wytłumaczyć ?! - krzyknął.
- Austin... To nie tak jak myślisz...
- Nie ?! A jak ?!
- To był Nick.Mój były.On tu przyszedł i od progu mnie pocałował... To tyle.Nie mam czego ci tłumaczyć... - spuściłam głowę.
Ze spuszczoną głową poszłam na górę.Weszłam do sypialni i położyłam się na łóżku.Myślałam... O wszystkim.O swoim życiu.Czy jest udane ? Sama nie wiem... Dzieciństwo ? Na ogół szczęśliwe... Brakowało mi jednak przyjaciół... Takich prawdziwych... A teraz ? Znów mogę stracić ukochaną osobę... Nagle drzwi się otworzyły a do sypialni wszedł blondyn.Usiadł obok mnie na łóżku.
- Dlaczego to zrobiłaś ? - zapytał.
- Nie wiem... - odparłam i poczułam jak łzy napływają mi do oczu.
Blondyn delikatnie uniósł mój podbródek i otarł mi łzę.A potem ? Po prostu mnie przytulił.To urocze.Wtuliłam się w niego.
- Chciałabyś mieć dzieci ? - szepnął.
- Kiedyś.Ale jeszcze nie teraz... - odparłam.
Chłopak przyciągnął mnie do siebie i pocałował moje włosy.Co będzie dalej ? Czy coś jeszcze przeszkodzi naszemu szczęściu ? Sama nie wiem.Westchnęłam i wstałam.
- Gdzie idziesz ? - zapytał blondyn.
- Pamiętasz co nam przerwał Nick ?
- No - odparł i wstał.
Teraz dopiero zdałam sobie sprawę , że ciągle jestem w koszuli blondyna.Podszedł do mnie i powoli rozpiął jej guziki.A potem dokończyliśmy to , co wcześniej zaczęliśmy ;) Następnego dnia obudziłam się wtulona w blondyna.Wstałam i ubrałam się w to :
Wyszłam z domu i skierowałam się do sklepu.Kupiłam produkty na śniadanie i wróciłam do domu.Po drodze wpadłam na... Christiana !
- Ooo... Ally... Hej - powiedział i zatrzymał mnie.
- Odczep się - powiedziałam i próbowałam go wyminąć.
Lecz ten złapał mnie w talli i przyciągnął do siebie.Potem namiętnie mnie pocałował.Oderwałam się od niego z obrzydzeniem.
- Odpuść... - powiedziałam słabo bo nagle źle się poczułam.
- Co tak słabo ? - zapytał z ironią.
Chciałam coś powiedzieć ale zrobiło mi się ciemno przed oczami.Osunęłam się na ziemię...
( Oczami Austina )
Ally długo nie wracała. Postanowiłem jej poszukać.Wyszedłem z domu.Nagle zobaczyłem , że w jakiejś uliczce na chodniku leży jakaś dziewczyna.Bez wahania do niej podbiegłem.Miałem nadzieję , że to nie Ally... Dobiegłem do dziewczyny i kucnąłem obok niej.Tak , to była Ally.
- Ally , Ally ! - delikatnie potrząsnąłem dziewczyną.
Nic.Żadnej reakcji.Dziewczyna nie oddychała.Sprawdziłem jej puls.Był bardzo słaby.Na szczęście niedaleko był szpital.Wziąłem dziewczynę na ręce i zaniosłem ją do budynku...
Zobaczyłam bruneta , którego bardzo dobrze znałam...
- Ally ! - krzyknął i wbiegł do środka.
- Nick ?! - zdumiona cofnęłam się i oparłam o ścianę.
Ten zbliżył się do mnie i pocałował mnie.Tak... Wiedziałam kto to... Nick.Moja pierwsza miłość... Historia ? Ok.A więc tak - mieszkałam w Miami od urodzenia.Ale zdarzył się taki czas , kiedy musiałam wyjechać.A było to kiedy miałam 15 lat a wróciłam rok później.Wyjechałam , bo moi rodzice dostali dobrze płatną pracę.I wtedy pewien chłopak się we mnie zakochał.Tak , to on.Nick.Czy ja się w nim zakochałam ? Nie , nie... To raczej zauroczenie.Chwilowy romans - nic więcej.Ale... No , umawiałam się z nim.A teraz on tu jest.Tu.Ja mnie znalazł ? Nie mam pojęcia... Ech... Wróćmy do rzeczywistości.Pocałował mnie... a ja ? Sama nie wiem dlaczego - odwzajemniłam gest.Pocałunek był namiętny.I właśnie wtedy... Domyślacie się ? Tak... Właśnie w tej chwili pojawił się Austin... Blondyn pełen wściekłości podbiegł w naszym kierunku.Oderwałam się od chłopaka.Austin brutalnie go ode mnie odepchnął i wywalił za drzwi.Usłyszałam głośny huk drzwi.Blondyn stanął na przeciwko mnie.
- Możesz mi to wytłumaczyć ?! - krzyknął.
- Austin... To nie tak jak myślisz...
- Nie ?! A jak ?!
- To był Nick.Mój były.On tu przyszedł i od progu mnie pocałował... To tyle.Nie mam czego ci tłumaczyć... - spuściłam głowę.
Ze spuszczoną głową poszłam na górę.Weszłam do sypialni i położyłam się na łóżku.Myślałam... O wszystkim.O swoim życiu.Czy jest udane ? Sama nie wiem... Dzieciństwo ? Na ogół szczęśliwe... Brakowało mi jednak przyjaciół... Takich prawdziwych... A teraz ? Znów mogę stracić ukochaną osobę... Nagle drzwi się otworzyły a do sypialni wszedł blondyn.Usiadł obok mnie na łóżku.
- Dlaczego to zrobiłaś ? - zapytał.
- Nie wiem... - odparłam i poczułam jak łzy napływają mi do oczu.
Blondyn delikatnie uniósł mój podbródek i otarł mi łzę.A potem ? Po prostu mnie przytulił.To urocze.Wtuliłam się w niego.
- Chciałabyś mieć dzieci ? - szepnął.
- Kiedyś.Ale jeszcze nie teraz... - odparłam.
Chłopak przyciągnął mnie do siebie i pocałował moje włosy.Co będzie dalej ? Czy coś jeszcze przeszkodzi naszemu szczęściu ? Sama nie wiem.Westchnęłam i wstałam.
- Gdzie idziesz ? - zapytał blondyn.
- Pamiętasz co nam przerwał Nick ?
- No - odparł i wstał.
Teraz dopiero zdałam sobie sprawę , że ciągle jestem w koszuli blondyna.Podszedł do mnie i powoli rozpiął jej guziki.A potem dokończyliśmy to , co wcześniej zaczęliśmy ;) Następnego dnia obudziłam się wtulona w blondyna.Wstałam i ubrałam się w to :
Wyszłam z domu i skierowałam się do sklepu.Kupiłam produkty na śniadanie i wróciłam do domu.Po drodze wpadłam na... Christiana !
- Ooo... Ally... Hej - powiedział i zatrzymał mnie.
- Odczep się - powiedziałam i próbowałam go wyminąć.
Lecz ten złapał mnie w talli i przyciągnął do siebie.Potem namiętnie mnie pocałował.Oderwałam się od niego z obrzydzeniem.
- Odpuść... - powiedziałam słabo bo nagle źle się poczułam.
- Co tak słabo ? - zapytał z ironią.
Chciałam coś powiedzieć ale zrobiło mi się ciemno przed oczami.Osunęłam się na ziemię...
( Oczami Austina )
Ally długo nie wracała. Postanowiłem jej poszukać.Wyszedłem z domu.Nagle zobaczyłem , że w jakiejś uliczce na chodniku leży jakaś dziewczyna.Bez wahania do niej podbiegłem.Miałem nadzieję , że to nie Ally... Dobiegłem do dziewczyny i kucnąłem obok niej.Tak , to była Ally.
- Ally , Ally ! - delikatnie potrząsnąłem dziewczyną.
Nic.Żadnej reakcji.Dziewczyna nie oddychała.Sprawdziłem jej puls.Był bardzo słaby.Na szczęście niedaleko był szpital.Wziąłem dziewczynę na ręce i zaniosłem ją do budynku...
CDN
Jeśli chcecie , to wieczorem wstawię swoją fotkę ;)
Zapraszam !
Serdecznie zapraszam was na mojego aska :
ask.fm/NajFankaRaury
Możecie mi tam zadawać pytania dotyczące bloga , jak i innych dziedzin.Serdecznie zapraszam.
ask.fm/NajFankaRaury
Możecie mi tam zadawać pytania dotyczące bloga , jak i innych dziedzin.Serdecznie zapraszam.
sobota, 7 grudnia 2013
Kto ?
Przeglądałam wyniki ankiety i... Są 2 głosy abym usunęła bloga... Czy mogłabym się dowiedzieć , kto tak zagłosował ? Dlaczego nie potraficie wyrażać szczerej opinii ? Komentarze są pozytywne , a w anonimowej ankiecie okazuje się że coś wam się nie podoba.Co ? Nie rozumiem was.Ja chcę znać SZCZERĄ opinię na temat mojego bloga.Lepsza jest prawda niż kłamstwo.Dlaczego nie jesteście ze mną szczerzy ?
piątek, 6 grudnia 2013
Najlepszego !
* Ksawery - orkan , który powoduje w Polsce silny wiatr.
środa, 4 grudnia 2013
Rozdział 45 - Start of common life.
( Oczami Ally )
Cóż... Nie będę wam opisywała co działo się potem , ponieważ to sfera prywatna ;) Obudziłam się wtulona w blondyna.Otworzyłam oczy.Austin jeszcze spał.Po cichu wstałam i poszłam do łazienki.Opłukałam twarz wodą.Miałam się ubrać , ale postanowiłam że najpierw zrobię śniadanie.Poszłam do kuchni i wyjęłam składniki potrzebne do zrobienia naleśników.Zrobiłam ciasto , wyjęłam patelnię i zaczęłam je smażyć.Wyjęłam z lodówki sok pomarańczowy i nalałam go do dwóch szklanek.Wyciągnęłam pierwszego naleśnika i wylałam resztę ciasta na kolejnego.Z szafki wyjęłam tacę i postawiłam na niej szklanki.Gdy naleśnik się usmażył , dołożyłam 2 talerze i poszłam z nią do sypialni.Postawiłam tacę na szafce nocnej.Austin jeszcze spał.Wzięłam poduszkę i rzuciłam nią w blondyna.Ten z wrażenia spadł z łóżka ! Zaczęłam się śmiać jak szalona.Chłopak wstał z podłogi.
- Ty ! - krzyknął i rzucił we mnie poduszką.
Schyliłam się i trafił w ścianę.
- Pudło ! - krzyknęłam schylając się po poduszkę.
Wtedy on niespodziewanie chwycił mnie w talii i rzucił na łóżko.Zaczął okładać mnie poduszką a ja śmiałam się jak szalona.
- Dobra , dosyć ! - krzyknęłam.
Chwyciłam poduszkę i zaczęłam kaszleć.Blondyn natychmiast do mnie podszedł.
- Ally ? Nic ci nie jest ?
Wtedy ja wzięłam zamach i walnęłam go poduszką.Zaśmiałam się.
- Oż ty ! - krzyknął i pociągnął mnie za rękę.
Wylądowałam na łóżku obok niego.Pocałował mnie namiętnie.Oddałam gest i podniosłam się.Zjedliśmy śniadanie i poszliśmy się ogarnąć.Ubrałam się w to :
Wyszłam z łazienki i udałam się w kierunku sypialni.Czekał tam na mnie Austin - był już ubrany.Usiadłam obok niego.
- Ally ? - zapytał.
- Tak ?
- Może zamieszkalibyśmy razem ? - zapytał.
- Moim zdaniem to dobry pomysł.
Pojechaliśmy obejrzeć mieszkania na sprzedaż.Po 2 godzinach zdecydowaliśmy się na dom niedaleko naszych rodziców.Podpisaliśmy umowę i już mogliśmy się wprowadzać.Tak wygląda nasz dom w środku :
- Nie idź... - mruknął i przyciągnął mnie do siebie.
Zdjął mi bluzkę a ja rozpięłam mu koszulę.Ponownie usłyszałam dzwonek do drzwi.Nie zwróciłam na to uwagi.Gdy usłyszałam go po raz trzeci , oderwałam się od blondyna.Wstaliśmy z łóżka.Blondyn założył t-shirt a ja włożyłam jego koszulę.Poprawiłam włosy i poszłam otworzyć.Blondyn poszedł do kuchni.Poszłam w kierunku korytarza.To kogo tam zobaczyłam , przeraziło mnie...
Cóż... Nie będę wam opisywała co działo się potem , ponieważ to sfera prywatna ;) Obudziłam się wtulona w blondyna.Otworzyłam oczy.Austin jeszcze spał.Po cichu wstałam i poszłam do łazienki.Opłukałam twarz wodą.Miałam się ubrać , ale postanowiłam że najpierw zrobię śniadanie.Poszłam do kuchni i wyjęłam składniki potrzebne do zrobienia naleśników.Zrobiłam ciasto , wyjęłam patelnię i zaczęłam je smażyć.Wyjęłam z lodówki sok pomarańczowy i nalałam go do dwóch szklanek.Wyciągnęłam pierwszego naleśnika i wylałam resztę ciasta na kolejnego.Z szafki wyjęłam tacę i postawiłam na niej szklanki.Gdy naleśnik się usmażył , dołożyłam 2 talerze i poszłam z nią do sypialni.Postawiłam tacę na szafce nocnej.Austin jeszcze spał.Wzięłam poduszkę i rzuciłam nią w blondyna.Ten z wrażenia spadł z łóżka ! Zaczęłam się śmiać jak szalona.Chłopak wstał z podłogi.
- Ty ! - krzyknął i rzucił we mnie poduszką.
Schyliłam się i trafił w ścianę.
- Pudło ! - krzyknęłam schylając się po poduszkę.
Wtedy on niespodziewanie chwycił mnie w talii i rzucił na łóżko.Zaczął okładać mnie poduszką a ja śmiałam się jak szalona.
- Dobra , dosyć ! - krzyknęłam.
Chwyciłam poduszkę i zaczęłam kaszleć.Blondyn natychmiast do mnie podszedł.
- Ally ? Nic ci nie jest ?
Wtedy ja wzięłam zamach i walnęłam go poduszką.Zaśmiałam się.
- Oż ty ! - krzyknął i pociągnął mnie za rękę.
Wylądowałam na łóżku obok niego.Pocałował mnie namiętnie.Oddałam gest i podniosłam się.Zjedliśmy śniadanie i poszliśmy się ogarnąć.Ubrałam się w to :
Wyszłam z łazienki i udałam się w kierunku sypialni.Czekał tam na mnie Austin - był już ubrany.Usiadłam obok niego.
- Ally ? - zapytał.
- Tak ?
- Może zamieszkalibyśmy razem ? - zapytał.
- Moim zdaniem to dobry pomysł.
Pojechaliśmy obejrzeć mieszkania na sprzedaż.Po 2 godzinach zdecydowaliśmy się na dom niedaleko naszych rodziców.Podpisaliśmy umowę i już mogliśmy się wprowadzać.Tak wygląda nasz dom w środku :
Sypialnia :
Kuchnia :
Jadalnia :
Łazienka :
Salon :
Ogród :
Spakowaliśmy się w swoich domach i pojechaliśmy do wspólnego.Weszliśmy do środka.Austin położył walizki na podłodze , zrobiłam to samo.Blondyn zbliżył się do mnie i pocałował mnie.Odwzajemniłam gest.Oparłam się o ścianę.Pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny.Austin wziął mnie na ręce i skierował się w stronę sypialni.Postawił mnie już w środku.Padliśmy na łóżko.Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.Troszkę odsunęłam się od Austina.- Nie idź... - mruknął i przyciągnął mnie do siebie.
Zdjął mi bluzkę a ja rozpięłam mu koszulę.Ponownie usłyszałam dzwonek do drzwi.Nie zwróciłam na to uwagi.Gdy usłyszałam go po raz trzeci , oderwałam się od blondyna.Wstaliśmy z łóżka.Blondyn założył t-shirt a ja włożyłam jego koszulę.Poprawiłam włosy i poszłam otworzyć.Blondyn poszedł do kuchni.Poszłam w kierunku korytarza.To kogo tam zobaczyłam , przeraziło mnie...
CDN
Nowa zakładka
Zapraszam was do nowej zakładki Wasze opinie gdzie możecie wyrażać opinie na temat mojego bloga.
Ross i Lau.
Ojej ojej... Ross i Laura są parą ! Potwierdzili to na askach ! Aww ^^ Wiem , wiem... Część z was będzie się pewnie ze mnie śmiać i mówić że to nie prawda.Ale wiecie co ? Guzik mnie to obchodzi.Piszę to dla ludzi , którzy tak jak ja kibicują tej parze.Ja wiem że są razem , a że ty nie wierzysz ? Trudno.Ja wiem swoje i tego się będę trzymać.Ale proszę bardzo - wyrażajcie swoje opinie.Pozytywne i negatywne.Czekam i odpowiadam.
wtorek, 3 grudnia 2013
Nowy blog
Tak , tak... Kolejny blog.Nie , nie o Raurze.Nie o Austinie i Ally.O czymś zupełnie innym.Zajrzyjcie sami :
niedziela, 1 grudnia 2013
Rozdział 44 - Unexpected ending.
( Oczami Austina )
Kolejne godziny były strasznie męczące - nie mogłem spać , ciągle myślałem o Ally.Ona... Tak bardzo ważna dla mnie osoba... Przeze mnie może teraz umrzeć... Dlaczego zostawiłem ją samą ? Przecież była w złym stanie ! Przysnąłem dopiero nad ranem , na szpitalnym krześle.Obudziłem się i nadal czekałem.Na jakiekolwiek informacje - nawet te złe.Byleby coś wiedzieć... Nagle zauważyłem lekarza dziewczyny.Podszedłem do niego.
- I... i co z nią ?
- Bez zmian.Jest w krytycznym stanie.Musimy znaleźć dawcę w ciągu tygodnia.Musimy.Inaczej...
- Tak wiem... - przerwałem mu - czy mógłbym do niej wejść ?
- Tak , ale tylko na chwilę.Pacjentka jest w stanie śpiączki.
- Dobrze.
Lekarz wskazał mi drzwi , gdzie przebywała dziewczyna.Nacisnąłem klamkę i wszedłem do środka.Ally nie wyglądała dobrze - była blada i pobita.Wyglądała jak mała , bezbronna dziewczynka.I tak się pewnie czułam w tamtej chwili - w której mnie przy niej zabrakło... Usiadłem obok niej i bezmyślnie się w nią wpatrywałem.Nie wiedziałem co robić.Delikatnie odgarnąłem jej włosy.
- Obudź się... - powiedziałem cicho.
Wstałem i opuściłem pomieszczenie.Nie mogłem dłużej tam zostać.Szkoda...
( 6 dni później )
Ech... Jest źle , bardzo źle ! Jeśli dzisiaj nie znajdą dawcy , Ally umrze.Jej stan się pogorszył - mają 24 godziny.Gdybym mógł , oddałbym jej moje serce.Ale nie mogę... Nagle zauważyłem lekarza Ally który gdzieś biegnie.Zatrzymałem go.
- Co się stało ?
- Przepraszam , muszę iść.Mamy dawcę , jest mało czasu ! - krzyknął i pobiegł dalej.
Mają dawcę.Ale... Jeśli operacja się nie powiedzie ? Powiadomiłem o tym przyjaciół.Rodzice Ally wyjechali do innego miasta i nie mogę przyjechać.Wyjechali tydzień temu.Ale w tym momencie to nieistotne.15 minut później w szpitalu zjawili się Trish i Dez.Dawno ich nie było , co ? A to dlatego , że pomagali organizacji wspomagającej biednych i wyjechali na miesiąc do Chocago.Wczoraj wrócili i o wszystkim ich poinformowałem.Byli w szoku.Z niecierpliwością czekaliśmy na informacje.Po 6 godzinach z sali wyszedł lekarz.Od razu , jako pierwszy ze wszystkich do niego podszedłem.
- Co z nią ?
- Udało się.Ale uprzedzam - pacjentka jest w śpiączce.Nie wiadomo , kiedy się obudzi... To nie jedyna zła wiadomość - nie mamy pewności czy przeszczep się przyjmie.Ale proszę być dobrej myśli.
A więc czekaliśmy...
( około miesiąc później , oczami Ally )
Otworzyłam ociężałe powieki.Nie wiedziałam , gdzie jestem.Rozejrzałam się.Byłam w szpitalnej sali.Gdy spróbowałam się odezwać , coś mi przeszkodziło.W przełyku miałam rurkę.Pewnie do intubacji.Natychmiast zebrał się nade mną tłum lekarzy i zaczęli coś do siebie mówić.Ktoś spoglądał na monitor komputera , ktoś robił mi badania , jeszcze ktoś wyszedł z sali.Pielęgniarka wyjęła mi tą rurkę - znów mogłam normalnie oddychać.Nagle podeszła do mnie pielęgniarka.
- Jakiś chłopak bardzo chciałby panią odwiedzić.Wyraża pani zgodę ?
Kiwnęłam głową na tak.To na pewno Austin... Jednak do sali wszedł...Christian ! Myślałam że dostanę zawału.
- Wyjdź... - szepnęłam słabo.
- Co tam mruczysz ?
- Wyjdź... - powtórzyłam cicho.
- Hah.Jak tylko wyjdziesz dokończymy to , co zaczęliśmy.
Wtedy do sali wpadł Austin.
- Ally ! - krzyknął uradowany.
Uśmiechnęłam się.
- Wynoś się stąd ! - warknął kiedy zobaczył bruneta.
Chłopak , o dziwo , bez sprzeciwu opuścił salę.
- Ally ! W końcu się obudziłaś ! - blondyn podszedł do mnie i usiadł na krześle obok łóżka.
- Tęskniłam... - szepnęłam i uśmiechnęłam się.
- Nawet nie wiesz , jak się o ciebie martwiłem.
( tydzień później )
Dzisiaj wyszłam ze szpitala.Jestem w domu i czekam na Austina , oglądając telewizję.Pewnie się zastanawiacie , co ze szkołą ? A więc za miesiąc cała nasza czwórka idzie do szkoły teatralno-wokalnej.Ja i Austin - na kierunek wokalny , Trish i Deza - na aktorski.To znaczy , że oni mają więcej zajęć z aktorstwa , a my więcej ze śpiewania.Usłyszałam dzwonek do drzwi , więc poszłam otworzyć.W progu stał Austin a przed sobą trzymał piękne kwiaty.Wyglądały tak :
- Dziękuję - powiedziałam z uśmiechem i wzięłam kwiaty.
Wpuściłam chłopaka do środka a kwiaty wstawiłam do wazonu.Podeszłam do Austina.
- Tęskniłeś za mną ? - zapytałam , zbliżając się do Austina.
- A jak myślisz ? - odparł z uśmiechem.
- Myślę , że tak - powiedziałam , również się uśmiechając.
- To bardzo dobrze - odparł blondyn.
- Ja też za tobą tęskniłam.I to bardzo - powiedziałam ciszej.
- Jak bardzo ?
- Pokazać ci ? - zapytałam z uśmiechem.
- Mhm - mruknął.
Zbliżyłam się do niego jeszcze bardziej.Pocałowałam go.Chłopak odwzajemnił gest.Objęłam blondyna za szyję a on objął mnie w tali.Zaczęliśmy się całować bardziej namiętnie.A potem... Cóż ja wam będę opowiadać ;)
Kolejne godziny były strasznie męczące - nie mogłem spać , ciągle myślałem o Ally.Ona... Tak bardzo ważna dla mnie osoba... Przeze mnie może teraz umrzeć... Dlaczego zostawiłem ją samą ? Przecież była w złym stanie ! Przysnąłem dopiero nad ranem , na szpitalnym krześle.Obudziłem się i nadal czekałem.Na jakiekolwiek informacje - nawet te złe.Byleby coś wiedzieć... Nagle zauważyłem lekarza dziewczyny.Podszedłem do niego.
- I... i co z nią ?
- Bez zmian.Jest w krytycznym stanie.Musimy znaleźć dawcę w ciągu tygodnia.Musimy.Inaczej...
- Tak wiem... - przerwałem mu - czy mógłbym do niej wejść ?
- Tak , ale tylko na chwilę.Pacjentka jest w stanie śpiączki.
- Dobrze.
Lekarz wskazał mi drzwi , gdzie przebywała dziewczyna.Nacisnąłem klamkę i wszedłem do środka.Ally nie wyglądała dobrze - była blada i pobita.Wyglądała jak mała , bezbronna dziewczynka.I tak się pewnie czułam w tamtej chwili - w której mnie przy niej zabrakło... Usiadłem obok niej i bezmyślnie się w nią wpatrywałem.Nie wiedziałem co robić.Delikatnie odgarnąłem jej włosy.
- Obudź się... - powiedziałem cicho.
Wstałem i opuściłem pomieszczenie.Nie mogłem dłużej tam zostać.Szkoda...
( 6 dni później )
Ech... Jest źle , bardzo źle ! Jeśli dzisiaj nie znajdą dawcy , Ally umrze.Jej stan się pogorszył - mają 24 godziny.Gdybym mógł , oddałbym jej moje serce.Ale nie mogę... Nagle zauważyłem lekarza Ally który gdzieś biegnie.Zatrzymałem go.
- Co się stało ?
- Przepraszam , muszę iść.Mamy dawcę , jest mało czasu ! - krzyknął i pobiegł dalej.
Mają dawcę.Ale... Jeśli operacja się nie powiedzie ? Powiadomiłem o tym przyjaciół.Rodzice Ally wyjechali do innego miasta i nie mogę przyjechać.Wyjechali tydzień temu.Ale w tym momencie to nieistotne.15 minut później w szpitalu zjawili się Trish i Dez.Dawno ich nie było , co ? A to dlatego , że pomagali organizacji wspomagającej biednych i wyjechali na miesiąc do Chocago.Wczoraj wrócili i o wszystkim ich poinformowałem.Byli w szoku.Z niecierpliwością czekaliśmy na informacje.Po 6 godzinach z sali wyszedł lekarz.Od razu , jako pierwszy ze wszystkich do niego podszedłem.
- Co z nią ?
- Udało się.Ale uprzedzam - pacjentka jest w śpiączce.Nie wiadomo , kiedy się obudzi... To nie jedyna zła wiadomość - nie mamy pewności czy przeszczep się przyjmie.Ale proszę być dobrej myśli.
A więc czekaliśmy...
( około miesiąc później , oczami Ally )
Otworzyłam ociężałe powieki.Nie wiedziałam , gdzie jestem.Rozejrzałam się.Byłam w szpitalnej sali.Gdy spróbowałam się odezwać , coś mi przeszkodziło.W przełyku miałam rurkę.Pewnie do intubacji.Natychmiast zebrał się nade mną tłum lekarzy i zaczęli coś do siebie mówić.Ktoś spoglądał na monitor komputera , ktoś robił mi badania , jeszcze ktoś wyszedł z sali.Pielęgniarka wyjęła mi tą rurkę - znów mogłam normalnie oddychać.Nagle podeszła do mnie pielęgniarka.
- Jakiś chłopak bardzo chciałby panią odwiedzić.Wyraża pani zgodę ?
Kiwnęłam głową na tak.To na pewno Austin... Jednak do sali wszedł...Christian ! Myślałam że dostanę zawału.
- Wyjdź... - szepnęłam słabo.
- Co tam mruczysz ?
- Wyjdź... - powtórzyłam cicho.
- Hah.Jak tylko wyjdziesz dokończymy to , co zaczęliśmy.
Wtedy do sali wpadł Austin.
- Ally ! - krzyknął uradowany.
Uśmiechnęłam się.
- Wynoś się stąd ! - warknął kiedy zobaczył bruneta.
Chłopak , o dziwo , bez sprzeciwu opuścił salę.
- Ally ! W końcu się obudziłaś ! - blondyn podszedł do mnie i usiadł na krześle obok łóżka.
- Tęskniłam... - szepnęłam i uśmiechnęłam się.
- Nawet nie wiesz , jak się o ciebie martwiłem.
( tydzień później )
Dzisiaj wyszłam ze szpitala.Jestem w domu i czekam na Austina , oglądając telewizję.Pewnie się zastanawiacie , co ze szkołą ? A więc za miesiąc cała nasza czwórka idzie do szkoły teatralno-wokalnej.Ja i Austin - na kierunek wokalny , Trish i Deza - na aktorski.To znaczy , że oni mają więcej zajęć z aktorstwa , a my więcej ze śpiewania.Usłyszałam dzwonek do drzwi , więc poszłam otworzyć.W progu stał Austin a przed sobą trzymał piękne kwiaty.Wyglądały tak :
- Dziękuję - powiedziałam z uśmiechem i wzięłam kwiaty.
Wpuściłam chłopaka do środka a kwiaty wstawiłam do wazonu.Podeszłam do Austina.
- Tęskniłeś za mną ? - zapytałam , zbliżając się do Austina.
- A jak myślisz ? - odparł z uśmiechem.
- Myślę , że tak - powiedziałam , również się uśmiechając.
- To bardzo dobrze - odparł blondyn.
- Ja też za tobą tęskniłam.I to bardzo - powiedziałam ciszej.
- Jak bardzo ?
- Pokazać ci ? - zapytałam z uśmiechem.
- Mhm - mruknął.
Zbliżyłam się do niego jeszcze bardziej.Pocałowałam go.Chłopak odwzajemnił gest.Objęłam blondyna za szyję a on objął mnie w tali.Zaczęliśmy się całować bardziej namiętnie.A potem... Cóż ja wam będę opowiadać ;)
CDN
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak ? Mamy romantyczne zakończenie tej dramatycznej historii.Co chcecie dalej ? Dajcie pomysł w komentarzu , bo ja sama nie wiem.Nie wiem , z czego będziecie najbardziej zadowoleni.
piątek, 29 listopada 2013
Notka
W tym poście chciałabym polecić bloga mojej BFF'e.Jest o serialu Król Szamanów.Zajrzyjcie , może się wam spodoba ? Proszę wejdźcie , to dla mnie bardzo ważne.Tutaj link :
Serdecznie zapraszam !
czwartek, 28 listopada 2013
Rozdział 43 - Ally could die ... We need donor.
( Oczami Ally )
Przytuliłam się do Austina.Jak ja go kochałam... Nie wiem , co widziałam w Christianie.Tak mnie zranił...
- O czym myślisz ? - usłyszałam miły głos.
- O tym co się stało...
- Może mi powiedzieć , co się właściwie stało ?
No tak... Przecież mu nie powiedziałam...
- On... On...
- Jeśli nie chcesz - nie mów.
- On mnie zgwałcił... - powiedziałam i poczułam jak łzy napływają mi do oczu.
- Ale jak to ? - zapytał blondyn.
Podniosłam głowę i spojrzałam w jego czekoladowe oczy.Wyrażały miłość , smutek i przerażenie.Tak różne uczucia na raz ? Tak.To możliwe.Jeśli kogoś się kocha.Austin mnie kocha - teraz wiem to na pewno.Spuściłam głowę.
- No... Przyszedł i... Tańczyliśmy... Potem.... Potem on zaczął się do... do mnie dobierać i... ja nie chciałam... nie... Wtedy podarł mi bluzkę... A potem... - spojrzałam mu w oczy - wiesz... - dokończyłam i spuściłam wzrok.
- Zabiję gnojka ! - krzyknął i wstał.
Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić , jego już nie było.Na dworze było ciemno.Bez chwili zastanowienia ubrałam się i wybiegłam za nim.To był błąd.Blondyna nigdzie nie było.Poszłam przed siebie.Nagle w ciemnej , słabo oświetlonej uliczce zauważyłam jakiś cień.Pomyślałam , że to Austin.Poszłam tam.
- Austin ? - zapytałam gdy zobaczyłam zbliżającą się do mnie postać.
Usłyszałam tylko śmiech.Nagle blask księżyca oświecił jego twarz.To był jakiś chłopak , na oko 18-19 letni.
- Chcesz się zabawić mała ?! - zapytał.
- Nie ! Nie rób mi krzywdy ! - krzyczałam.
Wtedy on uderzył mnie z liścia w policzek.
- Nie drzyj się.Albo po dobroci , albo na siłę.
Zaczęłam histerycznie krzyczeć i nie dałam mu się zgwałcić.Zamiast tego bił mnie i kopał.Po kilku minutach skończył się do mnie dobierać i skupił się na biciu mnie.
( Oczami Austina )
Wracałem właśnie do domu.Nie znalazłem tego dupka.Nagle zauważyłem , że coś dzieje się w jakieś ciemnej uliczce.Pobiegłem w tamtym kierunku.Scena , którą tam zobaczyłem przeraziła mnie.Zobaczyłem że jakiś bandzior bije ledwo już przytomną Ally.
- Zostaw ją ! - krzyknąłem.
Wtedy wyciągnął nóż.
- Zbliżysz się o krok to ją zabiję ! - krzyknął.
Pobiegłem w stronę brunetki a wtedy facet wbił nóż w klatkę piersiową brunetki.
- Ally ! - krzyknąłem i natychmiast ruszyłem w jej kierunku.
Dziewczyna usunęła się na ziemię a bandyta odbiegł.Ale w tej chwili mnie to nie obchodziło.Nie wiem dokładnie co działo się potem - kiedy wezwałem pogotowie.Tak jakby "ocknąłem" się dopiero w szpitalu.Siedziałem w szpitalnej poczekalni i czekałem na jakiekolwiek wieści.Po kilku godzinach z sali operacyjnej wyszedł lekarz.Od razu do niego podszedłem.
- I co z nią ?
Lekarz pokręcił przecząco głową.
- Nie... Nie żyje ?
- Żyje.Ale... No cóż , nóż uszkodził serce.Noc będzie decydująca.Ale jeśli nawet pacjentka przeżyje , prawdopodobnie potrzebne jej będzie nowe serce.A dawcę bardzo trudno znaleźć.Ale o tym będziemy myśleć jutro.Jeśli pacjentka przeżyje... - powiedział i odszedł.
A ja... Oparłem się o ścianę.Ally... Ona... Ona może nie przeżyć...
Przytuliłam się do Austina.Jak ja go kochałam... Nie wiem , co widziałam w Christianie.Tak mnie zranił...
- O czym myślisz ? - usłyszałam miły głos.
- O tym co się stało...
- Może mi powiedzieć , co się właściwie stało ?
No tak... Przecież mu nie powiedziałam...
- On... On...
- Jeśli nie chcesz - nie mów.
- On mnie zgwałcił... - powiedziałam i poczułam jak łzy napływają mi do oczu.
- Ale jak to ? - zapytał blondyn.
Podniosłam głowę i spojrzałam w jego czekoladowe oczy.Wyrażały miłość , smutek i przerażenie.Tak różne uczucia na raz ? Tak.To możliwe.Jeśli kogoś się kocha.Austin mnie kocha - teraz wiem to na pewno.Spuściłam głowę.
- No... Przyszedł i... Tańczyliśmy... Potem.... Potem on zaczął się do... do mnie dobierać i... ja nie chciałam... nie... Wtedy podarł mi bluzkę... A potem... - spojrzałam mu w oczy - wiesz... - dokończyłam i spuściłam wzrok.
- Zabiję gnojka ! - krzyknął i wstał.
Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić , jego już nie było.Na dworze było ciemno.Bez chwili zastanowienia ubrałam się i wybiegłam za nim.To był błąd.Blondyna nigdzie nie było.Poszłam przed siebie.Nagle w ciemnej , słabo oświetlonej uliczce zauważyłam jakiś cień.Pomyślałam , że to Austin.Poszłam tam.
- Austin ? - zapytałam gdy zobaczyłam zbliżającą się do mnie postać.
Usłyszałam tylko śmiech.Nagle blask księżyca oświecił jego twarz.To był jakiś chłopak , na oko 18-19 letni.
- Chcesz się zabawić mała ?! - zapytał.
- Nie ! Nie rób mi krzywdy ! - krzyczałam.
Wtedy on uderzył mnie z liścia w policzek.
- Nie drzyj się.Albo po dobroci , albo na siłę.
Zaczęłam histerycznie krzyczeć i nie dałam mu się zgwałcić.Zamiast tego bił mnie i kopał.Po kilku minutach skończył się do mnie dobierać i skupił się na biciu mnie.
( Oczami Austina )
Wracałem właśnie do domu.Nie znalazłem tego dupka.Nagle zauważyłem , że coś dzieje się w jakieś ciemnej uliczce.Pobiegłem w tamtym kierunku.Scena , którą tam zobaczyłem przeraziła mnie.Zobaczyłem że jakiś bandzior bije ledwo już przytomną Ally.
- Zostaw ją ! - krzyknąłem.
Wtedy wyciągnął nóż.
- Zbliżysz się o krok to ją zabiję ! - krzyknął.
Pobiegłem w stronę brunetki a wtedy facet wbił nóż w klatkę piersiową brunetki.
- Ally ! - krzyknąłem i natychmiast ruszyłem w jej kierunku.
Dziewczyna usunęła się na ziemię a bandyta odbiegł.Ale w tej chwili mnie to nie obchodziło.Nie wiem dokładnie co działo się potem - kiedy wezwałem pogotowie.Tak jakby "ocknąłem" się dopiero w szpitalu.Siedziałem w szpitalnej poczekalni i czekałem na jakiekolwiek wieści.Po kilku godzinach z sali operacyjnej wyszedł lekarz.Od razu do niego podszedłem.
- I co z nią ?
Lekarz pokręcił przecząco głową.
- Nie... Nie żyje ?
- Żyje.Ale... No cóż , nóż uszkodził serce.Noc będzie decydująca.Ale jeśli nawet pacjentka przeżyje , prawdopodobnie potrzebne jej będzie nowe serce.A dawcę bardzo trudno znaleźć.Ale o tym będziemy myśleć jutro.Jeśli pacjentka przeżyje... - powiedział i odszedł.
A ja... Oparłem się o ścianę.Ally... Ona... Ona może nie przeżyć...
CDN
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem , wiem rozdział krótki.Ale ekscytujący prawda ?
środa, 27 listopada 2013
New blog.
Zapraszam was serdecznie na mojego kolejnego bloga ! O czym ? O tym co zawsze.Laura Marano i R5 + kilku innych.Prowadzę tego bloga razem z Cherry Marano i serdecznie was na niego zapraszam.Oto link :
http://my-diary-laura-and-r5.blogspot.com/
Zapraszam !
http://my-diary-laura-and-r5.blogspot.com/
Zapraszam !
Propozycja
Mam dla was propozycję.To bardziej taka oferta , ale przejdźmy do konkretów.Oferują pomoc w pisaniu i robieniu bloga.Jeśli ktoś z was ma zamiar zrobić nowego bloga - ja chętnie poprowadzę bloga razem z tobą ! Tematy które najbardziej mnie interesują to Austin i Ally i R5.Ale inne też będą mile widziane.Jest to też oferta dla osób , które nie radzą sobie z prowadzeniem bloga który już mają.Ja chętnie się zgłoszę.Ta oferta jest aktualna dopóki jej nie odwołam.Wtedy dostaniecie oficjalne powiadomienie.Oczywiście , jeśli podejmę się pracy nad jakimś blogiem nie zrezygnuję z niego z byle powodu.Czekam na wasze propozycje w komentarzach lub na mojej poczcie e mail - lelia9876@wp.pl.
wtorek, 26 listopada 2013
Rozdział 42 - New love or just infatuation? No, true love always wins.
( Oczami Ally )
- Bardzo przepraszam - powiedziałam i spojrzałam na twarz tego , z którym się zderzyłam.
Zobaczyłam przystojnego bruneta.
- Nic się nie stało.Jestem Christian - przedstawił się i podał mi rękę.
- Ally - odparłam , ściskając jego dłoń.
- Dasz się zaprosić na spacer ? - zapytał brunet.
- Chętnie - odparłam i delikatnie się zarumieniłam.
Podczas spaceru rozmawiało nam się bardzo przyjemnie.W pewnej chwili zauważyłam Austina.Była w znacznej odległości , ale na pewno mnie zauważył.Przykuł moją uwagę.Po chwili potknęłam się i byłam przygotowana na bolesny upadek.Zamknęłam oczy.Jednak nie poczułam betonu.Otworzyłam powieki i zobaczyłam Christiana.Złapał mnie.
- Mogę cię pocałować ? - zapytał bezceremonialnie - podobasz mi się.
Kątem oka zauważyłam zbliżającego się blondyna.
- Tak - odparłam po chwili zastanowienia.
Nie pocałował mnie brutalnie , nie na siłę.Po woli , spokojnie , delikatnie.Podobało mi się więc odwzajemniłam gest.Oderwałam się od niego i wstałam.Austin tego nie zauważył.Miałam straszną ochotę pocałować go jeszcze raz , ale on wykonał pierwszy krok.Pocałował mnie namiętnie a ja oddałam gest.Oderwałam się od niego , patrząc mu w oczy.W tym momencie czar prysł - ktoś nas rozdzielił.Zgadniecie ? Tak , to oczywiście był Austin...
- Nie zbliżaj się do niej ! - warknął i uderzył Christiana.
Brunet oddał mu i tak zaczęła się bójka.O mnie... Przerażona patrzyłam na zaistniałą sytuację.
- Dosyć ! - krzyknęłam w końcu.
Oboje stanęli przede mną.Fu ! Teraz wyglądali okropnie.Blondyn miał rozciętą brew , siny policzek i wielkie limo pod okiem.Brunet rozciętą wargę , ranę na policzku i limo pod okiem.
- Co to w ogóle miało być ?! - krzyknęłam wściekła.Na obu.
- Kocham cię Ally ! - krzyknął blondyn.
- Ja też ! - odparł na to brunet.
- I dlatego ta cała bójka ?! Austin , z nami koniec ! Mało wyraźnie ci to powiedziałam ?! - warknęłam do blondyna - Christian , idziemy - powiedziałam już spokojniej do drugiego.
Zaprowadziłam go do siebie i opatrzyłam mu rany.
- Przepraszam cię... - powiedział w końcu.
- Nie masz za co.Ja raczej powinnam ci podziękować - uśmiechnęłam się.
( tydzień później )
Dzisiaj miałam spotkać się z Christianem.Czekałam na niego u siebie w domu.Tak , teraz mieszkam już sama - rodzice kupili mi mieszkanie.Ale to później.Usłyszałam pukanie do drzwi i poszłam otworzyć.
- Cześć piękna - powiedział i namiętnie mnie pocałował.
Oddałam gest i wpuściłam go do środka.Podeszłam do radia i włączyłam muzykę.Akurat leciała jakaś wolna nuta.
- Zatańczysz ? - zapytał i podał mi rękę.
- Ja... Ja nie... nie umiem...
- Oj weź ! - krzyknął i porwał mnie do tańca.
Właśnie... On był idealny , ale było jedno ale... Gdy się zdenerwował , był okropny.Nawet w stosunku do mnie.I powtarzało się to coraz częściej... Tylko dodam , że jestem ubrana tak :
Gdy muzyka się skończyła , chciałam wyłączyć radio.Odsunęłam się od niego ale natychmiast mnie do siebie przyciągnął.Zaczął mnie całować po szyi.Jego ręce schodziły w dół...
- Nie... Ja nie chcę... - szepnęłam.
Jednak on nie zwracał na to uwagi i próbował mi ściągnąć bluzkę.
- Nie ! - krzyknęłam i odepchnęłam go od siebie.
- Ty s**o ! Mi nikt nie odmawia ! Jesteś tylko kolejną laską do zaliczenia ! - warknął i podszedł do mnie.
Cofnęłam się.Chłopak przygwoździł mnie do ściany.Poczułam ogromny ból w nadgarstkach - tak , ściskał je.I to bardzo mocno.Wiedziałam że nie mam z nim szans.Puścił moje nadgarstki i zaczął się do mnie dobierać.Podniósł mi bluzkę ale szybko ją opuściłam.Ten z wściekłością ją rozdarł.A potem... Cóż ja wam będę opowiadać... To było straszne.
- Jesteś zwykłą dziwką ! - rzucił , wychodząc.
Skuliłam się na łóżku i zaczęłam płakać.Wiedziałam że tylko w jednym miejscu znajdę ukojenie.Ubrałam się w to :
Bo na dworze wczoraj zaczął padać śnieg.Wyszłam z domu i pobiegłam w dobrze znanym mi kierunku.Było bardzo ślisko , więc biegnąc poślizgnęłam się i upadłam na chodnik.Teraz już nie wytrzymałam i rozpłakałam się.Siedziałam tam , smutna , zła i wyziębiona.Nagle poczułam czyjś ciepły oddech obok mnie.Spojrzałam na mojego wybawcę.Wyglądałam tak , bo byłam umalowana :
Zobaczyłam... blondyna...
- Austin ? - szepnęłam.
- Spokojnie , wszystko będzie dobrze... - szepnął i objął mnie.
Tak... To był cały on.O nic nie pytał , niczego nie wymagał... Po prostu mnie pocieszył.Potem pomógł mi wstać i zabrał do siebie.Dał mi chusteczki i ręcznik.Potem dał mi koc.Wtuliłam się w niego i przykryłam się kocem.
- Przepraszam cię... - szepnęłam.
- To ja mam za co cię przepraszać.Czekałem na ciebie a Mil...
- Ci... - położyłam mu palec na ustach - nie mówmy o tym.
Kiwnął głową i jeszcze mocniej mnie przytulił.
- Bardzo przepraszam - powiedziałam i spojrzałam na twarz tego , z którym się zderzyłam.
Zobaczyłam przystojnego bruneta.
- Nic się nie stało.Jestem Christian - przedstawił się i podał mi rękę.
- Ally - odparłam , ściskając jego dłoń.
- Dasz się zaprosić na spacer ? - zapytał brunet.
- Chętnie - odparłam i delikatnie się zarumieniłam.
Podczas spaceru rozmawiało nam się bardzo przyjemnie.W pewnej chwili zauważyłam Austina.Była w znacznej odległości , ale na pewno mnie zauważył.Przykuł moją uwagę.Po chwili potknęłam się i byłam przygotowana na bolesny upadek.Zamknęłam oczy.Jednak nie poczułam betonu.Otworzyłam powieki i zobaczyłam Christiana.Złapał mnie.
- Mogę cię pocałować ? - zapytał bezceremonialnie - podobasz mi się.
Kątem oka zauważyłam zbliżającego się blondyna.
- Tak - odparłam po chwili zastanowienia.
Nie pocałował mnie brutalnie , nie na siłę.Po woli , spokojnie , delikatnie.Podobało mi się więc odwzajemniłam gest.Oderwałam się od niego i wstałam.Austin tego nie zauważył.Miałam straszną ochotę pocałować go jeszcze raz , ale on wykonał pierwszy krok.Pocałował mnie namiętnie a ja oddałam gest.Oderwałam się od niego , patrząc mu w oczy.W tym momencie czar prysł - ktoś nas rozdzielił.Zgadniecie ? Tak , to oczywiście był Austin...
- Nie zbliżaj się do niej ! - warknął i uderzył Christiana.
Brunet oddał mu i tak zaczęła się bójka.O mnie... Przerażona patrzyłam na zaistniałą sytuację.
- Dosyć ! - krzyknęłam w końcu.
Oboje stanęli przede mną.Fu ! Teraz wyglądali okropnie.Blondyn miał rozciętą brew , siny policzek i wielkie limo pod okiem.Brunet rozciętą wargę , ranę na policzku i limo pod okiem.
- Co to w ogóle miało być ?! - krzyknęłam wściekła.Na obu.
- Kocham cię Ally ! - krzyknął blondyn.
- Ja też ! - odparł na to brunet.
- I dlatego ta cała bójka ?! Austin , z nami koniec ! Mało wyraźnie ci to powiedziałam ?! - warknęłam do blondyna - Christian , idziemy - powiedziałam już spokojniej do drugiego.
Zaprowadziłam go do siebie i opatrzyłam mu rany.
- Przepraszam cię... - powiedział w końcu.
- Nie masz za co.Ja raczej powinnam ci podziękować - uśmiechnęłam się.
( tydzień później )
Dzisiaj miałam spotkać się z Christianem.Czekałam na niego u siebie w domu.Tak , teraz mieszkam już sama - rodzice kupili mi mieszkanie.Ale to później.Usłyszałam pukanie do drzwi i poszłam otworzyć.
- Cześć piękna - powiedział i namiętnie mnie pocałował.
Oddałam gest i wpuściłam go do środka.Podeszłam do radia i włączyłam muzykę.Akurat leciała jakaś wolna nuta.
- Zatańczysz ? - zapytał i podał mi rękę.
- Ja... Ja nie... nie umiem...
- Oj weź ! - krzyknął i porwał mnie do tańca.
Właśnie... On był idealny , ale było jedno ale... Gdy się zdenerwował , był okropny.Nawet w stosunku do mnie.I powtarzało się to coraz częściej... Tylko dodam , że jestem ubrana tak :
Gdy muzyka się skończyła , chciałam wyłączyć radio.Odsunęłam się od niego ale natychmiast mnie do siebie przyciągnął.Zaczął mnie całować po szyi.Jego ręce schodziły w dół...
- Nie... Ja nie chcę... - szepnęłam.
Jednak on nie zwracał na to uwagi i próbował mi ściągnąć bluzkę.
- Nie ! - krzyknęłam i odepchnęłam go od siebie.
- Ty s**o ! Mi nikt nie odmawia ! Jesteś tylko kolejną laską do zaliczenia ! - warknął i podszedł do mnie.
Cofnęłam się.Chłopak przygwoździł mnie do ściany.Poczułam ogromny ból w nadgarstkach - tak , ściskał je.I to bardzo mocno.Wiedziałam że nie mam z nim szans.Puścił moje nadgarstki i zaczął się do mnie dobierać.Podniósł mi bluzkę ale szybko ją opuściłam.Ten z wściekłością ją rozdarł.A potem... Cóż ja wam będę opowiadać... To było straszne.
- Jesteś zwykłą dziwką ! - rzucił , wychodząc.
Skuliłam się na łóżku i zaczęłam płakać.Wiedziałam że tylko w jednym miejscu znajdę ukojenie.Ubrałam się w to :
Bo na dworze wczoraj zaczął padać śnieg.Wyszłam z domu i pobiegłam w dobrze znanym mi kierunku.Było bardzo ślisko , więc biegnąc poślizgnęłam się i upadłam na chodnik.Teraz już nie wytrzymałam i rozpłakałam się.Siedziałam tam , smutna , zła i wyziębiona.Nagle poczułam czyjś ciepły oddech obok mnie.Spojrzałam na mojego wybawcę.Wyglądałam tak , bo byłam umalowana :
Zobaczyłam... blondyna...
- Austin ? - szepnęłam.
- Spokojnie , wszystko będzie dobrze... - szepnął i objął mnie.
Tak... To był cały on.O nic nie pytał , niczego nie wymagał... Po prostu mnie pocieszył.Potem pomógł mi wstać i zabrał do siebie.Dał mi chusteczki i ręcznik.Potem dał mi koc.Wtuliłam się w niego i przykryłam się kocem.
- Przepraszam cię... - szepnęłam.
- To ja mam za co cię przepraszać.Czekałem na ciebie a Mil...
- Ci... - położyłam mu palec na ustach - nie mówmy o tym.
Kiwnął głową i jeszcze mocniej mnie przytulił.
CDN
sobota, 23 listopada 2013
Wielkie podziękowania.
Chciałabym bardzo podziękować kilku wspaniałym dziewczynom , które motywują mnie do pisania bloga.Są dla mnie ogromnym wsparciem , ich komentarze dodają mi sił.Kilka słów do tych wspaniałych dziewczyn :
Cherry Marano - zawsze pierwsza komentujesz , głosujesz w ankiecie , często wchodzisz na bloga.Twoje komentarze ograniczają się do kilku słów , ale dzięki nim się uśmiecham.Jesteś wspaniała.
Niepozorna Romantyczka - nie komentujesz wszystkich postów , ale wiem że czytasz.Gdy już komentujesz , zawsze podnosisz mnie na duchu.
Karolina Korepta - wiem że czytasz , wiem że komentujesz - dziękuję.
Paulina Gdaniec - tobie też należą się wielkie podziękowania.A więc - dziękuję.
Jak kogoś pominęłam , to przepraszam.Jeszcze raz - dziewczyny , wielkie dzięki !
Cherry Marano - zawsze pierwsza komentujesz , głosujesz w ankiecie , często wchodzisz na bloga.Twoje komentarze ograniczają się do kilku słów , ale dzięki nim się uśmiecham.Jesteś wspaniała.
Niepozorna Romantyczka - nie komentujesz wszystkich postów , ale wiem że czytasz.Gdy już komentujesz , zawsze podnosisz mnie na duchu.
Karolina Korepta - wiem że czytasz , wiem że komentujesz - dziękuję.
Paulina Gdaniec - tobie też należą się wielkie podziękowania.A więc - dziękuję.
Jak kogoś pominęłam , to przepraszam.Jeszcze raz - dziewczyny , wielkie dzięki !
Rozdział 41 - A year has passed ... Has anything changed?
( Oczami Ally )
Minął rok... Teraz mam 18 lat.Jestem już pełnoletnia.W tym momencie siedzę w samolocie obok Trish.Wracamy do LA... Ten rok bardzo nas do siebie zbliżył.Ale... No właśnie... Jak będzie tu , w Los Angele ? Czy Austin i Dez nas pamiętają ? Zmieniłyśmy się... Jest jedna rzecz która ciągle mnie dręczy... Urwał nam się kontakt.Mój telefon został zalany wodą i musiałam zmienić numer.Pech chciał , że w tym samym czasie telefon Trish nieszczęśliwie upadł i rozwalił się w drobny mak.Dlatego zmieniłyśmy numery i nie miałyśmy jak poinformować o tym chłopaków.Przerwałam swoje rozmyślenie bo samolot właśnie wylądował.Wstałam z fotela i udałam się w stronę wyjścia.Wyszłam z samolotu i wzięłam głęboki oddech.Tak... Ten zapach ma tylko to miasto.Ruszyłyśmy po nasze bagaże.Po 15 minutach , z walizkami w rękach opuszczałyśmy lotnisko.Od razu poszłyśmy do swoich domów.Od progu powitali mnie rodzice i Layla - kundelek którego rodzice przygarnęli miesiąc przed moim wyjazdem.Przywitałam się z nimi , wszystko im opowiedziałam i wyszłam z domu.Skierowałam się w kierunku domu Trish.Zapukałam.Otworzyła mi moja przyjaciółka.
- Hej.Pomyślałam , że mogłybyśmy odwiedzić chłopaków i wszystko im wyjaśnić.
- To dobry pomysł.Chodźmy.
Najpierw poszłyśmy w stronę domu Austina.Podeszłyśmy do drzwi i zapukałyśmy.Otworzył nam blondyn.
- Cześć - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- A-ally ?! - powiedział zszokowany.
- Co cię tak zdziwiło ? Mówiłam przecież , ze wracamy za rok.
- Nie dawałaś znaku życia... Ja myślałem że ty nie żyjesz... Taka informacja pojawiła się w telewizji...
- Serio ? No ale jak widzisz żyję i czuję się dobrze - uśmiechnęłam się - możemy wejść ?
- Em... To znaczy... Bo...
- Austin , idziesz ? Co tak długo ? - ze środka usłyszałam kobiecy głos.
- Masz gościa ?
- Ech... I tak się w końcu dowiesz... Proszę , wejdź - wskazał ręką wejście.
- To ja poczekam - powiedziała Trish i usiadła na ławce przed domem.
Przeszłam przez drzwi.Za mną wszedł blondyn.Dziewczyna siedząca na kanapie wstała.
- Ally , poznaj Miley.Moją dziewczynę...
Zamurowało mnie.Wyglądała tak :
- Austin , mogę cię prosić na chwilę ? - powiedziałam i udałam się w stronę kuchni.
Blondyn wszedł za mną a ja zamknęłam drzwi.Wtedy dałam się ponieść emocjom.
- Obiecałeś... - jęknęłam ze łzami w oczach.
- Ally , ja myślałem że nie żyjesz !
- Obiecałeś... - powtórzyłam a łza spłynęła mi po policzku.
- Ally , ja cię kocham ! Miley to tylko zauroczenie , pocieszenie ! Byłem samotny jak wyjechałaś , jeszcze bardziej jak media mówiły że nie żyjesz !
- Zepsuła mi się komórka ! A gdybyś mnie kochał , to nie wiązałbyś się z pierwszą lepszą panną ! - warknęłam.
Blondyn nic nie mówiąc podszedł do mnie i namiętnie mnie pocałował.Odwzajemniłam gest , ale po chwili oprzytomniałam i odepchnęłam go.
- Nienawidzę cie ! Wybaczyłam ci już 2 razy , tym razem przesadziłeś ! Nie kontaktuj się ze mną , nie dzwoń i nie przychodź do mnie ! Nie chcę cię znać ! - krzyknęłam i wybiegłam z jego domu.
A ja głupia tak go kochałam... Byłam mu wierna , przez ten rok nawet nie zwróciłam uwagi na żadnego chłopaka ! A on tak mnie zranił... Ze łzami w oczach biegłam przed siebie.Nagle na kogoś wpadłam...
Minął rok... Teraz mam 18 lat.Jestem już pełnoletnia.W tym momencie siedzę w samolocie obok Trish.Wracamy do LA... Ten rok bardzo nas do siebie zbliżył.Ale... No właśnie... Jak będzie tu , w Los Angele ? Czy Austin i Dez nas pamiętają ? Zmieniłyśmy się... Jest jedna rzecz która ciągle mnie dręczy... Urwał nam się kontakt.Mój telefon został zalany wodą i musiałam zmienić numer.Pech chciał , że w tym samym czasie telefon Trish nieszczęśliwie upadł i rozwalił się w drobny mak.Dlatego zmieniłyśmy numery i nie miałyśmy jak poinformować o tym chłopaków.Przerwałam swoje rozmyślenie bo samolot właśnie wylądował.Wstałam z fotela i udałam się w stronę wyjścia.Wyszłam z samolotu i wzięłam głęboki oddech.Tak... Ten zapach ma tylko to miasto.Ruszyłyśmy po nasze bagaże.Po 15 minutach , z walizkami w rękach opuszczałyśmy lotnisko.Od razu poszłyśmy do swoich domów.Od progu powitali mnie rodzice i Layla - kundelek którego rodzice przygarnęli miesiąc przed moim wyjazdem.Przywitałam się z nimi , wszystko im opowiedziałam i wyszłam z domu.Skierowałam się w kierunku domu Trish.Zapukałam.Otworzyła mi moja przyjaciółka.
- Hej.Pomyślałam , że mogłybyśmy odwiedzić chłopaków i wszystko im wyjaśnić.
- To dobry pomysł.Chodźmy.
Najpierw poszłyśmy w stronę domu Austina.Podeszłyśmy do drzwi i zapukałyśmy.Otworzył nam blondyn.
- Cześć - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- A-ally ?! - powiedział zszokowany.
- Co cię tak zdziwiło ? Mówiłam przecież , ze wracamy za rok.
- Nie dawałaś znaku życia... Ja myślałem że ty nie żyjesz... Taka informacja pojawiła się w telewizji...
- Serio ? No ale jak widzisz żyję i czuję się dobrze - uśmiechnęłam się - możemy wejść ?
- Em... To znaczy... Bo...
- Austin , idziesz ? Co tak długo ? - ze środka usłyszałam kobiecy głos.
- Masz gościa ?
- Ech... I tak się w końcu dowiesz... Proszę , wejdź - wskazał ręką wejście.
- To ja poczekam - powiedziała Trish i usiadła na ławce przed domem.
Przeszłam przez drzwi.Za mną wszedł blondyn.Dziewczyna siedząca na kanapie wstała.
- Ally , poznaj Miley.Moją dziewczynę...
Zamurowało mnie.Wyglądała tak :
- Austin , mogę cię prosić na chwilę ? - powiedziałam i udałam się w stronę kuchni.
Blondyn wszedł za mną a ja zamknęłam drzwi.Wtedy dałam się ponieść emocjom.
- Obiecałeś... - jęknęłam ze łzami w oczach.
- Ally , ja myślałem że nie żyjesz !
- Obiecałeś... - powtórzyłam a łza spłynęła mi po policzku.
- Ally , ja cię kocham ! Miley to tylko zauroczenie , pocieszenie ! Byłem samotny jak wyjechałaś , jeszcze bardziej jak media mówiły że nie żyjesz !
- Zepsuła mi się komórka ! A gdybyś mnie kochał , to nie wiązałbyś się z pierwszą lepszą panną ! - warknęłam.
Blondyn nic nie mówiąc podszedł do mnie i namiętnie mnie pocałował.Odwzajemniłam gest , ale po chwili oprzytomniałam i odepchnęłam go.
- Nienawidzę cie ! Wybaczyłam ci już 2 razy , tym razem przesadziłeś ! Nie kontaktuj się ze mną , nie dzwoń i nie przychodź do mnie ! Nie chcę cię znać ! - krzyknęłam i wybiegłam z jego domu.
A ja głupia tak go kochałam... Byłam mu wierna , przez ten rok nawet nie zwróciłam uwagi na żadnego chłopaka ! A on tak mnie zranił... Ze łzami w oczach biegłam przed siebie.Nagle na kogoś wpadłam...
CDN
czwartek, 21 listopada 2013
Nowy blog
Oto mój nowy blog o R5
http://the-amazing-story-of-r5.blogspot.com/
Ten o Raurze zamykam , bo nie wypalił.I teraz moje pytanie : Czy chcecie na tym nowym blogu Raurę ? Na pytanie możecie odpowiadać w ankiecie , która pojawi się na tym blogu ponieważ tamtego jeszcze nikt nie odwiedził.Ale koniecznie wejdźcie !
http://the-amazing-story-of-r5.blogspot.com/
Ten o Raurze zamykam , bo nie wypalił.I teraz moje pytanie : Czy chcecie na tym nowym blogu Raurę ? Na pytanie możecie odpowiadać w ankiecie , która pojawi się na tym blogu ponieważ tamtego jeszcze nikt nie odwiedził.Ale koniecznie wejdźcie !
środa, 20 listopada 2013
Rozdział 40
( Oczami Ally )
Trzymałam gazetę i nie mogłam się ruszyć.Po prostu mnie zatkało.Szybko przewróciłam strony na tę , którą podają na okładce.Były tam zdjęcia z... wczoraj...
- Austin , musisz coś zobaczyć... - powiedziałam głosem , który przepełniony był lękiem.Przecież mogłam zasłonić roletę...
- Coś się stało ? - zapytał odwracając się w moją stronę.
Bez słowa podałam mu gazetę i zakryłam twarz rękami.Blondyn przez chwilę przyglądał się czasopismu.Ja w tym czasie biłam się z myślami.Co za wstyd... Podniosłam głowę.Austin spojrzał na mnie pytającą.Swymi czekoladowymi oczyma wyrażał niepokój , lęk , smutek... Pokręciłam przecząco głową i rozpłakałam się.Skulona na krześle zanosiłam się płaczem.Sama się sobie dziwiłam że aż tak histerycznie podchodzę do tej sytuacji.Chłopak podszedł do mnie i przytulił mnie.
- Co teraz ? - zapytałam , gdy już się uspokoiłam.
Pełna obaw patrzyłam mu w oczy.
- Nie wiem Ally , nie wiem - odparł i spuścił wzrok.
Pierwszy raz tak się czułam.Zawstydzona , poniżona a jednocześnie zła.Zła na wszystko dookoła - na siebie , na tę gazetę , na niego... Chociaż on był niewinny.Ja też.
- Musimy wybrać się do tej gazety.
Austin pokiwał głową.Wyszliśmy z domu.Wszyscy wytykali nas palcami , śmiali się.To było okropne... Spuściłam głowę i przyspieszyłam kroku.Wkrótce dotarliśmy do siedziby gazety.Nie będę opisywała co stało się w środku , ponieważ było to działanie pod wpływem impulsu i nie bardzo go pamiętam.Nie pamiętam jak dotarłam do domu i kiedy zasnęłam.Wiem tylko , że następnego dnia gazeta wydrukowała przeprosiny.
( tydzień później )
Dzisiaj jak co dzień wstałam , ubrałam się i wykonałam poranne czynności.Do szkoły nie chodzę , ponieważ mamy ferie.U nas ferie trwają cały miesiąc , a wczoraj się zaczęły.Włączyłam laptopa i weszłam na pocztę.Miałam nową wiadomość.Kliknęłam na nią.Oto jej treść :
Trzymałam gazetę i nie mogłam się ruszyć.Po prostu mnie zatkało.Szybko przewróciłam strony na tę , którą podają na okładce.Były tam zdjęcia z... wczoraj...
- Austin , musisz coś zobaczyć... - powiedziałam głosem , który przepełniony był lękiem.Przecież mogłam zasłonić roletę...
- Coś się stało ? - zapytał odwracając się w moją stronę.
Bez słowa podałam mu gazetę i zakryłam twarz rękami.Blondyn przez chwilę przyglądał się czasopismu.Ja w tym czasie biłam się z myślami.Co za wstyd... Podniosłam głowę.Austin spojrzał na mnie pytającą.Swymi czekoladowymi oczyma wyrażał niepokój , lęk , smutek... Pokręciłam przecząco głową i rozpłakałam się.Skulona na krześle zanosiłam się płaczem.Sama się sobie dziwiłam że aż tak histerycznie podchodzę do tej sytuacji.Chłopak podszedł do mnie i przytulił mnie.
- Co teraz ? - zapytałam , gdy już się uspokoiłam.
Pełna obaw patrzyłam mu w oczy.
- Nie wiem Ally , nie wiem - odparł i spuścił wzrok.
Pierwszy raz tak się czułam.Zawstydzona , poniżona a jednocześnie zła.Zła na wszystko dookoła - na siebie , na tę gazetę , na niego... Chociaż on był niewinny.Ja też.
- Musimy wybrać się do tej gazety.
Austin pokiwał głową.Wyszliśmy z domu.Wszyscy wytykali nas palcami , śmiali się.To było okropne... Spuściłam głowę i przyspieszyłam kroku.Wkrótce dotarliśmy do siedziby gazety.Nie będę opisywała co stało się w środku , ponieważ było to działanie pod wpływem impulsu i nie bardzo go pamiętam.Nie pamiętam jak dotarłam do domu i kiedy zasnęłam.Wiem tylko , że następnego dnia gazeta wydrukowała przeprosiny.
( tydzień później )
Dzisiaj jak co dzień wstałam , ubrałam się i wykonałam poranne czynności.Do szkoły nie chodzę , ponieważ mamy ferie.U nas ferie trwają cały miesiąc , a wczoraj się zaczęły.Włączyłam laptopa i weszłam na pocztę.Miałam nową wiadomość.Kliknęłam na nią.Oto jej treść :
Witaj Ally !
Wiem , że nie spodziewałaś się że napiszę.Ale piszę.I mam dla ciebie dobrą wiadomość - obok mnie otworzyli prestiżową szkołę muzyczno - teatralną.I właśnie szukają kandydatów.W sumie to już nie szukają - wczoraj wywiesili listę przyjętych.I... jesteś na tej liście ! Tak , zgłosiłam cię.Wiem , ze na pewno się cieszysz.Zawsze mówiłaś , że chciałabyś chodzić właśnie do takiej szkoły.Widzisz , spełniłam twoje marzenie.Pakuj się i przyjeżdżaj jak najszybciej !
Twoja ciocia Lusia
Nie wierzyłam własnym oczom... Mam chodzić do szkoły ? Muzyczno - teatralnej ? W... Australii ?!
( Oczami Austina )
Przed chwilą dostałem sms'a od Ally.Napisała , że chce się spotkać ze mną , Trish i Dezem w parku za pół godziny.Ubrałem się i poszedłem w stronę parku.Wszyscy już tam byli.Przywitałem się i usiadłem obok nich.Ally wstała.Wzięła głęboki oddech i zaczęła mówić :
- Słuchajcie dzisiaj dostałam maila od mojej cioci.A Australii.Załatwiła mi miejsce w szkole muzycznej.I w tej sprawie mam 2 wiadomości - dobrą i złą.Zła jest taka , że ta szkoła jest w... Sydney.Stolicy Australii.Dobra jest taka , że jedna osoba może jechać ze mną.Ma zapewnione miejsce w szkole.Była to naprawdę trudna decyzja.Przemyślałam wszystkie za i przeciw.Wiem , że dwoje z was będzie niezadowolone.Jedno bardziej... Ale podjęłam decyzję... Zanim ją wam ogłoszę , powiem coś jeszcze smutniejszego.Wyjeżdżam już jutro.A osobą która pojedzie ze mną będzie... Trish.
( Oczami Ally )
Skończyłam swój " monolog " i niespokojnym wzrokiem spojrzałam na swoich przyjaciół.W pierwszej kolejności na Trish , Deza.Zatrzymałam się na Austinie.Podeszłam do niego.
- Austin... Przepraszam , ale...
- Nie musisz się tłumaczyć.To twoja decyzja.Nie będę cię zatrzymywał... - powiedział i odszedł.
Było mi strasznie przykro ale trzeba żyć dalej.Poszłam do domu się spakować.To było bardzo trudne.Wieczorem zmęczona dzisiejszym dniem , usnęłam.Następnego dnia wyjeżdżałam.Na ile ? Zapomniałam powiedzieć.Na rok.Wiem , to strasznie długo... Strasznie to mało powiedziane.Następnego dnia obudziłam się pełna obaw.Ubrałam się i zjadłam śniadanie.O 12 wyjęłam z szafy wcześniej spakowaną walizkę i wyszłam z domu.Moja walizka wygląda tak :
W drodze na lotnisko spotkałam Trish.Rozmawiałyśmy o naszej przyszłości.Doszłyśmy na lotnisko.Czekali tam chłopacy.Trish pożegnała się z Austinem i Dezem i poszła w stronę poczekalni.Najpierw pożegnałam sie z rudym.
- Będę za tobą tęsknił Ally - powiedział chłopak.
- Ja za tobą też.Za twoimi żartami.
Przytuliliśmy się.
- To ja was zostawię - powiedział i odszedł.
Austin podszedł do mnie.Spojrzeliśmy sobie w oczy i przytuliliśmy się.Odkleiłam się od niego.Austin namiętnie mnie pocałował.Odwzajemniłam gest.
- Będę za tobą tęskniła - powiedziałam ze łzami w oczach.
- Ja też Ally.
- Czy... Czy na mnie poczekasz ? - zapytałam.
- Zawsze i wszędzie - odparł.
Ruszyłam w stronę poczekalni.Obejrzałam się.W tym samym momencie blondyn również się obejrzał.Po chwili jednak odwróciłam się i ruszyłam przed siebie...
Komentarze...
Zauważyłam pewną rzecz w komentarzach.Jeśli pierwszy komentarz jest pozytywny - reszta też.Jeśli pierwszy jest negatywny - reszta również.Wzorujecie się na komentarzach swoich poprzedników , a to nie oto chodzi ! Chcę poznać waszą opinię , równie odmienną jak każdy inny blog ! Wiem że możecie mieć podobne zdanie.Rozumiem.Ale gdy piszecie prawie to samo , to z tych komentarzy nie ma żadnego pożytku.To że jednej osobie podoba się któryś rozdział , wcale nie oznacza że tobie też musi się podobać ! Wyrażajcie swoją opinię.A gdy jest podobna do poprzedniej , napiszcie ją własnymi słowami lub powstrzymajcie się od komentarza.Czytanie tysięcy komentarzy z jednym i tym samym ani mnie nie motywuje ani nie wnosi niczego nowego.Liczę na wasze sugestje dotyczące dalszych rozdziałów lub czegokolwiek.Liczę , że dzięki temu postowi będzie więcej komentarzy które pozwolą mi zrozumieć , czego oczekujecie ode mnie.Wasza opinia jest bardzo ważna.
Rozwalam Auslly !
Tak , tak.Nie będzie Auslly.Dlaczego ? Bo musi się coś dziać ! Ally i Trish wyjadą , Austin się załamie a Dez pozna przerażającą historię swojej rodziny.To wszystko w finale 2 sezonu ;) Na 3 , aby wzbudzić w was ciekawość będziecie czekać do soboty.W sobotę dodam 1 rozdział 3 sezonu a dzisiaj ostatni 2.
wtorek, 19 listopada 2013
Ech...
Czyli zdecydowaliście... W ciągu najbliższych kilku dni mój drugi blog zostanie zamknięty.Przykro mi , ale nikt się nie zgłosił.
Rozdział 39 - Disastrous photos...
( Oczami Ally )
Po chwili się ocknęłam.
- Co się stało ? - zapytałam.
- Spokojnie , już wszystko dobrze.
- To ona...
- Nie martw się , policja się nią zajęła.
Wtuliłam się w Austina.Poszliśmy do mojego domu.Usiedliśmy na kanapie.
- Obejrzymy jakiś film ? - zapytałam.
- Okej.Jaki ?
- Mam Hobbita , Harrego Pottera... Same nudy.Może jakiś horror ?
- Oki.
- Ring , Krwawa Merry ?
- Włącz Ring.
- Dobra.
Włączyłam film i poszłam do kuchni po popcorn.Wzięłam miskę i usiadłam obok Austina.Gdy film dobiegał końca , zrobiło się późno.
- Zostań u mnie na noc , mój ojciec wyjechał na 2 miesiące na szkolenie sklepikarzy.
- Ok.
Poszliśmy na górę do mojego pokoju.
- Co robimy ? - zapytał.
- Włączę radio - odparłam i podeszłam do urządzenia.
Gdy piosenka już grała , blondyn objął mnie od tyłu.Odwrócił mnie w swoją stronę i namiętnie pocałował.Odwzajemniłam gest i objęłam do rękami za szyję.Po chwili zaczęliśmy się całować coraz bardziej namiętnie.W krótkim czasie oboje leżeliśmy na łóżku.Austin delikatnie ściągnął mi bluzkę.Rozpięłam mu koszulę.A potem... Chyba nie będę opowiadać co stało się później.Obudziłam się wtulona w mojego chłopaka.Uśmiechnęłam się bo byłam zadowolona z tego , co stało się w nocy.Wpadłam na pewien pomysł.Delikatnie wstałam i schowałam się.Wcześniej zostawiając coś na miejscu , w którym spałam.Zobaczyłam , że Austin obudził się.Zobaczyłam karteczkę którą mu zostawiłam.Napisałam :
" Ta noc była nieporozumieniem.Nie kocham cię.Wynoś się."
Jego mina była bezcenna !
- Co się stało ? - zapytałam , cichutko siadając na łóżku.
- Aa... Ally ?!
Nic mu nie odpowiedziałam tylko wybuchłam śmiechem , po czym rozpoczęliśmy bitwę na poduszki.Gdy już skończyliśmy , ubrałam się tak :
- Idę do sklepu - powiedziałam zakładając buty.
- Ok a ja się ubiorę.
- Spoko.
W sklepie kupiłam produkty potrzebne do zrobienia śniadania i dzisiejszą gazetę.Wróciłam do domu.
- Zrobię śniadanie - zaproponował blondyn.
- Ok.
Usiadłam i wzięłam do ręki gazetę.Na pierwszej stronie był napis.
Tylko u nas ! Zdjęcia z namiętnych chwil Austina Moona i Ally Dawson !
Zamarłam...
Po chwili się ocknęłam.
- Co się stało ? - zapytałam.
- Spokojnie , już wszystko dobrze.
- To ona...
- Nie martw się , policja się nią zajęła.
Wtuliłam się w Austina.Poszliśmy do mojego domu.Usiedliśmy na kanapie.
- Obejrzymy jakiś film ? - zapytałam.
- Okej.Jaki ?
- Mam Hobbita , Harrego Pottera... Same nudy.Może jakiś horror ?
- Oki.
- Ring , Krwawa Merry ?
- Włącz Ring.
- Dobra.
Włączyłam film i poszłam do kuchni po popcorn.Wzięłam miskę i usiadłam obok Austina.Gdy film dobiegał końca , zrobiło się późno.
- Zostań u mnie na noc , mój ojciec wyjechał na 2 miesiące na szkolenie sklepikarzy.
- Ok.
Poszliśmy na górę do mojego pokoju.
- Co robimy ? - zapytał.
- Włączę radio - odparłam i podeszłam do urządzenia.
Gdy piosenka już grała , blondyn objął mnie od tyłu.Odwrócił mnie w swoją stronę i namiętnie pocałował.Odwzajemniłam gest i objęłam do rękami za szyję.Po chwili zaczęliśmy się całować coraz bardziej namiętnie.W krótkim czasie oboje leżeliśmy na łóżku.Austin delikatnie ściągnął mi bluzkę.Rozpięłam mu koszulę.A potem... Chyba nie będę opowiadać co stało się później.Obudziłam się wtulona w mojego chłopaka.Uśmiechnęłam się bo byłam zadowolona z tego , co stało się w nocy.Wpadłam na pewien pomysł.Delikatnie wstałam i schowałam się.Wcześniej zostawiając coś na miejscu , w którym spałam.Zobaczyłam , że Austin obudził się.Zobaczyłam karteczkę którą mu zostawiłam.Napisałam :
" Ta noc była nieporozumieniem.Nie kocham cię.Wynoś się."
Jego mina była bezcenna !
- Co się stało ? - zapytałam , cichutko siadając na łóżku.
- Aa... Ally ?!
Nic mu nie odpowiedziałam tylko wybuchłam śmiechem , po czym rozpoczęliśmy bitwę na poduszki.Gdy już skończyliśmy , ubrałam się tak :
- Idę do sklepu - powiedziałam zakładając buty.
- Ok a ja się ubiorę.
- Spoko.
W sklepie kupiłam produkty potrzebne do zrobienia śniadania i dzisiejszą gazetę.Wróciłam do domu.
- Zrobię śniadanie - zaproponował blondyn.
- Ok.
Usiadłam i wzięłam do ręki gazetę.Na pierwszej stronie był napis.
Tylko u nas ! Zdjęcia z namiętnych chwil Austina Moona i Ally Dawson !
Zamarłam...
poniedziałek, 18 listopada 2013
Rozdział 38 - She's back...
( Oczami Ally )
Wtuliłam się w blondyna.
- A co jeśli ona nie odpuści ? - zapytałam ze smutkiem.
- Nie przejmuj się - odparł - chodźmy.
Wstałam i poszłam za blondynem.Usiedliśmy w parku i wygłupialiśmy się.Wszystko nagrywaliśmy telefonem.Było super !
- Poczekaj chwilę , pójdę po popcorn - powiedziałam i ruszyłam w kierunku budki z kukurydzą..
Kupiłam popcorn i odwróciłam się.Znów zobaczyłam tę blondynkę.Czym prędzej podeszłam do Austina.
- Kocham cię Austin ! Jesteśmy dla siebie stworzeni !! - darła się.
- Co się tu dzieje ? - zapytałam podchodząc.
- Austin jest mój , słyszysz ździro ?! - warknęła.
Ze łzami w oczach spojrzałam na Austina.
- Co się gapisz na mojego chłopaka ?!
- Wynoś się ! - krzyknął Austin i objął mnie.
- Zostaw ja ! To ja jestem twoją dziewczyną ! - krzyknęła odpychając mnie.
- Jeszcze raz ją tkniesz to cię zabiję ! - warknął wściekły i podszedł do mnie.
- Nic ci nie jest ? - zapytał z troską.
- Nie... Dziękuję - uśmiechnęłam się.
Przytuliłam się do niego.
- Austin... - powiedziała płaczliwie.
- Idź stąd i nigdy więcej nie pokazuj mi się na oczy - powiedział Austin.
Wziął mnie za rękę i poszliśmy przed siebie.Zatrzymaliśmy się przy kawiarni.Usiedliśmy przy stoliku.
- Ally , tak mi przykro.
- Przecież to nie twoja wina - odparłam.
Wtedy znowu ją zobaczyłam.Czy ona nigdy nie odpuści ?
- Austin ! Kocham cię !! Ty mnie też , wiem to !! Przyznaj się i zerwij z tą flądrą !! Wiem że kochasz tylko mnie !!! - wydzierała się na całe gardło.
Rozpłakałam się.
- Niech ktoś zadzwoni na policję ! - krzyknął Austin i podbiegł do mnie.
- Ally , nie płacz... - przytulił mnie - ona nie jest tego warta...
Wtuliłam się w blondyna i zamknęłam oczy.W pewnej chwili usłyszałam krzyk jednego z przechodniów.
- Wyrwała się !
A potem poczułam mocen uderzenie.Otworzyłam oczy.Leżałam na ziemi.
- Ally ! - krzyknął Austin i natychmiast zerwał się w moim kierunku.
Delikatnie się podniosłam.Blondyn wziął mnie na ręce.Objęłam go za szyję.Nie zważając na nic zaniósł mnie do domu.Wszedł do środka i delikatnie położył mnie na kanapie.
- Nic ci nie jest ? - zapytał , siadając obok mnie.
- Chyba nie... - odparłam.
Przerwałam bo nagle pociemniało mi przed oczami...
Wtuliłam się w blondyna.
- A co jeśli ona nie odpuści ? - zapytałam ze smutkiem.
- Nie przejmuj się - odparł - chodźmy.
Wstałam i poszłam za blondynem.Usiedliśmy w parku i wygłupialiśmy się.Wszystko nagrywaliśmy telefonem.Było super !
- Poczekaj chwilę , pójdę po popcorn - powiedziałam i ruszyłam w kierunku budki z kukurydzą..
Kupiłam popcorn i odwróciłam się.Znów zobaczyłam tę blondynkę.Czym prędzej podeszłam do Austina.
- Kocham cię Austin ! Jesteśmy dla siebie stworzeni !! - darła się.
- Co się tu dzieje ? - zapytałam podchodząc.
- Austin jest mój , słyszysz ździro ?! - warknęła.
Ze łzami w oczach spojrzałam na Austina.
- Co się gapisz na mojego chłopaka ?!
- Wynoś się ! - krzyknął Austin i objął mnie.
- Zostaw ja ! To ja jestem twoją dziewczyną ! - krzyknęła odpychając mnie.
- Jeszcze raz ją tkniesz to cię zabiję ! - warknął wściekły i podszedł do mnie.
- Nic ci nie jest ? - zapytał z troską.
- Nie... Dziękuję - uśmiechnęłam się.
Przytuliłam się do niego.
- Austin... - powiedziała płaczliwie.
- Idź stąd i nigdy więcej nie pokazuj mi się na oczy - powiedział Austin.
Wziął mnie za rękę i poszliśmy przed siebie.Zatrzymaliśmy się przy kawiarni.Usiedliśmy przy stoliku.
- Ally , tak mi przykro.
- Przecież to nie twoja wina - odparłam.
Wtedy znowu ją zobaczyłam.Czy ona nigdy nie odpuści ?
- Austin ! Kocham cię !! Ty mnie też , wiem to !! Przyznaj się i zerwij z tą flądrą !! Wiem że kochasz tylko mnie !!! - wydzierała się na całe gardło.
Rozpłakałam się.
- Niech ktoś zadzwoni na policję ! - krzyknął Austin i podbiegł do mnie.
- Ally , nie płacz... - przytulił mnie - ona nie jest tego warta...
Wtuliłam się w blondyna i zamknęłam oczy.W pewnej chwili usłyszałam krzyk jednego z przechodniów.
- Wyrwała się !
A potem poczułam mocen uderzenie.Otworzyłam oczy.Leżałam na ziemi.
- Ally ! - krzyknął Austin i natychmiast zerwał się w moim kierunku.
Delikatnie się podniosłam.Blondyn wziął mnie na ręce.Objęłam go za szyję.Nie zważając na nic zaniósł mnie do domu.Wszedł do środka i delikatnie położył mnie na kanapie.
- Nic ci nie jest ? - zapytał , siadając obok mnie.
- Chyba nie... - odparłam.
Przerwałam bo nagle pociemniało mi przed oczami...
CDN
niedziela, 17 listopada 2013
Rozdział 37 - Psychofanka
( Oczami Ally )
Oderwałam się od niego z wściekłością.
- Wyjdź ! - warknęłam.
- Ally , ja muszę z tobą porozmawiać !
- Teraz nie ma ochoty.Spotkajmy się wieczorem na skrzyżowaniu West Street i Last High.A teraz już sobie idź.
Blondyn skinął głową i wyszedł.
( Wieczór , oczami Ally )
Cały dzień myślałam nad tym , co zrobić.Coś postanowiłam , już wiedziałam co zrobię.Gdy wybiła 19 , wyszłam z domu.Po drodze zaczęło padać a ja oczywiście nie miałam parasolki.Gdy dotarłam na miejsce , byłam cała przemoczona.
- Ally , ja... - zaczął.
- Cii... - powiedziałam kładąc palec na jego ustach.
Po czym pocałowałam go.Ta scena wyglądała tak :
- Ally , nie wiem co powiedzieć.
Uśmiechnęłam się.
- Próbowałam , ale nie potrafiłam o tobie zapomnieć.Starałam się z całych sił ale na darmo.Austin , kocham cię.Ale...
- Ale ?
- Dlaczego mnie tak zraniłeś ?
- Przeczytałem w plotkarskiej gazecie artykuł o tobie w niego uwierzyłem.Przepraszam...
- Wybaczam ci.Ale wiedz , że ostatni raz.
- Wiem.I uwielbiam cię za to.
Nawet nie zauważyliśmy , że przed chwilą przestało padać.I że wokół nas zebrał się tłum fotoreporterów.Ale w tym momencie się nimi nie przejmowaliśmy.Austin wziął mnie za rękę i poszliśmy do mojego domu.Weszliśmy do środka.
- Jutro masz koncert o ile się nie mylę ? - zagadnęłam.
- Tak i...
- Nie masz piosenki - dokończyłam.
- Tak i...
- Pomogę ci - dodałam z uśmiechem i usiadłam przy pianinie.
- A może chciałabyś wystąpić ze mną ?
- Jasne.
- Może napiszemy piosenkę o świętach ?
- Tak , to doskonały pomysł - odparłam z uśmiechem.
Napisaliśmy piosenkę pod tytułem I love Christmas.
( Następnego dnia , godzina koncertu , oczami Ally )
Jestem podekscytowana.Szłam na miejsce koncertu.Jestem ubrana tak :
Doszłam na miejsce.Od razu weszłam za kulisy , gdzie czekał blondyn.
- Wyglądasz ślicznie - powiedział i cmoknął mnie w usta.
- Dziękuję - odparłam
Zaśpiewaliśmy :
Po koncercie podbiegł do nas tłum.Rozdawaliśmy autografy gdy nagle podbiegła do nas młoda blondynka.
- Austin jest mój ! Ja go kocham ! Ty na niego nie zasługujesz ! - krzyczała.
Zrobiło mi się przykro.Blondyn ro zauważył.
- Ochrona ! - zawołał.
Po chwili dwóch mężczyzn wyprowadziło dziewczynę.
- Nie przejmuj się - powiedział , przytulając mnie.
Oderwałam się od niego z wściekłością.
- Wyjdź ! - warknęłam.
- Ally , ja muszę z tobą porozmawiać !
- Teraz nie ma ochoty.Spotkajmy się wieczorem na skrzyżowaniu West Street i Last High.A teraz już sobie idź.
Blondyn skinął głową i wyszedł.
( Wieczór , oczami Ally )
Cały dzień myślałam nad tym , co zrobić.Coś postanowiłam , już wiedziałam co zrobię.Gdy wybiła 19 , wyszłam z domu.Po drodze zaczęło padać a ja oczywiście nie miałam parasolki.Gdy dotarłam na miejsce , byłam cała przemoczona.
- Ally , ja... - zaczął.
- Cii... - powiedziałam kładąc palec na jego ustach.
Po czym pocałowałam go.Ta scena wyglądała tak :
- Ally , nie wiem co powiedzieć.
Uśmiechnęłam się.
- Próbowałam , ale nie potrafiłam o tobie zapomnieć.Starałam się z całych sił ale na darmo.Austin , kocham cię.Ale...
- Ale ?
- Dlaczego mnie tak zraniłeś ?
- Przeczytałem w plotkarskiej gazecie artykuł o tobie w niego uwierzyłem.Przepraszam...
- Wybaczam ci.Ale wiedz , że ostatni raz.
- Wiem.I uwielbiam cię za to.
Nawet nie zauważyliśmy , że przed chwilą przestało padać.I że wokół nas zebrał się tłum fotoreporterów.Ale w tym momencie się nimi nie przejmowaliśmy.Austin wziął mnie za rękę i poszliśmy do mojego domu.Weszliśmy do środka.
- Jutro masz koncert o ile się nie mylę ? - zagadnęłam.
- Tak i...
- Nie masz piosenki - dokończyłam.
- Tak i...
- Pomogę ci - dodałam z uśmiechem i usiadłam przy pianinie.
- A może chciałabyś wystąpić ze mną ?
- Jasne.
- Może napiszemy piosenkę o świętach ?
- Tak , to doskonały pomysł - odparłam z uśmiechem.
Napisaliśmy piosenkę pod tytułem I love Christmas.
( Następnego dnia , godzina koncertu , oczami Ally )
Jestem podekscytowana.Szłam na miejsce koncertu.Jestem ubrana tak :
Doszłam na miejsce.Od razu weszłam za kulisy , gdzie czekał blondyn.
- Wyglądasz ślicznie - powiedział i cmoknął mnie w usta.
- Dziękuję - odparłam
Zaśpiewaliśmy :
- Austin jest mój ! Ja go kocham ! Ty na niego nie zasługujesz ! - krzyczała.
Zrobiło mi się przykro.Blondyn ro zauważył.
- Ochrona ! - zawołał.
Po chwili dwóch mężczyzn wyprowadziło dziewczynę.
- Nie przejmuj się - powiedział , przytulając mnie.
CDN
sobota, 16 listopada 2013
Rozdział 36 - Do not lose hope
( Oczami Ally )
Oparłam się plecami o drzwi i westchnęłam.Było mi przykro , ale nie potrafiłam zachować się inaczej.Znów usłyszałam pukanie.
- Ally , proszę otwórz - usłyszałam głos Austina.
Z wściekłością kopnęłam w drzwi.
- Proszę...
Otworzyłam drzwi.Ujrzałam zdziwionego i mającego nadzieję blondyna.Ja jednak nic nie mówiąc dałam mu z liścia i ponownie zamknęłam drzwi.
- Ał... - usłyszałam stłumiony głos i zaśmiałam się.
Pamiętam jak śmialiśmy się do łez... Ech...
- Ally , nie odejdę stąd dopóki mnie nie wpuścisz - usłyszałam głos blondyna.
- O 20 przyniosę ci koc - powiedziałam z ironią i odeszłam od drzwi.
Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizję.Po około godzinie oglądania podeszłam do drzwi i wyjrzałam przez wizjer.Austin wciąż siedział pod drzwiami.
- Niech sobie czeka - powiedziałam sama do siebie i wróciłam do oglądania.O 19 zaczęło się ściemniać.Znów podeszłam do drzwi.Blondyn nadal tam był.Zrobiło mi się go żal , ale nie na tyle aby go wpuścić.Chwyciłam pierwszy lepszy koc i otworzyłam drzwi.Wyrzuciłam go i zamknęłam je.Poszłam do kuchni w celu zrobienia sobie kolacji.Zajrzałam do lodówki.Wyciągnęłam jajka i postawiłam je na stole.Wyjęłam patelnię , włączyłam gaz i postawiłam naczynie na kuchence.Wyjęłam 2 jajka i rozbiłam je nad naczyniem.Wyszłam z kuchni i ponownie wyjrzałam przez wizjer.To nierealne , ale blondyn nadal tam siedział.Westchnęłam i wyciągnęłam kolejne 2 jajka , w końcu musi coś jeść.Doprawiłam jajecznicę solą i pieprzem i dodałam wcześniej pokrojoną cebulę.Podsmażałam ją jeszcze chwilę i wkrótce była gotowa.Wyłożyłam 2 porcje i postawiłam je na stole.Chwyciłam do ręki jeden talerz i wyszłam z kuchni.Otworzyłam drzwi i wyszłam na korytarz.Austin wstał.Unikając jego wzroku , podałam mu talerz i skierowałam się w kierunku drzwi.Blondyn złapał mnie za rękę.Szybko mu ją wyrwałam.
- Z nami koniec Austin - powiedziałam i weszłam do domu trzaskając drzwiami.
Choć serce mówi mi jedno i ciągle to samo , ja zasadniczo słucham rozumu.A on nie pozwala mi wybaczyć... Usiadłam na kanapie i powoli zjadłam jajecznicę.Umyłam talerz i wyjrzałam przez wizjer.Chłopak nadal siedział przed drzwiami i trzymał pusty talerz w ręce , w drugiej miał telefon i grał w jakąś grę.Westchnęłam.Zrobiło mi się głupio... Otworzyłam drzwi.
- Wejdź - powiedziałam z niechęcią w głosie.
Blondyn wszedł a ja zamknęłam drzwi.
- Nadal nie masz zamiaru iść do domu ?
- Nie.
- Okej... Nie jestem istotą bez serca , nie pozwolę ci spać na dworze.Możesz przespać się na kanapie - powiedziałam , biorąc od niego talerz i wchodząc do kuchni.
Umyłam go i położyłam na suszarce.
- Jak chcesz , to włącz sobie telewizor - powiedziałam i poszłam na górę.
Wyjęłam piżamę i poszłam do łazienki.Umyłam się , przebrałam i udałam w kierunku swojego pokoju.Jeszcze godzinę oglądałam telewizję a potem poszłam spać.Obudziły mnie promienie słoneczne wdzierające się przez moje okno.Otworzyłam oczy i powoli wstałam z łóżka.Miałam na sobie taką koszulę nocną :
Zeszłam do kuchni i nastawiłam wodę na herbatę.Weszłam do salonu.Na kanapie spał Austin.Wyglądał słodko.Uśmiechnęłam się i wróciłam do kuchni.Woda akurat się zagotowała.Zrobiłam herbatę sobie i blondynowi , po czym włączyłam toster.Wyjęłam 2 kromki chleba i włożyłam je do urządzenia.Po chwili wyskoczyły z niego.Położyłam je na talerzu i włożyłam do tostera kolejne 2 kromki.Gdy wyskoczyły , położyłam je na talerzu i wyłączyłam toster.Wzięłam do ręki jeden talerz oraz herbatę i zaniosłam je do salonu.Miałam zamiar obudzić Austina , ale zauważyłam że sam się przebudza.Wróciłam do kuchni i usiadłam przy stole.Ugryzłam kawałek grzanki i popiłam go łykiem herbaty.Kątem oka spojrzałam na scenę która działa się w salonie , bo była naprawdę komiczna.Chłopak obudził się i przeciągnął.A że nie leżał w swoim wielkim łóżku , zabrakło mu miejsca i spadł na podłogę.Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać.Blondyn podniósł się z podłogi.Gdy zobaczyłam jego fryzurę zaczęłam się śmiać jeszcze głośniej.Chciałam się opanować i z godnością dokończyć posiłek ale nie mogłam.Austin spojrzał do lustra i zaczął się śmiać.
- To ja pójdę do łazienki - powiedział i udał się w kierunku " pokoju czystości "
Ja ogarnęłam całą sytuację i szybko zaszyłam się w pokoju.Podeszłam do szafy i wybrałam to :
Gdy skończyłam się ubierać , zobaczyłam że drzwi do mojego pokoju się otwierają.Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić , blondyn był już w środku.Wstałam z zamiarem wywalenie go za drzwi.On podszedł do mnie i pocałował mnie...
Oparłam się plecami o drzwi i westchnęłam.Było mi przykro , ale nie potrafiłam zachować się inaczej.Znów usłyszałam pukanie.
- Ally , proszę otwórz - usłyszałam głos Austina.
Z wściekłością kopnęłam w drzwi.
- Proszę...
Otworzyłam drzwi.Ujrzałam zdziwionego i mającego nadzieję blondyna.Ja jednak nic nie mówiąc dałam mu z liścia i ponownie zamknęłam drzwi.
- Ał... - usłyszałam stłumiony głos i zaśmiałam się.
Pamiętam jak śmialiśmy się do łez... Ech...
- Ally , nie odejdę stąd dopóki mnie nie wpuścisz - usłyszałam głos blondyna.
- O 20 przyniosę ci koc - powiedziałam z ironią i odeszłam od drzwi.
Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizję.Po około godzinie oglądania podeszłam do drzwi i wyjrzałam przez wizjer.Austin wciąż siedział pod drzwiami.
- Niech sobie czeka - powiedziałam sama do siebie i wróciłam do oglądania.O 19 zaczęło się ściemniać.Znów podeszłam do drzwi.Blondyn nadal tam był.Zrobiło mi się go żal , ale nie na tyle aby go wpuścić.Chwyciłam pierwszy lepszy koc i otworzyłam drzwi.Wyrzuciłam go i zamknęłam je.Poszłam do kuchni w celu zrobienia sobie kolacji.Zajrzałam do lodówki.Wyciągnęłam jajka i postawiłam je na stole.Wyjęłam patelnię , włączyłam gaz i postawiłam naczynie na kuchence.Wyjęłam 2 jajka i rozbiłam je nad naczyniem.Wyszłam z kuchni i ponownie wyjrzałam przez wizjer.To nierealne , ale blondyn nadal tam siedział.Westchnęłam i wyciągnęłam kolejne 2 jajka , w końcu musi coś jeść.Doprawiłam jajecznicę solą i pieprzem i dodałam wcześniej pokrojoną cebulę.Podsmażałam ją jeszcze chwilę i wkrótce była gotowa.Wyłożyłam 2 porcje i postawiłam je na stole.Chwyciłam do ręki jeden talerz i wyszłam z kuchni.Otworzyłam drzwi i wyszłam na korytarz.Austin wstał.Unikając jego wzroku , podałam mu talerz i skierowałam się w kierunku drzwi.Blondyn złapał mnie za rękę.Szybko mu ją wyrwałam.
- Z nami koniec Austin - powiedziałam i weszłam do domu trzaskając drzwiami.
Choć serce mówi mi jedno i ciągle to samo , ja zasadniczo słucham rozumu.A on nie pozwala mi wybaczyć... Usiadłam na kanapie i powoli zjadłam jajecznicę.Umyłam talerz i wyjrzałam przez wizjer.Chłopak nadal siedział przed drzwiami i trzymał pusty talerz w ręce , w drugiej miał telefon i grał w jakąś grę.Westchnęłam.Zrobiło mi się głupio... Otworzyłam drzwi.
- Wejdź - powiedziałam z niechęcią w głosie.
Blondyn wszedł a ja zamknęłam drzwi.
- Nadal nie masz zamiaru iść do domu ?
- Nie.
- Okej... Nie jestem istotą bez serca , nie pozwolę ci spać na dworze.Możesz przespać się na kanapie - powiedziałam , biorąc od niego talerz i wchodząc do kuchni.
Umyłam go i położyłam na suszarce.
- Jak chcesz , to włącz sobie telewizor - powiedziałam i poszłam na górę.
Wyjęłam piżamę i poszłam do łazienki.Umyłam się , przebrałam i udałam w kierunku swojego pokoju.Jeszcze godzinę oglądałam telewizję a potem poszłam spać.Obudziły mnie promienie słoneczne wdzierające się przez moje okno.Otworzyłam oczy i powoli wstałam z łóżka.Miałam na sobie taką koszulę nocną :
Zeszłam do kuchni i nastawiłam wodę na herbatę.Weszłam do salonu.Na kanapie spał Austin.Wyglądał słodko.Uśmiechnęłam się i wróciłam do kuchni.Woda akurat się zagotowała.Zrobiłam herbatę sobie i blondynowi , po czym włączyłam toster.Wyjęłam 2 kromki chleba i włożyłam je do urządzenia.Po chwili wyskoczyły z niego.Położyłam je na talerzu i włożyłam do tostera kolejne 2 kromki.Gdy wyskoczyły , położyłam je na talerzu i wyłączyłam toster.Wzięłam do ręki jeden talerz oraz herbatę i zaniosłam je do salonu.Miałam zamiar obudzić Austina , ale zauważyłam że sam się przebudza.Wróciłam do kuchni i usiadłam przy stole.Ugryzłam kawałek grzanki i popiłam go łykiem herbaty.Kątem oka spojrzałam na scenę która działa się w salonie , bo była naprawdę komiczna.Chłopak obudził się i przeciągnął.A że nie leżał w swoim wielkim łóżku , zabrakło mu miejsca i spadł na podłogę.Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać.Blondyn podniósł się z podłogi.Gdy zobaczyłam jego fryzurę zaczęłam się śmiać jeszcze głośniej.Chciałam się opanować i z godnością dokończyć posiłek ale nie mogłam.Austin spojrzał do lustra i zaczął się śmiać.
- To ja pójdę do łazienki - powiedział i udał się w kierunku " pokoju czystości "
Ja ogarnęłam całą sytuację i szybko zaszyłam się w pokoju.Podeszłam do szafy i wybrałam to :
Gdy skończyłam się ubierać , zobaczyłam że drzwi do mojego pokoju się otwierają.Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić , blondyn był już w środku.Wstałam z zamiarem wywalenie go za drzwi.On podszedł do mnie i pocałował mnie...
CDN
Rozdział 35 - I lost a child, but it would be better
( Oczami Austina )
Wyszedłem z sali , ale nie zamierzałem odpuścić.Muszę walczyć.Muszę... Siedziałem w poczekalni i rozmyślałem gdy nagle zobaczyłem Trish.
- Co się stało ? - zapytała.
- Ally... Ona... Ona próbowała się zabić..
- Co ?! Dlaczego ?!
- Bo.. Bo ja...
- Coś ty jej znowu zrobił ?!
- Bo ja z nią zerwałem...
- Co ?! A niby dlaczego ?! - krzyknęła.
- Bo.. Bo przeczytałem w gazecie że... A z resztą sama zobacz - odparłem i podałem jej czasopismo.
- Ally Dawson - kolejne zaskakujące doniesienia.Czytaj str. 12 - przeczytała i otworzyła na wspomnianej stronie - Ally Dawson jest w ciąży z Austinem Moonem.Jednak... Regularnie go zdradza ! I żeby tego było mało , robi to z... Jimmym Starem , szefem wytwórni Star Records ! Patrz zdjęcie obok - przeczytała.
- Widzisz ?
- Ty naprawdę uwierzyłeś temu szmatławcowi ?!
- No..
- A czytałeś ostatnią stronę ?
- Nie...
Dziewczyna przewróciła strony na koniec gazety i pokazała mi ją.
- Wszystkie informacje zawarte w gazecie są nie prawdziwe.Gazeta jest po to , aby się pośmiać.Wszystkich urażonych naszą gazetą - bardzo przepraszamy - przeczytałem.
I... Usiadłem z wrażenia.
- Boże co ja zrobiłem... Ona mi nigdy w życiu nie wybaczy...
Wtedy z sali wyszedł lekarz.
- Coś się stało ? - zapytałem.
- Niestety , pani Dawson poroniła.Proszę się nie obwiniać , strata dziecka nie nastąpiła w skutek próby samobójczej a samoistnie.Jej organizm nie był gotowy na dziecko i gdy zaczęło się rozwijać , po prostu je wykluczył.
- Czy mogłabym się z nią zobaczyć ? - zapytała Trish.
- Oczywiście.Pacjentka została poinformowana o stracie dziecka.
Brunetka kiwnęła głową i weszła do sali Ally.Ja czekałem na zewnątrz , wciąż nie wierząc w to , co usłyszałem.
( Oczami Ally )
Drzwi otworzyły się a do sali weszła Trish.Usiadła na krześle obok mnie.
- Hej.Przykro mi.
- A mi nie - odparłam.
- Jak to ?
- Nie byłam gotowa na dziecko.Zwłaszcza teraz , kiedy zostałam sama...
- Nie wybaczysz Austinowi ?
- Nie... Za dużo razy mu wybaczałam.
- To twoja decyzja.
( Tydzień później )
Jestem już w domu.Jestem.Heh.Siedzę i oglądam TV.Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.Zwlekłam się z łóżka.Otworzyłam drzwi.Zobaczyłam w nich blondyna.
- Ally ja...
Bez namysłu zamknęłam mu drzwi przed nosem.Nie potrafię mu wybaczyć...
Wyszedłem z sali , ale nie zamierzałem odpuścić.Muszę walczyć.Muszę... Siedziałem w poczekalni i rozmyślałem gdy nagle zobaczyłem Trish.
- Co się stało ? - zapytała.
- Ally... Ona... Ona próbowała się zabić..
- Co ?! Dlaczego ?!
- Bo.. Bo ja...
- Coś ty jej znowu zrobił ?!
- Bo ja z nią zerwałem...
- Co ?! A niby dlaczego ?! - krzyknęła.
- Bo.. Bo przeczytałem w gazecie że... A z resztą sama zobacz - odparłem i podałem jej czasopismo.
- Ally Dawson - kolejne zaskakujące doniesienia.Czytaj str. 12 - przeczytała i otworzyła na wspomnianej stronie - Ally Dawson jest w ciąży z Austinem Moonem.Jednak... Regularnie go zdradza ! I żeby tego było mało , robi to z... Jimmym Starem , szefem wytwórni Star Records ! Patrz zdjęcie obok - przeczytała.
- Widzisz ?
- Ty naprawdę uwierzyłeś temu szmatławcowi ?!
- No..
- A czytałeś ostatnią stronę ?
- Nie...
Dziewczyna przewróciła strony na koniec gazety i pokazała mi ją.
- Wszystkie informacje zawarte w gazecie są nie prawdziwe.Gazeta jest po to , aby się pośmiać.Wszystkich urażonych naszą gazetą - bardzo przepraszamy - przeczytałem.
I... Usiadłem z wrażenia.
- Boże co ja zrobiłem... Ona mi nigdy w życiu nie wybaczy...
Wtedy z sali wyszedł lekarz.
- Coś się stało ? - zapytałem.
- Niestety , pani Dawson poroniła.Proszę się nie obwiniać , strata dziecka nie nastąpiła w skutek próby samobójczej a samoistnie.Jej organizm nie był gotowy na dziecko i gdy zaczęło się rozwijać , po prostu je wykluczył.
- Czy mogłabym się z nią zobaczyć ? - zapytała Trish.
- Oczywiście.Pacjentka została poinformowana o stracie dziecka.
Brunetka kiwnęła głową i weszła do sali Ally.Ja czekałem na zewnątrz , wciąż nie wierząc w to , co usłyszałem.
( Oczami Ally )
Drzwi otworzyły się a do sali weszła Trish.Usiadła na krześle obok mnie.
- Hej.Przykro mi.
- A mi nie - odparłam.
- Jak to ?
- Nie byłam gotowa na dziecko.Zwłaszcza teraz , kiedy zostałam sama...
- Nie wybaczysz Austinowi ?
- Nie... Za dużo razy mu wybaczałam.
- To twoja decyzja.
( Tydzień później )
Jestem już w domu.Jestem.Heh.Siedzę i oglądam TV.Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.Zwlekłam się z łóżka.Otworzyłam drzwi.Zobaczyłam w nich blondyna.
- Ally ja...
Bez namysłu zamknęłam mu drzwi przed nosem.Nie potrafię mu wybaczyć...
CDN
czwartek, 14 listopada 2013
Rozdział 34 - I can not forgive you...
( Oczami Austina )
Ratownicy weszli na górę.
- Co się stało ? - zapytał jeden z nich.
Drugi w tym czasie podbiegł do brunetki.
- Znalazłem ją w tym stanie.Chyba wzięła to - powiedziałem i podałem mu opakowanie które znalazłem.
- Dobrze.To bardzo silne leki nasenne.Zabierzemy ją do szpitala.
- Czy mogę jechać z wami ?
- Czy jest pan kimś z rodziny ?
- Nie.. Znaczy... Jestem ojcem jej dziecka.
- To pacjentka jest w ciąży ?! - prawie krzyknął.
- Tak... - odparłem.
- Dobrze , niech pan jedzie - odparł w pośpiechu i zbiegł po schodach.
Wszedłem do karetki.Po 10 minutach dojechaliśmy do szpitala.Usiadłem w poczekalni.Dziewczynę zabrali od razu do jakiegoś pomieszczenia.A ja ? Sam nie wiem jak mogłem być tak głupi... Dlaczego w to uwierzyłem ?! Zadzwoniłem do Trish.
( Rozmowa telefoniczna )
Au - Halo...
T - Austin ? Coś się stało ?
Au - Chodzi o Ally... Jest w szpitalu...
T - Jak to ? Co się stało ?!
Au - Przepraszam cię , ale to nie jest rozmowa na telefon...
T - Co to za szpital ?! Zaraz będę !
Au - Ale... Przecież ty...
T - Nie marudź tylko podaj mi nazwę szpitala !
Au - Medical Center Clinic.
T - Lecę.Pa ! - krzyknęła i rozłączyła się.
Z niecierpliwością czekałem aż lekarz wyjdzie z sali w której leżała Ally.W końcu po około półgodzinie zobaczyłem lekarkę.
- Dzień dobry.Co z Ally ?
- Czy jest pan kimś z rodziny ?
- Jestem ojcem jej dziecka.
- Dobrze.Zapraszam do gabinetu - odparła , wskazując ręką drzwi.
Pomyślałem , że to pewnie coś poważnego skoro nie może mi tego powiedzieć na korytarzu.Weszliśmy do środka.Lekarka usiadła za biurkiem , ja na krześle.
- Co jej jest ?
- Zacznijmy od tego , że jest w śpiączce.Niestety , nie wiadomo kiedy się obudzi... Druga sprawa , jest bardzo osłabiona.Doszło do uszkodzeń narządów wewnętrznych.
- A co jak się obudzi ?
- Jesteśmy dobrej myśli.Wszystko powinno być w porządku.
- A... Co z dzieckiem ?
- Wiemy na pewno , że żyje.Ale nie da się przeprowadzić dokładnych badań gdy pacjentka jest w śpiączce.Niestety musimy poczekać , aż się obudzi.
- Mogę do niej wejść ?
- Tak.Proszę dużo do niej mówić , przypominać.To pomoże.
Kiwnąłem głową i opuściłem gabinet.Poszedłem prosto do sali 12 - to w niej leżała Ally.Nacisnąłem klamkę i delikatnie popchnąłem drzwi.Podszedłem do łóżka dziewczyny.Usiadłem na krześle i zacząłem do niej mówić...
( tydzień później )
Codziennie przychodzę do Ally i mówię do niej.Dziś jak zwykle przyszedłem do szpitala.Gdy już miałem wchodzić do sali , zaczepiła mnie lekarka.
- Panna Dawson się obudziła.
- Naprawdę ? To cudownie ! - krzyknąłem.
- Może pan wejść - odparła , uśmiechając się.
( Oczami Ally )
Obudziłam się... Tak.. Teraz tak sobie pomyślałam , że to co zrobiłam nie miało sensu.Muszę żyć , dla mojego dziecka.Tak sobie rozmyślałam , kiedy zauważyłam że drzwi się otwierają.Do środka wszedł mężczyzna.Spojrzałam na jego twarz.To był... Austin...
- Wyjdź - powiedziałam słabym głosem.
- Ally ja...
- Wyjdź - powtórzyłam jeszcze słabiej.
- Pozwól mi chociaż wytłumaczyć...
- Wyjdź ! - krzyknęłam , zbierając ostatki sił.
Blondyn spuścił głowę i opuścił pomieszczenie.
Ratownicy weszli na górę.
- Co się stało ? - zapytał jeden z nich.
Drugi w tym czasie podbiegł do brunetki.
- Znalazłem ją w tym stanie.Chyba wzięła to - powiedziałem i podałem mu opakowanie które znalazłem.
- Dobrze.To bardzo silne leki nasenne.Zabierzemy ją do szpitala.
- Czy mogę jechać z wami ?
- Czy jest pan kimś z rodziny ?
- Nie.. Znaczy... Jestem ojcem jej dziecka.
- To pacjentka jest w ciąży ?! - prawie krzyknął.
- Tak... - odparłem.
- Dobrze , niech pan jedzie - odparł w pośpiechu i zbiegł po schodach.
Wszedłem do karetki.Po 10 minutach dojechaliśmy do szpitala.Usiadłem w poczekalni.Dziewczynę zabrali od razu do jakiegoś pomieszczenia.A ja ? Sam nie wiem jak mogłem być tak głupi... Dlaczego w to uwierzyłem ?! Zadzwoniłem do Trish.
( Rozmowa telefoniczna )
Au - Halo...
T - Austin ? Coś się stało ?
Au - Chodzi o Ally... Jest w szpitalu...
T - Jak to ? Co się stało ?!
Au - Przepraszam cię , ale to nie jest rozmowa na telefon...
T - Co to za szpital ?! Zaraz będę !
Au - Ale... Przecież ty...
T - Nie marudź tylko podaj mi nazwę szpitala !
Au - Medical Center Clinic.
T - Lecę.Pa ! - krzyknęła i rozłączyła się.
Z niecierpliwością czekałem aż lekarz wyjdzie z sali w której leżała Ally.W końcu po około półgodzinie zobaczyłem lekarkę.
- Dzień dobry.Co z Ally ?
- Czy jest pan kimś z rodziny ?
- Jestem ojcem jej dziecka.
- Dobrze.Zapraszam do gabinetu - odparła , wskazując ręką drzwi.
Pomyślałem , że to pewnie coś poważnego skoro nie może mi tego powiedzieć na korytarzu.Weszliśmy do środka.Lekarka usiadła za biurkiem , ja na krześle.
- Co jej jest ?
- Zacznijmy od tego , że jest w śpiączce.Niestety , nie wiadomo kiedy się obudzi... Druga sprawa , jest bardzo osłabiona.Doszło do uszkodzeń narządów wewnętrznych.
- A co jak się obudzi ?
- Jesteśmy dobrej myśli.Wszystko powinno być w porządku.
- A... Co z dzieckiem ?
- Wiemy na pewno , że żyje.Ale nie da się przeprowadzić dokładnych badań gdy pacjentka jest w śpiączce.Niestety musimy poczekać , aż się obudzi.
- Mogę do niej wejść ?
- Tak.Proszę dużo do niej mówić , przypominać.To pomoże.
Kiwnąłem głową i opuściłem gabinet.Poszedłem prosto do sali 12 - to w niej leżała Ally.Nacisnąłem klamkę i delikatnie popchnąłem drzwi.Podszedłem do łóżka dziewczyny.Usiadłem na krześle i zacząłem do niej mówić...
( tydzień później )
Codziennie przychodzę do Ally i mówię do niej.Dziś jak zwykle przyszedłem do szpitala.Gdy już miałem wchodzić do sali , zaczepiła mnie lekarka.
- Panna Dawson się obudziła.
- Naprawdę ? To cudownie ! - krzyknąłem.
- Może pan wejść - odparła , uśmiechając się.
( Oczami Ally )
Obudziłam się... Tak.. Teraz tak sobie pomyślałam , że to co zrobiłam nie miało sensu.Muszę żyć , dla mojego dziecka.Tak sobie rozmyślałam , kiedy zauważyłam że drzwi się otwierają.Do środka wszedł mężczyzna.Spojrzałam na jego twarz.To był... Austin...
- Wyjdź - powiedziałam słabym głosem.
- Ally ja...
- Wyjdź - powtórzyłam jeszcze słabiej.
- Pozwól mi chociaż wytłumaczyć...
- Wyjdź ! - krzyknęłam , zbierając ostatki sił.
Blondyn spuścił głowę i opuścił pomieszczenie.
CDN
środa, 13 listopada 2013
Rozdział 33 - How could you?
( Oczami Ally )
Wyszłam z mojego pokoju i skierowałam się w kierunku przedpokoju.Jestem ubrana tak :
( Bez czapki )
Wyszłam z domu i udałam się w kierunku kawiarni.Po chwili byłam na miejscu.Czekał tam na mnie Austin.
- Cześć - powiedziałam podchodząc do blondyna.
- Hej - powiedział i cmoknął mnie w usta.
Usiadłam na krześle.
- Słucham - powiedziałam , patrząc mu w oczy.
- Ally... Nie wiem jak ci to powiedzieć...
- Co się stało ?
- Ally ja... my... musimy z tym skończyć...
- Z czym ?
- Z nami... My... My nie możemy być razem...
- Zostawiasz mnie ?! Teraz ?! - krzyknęłam wstając.
- Ally , czekaj...
- Zostawiasz mnie ?!
- Musimy się rozstać...
Ze łzami w oczach odwróciłam się i pobiegłam w stronę swojego domu.Nawet nie próbował mnie zatrzymać... A to drań ! Drań którego tak bardzo kochałam... Jak mogłam być taka głupia ?! Wbiegłam do swojego pokoju i cała zapłakana usiadłam na łóżku.Zranił mnie... Bardzo... Nie mam dla kogo żyć... Otworzyłam szufladę i wyjęłam z niej środki nasenne.Wysypałam garść tabletek i nalałam wodę do szklanki.Wzięłam tabletki i popiłam je wodą.Usłyszałam kroki na schodach i pukanie.
- Ally ? - usłyszałam głos blondyna.
Chciałam odpowiedzieć , byłam jednak za słaba.Opadłam na łóżko a z mojej ręki wyleciało opakowanie po tabletkach.Chłopak nacisnął klamkę i wszedł do środka.
- Ally ! - krzyknął i podbiegł do mnie.
Jednak ja zobaczyłam ciemność...
( Oczami Austina )
Matko Boska , co ja zrobiłem ?!
- Ally ! - krzyknąłem i delikatnie potrząsnąłem dziewczyną.
Nic.Żadnej reakcji.Sprawdziłem puls - na szczęście żyła.Rozejrzałem się.Na podłodze zobaczyłem opakowanie po środkach nasennych.Wyjąłem telefon i zadzwoniłem po pogotowie.Po chwili usłyszałem dźwięk syreny...
Wyszłam z mojego pokoju i skierowałam się w kierunku przedpokoju.Jestem ubrana tak :
( Bez czapki )
Wyszłam z domu i udałam się w kierunku kawiarni.Po chwili byłam na miejscu.Czekał tam na mnie Austin.
- Cześć - powiedziałam podchodząc do blondyna.
- Hej - powiedział i cmoknął mnie w usta.
Usiadłam na krześle.
- Słucham - powiedziałam , patrząc mu w oczy.
- Ally... Nie wiem jak ci to powiedzieć...
- Co się stało ?
- Ally ja... my... musimy z tym skończyć...
- Z czym ?
- Z nami... My... My nie możemy być razem...
- Zostawiasz mnie ?! Teraz ?! - krzyknęłam wstając.
- Ally , czekaj...
- Zostawiasz mnie ?!
- Musimy się rozstać...
Ze łzami w oczach odwróciłam się i pobiegłam w stronę swojego domu.Nawet nie próbował mnie zatrzymać... A to drań ! Drań którego tak bardzo kochałam... Jak mogłam być taka głupia ?! Wbiegłam do swojego pokoju i cała zapłakana usiadłam na łóżku.Zranił mnie... Bardzo... Nie mam dla kogo żyć... Otworzyłam szufladę i wyjęłam z niej środki nasenne.Wysypałam garść tabletek i nalałam wodę do szklanki.Wzięłam tabletki i popiłam je wodą.Usłyszałam kroki na schodach i pukanie.
- Ally ? - usłyszałam głos blondyna.
Chciałam odpowiedzieć , byłam jednak za słaba.Opadłam na łóżko a z mojej ręki wyleciało opakowanie po tabletkach.Chłopak nacisnął klamkę i wszedł do środka.
- Ally ! - krzyknął i podbiegł do mnie.
Jednak ja zobaczyłam ciemność...
( Oczami Austina )
Matko Boska , co ja zrobiłem ?!
- Ally ! - krzyknąłem i delikatnie potrząsnąłem dziewczyną.
Nic.Żadnej reakcji.Sprawdziłem puls - na szczęście żyła.Rozejrzałem się.Na podłodze zobaczyłem opakowanie po środkach nasennych.Wyjąłem telefon i zadzwoniłem po pogotowie.Po chwili usłyszałem dźwięk syreny...
CDN
Czy Ally przeżyje ? I co będzie z dzieckiem ?
Z pamiętnika Trish
2.12.2013
Ech... Obecna sytuacja jest bardzo skomplikowana.Ally jest w ciąży i nie ma dla mnie czasu.Z resztą nie dziwię się - kilka dni leżała w szpitalu.Teraz ja nie mam dla niej czasu bo... wyjechałam.Nie mogłam jej o tym powiedzieć w szpitalu , była w złym stanie.Potem nie miałam odwagi a teraz... teraz jest już za późno... Siedzę w samolocie do... Paryża.To tak strasznie daleko... Ale nie miałam wyjścia.Dlaczego ? Rodzice.Zdecydowali się przeprowadzić , ojciec dostał tam dobrze płatną pracę.A ja ? Nie mogłam zostać sama w Miami.Niestety... Nie wiem jak powiedzieć o tym Ally... Dziewczyna się załamie... Nie chcę jej robić jeszcze większych przykrości tym bardziej że Austin... Nie chcę nawet o tym wspominać... On... On musi jej to powiedzieć... To straszne... Nie wiem jak ona to przyjmie.Ale... Ile miał czekać ? Nie miał wiele czasu.On też nie chce jej zranić , wiem że bardzo się kochają.Ale niestety , blondyn nie ma wpływu na bieg historii... To co się stanie bardzo zmieni życie obojga... Ciąża... Nie wiem jakim cudem... Czy byli aż tak głupi ? Wiem , to moi przyjaciele.Ale nie potrafię powiedzieć nic innego.To po prostu czysta głupota.Cieszę się ze Ally mnie nie słyszy... Będę strasznie za nią tęsknić...
Nowość
Dodaję nowy rodzaj postów - z pamiętnika.Będą to wpisy poszczególnych bohaterów o sytuacji w której się znajdują.Pierwszy taki wpis pojawi się niebawem i będzie to wpis Trish bądź Deza , ponieważ ostatnio skupiłam się na Austinie i Ally a o nich zapomniałam.Druga sprawa jest taka , że zastanawiam się na przyszłością mojego drugiego bloga.Nie mam już weny... I teraz moje pytanie - czy ktoś chciałby przejąć tego bloga ? Lub prowadzić go razem ze mną ? Bo jak już powiedziałam , nie mam pomysłu i potrzebuję pomocy.Dlatego jeśli ktoś ma czas i chęć , proszę pisać w komentarzach.Zależy mi na osobie która pomoże mi wyprowadzić bloga na prostą.Jeśli w ciągu tygodnia pod tym postem nie zobaczę odzewu - zamykam bloga.To tyle.
~ Lilian
~ Lilian
wtorek, 12 listopada 2013
Rozdział 32 - Nieskomplikowane komplikacje
( Oczami Ally )
Wynik był... pozytywny... Momentalnie pociemniało mi przed oczami.Później pamiętam już tylko ciemność... Po chwili doszło do mnie jasne światło.Delikatnie otworzyłam oczy.Nad sobą zobaczyłam zaniepokojonego blondyna.
- Ally , obudziłaś się ? - zapytał.
Kiwnęłam głową.
- Co się stało ? - zapytał.
Nic mu nie odpowiedziałam , tylko podałam mu test który ściskałam w ręce.Zdumiony spojrzał na małe pudełeczko.
- To znaczy że...
- Tak... Jestem w ciąży... Przepraszam... - powiedziałam i znów zemdlałam.
Tym razem obudziłam się w szpitalu.Obok mnie siedział Austin.
- Ally ? - zapytał z przejęciem.
- Co się stało ? - zapytałam z trudem.
- Będzie dobrze , spokojnie.
- Co z dzieckiem ?
- Wszystko w porządku , to normalne w twoim stanie.
Uśmiechnęłam się delikatnie.
- Przepraszam... - szepnęłam.
- Ale za co ?
- Za ciążę.
- Ale ja się cieszę - chłopak uśmiechnął się.
Odwzajemniłam uśmiech.
- Dzisiaj cię wypiszą.
( 2 godziny później )
Jestem już w domu i czuję się dobrze.Okazało się że nic mi nie jest.Ale... No właśnie... Co będzie dalej ? Co ze szkołą ? Jak będziemy żyli ? Ech , mam wiele pytań na które nie znam odpowiedzi... Nagle usłyszałam dzwonek mojej komórki.Wzięłam ją do ręki i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
( Rozmowa Telefoniczna )
A - Halo ?
Au - Ally ? Chciałbym się z tobą spotkać.
A - Ok.Kiedy i gdzie ?
Au - Najlepiej za pół godziny w kawiarni " Pychotka "
A - Spoko.To pa.
Au - Pa.
Rozłączyłam się i odłożyłam telefon.
Wynik był... pozytywny... Momentalnie pociemniało mi przed oczami.Później pamiętam już tylko ciemność... Po chwili doszło do mnie jasne światło.Delikatnie otworzyłam oczy.Nad sobą zobaczyłam zaniepokojonego blondyna.
- Ally , obudziłaś się ? - zapytał.
Kiwnęłam głową.
- Co się stało ? - zapytał.
Nic mu nie odpowiedziałam , tylko podałam mu test który ściskałam w ręce.Zdumiony spojrzał na małe pudełeczko.
- To znaczy że...
- Tak... Jestem w ciąży... Przepraszam... - powiedziałam i znów zemdlałam.
Tym razem obudziłam się w szpitalu.Obok mnie siedział Austin.
- Ally ? - zapytał z przejęciem.
- Co się stało ? - zapytałam z trudem.
- Będzie dobrze , spokojnie.
- Co z dzieckiem ?
- Wszystko w porządku , to normalne w twoim stanie.
Uśmiechnęłam się delikatnie.
- Przepraszam... - szepnęłam.
- Ale za co ?
- Za ciążę.
- Ale ja się cieszę - chłopak uśmiechnął się.
Odwzajemniłam uśmiech.
- Dzisiaj cię wypiszą.
( 2 godziny później )
Jestem już w domu i czuję się dobrze.Okazało się że nic mi nie jest.Ale... No właśnie... Co będzie dalej ? Co ze szkołą ? Jak będziemy żyli ? Ech , mam wiele pytań na które nie znam odpowiedzi... Nagle usłyszałam dzwonek mojej komórki.Wzięłam ją do ręki i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
( Rozmowa Telefoniczna )
A - Halo ?
Au - Ally ? Chciałbym się z tobą spotkać.
A - Ok.Kiedy i gdzie ?
Au - Najlepiej za pół godziny w kawiarni " Pychotka "
A - Spoko.To pa.
Au - Pa.
Rozłączyłam się i odłożyłam telefon.
CDN
W następnym rozdziale :
Co Austin ma do powiedzenia Ally ?
Postój
Po pierwsze : DZIĘKUJĘ !!! WIELKIE , WIELKIE DZIĘKI ! Uwielbiam was ! Prawie 9 000 wyświetleń i mnóstwo komentarzy ! Poprawiacie mi nastrój codziennie ! A druga sprawa - widzę że martwicie się tym że nie ma rozdziału 32.Nie martwcie się - piszę , piszę.Żeby was jeszcze bardziej zaciekawić powiem , że życie Ally będzie zagrożone... Czekajcie cierpliwie !
środa, 6 listopada 2013
Rozdział 31 - Zimowe wakacje
( Oczami Ally )
Zbliżają się święta.Jest początek grudnia.Obudziłam się.Zobaczyłam , że wyświetlacz mojego telefonu się świeci.Wzięłam telefon do ręki i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Halo ? - zapytałam.
- Hej Ally , mam dla ciebie niespodziankę.
- Jaką ?
- Zabieram cię na wakacje !
- W zimie ?
- A czemu nie ?
- No w sumie... I tak mamy przerwę świąteczną.To kiedy ?
- Zależy...
- Od czego.
- Czy masz czas dzisiaj ?
- Dzisiaj ?
- Mhm.
- Hmm... Tak !
- Cieszę się.Przyjdę kolo 11.Pa.
- Ok pa.
Rozłączyłam się.Wstałam i ubrałam się.Zjadłam śniadanie.Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi.W drzwiach zobaczyłam Austina.
- Gdzie jedziemy ? - zapytałam , zamykając drzwi.
- W góry.
- Super ! - krzyknęłam.
Wsiedliśmy do samochodu jego ojca.
- Masz prawo jazdy ? - zapytałam zdziwiona.
- Tak - odparł.
Kilka godzin później byliśmy na miejscu.Weszliśmy do pensjonatu.Austin usiadł na łóżku.
- Chodź - powiedział.
- Ok - odparłam i usiadłam mu na kolanach.
Zaczęliśmy się całować.Blondyn delikatnie mnie objął.Zrobiliśmy TO.Cieszyłam się.To moja pierwsza wielka miłość i byłam szczęśliwa że mamy to za sobą.
( 2 tygodnie później )
Właśnie wróciliśmy z wakacji.Byłam w domu i rozpakowywałam się.Nagle poczułam mdłości.Pobiegłam do łazienki.Następnego dnia i dwa dni później było to samo.Wystraszyłam się.Włączyłam komputer i szukałam informacji na temat mojej dolegliwości.Co bym nie wpisała , wszędzie pisali aby... zrobić test ciążowy... Poszłam do apteki.Starsza pani podała mi małe pudełeczko.Zapłaciłam i wróciłam do domu.Weszłam do łazienki.Zdenerwowana czekałam na wynik.Spojrzałam na zegarek.
- Już - pomyślałam i z przerażeniem chwyciłam test.Wynik był...
Zbliżają się święta.Jest początek grudnia.Obudziłam się.Zobaczyłam , że wyświetlacz mojego telefonu się świeci.Wzięłam telefon do ręki i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Halo ? - zapytałam.
- Hej Ally , mam dla ciebie niespodziankę.
- Jaką ?
- Zabieram cię na wakacje !
- W zimie ?
- A czemu nie ?
- No w sumie... I tak mamy przerwę świąteczną.To kiedy ?
- Zależy...
- Od czego.
- Czy masz czas dzisiaj ?
- Dzisiaj ?
- Mhm.
- Hmm... Tak !
- Cieszę się.Przyjdę kolo 11.Pa.
- Ok pa.
Rozłączyłam się.Wstałam i ubrałam się.Zjadłam śniadanie.Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi.W drzwiach zobaczyłam Austina.
- Gdzie jedziemy ? - zapytałam , zamykając drzwi.
- W góry.
- Super ! - krzyknęłam.
Wsiedliśmy do samochodu jego ojca.
- Masz prawo jazdy ? - zapytałam zdziwiona.
- Tak - odparł.
Kilka godzin później byliśmy na miejscu.Weszliśmy do pensjonatu.Austin usiadł na łóżku.
- Chodź - powiedział.
- Ok - odparłam i usiadłam mu na kolanach.
Zaczęliśmy się całować.Blondyn delikatnie mnie objął.Zrobiliśmy TO.Cieszyłam się.To moja pierwsza wielka miłość i byłam szczęśliwa że mamy to za sobą.
( 2 tygodnie później )
Właśnie wróciliśmy z wakacji.Byłam w domu i rozpakowywałam się.Nagle poczułam mdłości.Pobiegłam do łazienki.Następnego dnia i dwa dni później było to samo.Wystraszyłam się.Włączyłam komputer i szukałam informacji na temat mojej dolegliwości.Co bym nie wpisała , wszędzie pisali aby... zrobić test ciążowy... Poszłam do apteki.Starsza pani podała mi małe pudełeczko.Zapłaciłam i wróciłam do domu.Weszłam do łazienki.Zdenerwowana czekałam na wynik.Spojrzałam na zegarek.
- Już - pomyślałam i z przerażeniem chwyciłam test.Wynik był...
CDN
W następnym rozdziale :
Czy Ally jest w ciąży ?
wtorek, 5 listopada 2013
Libster Awards
Jeju , drugi raz zostałam nominowana ! Bardzo , bardzo wam dziękuję ! Zostałam nominowana przez Sisi Marano.Bardzo ci dziękuję.Na końcu posta wyjaśnię wam , co dalej z blogiem i dlaczego nie pisałam.Na razie zajmijmy się nominacją :)
Na początek , co to jest ?
Mam tylko jedną nominację , przepraszam ale nie mam więcej...
Moje pytania :
1.Co lubisz najbardziej robić ?
2.Masz jakieś zwierzę ?
3.Jak serial lubisz najbardziej ?
4.Jak bardzo lubisz Austina i Ally ?
5.Twoja ulubiona liczba ?
6.Lubisz mojego bloga ?
7.Ile masz lat ?
8.Wolisz morze czy góry ?
9.Masz rodzeństwo ?
10.Ulubione zwierzę ?
Tak jak obiecałam , wyjaśnienie :
Po prostu nie miałam czasu.Miałam strasznie dużo nauki , zarywałam noce.Przez to w dzień byłam niewyspana i nie miałam siły pisać.
Na początek , co to jest ?
Nominacja
do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania
za “dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej
liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po
odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby,
która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o
tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię
nominował.
A teraz odpowiadam na pytania :
1. Ile masz lat?.
Mam 12 lat.
2. Jaki jest twój ulubiony przedmiot w szkole?
Najbardziej lubię polski , lubię również przedmioty humanistyczne.
3. Masz jakie zwierzę?
Tak , mam świnkę morską.
4. Co jest twoją inspiracją w pisaniu bloga?
Uwielbiam ten serial i postanowiłam stworzyć własną historię na temat tego , co lubię.Jeśli tworzę bloga , to tylko dlatego że coś kocham.
5. Jaka jest twoja ulubiona piosenka?
Lubię wiele piosenek.Aktualnie moją ulubioną jest Roar Katy Perry i I love Christmas Laury i Rossa :)
6. Jaka jest twoja ulubiona cyfra?
5 ;)
7. Jaki jest twój ulubiony kolor?
Lubię wszystkie kolory tęczy.
8. Twój telefon jest dotykowy?
Tak :)
9. Jakie jest twoje ulubione danie?
Hmm... To trudne pytanie , lubię wiele dań.Uwielbiam dania mojej mamy , jeśli ona coś ugotuje to na pewno to zjem :)
10. Jakie jest twoje motto?
Ciesz się każdym dniem , może być twoim ostatnim.
11. Czytasz mojego bloga?
Oczywiście , bardzo go lubię :)
Moje nominacje :
http://auslly-story.blogspot.com/Mam tylko jedną nominację , przepraszam ale nie mam więcej...
Moje pytania :
1.Co lubisz najbardziej robić ?
2.Masz jakieś zwierzę ?
3.Jak serial lubisz najbardziej ?
4.Jak bardzo lubisz Austina i Ally ?
5.Twoja ulubiona liczba ?
6.Lubisz mojego bloga ?
7.Ile masz lat ?
8.Wolisz morze czy góry ?
9.Masz rodzeństwo ?
10.Ulubione zwierzę ?
Tak jak obiecałam , wyjaśnienie :
Po prostu nie miałam czasu.Miałam strasznie dużo nauki , zarywałam noce.Przez to w dzień byłam niewyspana i nie miałam siły pisać.
sobota, 2 listopada 2013
czwartek, 31 października 2013
No trudno...
Odwołuję konkurs ponieważ dostałam tylko jedno zgłoszenie.Także kto chce , mogę zrobić nagłówek za darmo.Robię darmowe nagłówki do poniedziałku.
poniedziałek, 28 października 2013
Konkurs
Okej , mam zgłoszenia.W tym poście podaję adres e mail i na niego proszę wysyłać opowiadania podpisane swoją nazwą konta google , abym później wiedziała kto pisze.
E mail : lelia9876@wp.pl
Czekam na wiadomości do środy :)
E mail : lelia9876@wp.pl
Czekam na wiadomości do środy :)
niedziela, 27 października 2013
piątek, 25 października 2013
Konkurs
Uwaga ! Ogłaszam wielki konkurs ! Oto dane konkursowe :
Zadanie : Napisać opowiadanie , które będzie kontynuacją rozdziału 30.Opowiadanie nie może zawierać wulgarnych treści itp.Musi ono być na temat , co znaczy że nie może być wyrwane z kontekstu.Tak jak pisałam , ma to być kontynuacja rozdziału 30.Ma to być opowiadanie przemyślane i dość długie.
Wymagania : Konto google oraz konto pocztowe.Poza tym oczywiście wena ;)
Nagroda : Opublikowanie jednego opowiadania oraz współtworzenie kolejnych 3 opowiadań.Bardziej po ludzku mówiąc , opowiadanie które wygra zostanie opublikowane jako kontynuacja rozdziału 30.Kolejne 3 napiszemy wspólnie.Poza tym autorzy opowiadań , które najbardziej mi się spodobają dostaną ode mnie darmowe nagłówki na swoje blogi.
Zgłoszenia przyjmuję w komentarzach :)
Zadanie : Napisać opowiadanie , które będzie kontynuacją rozdziału 30.Opowiadanie nie może zawierać wulgarnych treści itp.Musi ono być na temat , co znaczy że nie może być wyrwane z kontekstu.Tak jak pisałam , ma to być kontynuacja rozdziału 30.Ma to być opowiadanie przemyślane i dość długie.
Wymagania : Konto google oraz konto pocztowe.Poza tym oczywiście wena ;)
Nagroda : Opublikowanie jednego opowiadania oraz współtworzenie kolejnych 3 opowiadań.Bardziej po ludzku mówiąc , opowiadanie które wygra zostanie opublikowane jako kontynuacja rozdziału 30.Kolejne 3 napiszemy wspólnie.Poza tym autorzy opowiadań , które najbardziej mi się spodobają dostaną ode mnie darmowe nagłówki na swoje blogi.
Zgłoszenia przyjmuję w komentarzach :)
środa, 23 października 2013
Rozdział 30 - Zdrada i niezdrada
( Oczami Ally )
Słuchałam jak blondyn śpiewał.Zamknęłam oczy i nagle wszystko do mnie wróciło.Momenty , w których byliśmy razem :
- Ally ?
- Austin ?
- Pamiętasz ?
Kiwnęłam głową.Austin podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.
- Tęskniłam.
- Ja też.
- Austin , musisz wracać w trasę...
- Nie.
- Jak to ?
- Nie zostawię cię.Dopiero co wyszłaś ze szpitala , nie mogę cię zostawić.
- Ale Austin , Jimmy zerwie z tobą kontrakt.
- Jesteś dla mnie najważniejsza.
Uśmiechnęłam się delikatnie.Takich słów potrzebowałam.Po 2 tygodniach odpoczynku mogłam wrócić do swoich zajęć.Wyszłam z pokoju i stanęłam za ladą.Schyliłam się i szukałam faktur.Austin oglądał gitary.W pewnym momencie do sklepu weszła jakaś dziewczyna.Podeszła do blondyna.
- Hej Austin - powiedziała i pocałowała go w policzek.
Zdziwiona przyglądałam się całemu zdarzeniu.
- Hej Sunshine - odparł.
- Austin ? - zapytałam.
- A tak - podszedł do mnie - chodź - pociągnął mnie za rękę.
- Możesz mi to wyjaśnić ? - spytałam.
- W trasie Jimmy przysłał mi Sunshine.Aby zachować kontrakt , muszę się z nią umawiać.Związek z nią pomaga w promocji płyty.
- I ty mi to tak po prostu mówisz ?
- Tak.Myślałem , że nie będzie ci to przeszkadzało.
- Nie wierzę ci ! - krzyknęłam i pobiegłam do swojego pokoju.
Po godzinie siedzenia samemu , wyszłam na spacer.Usiadłam na ławce w parku.Kątem oka dostrzegłam Austina i tę dziewczynę.Obserwowałam ich.W pewnej chwili Austin zbliżył się do niej i namiętnie ją pocałował.Tego już było za wiele.Poszłam tam.
- Wytłumaczysz mi to jakoś ?
- To tylko na pokaz.
- Jakoś nie widzę dziennikarzy !
- Eee...
Uderzyłam go z liścia w twarz i odbiegłam.Pobiegłam do swojego pokoju.Nie wychodziłam z niego przez tydzień.Austin ciągle do mnie dzwonił , ale w końcu wyłączyłam telefon.Jednak po tygodniu musiałam w kocu wyjść i popracować w sklepie , bo ojciec wyjechał.Sprawdzałam akurat coś w papierach , kiedy do sklepu wparował Austin.
- Ally przepraszam !
- Zapomnij ! Za bardzo mnie zraniłeś.
- To co zobaczyłaś to tylko akcja promująca moją nową płytę , " Zdrada nie popłaca ".Zachowałaś się idealnie ! A z tą dziewczyną wcale się nie całowałem.Z daleka wszystko wygląda inaczej.
- Naprawdę ? Ale i tak masz przechlapane ! Głupia ta akcja !
- Jimmy mi kazał , mi też się to nie podobało.Sunshine także - ona ma chłopaka.Poczekaj - powiedział i wybiegł ze sklepu.
Po chwili jacyś chłopacy zaczęli wnosić kwiaty.Po chwili mój sklep był nimi wypełniony po brzegi.Po chwili Austin wszedł do sklepu z małą różyczką.
- Wybaczysz mi ? Przepraszam , ale jakiś zakochany głupiec wykupił całą kwiaciarnię i zostało tylko to.
Uśmiechnęłam się i pocałowałam go.
Słuchałam jak blondyn śpiewał.Zamknęłam oczy i nagle wszystko do mnie wróciło.Momenty , w których byliśmy razem :
- Austin ?
- Pamiętasz ?
Kiwnęłam głową.Austin podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.
- Tęskniłam.
- Ja też.
- Austin , musisz wracać w trasę...
- Nie.
- Jak to ?
- Nie zostawię cię.Dopiero co wyszłaś ze szpitala , nie mogę cię zostawić.
- Ale Austin , Jimmy zerwie z tobą kontrakt.
- Jesteś dla mnie najważniejsza.
Uśmiechnęłam się delikatnie.Takich słów potrzebowałam.Po 2 tygodniach odpoczynku mogłam wrócić do swoich zajęć.Wyszłam z pokoju i stanęłam za ladą.Schyliłam się i szukałam faktur.Austin oglądał gitary.W pewnym momencie do sklepu weszła jakaś dziewczyna.Podeszła do blondyna.
- Hej Austin - powiedziała i pocałowała go w policzek.
Zdziwiona przyglądałam się całemu zdarzeniu.
- Hej Sunshine - odparł.
- Austin ? - zapytałam.
- A tak - podszedł do mnie - chodź - pociągnął mnie za rękę.
- Możesz mi to wyjaśnić ? - spytałam.
- W trasie Jimmy przysłał mi Sunshine.Aby zachować kontrakt , muszę się z nią umawiać.Związek z nią pomaga w promocji płyty.
- I ty mi to tak po prostu mówisz ?
- Tak.Myślałem , że nie będzie ci to przeszkadzało.
- Nie wierzę ci ! - krzyknęłam i pobiegłam do swojego pokoju.
Po godzinie siedzenia samemu , wyszłam na spacer.Usiadłam na ławce w parku.Kątem oka dostrzegłam Austina i tę dziewczynę.Obserwowałam ich.W pewnej chwili Austin zbliżył się do niej i namiętnie ją pocałował.Tego już było za wiele.Poszłam tam.
- Wytłumaczysz mi to jakoś ?
- To tylko na pokaz.
- Jakoś nie widzę dziennikarzy !
- Eee...
Uderzyłam go z liścia w twarz i odbiegłam.Pobiegłam do swojego pokoju.Nie wychodziłam z niego przez tydzień.Austin ciągle do mnie dzwonił , ale w końcu wyłączyłam telefon.Jednak po tygodniu musiałam w kocu wyjść i popracować w sklepie , bo ojciec wyjechał.Sprawdzałam akurat coś w papierach , kiedy do sklepu wparował Austin.
- Ally przepraszam !
- Zapomnij ! Za bardzo mnie zraniłeś.
- To co zobaczyłaś to tylko akcja promująca moją nową płytę , " Zdrada nie popłaca ".Zachowałaś się idealnie ! A z tą dziewczyną wcale się nie całowałem.Z daleka wszystko wygląda inaczej.
- Naprawdę ? Ale i tak masz przechlapane ! Głupia ta akcja !
- Jimmy mi kazał , mi też się to nie podobało.Sunshine także - ona ma chłopaka.Poczekaj - powiedział i wybiegł ze sklepu.
Po chwili jacyś chłopacy zaczęli wnosić kwiaty.Po chwili mój sklep był nimi wypełniony po brzegi.Po chwili Austin wszedł do sklepu z małą różyczką.
- Wybaczysz mi ? Przepraszam , ale jakiś zakochany głupiec wykupił całą kwiaciarnię i zostało tylko to.
Uśmiechnęłam się i pocałowałam go.
CDN
Subskrybuj:
Posty (Atom)